Ciąża i poród (2195 Wątki)
depresja poporodowa
Data utworzenia : 2013-01-20 12:38 | Ostatni komentarz 2023-10-07 10:49
Złe samopoczucie nawet lekka depresja po porodzie są normalne. Może być to chandra, która może ustąpić po kilku dniach. Taki stan rzeczy może przeinaczyc sie włąsnie w depresję poporodową. Każda kobieta inaczej probóje poradzic sobie z taką sytuacją. Nie każda z nas popadnie w depresje, wszystkie jestesmy inne i organizmy nasze rożnie mogą zaregaować w danym momencie. Dlatego uważam ze należy w takiej sytuacji zaufać najbliższym oni będą zawsze przy nas i będą pomocni. Zawsze wiedzą co mowią, a to że zle wygladasz a to ze nie zajmujesz sie dzieckiem tak jak trzeba, albo wcale nie masz ochoty sie nim zajmoac... Jeśli nadal myślisz o tym co było o trudnym porodzie, jesteś zdenerwowana, ciężko nawiązać ci kontakt z dzieckiem, z partnerem, nie lekceważ tego, idź do lekarza lub psychologa. Pamiętajmy, że prośba o pomoc to oznaka mądrości i siły, a nie słabości im szybciej sobie poradzimy z naszym stanem tym szybciej przyzwyczaimy sie do nowej roli w jakiej sie znaleźliśmy
2022-03-19 13:01
Niestety dużo osób trzyma emocje w sobie. Ja miałam ten problem, cała ciąża w stresie, bo badania prenatalne z krwi ukazały zwiększone ryzyko dziecka z Zespołem Down- wiedział o tym jedynie mój mąż, lekarz i położna (doszliśmy do wniosku, że nie powiemy rodzinie, bo każde spotkanie z nimi będzie toczyć się wokół pytan o badania, zdrowie, ciążę itd.a to byłoby dla mnie wykańczające). Data terminu porodu minęła, wszyscy dzwonili i pytali czy to już, a ja 2tyg.od terminu nie miałam skurczy ani rozwarcia. Lekarz prowadzacy kazał mi wstawić się w poniedziałek do wywoływania porodu, jednak przez covid oraz duża liczbę rodzących dopiero wywołali mi poród w czwartek (od poniedziałku bylam na sali z dziewczyną, która już była po porodzie). Ją w piątek wypisali, a ja zostałam sama na sali. Do tego miałam problemy z laktacja, gdzie usłyszałam od lekarki w sobotę, że nie wypisze mnie do domu, dopóki nie zacznę karmić piersią- wtedy załamałam się totalnie. Zaczalam pić femaltiker, przystawiać wręcz na siłę młodego do piersi by tylko wyjść. Gdy wróciłam do domu i przyszła położna środowiskowa to w momencie kazała mi dać synowi mleko modyfikowane, stwierdziła że mam depresję i walki o laktacje nie dam rady stoczyć. Siedziałam na łóżku i płakałam, nie chciałam nikogo widzieć i z nikim rozmawiać. Jedynie byłam wtulona w męża oraz syna i beczałam, zamknęliśmy się sami w domu na 2 tygodnie, ale dopiero doszłam w miarę do siebie po 2 miesiącach. Gdy patrzę na to teraz z boku, to wiem, że gdybym na swojej drodze spotkała kilku specjalistów z większą empatia to mogłaby tego wszystkiego uniknąć.
2022-03-18 13:39
Dobrze mieć wsparcie, trzeba rozmawiać, a nie zamykać się w sobie. Otoczenie też powinno reagować, a nie nie widzieć problemu, albo udawać, że go nie ma.
2022-03-13 22:44
Ja miałam depresję nic mnie nie cieszyło byłam zmęczona a mąż miał ze mną ciężko dużo rozmawialiśmy i to mi trochę pomogło zależało mi żeby powiedział swoje odczucia i seksualne i to czy mimo kilku kilogramów więcej nadal mnie kocha. Trwało to tak do 2 miesięcy później już było ok mój mąż nigdy nie pow że jestem gruba ale ja po porodzie nie akceptowałam siebie
2022-03-13 19:57
Ja na szczęście nie doświadczyłam raczej tego, wiadomo były słabsze chwilę, ale mąż i mama pomagali więc było okey...
