Poród w czasie pandemii

Nie no mnie nie budziły, ale słyszałam,  że chodza i zaglądają;).

Adamos sprawdzały czy dziecko je co 3 godziny,ja z przystawianiem nie miałam problemu, ogólnie to do nich chidiskam tylko na te wizyty codzienne i tyle mnie widziały ale w salach obok babki non stop wzywały polozne, tylko słyszałam jak pikaja też dzwonki. 

u nas była taka jedna,zawsze 5 rano swiatło swieciła zmierzyła temp i wyszła.nawet nie starała sie byc cicho.no ale cóż kazdy wykonuje swoj zawód perfekcyjnie

nie ma się czego obawiać personel w szpitalu jest bardzo pomocny, w końcu to ich praca opieka nad kobietami podczas porodu jak i po 

Klaudiamama ja też się o to boję, chyba bardziej niż samego rozwiązania.

U mnie mogłam rodzic z mężem ale pod warunkiem że będę rodziła w 100% naturalnie położyli mnie w sali która wyglądała jak pokój. Na zwykłej porodówce nie było mniejsc nic dziwnego bo to jedyny szpital gdzie można było rodzic z mężem. Zgodziłam się ale szczerze jak przyszły parte bóle bardzo tego żałowałam bo jednak ręką męża nie złagodzi bólu.

Czemu budziły? U nas w szpitalu nie było czegoś takiego. Najwięcej problemu dziewczynom sprawiało dobre przystąpienie maleństwa do piersi niektóre wstydzily się tak jakby każda miała co innego. Położne to przychodziły kąpać więc ja szybko bralam prysznic. Nie ma co się na zapas martwić. 

Klaudiamama nie ma się co zadręczać na zapas, jak nie uda się skorzystać z pomocy tatusia to napewno to jakoś będzie, niepotrzebnie teraz te czarne myśli byc może już będzie możliwość dowiedzieć chociaż tego taty. Wszystko się może jeszcze zmienić. Później się będziesz martwic teraz trzeba korzystać z tego cudownego stanu jeszcze w dwupaku �