Rodzicielstwo to nie tylko miłość i tulenie, uśmiech, śmiech i czułe słowa. Bywa, że do rodzicielstwa wkrada się krzyk, brak cierpliwości, brak kontroli, klaps, a wiesz, że to nie powinno się zdarzać…
Czym są klapsy i jak sobie radzić bez nich, podpowiada psycholog Eliza Komar.
Eliza Komar, psycholog
Deklaratywnie przemożna większość rodziców zgadza się z tym, że przemoc wobec dzieci jest zła. Jednocześnie zatrważająca liczba dorosłych – 60% respondentów opublikowanego w listopadzie 2013 r. badania TNS OBOP - uważa, że czasem trzeba dać dziecku klapsa.
O co tu chodzi? Hipokryzja, bezmyślność, nieświadomość, a może pewna tradycja wychowania czy może usprawiedliwiania własnej słabości…
Należy głośno powtarzać – klaps jest przemocą! Przemocą jest bicie dziecka po rączkach, potrząsanie nim, szarpanie, krzyk. Przemocą jest użycie siły wobec dziecka w taki sposób, by sprawić mu ból, „by poczuło”, „zapamiętało”.
To hasło jednej z wielu kampanii społecznych mających na celu uświadomienie problemu i przekonanie rodziców o wartości wychowywania miłością, szacunkiem, bez przemocy. Warto zapamiętać to hasło, wziąć je za własne. Kocham – nie biję. Kocham – nie krzyczę. Kocham – reaguję. Kocham – mam czas. Można też dopisywać swoje warianty. Kocham – rozumiem. Kocham – akceptuję. Kocham – jestem cierpliwa. Kocham – jesteś dla mniej najważniejszy/ sza. Kocham – potrafię przeprosić.
Jako rodzice mamy przed sobą nie lada zadanie – wychować dziecko w miłości i szacunku do siebie samego, innych ludzi, świata. Można to zrobić tylko w ten sposób, że miłość i szacunek dzieci dostaną od nas dorosłych, a przede wszystkim - od nas rodziców.
Gdy w roku 2010 nowelizowana była ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie rozgorzał społeczny spór zwolenników klapsów (bo przecież należy odróżnić klaps od bicia (patrz: maltretowania); lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło; rodzice mają prawo wychowywać własne dzieci, tak jak uważają, za najlepsze) a przeciwników klapsów (klaps jak każde bicie jest przemocą; każdy klaps zostawia rany, także psychiczne; posiadanie dzieci to odpowiedzialność i obowiązek (m.in. samodoskonalenia) a nie akt własności). Przy czym uniżona autorka artykułu nie próbuje nawet zachować neutralności i całym sercem i duszą opowiada się po tej drugiej stronie.
Zwolennicy klapsów mówią o ich skuteczności – „dziecko nie zrobi po raz kolejny tego, za co zostało ukarane”. Klaps – bicie dzieci - działa na poziomie strachu, uczy, że tego nie wolno robić (lub w jakich sytuacjach nie wolno tego robić).
Jedną z najczęściej przywoływanych sytuacji w dyskusji o potrzebności klapsów jest zdarzenie, gdy dziecko wbiega na ulicę, gdzie jest narażone na potrącenie przez jadące samochody. Dostaje wtedy solidne klapsy – „tak by zapamiętało, że na ulicę wbiegać nie wolno”. Nasuwają mi się proste pytania: dlaczego to dziecko wbiegło na ulicę, gdzie był rodzic, i dlaczego dorosły dopuszcza sytuację, że po raz kolejny zaniedba opieki nad dzieckiem, tak by dziecko mogło na tę ulicę wybiec. I najważniejsze - czy rodzic poczuł się lepiej, po wyładowaniu na dziecku napięcia, jakiego doznał, gdy zdał sobie sprawę, czym mogło skończyć się jego zaniedbanie.
