Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1178 Wątki)

mleko mamy - niszczy komórki rakowe i zawiera komórki macierzyste, recepta na zdrowie?

Data utworzenia : 2016-11-22 15:04 | Ostatni komentarz 2017-03-30 23:08

carolinee

4876 Odsłony
65 Komentarze

zachorowalność na różnego rodzaju nowotwory zbiera wielkie żniwo, zatroszczmy się więc o zdrowie naszego dziecka od pierwszych minut jego życia, wspaniałe jest to że możemy i my mamy mamy na to wpływ :) każda namówiona karmiąca naturalnie mama więcej to będzie nasz prywatny sukces w kolejne nowe życie z badań wynika że kobiece mleko niszczy aż 40 rodzajów komórek nowotworowych. Wszystko to za sprawą białka o nazwie alfa-laktoalbumina. Wchodzi ono w reakcję ze znajdującym się w żołądku niemowląt kwasem oleinowym, w następstwie czego powstaje substancja – tzw. HAMLET – która likwiduje komórki rakowe. Ponadto laktoferyna obecna w mleku ma także działanie przeciwnowotworowe. komórki macierzyste? bliski przełom? według najnowszych badań wynika że z kobiecego mleka można uzyskać komórki typowe dla wszystkich trzech warstw tkanek zarodka: endodermy, mezodermy i ektodermy. W praktyce oznacza to, że można będzie z nich uzyskać wszystkie tkanki ludzkiego organizmu. Byłoby wspaniale .... i o ile zdrowiej i bezpieczniej

2016-11-25 15:36

Trochę rozwinę bo zabrzmiałam tak nieuprzejmie :D No więc po pierwsze krew pępowinowa to - jak mówiłam - jakiś wybitnie dziwny termin. Ta krew nie jest "zamknięta" w pępowinie, ona krąży w organizmie dziecka. Pobieranie tej krwi odbywać się musi z pulsującej jeszcze pępowiny. (Dla kontrastu - w dzisiejszych czasach dąży się do odpępniania po ustaniu tętnienia, tak by cała krew z pępowiny i łożyska wróciła do krwioobiegu dziecka.) To znaczy, że pobierając tę krew w dobrej wierze, na przyszłość, pozbawiamy dziecko krwi tu i teraz - a chyba wiemy, jak osłabiony jest człowiek po utracie krwi? (To dlatego dawcy krwi dostają paczkę czekolad, a za granicą obiad itp. ;) ) Nie będę się tu rozpisywać, jestem w trakcie szukania artykułu który kiedyś na ten temat czytałam; jak znajdę to edytuję ;) Mam: http://rodzicielstworadosci.com/ciaza-i-porod/dlaczego-poczekac-z-cieciem-czyli-skutki-przedwczesnego-odpepniania/ http://rodzicielstworadosci.com/ciaza-i-porod/zanim-pozwolisz-pobrac-krew-pepowinowa/

2016-11-25 14:19

A moim zdaniem krew pępowinowa (generalnie to jest jakiś termin "z dupy", nie ma czegoś takiego) to jednak zupełnie inny temat niż mleko matki...

2016-11-25 09:06

Też mi trudno w to uwierzyć. Podobnie jak z krwią pępowinową. Ok pomaga w leczeniu, ale nie wyleczy, do tego krew jaka jest pobierana przy porodzie, starcza na kurację dla dziecka do określonej wagi, a więc wieku,a potem co.....

