Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (622 Wątki)

12 zasad odwiedzin u noworodka

Data utworzenia : 2017-02-01 21:01 | Ostatni komentarz 2017-08-27 20:46

Redakcja LOVI

8083 Odsłony
100 Komentarze

Po porodzie bliscy chcą jak najszybciej zobaczyć mamę i maluszka. Jednak zbyt wczesne i częste odwiedziny mogą być męczące. Dlatego podpowiadamy w jaki sposób określić granice, aby potem cieszyć się, a nie martwić wizytami znajomych.

2017-02-02 14:15

Gdy urodziła mi się córeczka to przyznam , że wizyty nie były pomocą a utrudnieniem. Mieszkaliśmy na kawalerce i troche nieswojo czułam się przy karmieniu (szczególnie przy przedszkolaku ciekawskim , więc w bardzo niewygodnym dla mnie kącie w kuchni musiałam sobie radzić. Nikt nie czuł ,że troszke już przedłuża się wizyta:) a ja niestety dłuuugo dochodziłam do siebie po porodzie. Przy Córeczce nie potrzebowaliśmy pomocy. Z mężem nieżle sobie radziliśmy:)

2017-02-02 09:03

Fajny artykuł. U mnie już po porodzie pojawiły się tłumy,które nie mogły wytrzymać żeby zobaczyć Frania:( Ciężko mi było im powiedzieć, że mogliby trochę poczekać, no ale szybko mąż ich spławił, więc nie było tak źle

2017-02-01 22:12

Artykuł bardzo mądrze napisany, szkoda, ze nie wszyscy wlasnie odwiedzający chcą sie stosować do takich zasad i mimo upominania robią po swojemu. Mam taka teściowa, codzinnie przychodziła do szpitala po to zeby sie w lusterku poprzeglądać, wystrojona nie wiem do kogo ... pierwsza nic w domu, jeszcze nie wstałam z łóżka a juz słyszę naciskanie na klamkę i niezapowiedziane odwiedziny i wchodzenie do mojego domu jak do siebie... szkoda słów. Szkoda ze nie wszyscy chcą słuchać, nawet nie wiecie ile mnie do dziś to nerwów kosztuje

2017-02-01 21:09

zgadzam się z Panią psycholog, że dla maluszka odwiedziny nie są najlepszym pomysłem ale dla mamy niestety już tak. na początku każda kobieta czuje się zagubiona i kazda dobra duszyczka, która wpadnie i sama sobie zrobi kawkę i powspiera będzie aniołem. mój mąż po 2 tygodniach wrócił do pracy i zostałam sama z synem i było mi cieżko. nie dość, że nowe obowiazki, zmęczenie to jeszcze wszyscy mi mówili lub pisali wpadniemy jak maluszek podrośnie troszkę - myślałam, że oszaleję. uważam, ze skrajności też nie są dobre i faktycznie super jest wypracować plan wizyt a najlepsze są wizyty najbliższych, którzy przy okazji coś pomogą.