Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Ślub - czy to takie ważne?

Data utworzenia : 2013-05-26 22:26 | Ostatni komentarz 2019-05-26 23:16

bialutka91

21706 Odsłony
267 Komentarze

Jak wielu ludzi na swiecie, tak wiele zwiazkow i rodzin. Jakie sa Wasze poglady na ten temat. Czy w dzisiejszych czasach posiadanie dziecka musi wiazac sie ze slubem?

2013-12-19 12:08

Niestety. Ale dobrze, że są też takie kobiety jak ty Gosiu. Mimo młodego wieku poradziłaś sobie i będąc mamą jesteś w swoim żywiole. Ja w twoim wieku byłam na ,,nie'' jeśli chodziło o dzieci. A teraz nie wyobrażam sobie życia bez chłopców. Podziwiam nastolatki, które mimo błędu, mierzą się z konsekwencjami i są wspaniałymi mamami. (oczywiście nie mówię tu o tobie małgosiu, bo nie znam twojej historii). Podziwiam też kobiety, które mimo że są same, wychowują dzieci i się nie poddają. Rodzina to piękna rzecz, ale czasem są ojcowie, którzy są dodatkiem szpecącym całe opakowanie.

2013-12-14 23:31

Ja też nie uważam, że małżeństwo to jakieś udogodnienie w urzędach. Do dowodu czy paszportu, gdy dziecko jest niepełnoletnie i tak muszą razem i w wielu innych sprawach. U nas również zameldowanie wpisują na podstawie adresu rodziców, jedynie pytają czy ma być meldunek od strony ojca czy matki. Bialutka: Dzieci są skarbem. Ja cieszę się, że zostałam mamą w wieku 19 lat i mam cudowną córcię, a drugie dzieciątko w brzuszku. Niektórzy nie potrafią docenić tego szczęścia jakim są dzieci i uciekają od rodziny. Jesteś silną kobietą i wspieram Cię całym sercem. Najważniejsze są dzieci i Ty sama :)

2013-12-14 22:33

Ja wiem czy mniej. Zarejestrowanie dziecka: W MAŁŻEŃSTWIE-idzie ojciec lub mama, W związku partnerskim-idą oboje, a papierek do wypełnienia o 1 więcej. U nas zameldowanie robią sami wg. adresu rodziców. Może przy wspólnym rozliczaniu pit-a to jakieś udogodnienie, ale czy ja wiem, ja i tak wolę rozliczać się sama. Hmmm, może w MOPS coś więcej trzeba, ale nie wiem. JAK WIDAĆ ŚLUB TO NIE PRZYMUS. Choć moja ,,teściowa" ciągle wałkuje ten temat. Może na Wigilii ją uświadomię, co jest grane. Mam dość udawania. Wcześniej jednym uchem wpadało, drugim.... Ale jak mi się nie układa i lada moment będzie po wszystkim, to kawa na ławę już. Co ja zrobię, że dopóki dzieci nie było to cud, miód... A teraz to istna masakra. Moim zdaniem dzieci pozwalają związkowi się rozwinąć, dojrzeć, a nie go psują. Co ja zrobię, że nie jestem już małolatą i nie kręcą mnie głupie akcje. Uwielbiam być mamą. A z kolei nikt nie powiedział, że jak się ma dzieci to nie można nigdzie wyjść. Owszem. Ja mam ten plus, że moi rodzice są otwarci i zawsze gotowi zająć się wnukami. Moja mama twierdz, że trzeba wychodzić do ludzi, bo jeszcze depresji dostanę, zanim wrócę na dobre do pracy.

2013-12-14 17:38

Absolutnie dziecko nie oznacza ślubu. Dla mnie tak faktycznie nie miało to dużego znaczenia z pierwszym dzieckiem , ślub wzięliśmy dopiero po kilku latach i uważam że decyzja ta była słuszna. Jednak jak na świecie pojawił się Jas od 3 lat byłam szczęśliwą żoną . . PO ŚLUBIE MOŻE MNIEJ PROBLEMÓW PRZY ZAŁATWIANIU spraw urzędowych, np. zarejstrowanie dziecka, zameldowanie i takie tam.