2016-11-25 07:46

Zgadzam się z MAM; gratuluję Ci MamaSzka serca i odwagi :) To na pewno był trudny wolontariat. Ale warto. Wiesz, chodzi mi tylko o to, jakie mieli podstawy by zabraniać karmienia i twierdzić, że jest nieodpowiedzialne. Niestety mam na tyle smutne doświadczenia (oraz liczne opowieści) z lekarzami nie mającymi bladego pojęcia o karmieniu piersią i szerzącymi bzdurne i szkodliwe mity na ten temat, że sam fakt "lekarze odradzali" mnie po prostu nie przekonuje. Gdyby tylko mieli jakieś argumenty, chętnie ich wysłucham. Póki co znalazłam ten wpis który wkleiłam wyżej, gdzie onkolodzy zalecają karmienie, z zachowaniem odpowiednich warunków. A co do kwestii uszkodzonego genu i zachorowania na raka w kontekście karmienia - nikt chyba nie mówił (choć możliwe, że autorka wątku, ale to duża nadinterpretacja), że karmienie leczy raka. I że leczy każdego raka. Niszczy 40 rodzajów komórek rakowych - tych rodzajów jest więcej, a po drugie - szybko namnażającym się komórkom rakowym może zwyczajnie nie podołać. Wiele jeszcze jest do odkrycia i zbadania. Ale przecież warto mieć nadzieję?

2016-11-24 23:17

MamaSzka musisz być silną kobietą. Onkologia dziecięca, nie dałabym rady patrzeć na cierpienie dzieci.

2016-11-24 14:45

A widzisz to nie moja opinia że może zaszkodzić ale trochę czasu się udzielałam w tych szpitalach i to było przykazanie odgórne od lekarzy. Po prostu dziecko które przyjmuje chemioterapie nie może nawet spożywać większości owoców bo to wchodzi w korelacje. Może i z mlekiem matki jest to samo,nie pytałam już o to,ale po prostu nie było na oddziale matek które karmiły. Były same które przestały karmić a były dzieci z białaczką,które miały nawet 3 tygodnie i od urodzenia były na chemii. Myślę,że dzieci takie się juz rodzą z uszkodzonym genem który odpowiada za rozwój nowotworu. I u jednego pojawi się w tydzień po porodzie a u innego w wieku 2 lat i może tu zadziałać czynnik zapalny np. wirus EBV czy po prostu zły sposób odżywiania i stylu życia. To sa pytania bez odpowiedzi. Gdyby to były w 100% pewne większość nowotwór byłaby juz uleczalna :(

2016-11-24 14:21

W jaki sposób mleko matki może szkodzić dziecku choremu na raka i poddawanemu chemioterapii? I kto zaleca niekarmienie tych dzieci piersią? Krótkie szperanie w internecie doprowadziło mnie do wręcz przeciwnych wniosków: http://m.opp.sagepub.com/content/20/3/237.full Jak sama piszesz te związki toksyczne są wszędzie. W mleku modyfikowanym także - bo produkuje się je z mleka krowiego, a krowy też nie jedzą bezpestycydowo, bezherbicydowo i Bóg wie jak ekologicznie. Poza tym, raczej powinno się zachęcać matki do zdrowego i ekologicznego odżywiania, niepalenia papierosów i redukowania ilości toksyn, zamiast zabraniać im karmić? Zgadzam się w pełni z ostatnim Twoim zdaniem, tylko wnioski jakie wysuwasz idą moim zdaniem za daleko ;)

2016-11-24 14:01

Michalina zgadza się karmienie piersią dla matek karmiących zmniejsza ryzyko ale dla dziecka nie. Byłam kiedyś wolontariuszem na oddziale onkologii dziecięcej we Wrocławiu. I lekarze absolutnie byli zgodni,że mleko matki w trakcie chemioterapii wręcz szkodzi dziecku i dorosłym i jest to bardzo nieodpowiedzialne aby takiemu dziecku już choremu na raka podawać mleko matki(w większości rodzajów nowotworu). I jest dobroczynną substancją ale tylko jesli chodzi o odporność dziecka. Neuroblastoma rozwija się juz w okresie płodowym i tu nawet karmienie piersią nie spowoduje,że choroba będzie przebiegać łagodniej a jeśli nawet matka ma w sobie związki toksyczne i przekazuje je dla dziecka to również może to mieć wpływ na rozwój białaczki u dziecka,której jedną z przyczyn są związki chemiczne,pestycydy,herbicydy. One są wszedzie i krążą w naszym organizmie,nie sposób się od tego uwolnić chyba,że mamy je we własnym ogródku nawożone kupą :) My to jemy i przekazujemy je przez własne mleko dla dziecka. Dlatego tak ważna jest świadomość żywieniowa w okresie ciąży i laktacji.