Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1188 Wątki)

Karmienie piersią - wyzwania i sukcesy

Data utworzenia : 2014-10-04 21:38 | Ostatni komentarz 2016-06-01 15:20

Redakcja LOVI

25667 Odsłony
205 Komentarze

Tylko nieliczne mamy karmią piersią bez najmniejszych przeszkód. Większość napotyka jakieś trudności. Warto to wiedzieć i potraktować problem jak wyzwanie. Przygotuj się na to wyzwanie - sprawdź nasze rady na najczęściej pojawiające się kłopoty z karmieniem piersią.

2014-10-06 10:33

u mnie przy pierwszym synku koło 5 miesiąca powoli zaczęły się pojawiać problemy z pokarmem i trochę szkoda mi było, już powoli kończyć karmienie, teraz biorę zioła na laktację z baby and mama med i widzę, że pokarm jest bardziej pożywny no i zobaczymy jak długo będę karmić, bo chciałabym co najmniej do 10 miesiąca :)

2014-10-05 23:36

A ja tylko przed ciążą zawsze powtarzałam, że byłoby śmiesznie gdyby z moich wielkich piersi nie byłoby mleka. Ale na poważnie martwiły mnie płaskie brodawki. W szpitalu pielęgniarki jednak poleciły mi nakładki i dzięki nim rozkręciła się laktacja i mały pije teraz już bez nakładek. Na początku było ciężko ale synchronizacja była szybka i ja akurat póki co należę do ponoć nielicznego grona mam, które nie natrafiają na wiele przeszkód w karmieniu. Jakieś tam trudne chwile były ale ogólnie jest super i nie mogę narzekać. Choć opisane w artykule momenty mi się przytrafiały, to nie aż tak intensywnie, aby powodowały duże trudności lub niepokoje...

2014-10-05 22:57

To prawda, w czasach naszego dziecinstwa sztuczne mleko bylo bardzo modne, chociaz ja akurat mialam to szczescie ze bylam karmiona piersia. Ostatnio tez slyszalam taka rewelacje z ust mojej kuzynki, ktora nie karmila piersia bo miala wklesle brodawki i sie nie udalo, ze teraz to lekarze mowia ze sztuczne mleko jest zdrowsze niz to z piersi. No i mowila mi to w momencie gdy karmilam moja mala z piersi, takze chyba chciala mi dopiec;)

2014-10-05 20:33

Oj u nas były wzloty i upadki i tak jest do dziś , dzieci 2 miesiące leżały w szpitalu walczyłam jak lwica o każda kroplę mleka dla nich i opłaciło się to a jeszcze raz dziękuję Redakcji za pomoc w tym działani.Ale jestem z siebie dumna dziś mija 5 miesięcy i ja nadal karmię piersią ale i odciągam mleczko tez i jak na razie nie ma tragedii choć i nie obyło się bez łez .

2014-10-05 11:56

Kłopot z tym, ze to karmienie naturalne przestało być dla nas naturalne. Jesteśmy pokoleniem w większości wychowanym na mm, nie widziałyśmy, jak nasze mamy, ciocie, siostry karmiły dzieciaczki piersią, niemamy wsparcia ze strony mam czy teściowych, które w tak naturalnej czynności powinny nam pomagać, udzielać instrukcji, być oparciem. One nie mogą, bo zazwyczaj nie potrafią. Karmiły z butelki, bo tak było wygodniej, zdrowiej... Nie wiem jakich używano wtedy argumentów, by przekonać do mm. Korzystamy więc z pomocy doradców, którzy nie mogą być przy nas 24/dobę. Nie są w stanie wychwycić wszystkich nieprawidłowości przez czas wizyty. To rizwój, który podnisi nasz komfort jest po części odpowiedzialny za to, że oddalamy się od tego, co powinno być dla nas naturalne, że zaczynamy mieć z tym problem.

2014-10-05 10:59

ja przez pierwsze dni w szpitalu nie miałam wcale mleka. W pierwszej dobie jak wróciliśmy do domu, to zrobił mi się nawał. Byłam szczęsliwa, bo w szpitalu, w którym rodziłam tylko pytali się jak karmie i czy mam w końcu to mleko. Czułam, ze nie spełniam się jako matka, bo muszę karmić butlą i to mlekiem mm. I co z tego, ze mleko się pojawiło, jak moje brodawki wcale nie były przystosowane do ssania. Stały się płaskie i mały nie umiał ich złapać, bo nie miał co. Siedziałam i czekałam na jaką zmianę. Nawet miałam takie myśli, że chyba nie powinnam zostać matką, bo nie umiem właściwie zaopiekować się synkiem. Mleko sciagałam laktatorem i podawałam z butelki. Aż pewnego dnia powiedziałam sobie dość. Przecież nie mogę się wiecznie zamartwiać, trudno jak nie mogę to nie mogę i tyle. Czy to moja wina, że moje brodawki sa takie a nie inne. Więc laktator był używany codziennie.

2014-10-05 10:31

Niestety słyszę więcej historii kobiet które walczą o to mleko niż takich które nie mają problemu z karmieniem. Niby natura nast tak stworzyła żeby tą piersią karmić a to nie zawsze takie proste jest. Jest ogólnie straszny nacisk społeczny na karminie piersią, przez co wiele kobiet, chcąc na siłę się "spełnić jako najlepsza matka" dostaje świra na tym punkcie i gdy pojawiają się problemy, popadają w depresję. Ja o mleko też musiałam walczyć i tak naprawdę walczę do teraz. Nie ma go tyle ile bym chciała. Na początku dzieciaki faktycznie były zdrowe, całą zimę bez kataru, kaszlu ale już tak nie jest może też dlatego, że tego mleka jest coraz mniej w diecie maluchów a więcej stałych pokarmów.

2014-10-05 10:06

Kasiu, masz takie podejście, bo Filipka tez karmiłaś piersią i jest super zdrowy :). Nikola ma astmę, alergię na roztocze, pleśni, pierze. Przez dlugi czas nikt się nie poznał, ze jej "przeziębienia, zapalenia oskrzeli" mogą być objawem alergii. Dostawała antybiotyk za antybiotykiem. W końcu wylądowaliśmy również w poradnii leczenia odporności, gdzie stwierdzono wtórne jej zaburzenie spowodowane leczeniem antybiotykami. Kiedy patrzę jak nawet niewielki wysiłek doprowadza ją do sapki, zadyszki to mam ogromne wyrzuty sumienia, że dałam się teściowej zmanipulować. Być może gdybym karmiła piersią choć trsy mce nie miała by tego problemu? Teraz Oliwier ma 9 mcy i ani razu nie był przeziębiony, nawet katarku jeszcze nie miał. Wierzę, że to dzięki temu, ze pije moje mleko, niewazne, że nie z piersi, z tym już się pogodziłam.