Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Klapsom mówimy nie

Data utworzenia : 2014-01-03 17:53 | Ostatni komentarz 2016-12-04 13:36

Redakcja LOVI

13212 Odsłony
131 Komentarze

Rola rodzica to być może najważniejsza z ról w Twoim życiu, a przecież tak naprawdę nikt Cię jej nie uczył. Codziennie rozwiązujesz mnóstwo problemów, stawiasz czoło dylematom, wyborom, czasami masz dość. Rodzicielstwo to nie tylko miłość i tulenie, uśmiech, śmiech i czułe słowa. Bywa, że do rodzicielstwa wkrada się krzyk, brak cierpliwości, brak kontroli, klaps, a wiesz, że to nie powinno się zdarzać… Czym są klapsy i jak sobie radzić bez nich, podpowiada psycholog Eliza Komar.

2016-07-20 15:54

Klaps to klaps. Nie ma w tym nic złego, chociaż trzeba to traktować jako ostateczność. Bo nie siła, a sposób jest rozwiązaniem. Ale życie to jest życie. Później dzieciaki wymuszają wszystko na rodzicach, bo zwyczajnie rodzice sobie z nimi nie radzą. Więc trzeba korzystać z wielu metod i dostosować je do danej okazji. Proporcjonalnie. To właśnie rodzice, którzy nie potrafią proporcjonalnie dopasować pochwał i kar dzieciom, później mają problemy. I później rosną ciepłe kluchy co to biegać nawet nie potrafią, albo mali sabotażyści.

2016-07-20 08:40

Magiczny, zgadzam się. Dla dziecka karą może być np. to, że pójdzie spać 15 min. wcześniej czy to, że mama albo tata nie przeczytają wieczorem bajki. Nie są to jakieś drastyczne kary, a mogą przynieść pozytywny skutek. Jeżeli chodzi o przypadek, o którym wspomniałaś, to aż się włos jeży na głowie, jak się słyszy o czymś takim. Nawet nie mogę sobie wyobrazić, co czuła mała dziewczynka zamknięta w ciemnej piwnicy. Ktoś taki, jak ten "ojciec" nigdy nie powinien mieć dzieci. Zmarnował życie własnej córce. Ja znam osoby (rodzeństwo), które dostawało lanie pasem od ojca w każdą sobotę, niezależnie od tego, czy coś zrobili, czy nie. Mieszkałam w bloku, a oni piętro wyżej i w każdą sobotę słychać było: "Anka, Piotrek - wypłata". Byli młodsi ode mnie więc się jakoś specjalnie nie przyjaźniliśmy, chłopak kolegował się z moim bratem i potwierdził, że są bici. Dziewczynka była spokojna, wręcz sprawiała wrażenie wycofanej, a chłopak był coraz bardziej agresywny. W wieku 16 lat dziewczyna zaszła w ciążę i wyprowadziła się z domu,a chłopak trafił na jakiś czas do więzienia za rozboje.

2016-07-19 22:37

Ja uważam, że dobre wychowanie to nie tylko nagrody i pochwały, a także kara dla dziecka, jeśli naprawdę zasłuży. Oczywiście nie mówimy tutaj o jakiejkolwiek przemocy fizycznej, czy psychicznej. Ale jeśli do dziecka rodzic powtarza coś 10 razy, próbuje tłumaczyć, a dziecko nie słucha, robi po swojemu, to wtedy należy się kara. Bo jeśli w ogóle rodzic nie stosowałby kary, tylko nagrody i pochwały, to np jak dziecko jest bardzo niegrzeczne, krzyczy, płacze, wymusza, tupie nogami, ogółem wszystko na raz , ale po jakimś czasie się uspokoi, to rodzic powinien go pochwalić, że się uspokoiło? Jak dla mnie nie i w takim przypadku, dziecko powinno doznać kary, np zakaz oglądania ulubionej bajki przez ileś tam czasu. Ale osobiście znam przypadek( dalsza rodzina), gdzie w domu stosowano straszne kary... Ojciec zamykał swoją córkę w piwnicy, gdy ta coś przeskrobała, czasami na długie godziny. Dziewczynka była mała. Nigdy jej nie uderzył, ale zawsze, zanosił ją do piwnicy i zamykał w tej ciemności samą. I wiecie co się stało? Dziewczynka wylądowała w szpitalu psychiatrycznym, po prostu postradała zmysły. Teraz to już jest dorosła kobieta koło 50-tki, (nie wiem, ile dokładnie ma lat) ale skutki takiego karania można zauważyć do dzisiaj. Tiki nerwowe, gorsza koncentracja, problemy z pamięcią, kojarzeniem niektórych faktów, nielogiczne "myślenie", sny lękowe i tak dalej. To musiała być ogromna trauma...

