Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Pielęgnacja (278 Wątki)

Czy tatusie zmieniają pieluszki?

Data utworzenia : 2016-12-17 00:05 | Ostatni komentarz 2022-08-25 11:23

lovemam

31894 Odsłony
1140 Komentarze

Pieluszki córce zmieniam sama odkąd się urodziła (córka ma już 16mc). Tatuś uczynił to dopiero dwa razy , przy czym raz nie do końca. Cały czas staram się go w to angażować, ale z mizernym skutkiem. Stale wymawia się tym, że nie umie, nie da sobie rady, że to nieładnie pachnie. Czy u Was też tak jest? Czy tatusie Wam pomagają przy zmianie pieluszek? Może macie jakieś sprawdzone sposoby na zmotywowanie swoich połówek do takich "czynów"?

2017-06-27 14:52

Zamarancza ja robię tak samo ale mój mąż twierdzi że on i tak czuję i widzi więc nie ma szans to psychika jak dla mnie. I autentycznie widziałam jak leci do kibla jak kazałam wymiociny psa sprzątnac i co się dzieje jak rozwijająm dziecko z kupa więc odpuściłam . Wkorzajm mnie to tylko jak w weekend rano odsypialam a on przynosił mi dziecko bo kupę zrobiło oj wtedy byłam wściekła na maksa no ale co miałam zrobić jak twierdził że nie przewinie i już? Szkoda dziecka żeby mu cokolwiek udawadniac . Mój mąż z tych upartyag i nie dających się przekonać więc jeśli bym szła w zaparte to raz ze cierpiałm by nasze dziecko leżąc w kupie podczas gdy my się o to kłócimw dwa że byłyby takie awantury przy każdej kupię przy której jest mąż z domu że naprawdę chyba byśmy się rozstali.

2017-06-27 14:29

Ej rozumiem, że ktoś jest wrażliwy na takie zapachy... Kupa śmierdzi i to czasami bardzo, wymiociny tak samo, ale przecież można oddychać przez usta i nie czuć tego zapachu. Ja zawsze jak małemu przebieram pieluszkę z kupką to oddycham sobie przez usta i nie mam absolutnie żadnego problemu z tą czynnością... To jakieś rozwiązanie dla tatusiów, którzy na sam zapach kupy mają odruchy wymiotne... Doświadczeń z psami nie mam. Nigdy psa nie miałam... Mama miała jakieś dziwne odruchy powstrzymujące przed kupnem... Kiedyś miała psy do których była przywiązana i kiedy zdychały, było jej ciężko i nie chciała więcej tego przeżywać.... Wiec tym samym skazywała mnie na brak psa mimo wielkiej chęci...

2017-06-27 13:09

Zamarancza ale takie podroże nie muszą wiązać się z dużymi kosztami. Może i wokół Was i Waszej miejscowości są miejsca w których nigdy nie byliście a warto byłoby je zwiedzić, zapakować jedzonko i zobić sobie piknik na świeżym powietrzu. W takich wyprawach liczy się też sam pomysł i w zasadzie jedyne koszty to dojazd, a gdy dziecko jest juz większe można wybrać się na rowerach co już całkowicie minimalizuje koszta :) Nawet wyprawa do miejskiego parku czy na jakiś inny, większy plac zabaw niż przy domu jest fajną przygodą dla dziecka. ESiwek u nas podobnie było nadzorowanie zmien kupy hehe , chyba że właśnie była mega wyzwaniem, to czasami musiałam pomóc ale to już były na prawdę skrajne przypadki w stylu brak przewijaka pod ręką i wylewanie z pampka ;) Ewa przypomniało mi się czytając Twoją historię jak mój pies wytarzał się w zdechłym krecie massaakraaaaa wracał 5metrów przede mna do domu, też mnie wtedy rwało na wymioty nie ukrywam.. Jak sprzątałam jego wymiociny też musiałam wstrzymywać oddech i robić to dużą ilością papieru albo ręczników papierowych, ale jednak wydzieliny dziecka to troszkę co innego, myślę że wcale nie musi być u Was tak źle, bo mnie i mojego męża (któy też często fee i ćfeee) nie brzydziły te kupy, nawet te pierwsze wylewające się z pieluch ;) one praktyczni nie pachną u dzieci karmionych piersią, więc na prawdę myślę że mąż szybko załapie, ze nie jest to tak źle i śmierdząco jak u psinki ;p ;) Bardzo dobrze że odgórnie o tym mówisz, na pewno jemu również, czasami mężczyźni potrafią zaskoczyć swoim zaangażowaniem, bywa różnie wiadomo, ale u nas mąż też nastawiał wielo do prania, owszem pytał tysiąc razy który płyn do której dziurki w pralce (myślałam wtedy o co mu chodzi? przecież wsszystko jak zawsze do tych samych.. ) ale rozumiałam, ze po prostu nie chciał ich zepsuc i wolał dopytać te tysiącjeden razy, cierpliwie tłumaczyłam. Zapierał,nastawiał, wieszał gdy ja siedziałam i karmiłam.

