Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1178 Wątki)

mleko mamy - niszczy komórki rakowe i zawiera komórki macierzyste, recepta na zdrowie?

Data utworzenia : 2016-11-22 15:04 | Ostatni komentarz 2017-03-30 23:08

carolinee

4880 Odsłony
65 Komentarze

zachorowalność na różnego rodzaju nowotwory zbiera wielkie żniwo, zatroszczmy się więc o zdrowie naszego dziecka od pierwszych minut jego życia, wspaniałe jest to że możemy i my mamy mamy na to wpływ :) każda namówiona karmiąca naturalnie mama więcej to będzie nasz prywatny sukces w kolejne nowe życie z badań wynika że kobiece mleko niszczy aż 40 rodzajów komórek nowotworowych. Wszystko to za sprawą białka o nazwie alfa-laktoalbumina. Wchodzi ono w reakcję ze znajdującym się w żołądku niemowląt kwasem oleinowym, w następstwie czego powstaje substancja – tzw. HAMLET – która likwiduje komórki rakowe. Ponadto laktoferyna obecna w mleku ma także działanie przeciwnowotworowe. komórki macierzyste? bliski przełom? według najnowszych badań wynika że z kobiecego mleka można uzyskać komórki typowe dla wszystkich trzech warstw tkanek zarodka: endodermy, mezodermy i ektodermy. W praktyce oznacza to, że można będzie z nich uzyskać wszystkie tkanki ludzkiego organizmu. Byłoby wspaniale .... i o ile zdrowiej i bezpieczniej

2017-03-30 23:08

na sczescie juz trwaja prace nad lekiem na raka innowacyjne bo polegaja na tym ze własne komórki maja go niszczyc w ciele, moze wkrótce bedzie ten przełom

2016-12-07 10:42

Iwona amputacja to jest tak na prawdę pikuś w obliczu śmierci. To samo z siatkówczakiem. W USA te same skutki uboczne co u nas a rodzice słysząc "siatkówczak" od razu jadą do Ameryki po ratunek,bo nie chcą stracić oka. Ale najpierw liczy się życie,zrobienie wszystkiego aby nie było przerzutów a dopiero potem ratowanie oka a na sam koniec jest ratowanie wzroku. Ja bym bez gadania zgodziła się na amputację tego jednego oczka dla ratowania życia ,bo chemia podawana w Stanach jest dokładnie taka sama jak u nas i tam również może się to nie udac i oko trzeba będzie usunąć,czasem gdy już pojawi się przerzut albo guz urośnie :/

2016-12-06 15:57

Wiadomo, mamy dla kogo żyć . Mamy dzieci i strach jest zrozumiały. Ja boje sie jak każda z Was, tym bardziej ze mamy takie a nie inne podłoże genetyczne, a nowotwory występowały u najbliższej rodziny... tak wiec, cieszmy sie życiem, badajmy sie i dbajmy o Nasze maluchy.

2016-12-06 00:27

Ja również bardzo się boje. Nie wiem jakoś przeraża mnie myśl, że coś mogłoby mi się stać a u nas w rodzinie dużo nowotworów. Mój dziadek od strony mamy i 3 wujków miało nowotwory, babcia nigdy nikt nie potwierdził ale lekarze mówili, że raczej też miała. Mamy siostra piersi. Aż strach myśleć...

2016-12-05 21:06

Ja również się boje...mam koleżankę która rok temu rodziła córeczkę i w 3 tygodniu zdiagnozowano u niej nowotwór :( przeżyła 7 miesięcy w szpitalu....ale mam też znajomego który miał raka kości, nogi i amputowano mu kończynę...żyje po chorobie już 10 lat więc nie ma reguły na to wszystko...

2016-12-05 20:10

Ja też się boję, tym bardziej, że od strony męża mamy obciążenia genetyczne. Teraz czekamy na wyniki teścia, co wykażą. Moja kuzynka np. żyje w ogromnym stresie, bo jej oboje dziadków zmarło na raka i to jeden krtani, a drugi płuc... Niedawno też zmarła córka znajomych moich rodziców. Dziewczyna 23 lata. Tak szybko to wszystko się potoczyło, że odd diagnozy do śmierci było dosłownie kilka miesięcy.

2016-12-05 14:09

Ja też uważam,że za dużo szumu jest z tym długim oczekiwaniem na wizytę,badania... Tu akurat działa się szybko. Gorszy problem jest ten,że teraz jest dużo doniesień,że dzieci są źle leczone i źle diagnozowane w Polsce. Leczą guza ale tak na prawdę nie wiadomo jakiego i rodzice konsultują dzieci za granicą i tam wyniki wskazują na coś groźniejszego lub łagodniejszego.. Szczególnie jest to nasilone w jednym ze szpitali... To nie powinno mieć miejsca... Jeśli ktoś się nie zna i nie jest pewien niech od razu tego rodzica odsyła do innych lekarzy lub niech od razu mówi jedźcie za granicę. Tu każdy dzień jest cenny. Boję się nowotworów u siebie,u bliskich,u dzieci :( wygranie z chorobą nie oznacza,że ona nie wróci za 5 lat.. O wyleczeniu mozna mówić po kilku latach ale to nie daje gwarancji braku wznowy :( żyjemy w takim społeczeństwie,że na raka mamy chyba wszyscy szanse po równo

2016-12-02 08:59

MamaSzka też chciałam to napisać...markery są wyznacznikiem tylko przy trwającej chorobie nowotworowe (tez nie każdej)j i gdyby każdy mógł je wykonywać więcej byłoby z tego paniki niż korzyści...wiecie z autopsji wiem, ze kiedy potrzeba wykonać jakieś badania u mamy to nie czeka na nie długo, na prawdę pod tym względem nie mogę narzekać a to co się słyszy czasami trzeba puszczać mimo uszu, ludzie niesety dużo mówią i zazwyczaj nie pochlebnie o szpitalach i lekarzach;/ donnavito kiedy wykryliby nowotwór u Ciebie długo nie musiałabyś czekać na wizytę teraz z racji tej przyspieszonej diagnostyki dodatkowe badania wykonują szybciej abyś tylko zgłosiła się do onkologa. Moja mama pomimo leczenia juz dwa lata bez przerw:( ma dobre wyniki krwi, nigdy nie miała jakichś wielkich niedoborów i dzięki temu przyjmuje chemię bo wiadomo, ze gdyby wyniki były złe nie podawaliby leczenia. A o znachorach MamaSzka i tych wszystkich naturalnych metodach leczenia to oczopląsu i ogromnego bólu głowy dostawałam za każdym razem kiedy zaczęłam czytać..komu wierzyć ?/komu zaufać???chyba tylko Bogu.... A ludzie chorują na nowotwory i to na prawdę często....w tym tygodniu odeszła moja znajoma z gimnazjum miała 29 lat na wodny nowotwór, czy jakoś tak nie znam dokładnie medycznej nazwy tego nowotworu;///