Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Pielęgnacja (278 Wątki)

Czy tatusie zmieniają pieluszki?

Data utworzenia : 2016-12-17 00:05 | Ostatni komentarz 2022-08-25 11:23

lovemam

31917 Odsłony
1140 Komentarze

Pieluszki córce zmieniam sama odkąd się urodziła (córka ma już 16mc). Tatuś uczynił to dopiero dwa razy , przy czym raz nie do końca. Cały czas staram się go w to angażować, ale z mizernym skutkiem. Stale wymawia się tym, że nie umie, nie da sobie rady, że to nieładnie pachnie. Czy u Was też tak jest? Czy tatusie Wam pomagają przy zmianie pieluszek? Może macie jakieś sprawdzone sposoby na zmotywowanie swoich połówek do takich "czynów"?

2018-12-03 20:36

Ależ oczywiscie, że tak i to nie z powodu brudnych rąk, dodatkowo pracujac w jednym z prestiżowych prywatnych przeszkoli dla bogatych dzieci. Dzieci zarażają sie od siebie uzywajac tych samych zabawek, korzystajac z piasku w piaskownicy, przytulajac sie, itd. Ja bedąc nauczycielem, który jak bawi sie dziecmi podczas zajeć, to kładłam się rowniez na podłodze, turlalam podczas ćwiczeń itd. Zatem z dywanem czesto stykalam sie buzią i nosem oraz ubraniem. A jak dziecko sie tuli jak mu smutno, a jak jest nosicielem pasożyta, to drapie sie po pupie, bo swędzi, niekoniecznie umyje rece w domu czy przedszkolu(choc pilnuje sie tego w miare możliwości) i przeniesie jajeczka na ubranie, a z ubrania na ubranie pani lub bezposrednio rączką na panią. Czasem poprawi włosy, a jajeczka pozostaja na włosach i unoszą sie z kurzem i ruchwm powietrza i łatwo je wtedy wchychac i sie infekować. Ja miałam akurat owsiki, ale moje znajome mialy lamblie, gliste ludzką. Nie każdy też sie przyzna że ma, bo czlowieka z robakami teaktuje sie jak tędowatego. A w przedszkolu to norma. Ja wystarczy, że przytuliłam dziecko, które miało na ubraniu jajeczka, później spięłam włosy, żeby mi nie przeszkadzały, przed jedzeniem umyłam ręce, ale moglam ręką po włosach przejechać i dotknąć kubka, a kolejno kubkiem do buzi i wystarczy, żeby sie zainfekować. Wielu ludzi nie wie, że jest nosicielem, bo objawy mogą nie być nasilone. Ja nie mówię, że trzeba rezygnować z zawodu, ja akurat podjęłam taka decyzje, bo dla mnie wazniejsze moje dziecko niż jakakolwiek praca.Ja moge wykonywać wiele zawodów, bo jestem wykształcona wielokierunkowo, więc dla mnie nie było problemu sie przekwalifikować, a zdrowia dziecku nie wróce w razie czego. Prawdopodobieństwo złapania 50:50. Pamiętam jak poszłam do lekarza po lekarstwo i nie wiedziałam jak to powiedzieć, że złapałam robaki, było mi strasznie wstyd wtedy. A lekarz mi na to, że co ja sie wstydze, to norma u nauczycieli i że nauczycielom nonstop wypisuje leki na robaki.

2018-12-03 17:42

No dobrze ale czy pracując tyle lat zlapalas coś takiego? Bo ja nie i żadna z moich koleżanek pracujących w przedszkolu również nie. Mówię o pasożytach. Zakaźne to koleżanka ostatnio złapała ospe a naprawdę mam dużo koleżanek pracujących w zawodzie. Ja lubię swoją pracę i nie wyobrażam sobie robić co innego zwłaszcza z takiego powodu że dwa razy w życiu będę w ciąży. Aczkolwiek jak mówię teraz pewnie na zwolnienie pójdę szybciej

2018-12-03 17:23

Justyna- jesli chodzi o wirusy i bakterie , nie dajmy sie zwariować, to oczywiście sa wszedzie, ale przedszkole to nie dość, że skupisko dzieci z różnych środowisk z różnymi bakteriami itd., a skupienie dzieci w jednej sali powoduje, że wirusy i bakterie są spotykane nonstop i jeszcze mutują i są agresywniejsze niż pojedynczy szczep, stąd sa bardziej inwazyjne. Jeśli chodzi o choroby pasożytnicze, to rodzice nie chcą sie przyznawać, że dzieci mają. Poczytaj o owsikach, lamblie czy glisty, jak przemieszczają sie w organizmie czlowieka i odnieś to w kontekście kobiety w ciąży.

2018-12-03 16:32

A ja wychodzę z założenia że no cóż wszędzie można złapać i trzeba by z domu nie wychodzić. Chociaż oczywiście prawda że w przedszkolu jest skupisko i pojawia się częściej. Choć jak dka mnie wystarczy iść na zwolnieniu w takiej sytuacji od początku i już

2018-12-03 16:16

Ja niestety miałam różne doświadczenia- pracowałam w zawodzie 11 lat i już tych chorób zakaźnych się nałapało lub naogladało- koleżanka miała półpaśca, mi sie udało nie złapać i nie wyobrażam sobie tego złapać w ciąży... albo owsików, albo innego dziadostwa, jak glista, czy inne robaczki. Z roku na rok, ludzie mniej szczepią dzieci i później chorują na różne nietypowe dawno ponoc wygaszone choroby zakaźne- daleko szukac ostatnio odra. Ja zrezygnowalam z zawodu, bo nie chciałam narażać swojego maleństwa na takie konsekwencje. Poczytałam o skutkach ubocznych zachorowań w ciąży i ręce mi opadły.

2018-12-03 14:12

Szczerze mówiąc nie pamiętam tajich problemów jedyne z czym miałam problem w pracy to z tym że nie mogę podnosić dzieci a czasem sytuacja tego koniecznie wymagała np włazli gdzieś na placu zabaw i zejść nie mogli... Wiadomo uważałam na siebie bardziej ale też bez przesady nie panikowalam jakiś strasznie.

2018-12-03 12:54

Mnie przerażały te wszystkie choroby zakaźne...a na niektóre niestety nie ma badań, a moga spowodować konkretne spustoszenie. kurcze jest ich tyle, a dodatkowo pasożytnicze...a poza tym, miałam kochane dzieciaczki, które przytulały się i nieraz dostalam niechcący w żebra, albo jak biegiem leciało dzieciątko rano sie przytulić, to często zatrzymywalo sie dopiero na moich nogach albo brzuchu i bałam sie uderzeń w ciażowy brzuszek. A niezgrabnosc ciążowa zupełnie wykluczalaby mnie z zabaw z dziećmi- bo jak tu nawet przeprowadzić poranne zajęcia gimnatyczne.

2018-12-03 12:44

No cóż w pierwsze ciąży też pracowałam w Przedszkolu ale wcześniej robiłam badania czy jestem odporna na różyczke. Pracowałam do połowy 4miesuscs ze względu na złe samopoczucie ale teraz chyba boję się bardziej i pójdę szybciej na zwolnieniu