Kolejną przytaczaną sytuacją jest zdarzenie, gdy rodzic musi natychmiast zareagować, by ochronić dobro innego dziecka, bo jego syn/ córka bije kolegę, koleżankę, siostrę, brata. Wtedy dorosły podchodzi, daje klapsa i krzyczy – „nie można bić”. Hmm… Co za przykład zachowania, a przecież dzieci uczą się od dorosłych przez modelowanie. Więc dziecko uczy się – gdy kogoś biję muszę uważać, by nikt silniejszy tego nie widział.
Klaps – bicie dzieci – uczy tego, że należy się poddać silniejszemu i wykonywać jego rozkazy w celu uniknięcia kary, nie uczy tego, jak należy się zachować, nie daje dobrych przykładów, uczy agresji, i wyrządza szkody psychiczne.
Bite dziecko, będzie biło, bo tak jak dla jego rodziców jest to metoda wychowawcza, tak dla niego samego stanie się to sposobem rozwiązywania problemów. Bite dziecko będzie agresywne, bo nie ma od kogo nauczyć się prawidłowych sposobów redukowania napięcia. Wreszcie – bite dziecko będzie biło własne dzieci – bo ono też nieraz oberwało od rodziców i we własnej ocenie wyrosło na ludzi.
Kara cielesna – klaps - narusza nietykalność cielesną dziecka, narusza jego poczucie godności, bezpieczeństwo. Oto rodzic, któremu ono ufa, który jest jego całym światem, sprawia mu ból! Robi to specjalnie, zamierzenie. Świat dziecka rozpada się – zostaje zaburzone jego zaufanie, poczucie stałości, bezpieczeństwa. Czuje się złe, bezwartościowe, nieudolne, bezsilne, niekochane.
Brzmi mocno... a jednak nie dramatyzuję i nie przesadzam… Spójrzcie na swojego malca i pomyślcie, jak jest bezbronny, uzależniony od Was, i jaką władzę macie nad nim, oczywiście do pewnego wieku, Wy rodzice. Nie twierdzę przy tym, że jeden klaps spowoduje spaczenie jego osobowości i będzie traumą do końca życia. Twierdzę, że nawet jeden klaps jest aktem przemocy, który ma negatywny wpływ na dobrostan fizyczny i psychiczny dziecka.
Wychowanie dziecka nie jest łatwe. Rodzicom niejednokrotnie towarzyszy zmęczenie, bezsilność, czasami rozczarowanie, bywa, że czują się samotni, nieudolni. Te negatywne stany emocjonalne powodują, że czasami łatwiej im niejako pójść na skróty, krzyknąć, wymusić posłuszeństwo siłą i władzą. Potem nie jest lepiej: wstyd, gniew, rozczarowanie sobą, a może jeszcze gorzej: rodzic nadal obarcza dziecko winą, bo przecież on mówił, a dziecko nie posłuchało, więc to ono jest winne.
Niestety rozczaruję tych, co chcieliby dostać listę prostych rozwiązań. Po prostu nie ma takich, bo każdy rodzic i każde dziecko są inni, bo wychowanie jest procesem, bo stawianie dziecku granic to ciężka konsekwentna praca. Proponuję natomiast zagadnienia do zastanowienia, które po przemyśleniu mają szansę uchronić Cię i Twoje dziecko od klapsa – rodzicielskiej porażki.
Zrozumienie czym jest klaps
Klaps jest niczym innym jak wyrażeniem rodzicielskiej bezsilności, w związku z tym musisz zrobić wszystko, by zawczasu zapobiegać takiemu wyładowaniu. Jeśli już się zdarzy – cała odpowiedzialność spoczywa na rodzicu. Dziecko nie jest niczemu winne.
Poznaj siebie
Poświęć chwilę na poznanie sposobu własnego funkcjonowania, uzmysłów sobie, jak narasta w Tobie złość. Zadaj sobie pytanie, dlaczego to Cię tak denerwuje, dlaczego tak reagujesz. Przeanalizuj swoje uczucia, skąd wypływa ich intensywność. Poszukaj sposobów na poradzenie sobie z napięciem.
