Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Noworodek i niemowlę (1138 Wątki)

Wizyta patronażowa położnej oraz pielęgniarki

Data utworzenia : 2013-12-02 16:28 | Ostatni komentarz 2018-01-04 01:54

SamantKa

8004 Odsłony
88 Komentarze

Jak wspominacie pierwszą wizytę położnej oraz pielęgniarki u siebie w domu? Czy taka wizyta była dla Was pomocna? Ile razy odwiedziła Was położna? Czy monitorowała stan maluszka i Wasz w połogu?

2016-01-04 17:19

U mnie położna środowiskowa była tylko raz i to po tym jak zwierzyłam się mojej Pani ginekolog, że synek ma miesiąc, a nikogo u mnie nie było, a ja się powoli martwię czy wszystko z nim w porządku. Powiedziała, że się tym zajmie. Po kilku dniach przyszła dosyć fajna położna, ale zbytnio ta wizyta mi nie pomogła, bo już nauczyłam się ,,obsługi synka". Tyle tylko, że miałam potwierdzenie, że wszystko jest ok. Poza tym powiedziała mi wszystko o czym już wiedziałam z innych źródeł. :)

2016-01-04 10:25

ja miałam fajną położną, ale była tylko raz potem dzwoniła czy ma przyjść ale nie potrzebowałam jej pomocy. widywałam się z nią w przychodni, i jak musiałam się zgłosić do lekarza to dzwoniłam do niej i mogłam od razu wejść i nie musiałam czekać na swoją kolej :)

2016-01-04 10:00

Jak czytam te wasze wypowiedzi dziewczyny, to dziękuję Bogu, że na "moim terenie" jest p.Nikola - wspaniała położna. Ja problemu z położną nie miałam,miałam za to przykre doświadczenia z Neonatolog, która wiecznie szukała chorób i problemów u mojej córki. Ja przez pierwsze 3 tygodnie jej życia wykupiłam lekarstw przepisanych przez ową doktor za ponad 150 złotych. Miałam listę z lekami jak je córce podawać. Jak pokazałam ją naszemu Pediatrze to się bardzo zdenerwował, że takie maleńkie dziecko faszerują taką chemią i kazał mi to wszystko odstawić. Na następnej wizycie u neonatolog, lekarka była pod wrażeniem , że u córki taka poprawa... Ale nie o to głównie mi chodzi. Chciało by się napisać, że najlepiej nagadać takiej położnej i robić swoje, ale wiem, jak wrażliwa jest psychika młodej mamy i jak bardzo bolą słowa, że nie potrafimy pielęgnować własnego dziecka. Martwi mnie fakt, że te kobiety zamiast pomagać, niszczą siły młodych mam. U nas jest takie powiedzenie i myślę, że jest trafne: "Zapomniał wół, jak cielęciem był."

2016-01-03 22:43

Lenka, nie tylko Ty... Ja miałam taką położną, że aż szkoda gadać... Przyszła 3 razy i wiecznie z pretensjami. A czemu odciągam pokarm i daję z butli, a czemu nie piersią, a to synkowi za gorąco jest(mimo że miał tylko na sobie kaftanik i był przykryty delikatnie rożkiem, nie miał potówek), a to pępek źle czyszczę albo nie czyszczę wcale, gdzie robiłam wszystko według zaleceń, a to pretensje, że mąż przez przypadek wziął ze sobą kartę dziecka jak jechał do Urzędu załatwiać papiery, bo ona musi przyjść kolejny raz... I pretensje jak ją poprosiłam o zdjęcie szwów w domu... Położna była mocno denerwująca

2016-01-03 22:18

To tylko ja mam taka malo intersujaca sie polozna.Byla tylko raz i to j jeszcze do niej dzwonilam ze jestesmy w domu. Byla tydzien po porodzie i do tej pory sie nie pojawila a syn jutro bedzie mial 6 tygodni :)

2016-01-03 22:14

U nas polozna była 6razy. Na poczatku zawsze myla rece co dobrze o niej swiadczy. Bardzo dokladnie ogladala coreczke. Pomogla przy higienie pepuszka gdy zaczal odpadac. Dobrze i milo wspominam te wizyty.

2016-01-01 21:47

Ja chyba jestem szczęściarą, bo nic nie planując położną (rewelacyjną!) miałam jedną od samego początku ciąży, poprzez poród i wizyty patronażowe. Poznałam Ją chodząc do lekarza już przed ciążą. Potem w czasie ciąży była mi bardzo pomocna. Gdy pojawiłam się w szpitalu do porodu i zobaczyłam, że to Ona będzie ze mną przy porodzie - odetchnęłam z ulgą. Po porodzie mąż zarejestrował córkę w poradni D i poinformował mnie, jaka położna do nas przyjdzie - i tu było największe moje zdumienie - Pani Nikola. Przypadek? Ponoć przypadków nie ma. Jedno wiem - to była najbardziej dla mnie komfortowa sytuacja. Wiedziała o mnie wszystko. I mogła od razu mi pomóc. Jej wizyty wspominam bardzo dobrze. Z chęcią wysłuchiwałam jej porad. Życzę każdej mamie takiego biegu wydarzeń.

2016-01-01 12:07

u mnie nawet nie sprawdziła ile pokoi itp. moze dlatego że weszła do salonu a mam połączony z kuchnia a w salonie też mam łóżeczko żeby mały w dzień tam spał więc może pomyslała że tylko tyle mamy, a jakby chciała sprawdzić to mały ma też swój pokoik. ale jakby chciała to by mogła się przyczepić bo łóżeczko na dole stoi kolo okna i grzejnika więc niezbyt dobra lokalizacja. u mnie spytała czy mały dobrze trzyma główkę jak się go za ręce pociągnie, to powiedziałam że tak ale przecież sama powinna to sprawdzić, bo mi tego nie wolno robić, pytała o odparzenia, powiedziałam że nie ma ale przecież mogłam kłamać, czy mamy wizytę w jakiejś poradni to powiedziałam że u kardiologa i kiedy będzie, jak jest karmiony i takie podstawy które ma w książeczce w przychodni, a mówiła że z przychodni przyszła to mogła sobie zerknąć... a nasłuchiwanie pod drzwiami też spoko, bo np ja ciągle jestem sama i mały w tamtym okresie jak był głodny to się tak wydzierał jakbym go ze skóry obdzierała, więc zanim zmieniłam pieluchę, zrobiłam mleko itp to bym się kwalifikowała do odebrania dziecka.. jajeczko mi też się zdarza bałagan ale teraz staram się pilnować żeby z rana chociaż było ok że jak zejde z góry to żeby nikt nie mógł się przyczepić.. teraz będziesz mieć ciekawie z dwójką dzieci, ale może cię ominie taka wizyta :)