Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Małe dziecko (467 Wątki)

Dziadkowie

Data utworzenia : 2017-12-13 16:06 | Ostatni komentarz 2018-07-25 11:50

Konto usunięte

6788 Odsłony
214 Komentarze

Napiszcie proszę czy u was w domu też jest taki problem lub jak sobie z nim poradziłyście? A mianowicie moi teściowie, dziadkowie Franka chcą mu wiecznie kupować zabawki... Nie byłoby w tym absolutnie nic złego, przecież każde dziecko lubi dostawać prezenty :) gdyby nie fakt, że Nasz synek ma rok! A słyszałam już o planach kupienia mu ROWERU :O Poza tym mamy już tyle gratów w mieszkaniu, że nie widzi mi się trzymać tego wszystkiego aż pod sufit. Zaraz święta, już mam ściśnięty żołądek przez to...bo prosiliśmy o jakieś książeczki, bajeczki dla małego, a jak byliśmy wczoraj u nich w odwiedzinach to widziałam, że kurier przyniósł jakieś gigantyczne pudło. Jak im raz na zawsze przekazać, że nie chcemy żeby tyle kupowali? Tylko nie piszcie proszę, żeby z nimi pogadać, bo nic innego z mężem nie robimy :P Pozdrawiam

2017-12-17 22:13

No właśnie te chińskie zabawki okropne, które i tak za chwilę się rozsypują ...!!! Lub ciuchy z targu czy innych tego typu sklepików , które koło bawełny nawet nie leżały ..... Ja też jestem na to uczulona i gdy zbliżają się urodziny lub święta to z góry wszystkich proszę żeby nie przynosili tego typu rzeczy bo chłopcy nie bawią się tym lub w takiej odzieży nie chodzą . I ja też jestem uważana za dziwaczkę , która fiksuje na punkcie dzieci ale właśnie tak jak piszecie to są nasze dzieci i my wiemy najlepiej co dla nich jest najlepsze. I walczmy o to swoje zdanie ....

2017-12-17 21:07

Z jednej strony nic tylko się cieszyć, z drugiej wiem jakie to może być męczące. Ja mam podobną sytuację, tylko to moi rodzice tak "świrują" i niestety tu nie pomogły tłumaczenia i proszenie. Może trochę z zabawkami już przystopowali, ale zalewają nas ciuszkami dla dzieci. A ja już naprawdę nie mam miejsca, żeby to wszystko upychać. Szafę mam wypchaną po brzegi, a i tak dzieci w kółko noszą to samo, bo ja połowy ciuchów nie widzę, bo mam poupychane po kilka rzędów. Ale moja mama zawsze mówi to samo "no żal nie kupić".... Co do zabawek to ja bym zastosowała taki sam patent jak proponuje Wiola, niech część zabawek - albo nawet wszystkie co dziecko dostaje - zostaje automatycznie u dziadków. Część też możesz wywieść do drugich dziadków. My tak właśnie robimy, większe gabarytowo zabawki wieziemy do teściów, którzy mieszkają w domku jednorodzinnym, więc tego miejsca mają stosunkowo więcej, część jest u moich rodziców. Innego wyjścia nie widzę. Nadzieja w tym, że Twoim teściom kiedyś entuzjazm opadnie i trochę przystopują.

2017-12-17 20:51

Ania po pierwsze to zazdroszczę Ci takich teściów, bo nie każde dziecko ma takich kochających i skłonnych do okazywania tego dziadków , po drugie Wiola dobrze napisała , niech kupują jak tylko chcą, ale te zabawki zostawcie u nich zobaczysz ,że z czasem będą kupować książeczki

2017-12-17 20:46

Może trochę bezczelny argument ale u mnie pomaga, : To moje dziecko i ja chce decydować czym się bawi, co je i w co będzie ubrane, więc przez zakupem będzie nan miło jak omówicie swoje plany z nami? Bo przecież wszyscy w rodzinie(oczywiście męża) tak robili to czemu ja nie chce? :) U mnie to standard :) I Jak cię pocieszy to ja dla nich jestem wariatką. Bo chińskich zabawek nie daje. bo nie chce wkładać dziecka do chodzika, a wszystkie dzieciaki w rodzinie były dawane. Bo nie pozwalam stawiać dziecka na nogach, a przecież jest taki silny (ma napięcia, o czym ciągle przypominam - bezskutecznie), bo chce żeby raczkował, bo jeżdżę z nim na rehabilitacje, a po co małe dziecko męczyć, Mogła bym tak pisać i pisać chyba całą książkę. Najgorzej jest jak wszyscy dookoła wiedzą lepiej niż ty, a przecież to nasze dzieci i my powinnyśmy decydować.

Konto usunięte

2017-12-17 20:18

M.Jacek nawet nie wiesz jacy byśmy byli szczęśliwi, jakby rodzice zapytali co potrzebujemy, a nie kolejne układanki made in China... A później w rodzinie myślą, że jestem nienormalna bo nie chce żeby dziecko się tym bawiło... No cóż... Pozdrawiam

2017-12-16 23:34

Eh mam ten sam problem i nic nie trafia. Mieszkanie małe a ja tylko się potykam o te rozrzucone zabawki. Rozmowy nic nie dają, bo jak to przyjechać do wnuków i nic im nie przywieźć. Więc znalazłam sposób, że część zabawek, które miał syn spakowałam do kartonu i wyniosłam do piwnicy i jak przyjeżdżają dziadkowie i się pytają gdzie zabawki, mówię, że nie ma miejsca i leżą w piwnicy i już zaczęli troszkę się pytać co ja potrzebuję, albo przywożą malutkie zabawki. Ale to jest też nie wychowawcze, bo jak ktoś inny do nas przychodzi to syn się już pyta co mu przyniósł. I co zrobić z tymi dziadkami. Nas tak nie rozpieszczali to teraz rekompensują to wnukom.

2017-12-16 17:59

Upartych masz tych teściów. Skoro tyle rozmów nie pomogło, to powiem Ci, że będzie trudno ich przekonać. A gdy zrobiły taki sztuczny bałagan na mieszkaniu, porozsypywał zabawki, ich zaprosił i wtedy w kółko powtarzał, że synek już ma tyle zabawek, że nie macie co z nimi robić? Może zaczną kupować te książeczki, albo ubranka jak zobaczą, że zabawek już macie wystarczająco? Dziwne mają podejście. U mnie pytają się co nam jest potrzebne, i dostosowują się. Dlatego nie mam innego pomysłu, co moglibyście jeszcze zrobić.

2017-12-16 14:15

Anna tlw sumie tak my synkowi kupiliśmy rowerek biegowy na 2 latka na roczne to raczej za wczesniej bo dopiero uczy sie tak naprawdę dobrze chodzic.He to widze ze męża też to troche dręczy :) Rzeczywiście co do pieniędzy to trochę głupia sprawa ja tez bym tak nie mogła.Nie wiem w sumie...Ale dopiero teściowa u mnie by pomyślała ze chce pieniądze dla siebie hehe ;)