2017-06-25 22:47

Mój mąż ma odruch wymiotny nawet jak sprząta wymiociny psa z płytek. Kiedyś mi opowiadał jak nasza suczka się wytarzała jako szczeniak w jakiejś rybie zdechłej i musiał ją kąpać i bardzo śmierdziała - opowiadając to szarpnęło go na wymioty. Taki wrażliwy. Ale co poradzić. Przy pieluchach przejdzie intensywny trening przetrwania bo nie wyobrażam sobie go musieć namawiać do opieki nad dzieckiem. To też jego dziecko, on też to dziecko chciał, on też je zrobił i jest tak samo rodzicem jak i ja. Nie będę wszystkiego robić sama. Tak samo sprzątanie w domu mamy mniej więcej na pół, gotowanie na zmianę raz ja raz on, pranie wstawiam ja, on rozwiesza. Zakupy różnie ale częściej on bo po drodze z pracy robi, ja mu tylko listę zakupów wysyłam. Jeśli będzie tak że będę musiała karmić mm, to wtedy mu się poszczęści bo przypadnie mu robienie mleka a ja mogę całkowicie przejąć przewijanie. Szczególnie że zajmowanie pieluchami wielorazowymi też mi przypadnie w udziale. Ale jeśli będę karmić piersią to przykro mi bardzo, będzie musiał przywyknąć do zapachu i widoku bomby w pamperze bo ja na pewno nie będę robić wszystkiego sama. Oboje chcieliśmy dziecka - oboje się nim zajmujemy.

2017-06-25 19:26

widzisz jak przyszło co do czego to można męża przekonać do prac przy dziecku. Maleństwo zmienia wszystko, a jak sie je zobaczy to miłość od pierwszego wrażenia gwarantowana :d

2017-06-25 18:28

U Nas przed narodzinami tatuś mówił że kupy nigdy nie przebierze A jednak udało mi się co namówić :) stałam obok i mówiłam że jak z trakcie stwierdzi ze nie da rady to ja dokończę ale udało mu się :) jak mnie nie ma albo jestem zajęta to zmienia mąż, chyba że cięższa kupka się zdąży to mnie zawiła :) ale tak normalnie to w większości zmieniam ja :)

2017-06-25 14:29

Ależ ja bym chciała tak sobie jeździć w weekendy i zwiedzać. Nas by nie było stać niestety :( Kasia no widzisz, mój też nieraz usypia mimo, że miał zajmować sie dzieckiem no i muszę wstawać is ie nim zająć..

2017-06-24 12:31

Agn, fajnie, że macie takie wspólne, rodzinne weekendy, myślę, że dziecko uczy się wtedy też takiego obycia wśród ludzi. I zdecydowanie widać różnice między dziećmi, które tak wychodzą, a które głównie czas spędzają tylko z mamą, tatą czy babcią ewentualnie. A na wizyty ja też chodziłam sama, bo mąż pracował i szkoda nam było urlopu, a jak ze mną szedł to i tak do gabinetu wolałam iść sama. Razem chodziliśmy tylko na usg :)