Znajdź sposób na swoją złość
Zastanów się, co możesz zrobić, by nie doszło do eskalacji. Może przydatne będzie przywołanie pozytywnego wspomnienia, wizualizacja przyjemnego zdarzenia (np. Twoje dziecko mówiące Ci, że Cię kocha), stworzenie własnej mantry (kocham Cię – nie biję, kocham Cię – jesteś mniejszy i zależny ode mnie, kocham Cię - dbam o Twoje dobro), etc.
Naucz się powiedzieć sobie stop
Zanim wybuchniesz jest moment, by się odwrócić, wyjść (przy powiadomieniu dziecka, że za chwilę wrócisz), policzyć do 20, wypić szklankę wody, powtórzyć swoją mantrę. Nie wolni Ci stracić nad sobą panowania.
Zakończ lub zmień sytuację
Zrób coś, byście wraz z dzieckiem znaleźli się w innej scenerii, skupili na innej aktywności. Nie jest to bagatelizowanie. Po prostu tu i teraz musisz sobie poradzić: wynieść tupiące dziecko za sklepu, przytulić i ukochać malca, który nie radzi sobie z własnymi uczuciami, zaproponować soczek zamiast gorącej „dorosłej” herbaty, dać do zabawy swoją portmonetkę, gdy maluszek ściąga produkty z półki w sklepie. Natomiast później będzie czas na wnioski. Potem zastanów się, co mogłaś zrobić, by nie dopuścić do takiej sytuacji i na co jesteś w stanie się zgodzić w zachowaniu i żądaniach swojego dziecka.
Zdobądź wiedzę, by zrozumieć swoje dziecko
Wiele pomoże zrozumienie specyfiki etapu rozwoju Twojego dziecka. Będzie Ci łatwiej zachować spokój i cierpliwość, gdy zmienisz sposób postrzegania zachowań Twojego dziecka. Płacz niemowlęcia jest jednym ze sposobów komunikacji, płacze, bo Cię potrzebuje, a nie „ próbuje wymusić”. Dwulatek nie robi Ci na złość, tylko sprawdza granice, sprawdza czy tym razem (sic!) mu się uda. Warto zrozumieć, że wiele pojęć jest dla dziecka abstrakcyjnych (bo co to jest punktualność) i że to, co jest oczywiste dla dorosłych, dla dziecka po prostu nie jest (woda w kałuży tak fajnie chlapie… hmm ciekawe, jak smakuje).
Bądź dla dziecka
Czas poświęcony dziecku, gdy jesteś tylko dla niego, tylko jemu poświęcasz uwagę, procentuje więzią i wysoką samooceną dziecka. Znajdź codziennie chociaż godzinę na wspólne „po prostu bycie”, wspólną zabawę, przytulanie, czytanie książek. Jest to czas zarezerwowany dziecku, gdy nie rozmawiasz przez telefon, nie robisz obiadu, nie sprzątasz.
Poświęć więcej uwagi i refleksji codzienności
Wyciągaj wnioski, przewiduj, postaw na lepszą organizację. Po każdym zdarzeniu, gdy coś poszło nie tak lub coś udało się wyśmienicie, warto przemyśleć „dlaczego tak było” i wyciągnąć wnioski, co robić a czego nie robić, jak organizować czas, przestrzeń, jak reagować.
Jasne reguły, realne wymagania i konsekwencja
Reguły i konsekwencja to Twoje najwartościowsze „narzędzia wychowawcze”. Poświęć wiele uwagi kreowaniu zachowań dziecka, codziennym czynnościom, tłumacz dziecku, dawaj wskazówki, jak powinno się zachować, pokazuj konsekwencje.
