Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (724 Wątki)

Jak NIE mówić do dzieci

Data utworzenia : 2014-02-01 21:59 | Ostatni komentarz 2015-11-08 19:59

Proud Mommy

12686 Odsłony
86 Komentarze

Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy w zachwycie nad dzieckiem pochylają się i coś tam do niego szczebiocą. Natomiast nic tak mnie nie irytuje jak niepotrzebne zmiękczanie i/czy seplenienie (mlećko, cio to, plose, itp.). A przecież mowa, jakiej my, dorośli, używamy, ma wpływ na rozwój mowy naszych maluchów. Czy zdarzyło się Wam spotkać z taką sytuacją? Jak zareagowałyście/reagujecie? A może Wy same używacie takiego języka?

2014-02-02 21:16

Mnie to ciuciuruciu tez denerwuje ;) a ja to teraz wyglupiam sie do sebcia mojego jak mowi "poplosiem" to ja do niego "plosiem" :D a on sie smieje,ze jak ja mowie a ja mowie,ze tak samo jak on i sie stara poprawiac ;) nie lubie jak nad mlodszym mi sie wszyscy nachylaja i "moja pyzunia, o jakie ty ocka mas slicne" wrrr

2014-02-02 14:19

właśnie, i dziecko w efekcie drugi raz musi się uczyć mówić

2014-02-01 22:31

Powiem Wam, że to jakaś plaga się robi. W pracy nieraz słyszałam, jak się dzieci 'pieściły' takimi określeniami. I co delikatnie poprawię, to dziecko wraz po swojemu. A proces, by sprowadzić mowę dziecka na właściwy tor, długi i żmudny.

2014-02-01 22:20

Ja uczulam wszystkich wokół że nie zmiękczamy niepotrzebnie i nie seplenimy do Jasia i do tej pory nie mamy żadnego problemu, ale jeżeli taki problem się pojawi to moja reakcja będzie zdecydowana. Przecież dziecko osłuchując uczy się mowy więc po co mu to zaburzać.

2014-02-01 22:13

Proud Mommy doskonale Cię rozumiem, także tego nie znoszę. Gdy teściowie zaczęli tak początkowo mówić do mojego synka, zwróciłam im uwagę i już tak nie mówią. Jednak i tak czasami ich język pozostawia jak dla mnie wiele do życzenia. Babcia mojego męża to już w ogóle koszmar. Sepleni itp. do Michałka aż uszy więdną, podobnie jego siostra cioteczna do swojego syna (mamy dzieci w podobnym wieku). Dla mnie to tak jakby ktoś traktował dziecko jak jakieś upośledzone itp. nadmiernych zdrobnień bez potrzeby także nie akceptuję. a tutaj podobny wątek: http://lovi.pl/pl/forum/4/2091

2014-02-01 22:03

Ja rozumiem, że przy dziecku można stracić głowę, że i w nas czasem budzi się dziecko, szczególnie przy grach i zabawach. Ale tak infantylny język zawsze budził mój sprzeciw i ranił moje uszy. Zdrobnienia są ok, jeśli podkreślamy wielkość danego przedmiotu, ale po co te zmiękczenia? O seplenieniu już nie wspomnę, bo co drugą babcię wysłałabym na wizytę do logopedy i/lub psychiatry :P