2013-12-13 23:22

Współczuję Karola. Też denerwują mnie te matki-babcie co mają profesurę z wychowywania dzieci. Ale swoją drogą to ci powiem, że i u mnie Filipek marudny od kiedy taka pogoda w kratkę. Też wychodzimy kiedy się tylko da, choćby na 10 minut, ale to nic nie daje. Dzieci po prostu źle znoszą zmianę czasową, krótkie dni i sztuczne światło. Dorosły po pewnym czasie się przyzwyczai i dopasuje, a maluch cierpi na swój sposób np. marudząc. Aby do wiosny. Co do teściowej to już słyszę: ,,kiedyś to dzieci się piachu, albo kurzej karmy z kurami najadły i się wychowały. A teraz to tylko choroby wymyślają". Ale zrobiłam już zdjęcie by jej pokazać co dziecko przez jej głupotę przechodzi. Bo ona nie ma jednego kota, tylko kotkę co się szlaja i co chwila ma kociaki. A ciekawa jestem czy ten kot pcheł nie ma, bo one też mogą to przenosić. Całe szczęście ranki się goją. Dziś odpadły strupki (po1 dniu kuracji) i zostały takie rumieniowate obręcze albo plamki, ale niestety ma też słabo-widoczne plamki na czole, a to co brałam za początek ciemieniuchy to też to. Dobrze, że to nie zaraźliwe bo bałam się o Dominika

2013-12-13 23:17

Carol: My też mamy psa i zgadzam się, że okropnie śmierdzi, nie ze względu na brak higieny, bo jest regularnie kąpany, chodzimy z nim do weterynarza, ale jak biega po dworze, to później brzydko pachnie. Zanim zaszłam w ciąże mieliśmy psa i uważałam, że gdybyśmy mieli dziecko dobrze by było, gdyby rozwijało się ze zwierzęciem i dalej tak uważam. Kotów nie lubię, uważam, że są fałszywe, dlatego mamy psa i Lenka go uwielbia :) minusem jest to, że jak tylko znajdzie gdzieś przejście, by wyjść z podwórka, łazi wędrownik gdzie tylko się da, między innymi po sąsiadach. Bialutka: Z teściową nie ma co walczyć, to zrozumiałe, że jak każda matka będzie broniła swojego syna. Co prawda ważne jest, by być obiektywnym, a nie zwalać całą winę na jedną stronę... Daj znać, jak było po rozmowie. Pozdrawiam.

2013-12-13 11:32

Strasznie mi się Ciebie żal zrobilo .. Nie wiem jak ja bym sobie dała radę , gdyby mój facet mnie i Nasze dziecko tak potraktował :( Ale z tego co widzę dajesz radę i oby tak dalej . Masz o kogo walczyc a w sumie taki facet to nie facet - taki ojciec to nie ojciec :) Singielki równie dobrze wychowuja swoje dzieci jak te z pełną rodzina ! Ale szczerze to mam taka nadzieje , ze uloży wam się , że przejży na oczy :) . Też nie mamy ślubu i szczerze to do sran*a jest mi to potrzebne .. Kochamy się , kochamy naszego syna i żadne obietnice w kosciele nie sa nam potrzebne . Mamy ostatnio okropny bunt jeśli chodzi o kościół o księży i koniec kropka :) . Obawiam się kolędy ...

2013-12-13 11:00

Bialutka, Ty to dopiero masz przeboje, ale jesteś twarda i nie daj sobie. Ludzie szybko się przywiązują do zwierząt, ale czasami trzeba wybrać i nie ma zmiłuj. Daj znać jak zareagowała teściowa. Trzymamy kciuki!