Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (587 Wątki)

Moje małżeństwo to ....rutyna??

Data utworzenia : 2019-09-30 15:19 | Ostatni komentarz 2024-04-09 15:37

Ewcia88

5470 Odsłony
261 Komentarze

No właśnie- jak to u Was jest ? Macie czasem takie odczucie ? Zamartwiacie się tym czy działacie ??

Ostatnio natknęłam się na podobny artykuł i on mnie właśnie zainspirował do zrobienia dyskusji tutaj ;) w załączniku rady autorki artykulu 

2019-10-15 14:04

No pewno każdy mąż czy partner jest świadomy tego że jak jak przychodzi na świat dziecko to jest zupełnie inaczej ,relacje ulegają zmianie . Ale zawsze można starać się temu zapobiec . U nas sytuacja wyglądała tak że nie mielismy ochoty i sily na sprawy łóżkowe czy wyjścia w dwójkę . Ale teraz jak syn jest większy to na pierwszym miejscu stawiamy dobro nas wszystkich . Naczynia mogą poczekać , obiad tak samo czy sprzątanie. Wczoraj np wspólnie sprzątaliśmy . Dużo ze sobą rozmawiamy i to jest klucz do szczęśliwego związku . Trzeba umieć doceniać małe rzeczy . 

2019-10-14 07:17

Ale rozmawiać trzeba umieć łatwiej jest jak się ma przykład z domu albo chociaż jedną osobą w związku. My oboje nie mamy takiego przykładu i nie potrafimy. Na początku nie widziałam w tym problemu teraz wiem że jest ogromny że mimo iż jesteśmy razem ponad 11 lat nie umiemy szczerze porozmawiać 

2019-10-13 22:34

Rozmowy są najważniejsze bo nie o to chodzi żeby milczeć dusic w sobie 

2019-10-12 16:28

U nas też nie było szczerych rozmów, tzn takich na bieżąco. Aż do czasu odpalenia zawleczki i totalnego wybuchu. Teraz mówię np. słuchaj młody cały dzień jeczal bo ząb będzie wychodził, nie dałam rady nic ugotować kup coś na mieście itp. Mówię jak jest. Nie zawsze jest różowo. Bez rozmowy poprostu nie da się.

2019-10-12 12:00

Mój mąż napewno nie był świadomy "mojego świata" on kompletnie tego nie rozumiał. Zmiana?zależy pewnie od mężczyzny mojemu mężowi nie zmieniło się początkowo prawie nic poza tym że musiał kąpać synka i ja byłsm bardziej zajęta. 

Oczywiście Joanna że za dużo wymagań od siebie - nadal i nie potrafię odpuścić. Tylko po porodzie ti wszystko co robiłam było właśnie w moim mniemaniu oznaką miłości bycia dobra żona i dobra matka. Wydawało mi się że właśnie to iż mąż wraca di czystego domu że nadal ma obiad x dwóch dan mimo małego dziecka , śniadanie do pracy przygotowane i zadbana żonę, że to że wiem że rano wstaje więc żeby w nocy spał (jakbym js nie wstawaka) to wszystko jest oznaką mojej miłości.... Bardzo dostałam za to po dupie brzydko mówiąc. I w którymś momencie jak nie dostałam pozytywnych uczuc w zamian zatracilam sie kompletnie w macierzyństwue to ono stało się celem życia. To czego zabrakło ti napewno szczera rozmowa ale u nas w małżeństwie takich nie ma w ogóle. 

 

2019-10-12 10:42

JustaMama, rozumiem Twój żal o niedocenienie, zwłaszcza, że poświęcałaś swój czas i swoje siły, po to, żeby zapewnić mężowi wszystko, czego mógłby chcieć i "oczekiwać". Ale czy nie lepiej byłoby troszkę odpuścić, nie być we wszystkim tak na 100%, po to właśnie, żeby nie przeżywać rozczarowań, a mieć jednak czas dla siebie nawzajem? Nie mam prawa oceniać Twojego zachowania, bo nie znamy się, nie wiem jak to u Was wygląda na co dzień, ale mam takie nieodparte wrażenie, że te wszystkie wymagania, które przed sobą postawiłaś były tylko Twoje - że to Ty sama od siebie wymagasz zdecydowanie za dużo i już sam ten fakt + zmęczenie wywołują złe samopoczucie, złość, żal, itp. Chciałaś być we wszystkich aspektach maksymalnie dobra, ale na pewno tego oczekiwał mąż?

Czasem już tak mamy, że stawiamy sobie wymagania zupełnie nie do wykonania, mimo, że nikt tego od nas nie chce. A później złościmy się na siebie i na bliskich o to, że nam się nie udaje. A nie udaje się, bo po prostu nie jest możliwe być we wszystkim na najwyższym poziomie, a nie dlatego, że jesteśmy nieudolne.

2019-10-12 10:34

aneczkaa, zgadzam się z Tobą. Myślę, że mężczyźni są w pełni świadomi, że po porodzie ten nasz - kobiecy - świat jest totalnie zwariowany, bo hormony, bo kiepskie samopoczucie, bo zmęczenie. Wiadomo, że dla nich to też ogromna zmiana, ale jednak oni nie przechodzą przez ciążę, poród i inne atrakcje, więc to trochę inaczej. Dlatego te pierwsze tygodnie z dzieckiem są ciężki i kobieta ma pełne prawo nie mieć ochoty na nic poza snem.

Jednak wydaje mi się, że czasem wystarczą drobne gesty - przytulenie, wyrażenie swoich uczuć, miły sms, pocałunek - cokolwiek, co będzie te relacje małżeńskie spajało, a mężczyźnie da świadomość, że wciąż jest tak samo ważny dla swojej żony. Bo prawda jest taka, że nieraz czują się odtrąceni i mają ku temu powody.

Zajmowanie się dzieckiem jest bardzo ważne, zwłaszcza kiedy jest małe i kiedy tej bliskości mamy bardzo potrzebuje. Ale według mnie nie można na dziecku skupiać 100% swojej uwagi i uczuć. A na pierwszym miejscu powinna być rozmowa - mówienie o swoich uczuciach, o tym dlaczego zachowujemy się tak, a nie inaczej, dlaczego nie mamy na nic ochoty. Wydaje mi się, że taka otwartość i mówienie sobie o wszystkim też bardzo łączy i nie daje powodów do snucia stwierdzeń, że po porodzie liczy się dla nas już tylko dziecko. 

Bierzemy ślub lub decydujemy się na wspólne życie w większości przypadków przez miłość - to ona była pierwsza i to ona nas połączyła. Dlatego dziecko nie może być czynnikiem, który nas od siebie oddala, zwłaszcza, że jest ono następstwem naszej miłości, a nie przyczyną. Jeżeli mężczyzna wybrał kobietę za charakter, osobowość itp., jeśli obdarzył ją uczuciem, to kurczę, dlaczego złościmy się, że po porodzie oczekuje choć namiastki tego co ich połączyło? 

2019-10-12 08:06

Pati wydajr mi się że w wielu kwestiach myślimy bardzo podobnie. 

 

Joanna nie wiem czy wymagał wiem że js od siebie wymagałam a mąż nie wspierał nie pomagał korzystał. Pierwotnie dla niego tak się starałam dobrze wyglądać wrócić szybko do do formy żeby był zadowolony ze mimo dziecka dalej fajnie wyglądam że ogarniam że codziennie ma obiad że się staram. Wiesz jaki był problem nie zostałam doceniona....