Problem z laktacją - pomocy

Witam jestem mamą mojej malutkiej córeczki która wczoraj skończyła 9 miesięcy ,a urodziła się 5 Maja po porodzie karmiłam piersią ale niestety brak pokarmu do tego ,zbyt małe piersi (brodawki) ,i moją malutka córeczka musiała przejść na karmienie mm ,ponieważ spadała mi z wagi a ja nie mogłam się z tym pogodzić bo chciałam karmić piersią i nadal bym chciała ale nic już się nie da zrobić.

Inka to ja się tak jak TY poddałam, ale szybciej bo 1.5 miesiącu i w sumie każdy był zadowolony i nie żałuję w ogóle tej decyzji bo wychodzę z założenia, że szczęśliwa mam to szczęśliwe dziecko :)

mój syn nie wiem czemu, ale po moim mleku był straszny ten płacz był koszmarny, dopiero jak miał MM to było łatwiej, jak mi odbiło i podałam mu moje zapasy jak już nie był na piersi to potem tego żałowałam bo znowu wył całymi dniami, także zapasy wylałam by nie korciło bo co podałam to był dla mnie koszmar

Oczywiście nic na siłę. Jeżeli mama chce i może, w dziecko chętnie je to można kp. Ale jak coś stoi temu na przeszkodzie, a mama już jest zmęczona i sfrustrowana to nie widzę sensu i takiej potrzeby. Bo w tym wszystkim liczy się dobro dziecka, ale mamy również :)

Oczywiście ze dobre nie ma sie co zamykac na mm wiadomo że mleko matki najlepsze i nie wiem czy zauwazylyscie jest to nawet zawsze powtarzane podczas reklam telewizyjnych z mlekiem modyfikowanym ale nie ma co tez fiksowac ile jesteśmy w stanie dac tego swojego pokarmu to super ale nasze zdrowie i psychika tez jest wazna ola jak sama piszesz duzo chorowalas w tym okresie a jakby nie patrzec to tez wyciaga sile energie i oslabia taka mamusie karmiaca moja zasada to najważniejsze aby maluch mial pelny brzuch nie wazne jaka metoda 

Mi bardzo zależało żeby kp córkę się ciągle chorowałam podczas kp i tego mleka jednak było mocno mało. Więc oprócz kp podawałam również mm i to też było dobre rozwiązanie bo dziecko najedzone i spało do rana

Dokładnie nic na siłę. My też jesteśmy ważne w całym procesie karmienia poranione obolałe brodawki, wstawanie w nocy co chwilę czasami odbija się na naszej psychice a to też jest ciężkie. Ja rozumiem mamy które dają mm bo nie dają rady karmić wiadomo wszystko dla dobra dziecka ale nie zapominajmy o sobie. Czasami walka o każdą kroplę mleka nie jest tego warta 

Na siłę nie ma sensu, to faktycznie udręka dla obu stron.. a dodatkowy stres i nerwy nie pomagają laktacji. 

Ja miałam pokarm w 20tc. I naprawdę tych kropel było sporo. Po porodzie pomimo CC laktacja się rozkręcała. U mnie akurat karmienie jest super, odciągam laktatorem Lovi gdy gdzieś wychodzę lub gdy mam nawał i wtedy mroże. Każda kobieta inaczej. Dla mnie to wygoda bo nie trzeba przygotowywać mleka, podaje że tak powiem wszędzie..ale wiadomo też częste wstawanie, pobudki itp. wszystko ma swoje plusy i minusy. 

Pierwszą córkę karmiłam piersią 3 miesiące i to była udręka i dla mnie i dla niej. 24h na dobę walki z laktacją, żeby jakoś ją pobudzić, herbatki, masaże, laktatory, przystawianie do piersi co chwilę, nawet w nocy, cuda na kiju, a mleka i tak prawie nie było.. W końcu z tego zmęczenia się poddałam i dałam butelkę - Młoda pierwszy raz przespała całą noc, stala sie spokojniejszym dzieckiem, ja odpoczęłam i obie byłyśmy szczęśliwsze.. Teraz planuje spróbować, ale jak nie będę miała pokarmu to odpuszczę od razu, nic na siłę, tym bardziej, że nigdy sama z siebie nie chciałam kp, postanowiłam bardziej z rozsądku i dla dobra dziecka, ale uważam, że u nas lepsze okazało się MM niż na siłę KP i wielka frustracja z obu stron ;)..