2016-07-19 19:21

Kary należy stosować z umiarem, bo dziecko się przyzwyczai i nie odczuwa jej już tak boleśnie. Dobre wychowanie to nagrody i pochwały, to mobilizuje. Jestem nauczycielką nauczania początkowego i wiem, jakie kary stosują rodzice moich wychowanków. Wielu z nich powiela jakieś idiotyczne sposoby zamykania dziecka w osobnym pomieszczeniu/ niekoniecznie w łazience/, ja jednak uważam, że kary nie są najważniejszą metodą oddziaływania na dziecko.Zdarza się często, że rodzice stosują kary bez żadnego zastanowienia się, w zależności od humoru. Nie ma jednolitego poglądu na rolę kary i nagrody w wychowaniu.Każda rodzina ma tutaj pewne tradycje i od nich w dużej mierze zależy częstotliwość karania i nagradzania.W niektórych rodzinach panuje surowa atmosfera wychowawcza, dzieci są często karane, a rzadko chwalone. W innych –odwrotnie, dzieci się chwali, a rzadko karze. Ja w żadnym wypadku nie stosuję surowych kar, ale nie pozwalam,aby moje dziecko płaczem wymuszało cokolwiek.

2016-07-09 01:42

Zgadzam się Magiczny nie zawsze tłumaczenie pomaga jednak podniesiony głos również podkreśla powagę sytuacji. Kara w łóżeczku jest jak dla mnie do zaakceptowania bo samym tłumaczeniem nie zawsze osiągnie się sukces. Ale takie kary to zupełnie coś innego niż klapsy. Klapsom mówimy nie. :)

2016-07-08 22:38

Rowniez nie uznaje metody karania klapsem. U nas dziala metoda ze nie bedzie bajki albo wlasnie ze gdzies nie pojdzie, w zaleznosci od sytuacji. Ale rzadko u nas sie zdarza ze synek jest nie grzeczny.

2016-07-07 23:14

Ja swojego malucha karzę, gdy jest taka potrzeba. Mały 1 sierpnia kończy dwa latka i jak to dziecko w tym wieku, nie zawsze słucha. Kiedy broi podnoszę głos, żeby nie robił, bo nie wolno, zdarza mi się nawet krzyknąć, bo czasami po prostu się nie da inaczej. Czasami nie da się wytlumaczyć,co zrobiło/robi źle, albo dziecko po prostu nie chce słuchać. Nie zawsze jest tak cacy, że dziecko coś zrobiło źle, mama wytłumaczy:"Synku/córeczko tak nie wolno, bo możesz sobie zrobić krzywdę" i dziecko posłucha. Bo to jest mocno przerysowany obraz rodziny i wychowania dziecka, a wręcz wyidealizowany. U nas największą karą dla Oskarka jest siedzenie w łóżeczku, szczególnie, gdy próbuje wymuszać coś płaczem. Nawet nauczyl się sam chodzić do łóżeczka się uspokajać, kiedy płacze. Działa u nas także, że nie pójdziemy na huśtawki lub nie będzie bajek. Działa. Bić nie biję i nie uznaję tej "metody" wychowawczej.

2016-07-07 21:34

Należę do grona osób które nie popierają bicia dzieci. Ogolnie przemocy wobec nich bez względu na to czy jest to przemoc fizyczna czy psychiczna. Jak ktoś daje dziecku klapsa to wg mnie jest to przejaw nie radzenia sobie z wychowaniem. Jest to porażka wychowawcza i taki rodzic nie powiniem się tym chwalić bo słowa chodź tutaj bo dostaniesz w tyłek jest wg mnie opowiadamiem o tym. Bo skoro ktos tak mówi to znaczy, że dziecko już poznało czym ten klaps właściwie jest. Za co daje się dziecku klapsa? Za to że najczęściej nie słucha się rodzica. No ale czy nie jest prościej wytłumaczyć dziecku co źle zrobiło? Ono nie rozumie, że coś co robi jest złe tego muszą nauczyć jego rodzice. Zdaję sobie sprawę z tego, że wychowanie dziecka jest trudną i żmudną pracą, że zanim dziecko zrozumie co źle robi musi upłynąć wiele czasu na tłumaczenie i wyjaśnienie. Każdy przecież zdaje sobie z tego sprawę i nie jest to dla.nikogo nowość że dziecko się musi nauczyć wszystkiego. Tak samo musi się nauczyć chodzić jak i rozpoznawać dobro i zło. Dziecko uderzene bo nie słucha mamy uczy się, że aha ja jak nie słucham mamy dostaje klapsa to jak mama nie słucha mnie również mogę ją uderzyć. Taki właśnie przykład i informacja idzie od rodzica. Dzieci w ten sposób pozniej funkcjonują mama tak może zrobić to ja również. Tłumaczenie jest gorsze bo potrzeba przy tym ogromnej cierpliwości jednak warto bo to procentuje w przyszłości. A o wiele lepsze jest szczęśliwe dzieciństwo niż jak dzieci muszą bać się rodziców bo później jak coś zrobią (nie wiedzą czy źle) to boli i płaczą.