MamaAleksandra tak właśnie wsparcie najbliższych jest najważniejsze, bo wiadomo, że to dla wszystkich nowa sytuacja i przewrócenie życia do góry nogami...
2022-03-12 10:02
Dla mnie najgorszy był początek po urodzeniu. Mocne odczułam baby bluesa. Cieszyłam się z nowej sytuacji a po chwili potrafiłam zapłacę w pokoju i plakat kiedy za ścianą siedzieli goście którzy przyszli zobaczyć maluszka. Dotarły do mnie to dopiero po dłuższym czasie. Na szczęście to był przejściowe moment i teraz jest wszystko OK
2022-03-11 23:02
MamaEmmy jak widać nieocenione jest wsparcie bliskich. Dobrze, że sobie z tym poradziliście.
2022-03-11 22:04
A ja opowiem swoją doświadczenia. Miałam depresję poporodową. Urodziłam 6 tyg za szybko . Przez całą ciąże było wszystko dobrze o nagle dostałam plamień następnego dnia zaczęłam rodzić tak po prostu. Urodziłam sn pokazali mi córkę i zabrali a mnie odwiedźli na sale. Początek być mamą kojarzy mi się z wyrzutami sumienia... że mogłam zrobić coś inaczej że to moja wina że mała urodziła się za szybko... przes 2 tyg bylysmy osobno juz fakt że musialam do niej chodzić odciagac pokarm i nie mogłam karmić piersią jakoś przegryzłam nagle przełom: idziemy do domu ! A tam dopiero strzał w pysk. Ja myślałam że skończyło mi się życie . Zadawałam sobie w głowie pytanie czego mi brakowało, co było złego w nie posiadaniu dzieci... i tak miałam 2 miesiace. Płakałam z jednej strony mając dalej wyrzuty z drugiej mając dość bycia mamą. Nie wiem jak odbierał to mój mąż moja rodzina ale byłam totalnym wrakiem ...do tego stopnia że mąż musiał z pracy przyjeżdżać bo ja nie dawalam rady- dzieckiem spiacym od jedzenia do jedzenia...Jednak mąż okazał ogromne wsparcie i jakoś z tego wyszłam. Dlatego na prawdę trzeba mówić o tym GŁOŚNO . Baby blues nie jest wymysłem in istnieje i jest bardzo poważnym problemem . Mi się w głowie nie mieści przez co ja przechodziłam jak teraz na to patrze z biegiem czasu...
2022-03-11 21:52
Święte słowa. Ja przy pierwszym porodzie miałam lekką chwilę słabości... Czułam się beznadziejnie . Ale jakoś przy wsparciu bliskich osób, którymi się otaczałam było coraz lepiej. Nie umiałam poradzić sobie z nową sytuacja. :/ A jeszcze nie każda teściowa pozwala na szybką rekonwalescencję.... Ale pomimo trudności udało się. Cieszę sie że miałam swoją mamę i męża przy sobie. I oczywiście prześlicznego i cudownego synka.!; W drugiej ciąży zaś wszytsko było dobrze, ale pod koniec miesiąca życia córeczki złapało mnie coś na zasadzie" kurde , ale ja teraz wyglądam, no masakra" nadbagaż kilogramów , pewnie już nie będę się podobać mężowi... pomyślałam. Po usłyszeniu tych słów, które wypowiadałam do siebie w lustrze . Wszedł mąż i powiedział " Dla mnie jesteś najpieknieszja ,dałaś mi dwójkę wspanialaych dzieci !!!! Kocham Cię i zawsze będę; I wtedy zrobiło mi się tak miło ze nie pytajcie. :) Jesteśmy piękne!! I dzielne kobitki!!!
Buziaki;*