Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Miłość na odległość - rozłąka

Data utworzenia : 2014-03-05 13:48 | Ostatni komentarz 2016-03-23 21:22

SamantKa

6939 Odsłony
70 Komentarze

Czy rzeczywiście można się zakochać w kimś przez internet, telefon? Związek na odległość ma sens i rację bytu? Jak w takiej sytuacji sobie poradzić, gdy druga połówka jest daleko? Czy rozmowy przez internet - Skype, gg, fb - i telefon pozwolą na utrzymanie dotychczasowej relacji? Jak utrzymać taką miłość?

2014-10-22 09:58

Mozna ale powiedzcie mi jaki ma to sens??No chyba, że mówimy o sytuacji gdzie poznajesz osobe przez internet ale w końcu tworzysz normalny związek bo na dłuższą metę to sensu ja przynajmniej nie widzę.

2014-10-21 10:17

Bo nad facetem to trzeba miec kontrole ;)

2014-10-21 09:06

Moje 3 lata zwiazku przed slubem to były ciagle wyjazdy ukochanego Nie wiem czy gorsze jest jak ktos np wyjedzie na 3 miesiace i na miesiac wraca czy raz na 2 tyg wraca na 2 dni. Troche sie do tego przyzwyczaiłam a po ślubie udało sie znalesc prace na miejscu. Obecnie mamy synka a maz w jesieni i zimie pracuje w kraju a w cieple dni wyjeżdża w trase. Mysl;e ze jestem dosc mocna prsychicznie ze radze sobie z rozłaką a poza tym rozmowy teraz za granice kosztuja grosze wiec mozna choc usłyszec ukochanego. Gorzej z dzieckiem ktore staje w oknie i woła tata a on gdzieś mnie cieżarówką po europie.

2014-10-21 00:51

Zacznę od tego: Znam małżeństwo już z 3 dzieci. On wyjechał zagranicę już 7 lat temu - po narodzinach ostatniego dziecka. Żyje tu bardzo oszczędnie kupując sobie jedynie to co najpotrzebniejsze i płacąc za mieszkanie - całą resztę pieniędzy wysyła żonie do Polski, która przez te 7 lat zbudowała piękny, ogromny dom i go wyposażyła, kupiła 2 samochody. Kilka miesięcy temu okazało się, że jest ona w ciąży i podobno "wpadli" podczas jego weekendowego pobytu w Polsce. teraz napiszę - co to dla niego jest za życie? Przez te wszystkie lata robi coś dla kogoś kogo "niby" kocha ale jak to jest możliwe po tylu latach rozłąki? Z życia nie ma nic prócz pajdy chleba z margaryną, gdy jego żona wozi się nowiutkim bmw. Teraz historia numer 2: Kochali się, latali do siebie co dwa tygodnie mając już jedno nastoletnie dziecko. On pod jej obecność grzeczny, ułożony a gdy tylko jej nie było latał z kwiatka na kwiatek, imprezował, dobrze się bawił z innymi kobietami, jednakże.. Na każdy jej telefon potulny i "niby" grzeczny. Żyli tak kilka lat i ona postanowiła, że chce dziecko. Gdy się dowiedział.. Zostawił ją. Potrzebowała wtedy na nowo jego bliskości, opieki, miała więcej czasu dla niego ale on dla niej.. Nie. On dalej chciał szaleć. Dowiedziała się o kochankach i się rozstali, lecz w połowie ciąży wrócili do siebie - on iby zmądrzał ona mu wybaczyła. Teraz mijają trzy lata od tamtego rozstania i sytuacja ma się tak samo - ona dzwoni a on będąc z inną świetnie się bawi, udając przed nią w słuchawce, że "właśnie kładzie się spać".. Zawsze uważałam. że związki na odległość nie mają sensu (dlatego też jestem tu gdzie jestem; ) ), bo każda z osób układa sobie swoje własne życie w miejscu, w którym przebywa. Oddalają się od siebie, znikają tematy do rozmów, bo nawet temat o pogodzie może się kiedyś skończyć..; ) Ja zawsze potrafiłam sobie tak wszystko ułożyć, że miałam chłopaka tam gdzie mieszkałam - mieszkałam u rodziców w wakacje to tam miałam chłopaka, mieszkałam w internacie to mieszkał on piętro niżej, pływałam to miałam faceta na statku - przyznaje się otwarcie do tego też, że po prostu nie potrafię być sama i potrzebuję bliskości a związek na odległość w takim wypadku jest nie dla mnie, jednakże.. Poznałam mojego narzeczonego, gdy ten był akurat na urlopie w Polsce. Ogromnie mi się to nie podobało, zapierałam się rękami i nogami przed tym związkiem ale.. Zakochałam się; ) Wytrzymałam miesiąc i po tym czasie byłam już u niego. Po 1,5 miesiąca on już był w Polsce, oświadczając się na lotnisku w obietnicy, że już nigdy więcej mnie nie zostawi na tak długo.. W każdym bądź razie miał rację - od tamtej chwili jest przy mnie zawsze z malutkimi wyjątkami ale już nie trwającymi miesiąc a np. tydzień lub dwa; )

2014-10-20 10:21

Dokładnie Ania jestem tego samego zdania.....u mnie też jest strasznie silna potrzeba bliskości. Strasznie przywiązuję się do ludzi....a tym bardziej jeżeli wiem że ktoś jest w stanie okazac mi jakąś czułośc......wydaje mi się że przy dłuższym rozstaniu brak osoby obok przy której czuje się bezpieczna mogłoby mnie doprowadzić do fatalnego nastroju.....sa jeszcze do tego tęsknota......nieee.....zdecydowanie nie.....nie ejstem aż tak silną osobą aby to przetrwać.

2014-10-19 23:28

Ja niestety nie wierze ze taka milosc moze przetrwac. Kilka miesiecy moze tak, ale dluzej nie.. przynajmniej nie w moim przypadku. Ja jednak potrzebuje aby ktos byl obok, potrzebuje obecnosci, dotyku(nie mowie nawet o seksie), po prostu bliskosci. A tego wedlug mnie przez skypa nie osiagniemy.

2014-10-19 16:55

nigdy nie byłam w takim związku.....jakoś nie wierzyłam i dalej nie wierze w związki na odległość. Kiedy poznałam mojego dzieliło nas 40 km a on i tak codziennie u mnie był. A gdy go nie widziałam 2,3 dni to tęskniłam potwornie a co dopiero kiedy widywalibyśmy się raz na tydzień lub co gorsza na miesiąc albo i rzadziej. Obecnie jesteśmy już razem prawie 7 lat i były kilka razy rozmowy na temat wyjazdu za granicę ale chyba nie dałabym rady.....tęskniłabym potwornie. Jednakże gdyby jednak sytuacja przymusiła nas do takiego rozwiązania to ostatecznie zgodziłabym się ale na krótką metę.....2, 3 wyjazdy to maks. Mój miał w tym roku dwie delegacje....nie było go raz 3 dni a raz 4.....ciężko było :( znaczy tęskniliśmy.....nawet córa jednego wieczora się popłakała gdzie jest tata.

2014-10-17 19:38

Zgadzam się z tobą Marianno takie już czasy nas nastały ale powiem ci że ja chyba bym wolała żeby żeczywiście mój wyjeżdzał i wracał po tych 5-6 tyg na ten tydzień niż tak jak u mnie co 3 tyg i to tylko na dwa dni sobota i niedziela i ani niec załatwić ani nic