Wymagaj realnych rzeczy i zachowań. Nie oczekuj, że dziecko posłucha, bo Ty tak mówisz. Bycie dzieckiem ma swoje prawa, ciekowość, energia, nieumiejętność przewidywania konsekwencji są niejako wpisane w kondycję dziecka, a Twoją rolą jest przewidywanie i takie organizowanie czasu i przestrzeni, by pogodzić wymogi społeczne oraz własne oczekiwania z właściwościami dziecka.
Motywacją dziecka jest miłość a zachętą pochwały
Pamiętaj, że dziecko Cię kocha, zależy mu na Tobie, na Twojej uwadze, uznaniu, miłości dlatego jest gotowe do współpracy i chce być dobre dla Ciebie.
Jednocześnie Twoje dziecko jest rozumną istotą i szybko uczy się, kiedy ma Twoją uwagę. Dlatego tak ważne jest nagradzanie chcianych pozytywnych zachowań. Nie zapomnij chwalić dziecko, gdy coś dobrze zrobi, gdy przez chwilę bawi się samo, doceń, jak wyjdzie z inicjatywą umycia rączek przed jedzeniem, posprzątania zabawek, naucz się dostrzegać rzeczy, za które możesz pochwalić.
Zadbaj o siebie
W myśl zasady, że żeby dać - trzeba mieć. Ty także musisz gdzieś ładować swoje akumulatory. Nie zapominaj o własnych przyjemnościach, o odpoczynku, relaksie.
Wiele mam czerpie siłę z innych mam. Rozmowa w gronie mających podobne problemy i radości osób, czy w czasie spotkań w klubie, czy na forum w internecie, pozwala pozbyć się przygnębiającego uczucia samotności, bezsilności i nieudolności, bo szybko okazuje się, że inni mają podobnie.
Czasami zdarza się, że pomoc innych mam nie wystarcza lub potrzebujesz przegadania swoich problemów, wątpliwości ze specjalistą. Skorzystaj wtedy z porady psychologa, dobrym pomysłem jest także uczęszczanie na warsztaty umiejętności wychowawczych.
Rozwód jest najbardziej bolesny, gdy rozwodzą się nie tylko małżonkowie ale także rodzice. Nie da się go przeprowadzić tak, żeby dziecko nie ucierpiało. Można jednak wspólnymi siłami zrobić wszystko, by straty ...
Czy rodzicielstwo bliskości to tylko moda, czy może przemyślana postawa, która towarzyszy rodzicom praktycznie od zawsze. Przeczytaj, na czym się opiera i dlaczego warto zadbać o bezpieczną więź i czułą relację ...
Bardzo kochasz swoje dziecko i wychowujesz je najlepiej jak potrafisz. Jednak, jak każdy, możesz wpadać w pułapki wychowawcze, które mogą źle wpływać na jego zachowanie i rozwój. Sprawdź, jak uniknąć 10 błędów ...
Wiele świeżo upieczonych mam, wpadając w wir domowych obowiązków, zapomina o tym, jak bardzo istotny jest sen. Nie dosypiając, narażasz siebie, a także Twojego maluszka, na wiele negatywnych konsekwencji. Przeczytaj, ...
Każdy maluch w pewnym momencie zaczyna doświadczać lęku przed rozstaniem z mamą. Sprawdź w jaki sposób mu wtedy pomóc i zapewnić poczucie bezpieczeństwa.
Nie stosowałam przemocy i nie będę. Nie jestem za karą w postaci klapsa
MAM, szczerze współczuję, bo nie chciałabym usłyszeć czegoś takiego. Klaps to żadne rozwiązanie, dziecko potem tylko naśladuje i się uczy. Prawdą jest, że maluchy szybciej uczą się poprzez naśladowanie niż rozmowy i tłumaczenia. Donnavito, uderzenie ...
maluchom trudno wytłumaczyc, ale nie wyobrazam sobie uderzyc bezbronnego niemowlęcia, cos się musi dziac złego w psychice rodzica, jesli do takiego stanu dochodzi, najgorsze ze tego nie widac , ze takkei rzeczy sie dzieja w zamkniętych mieszkaniach, ...