Gdy pojawia się kolka niemowlęca

Patrycja ja też nie wierzę. Naprawdę dla mnie to mocno naciągane. No ale są osoby, które wierzą. 

Aga ja mam porównanie, pisałam o pestkach, które niby miały pomóc, miały być takie wow, teściowa mało co nie latała ze szczęścia. A okazało się, że były bardzo szkodliwe. Tu właśnie pojawia się brak wiedzy osoby, która zleca takie rzeczy. Przeczyta, że pomaga na jedno a nie doczyta już, że szkodzi na drugie. Zresztą kiedyś mój tata za namową kolegi jadł jakieś zioła, niby miały pomagać na kamienie na nerkach. I co? Nic. Oprócz tego, że porządnie go te zioła przeczyściły, wyjałowił sobie jelita to w niczym nie pomogły. A kamienie tak zniknęły, że musiał pójść na zabieg laserowego rozbijania. Więc dla mnie to leczenie się ziołami działa na takiej samej zasadzie jak jedzenie wszystkich tych suplementów diety. Wierzymy, że pomaga, chcemy żeby tak było i widzimy efekty. 

Ja też juz poszłam tam w ostateczności i pomogło

Mi osobiście nie zdarzyło się być u takiej osoby, ale myślę, że gdybym nie miała już pomysłu co jest bliskiej dla mnie osobie, to wtedy na pewno byłabym w stanie udać się poradę nawet i do osoby, która swoją "magiczną mocą" uzdrawia. Sama nie wiem, czy wierzyć w coś takiego, czy nie. Dużo łatwiej byłoby gdybym gdybym miała naoczny przykład, a niestety nie mam. Wydaje mi się, że chyba coś w tym jest...

Aneczka nie wiem czy przyjmie kasę czy nie ale ja w takie moce nie wierzę ;) 

Nie wiem jak znachorzy ale szeptucha nie każda chce kasę i przyjmie. Więc niemożna powiedzieć że się wzbogaca na takich ludziach 

Patrycja mam dokładnie takie same zdanie jak ty. Ostatnio na jednej z grup na fb mamusie wychwalają bransoletki z bursztynu, że niby pomagają przy ząbkowaniu. W jaki sposób? 

Kurcze moim zdaniem tacy znachorzy to wyciągają tylko kasę i to dużą. Bo jak niby jakieś kamienie czy wisiorki mogą pomóc ale są ludzie którzy w to wierzą i ja to szanuje tylko ciekawi mnie jak sobie z tym radzą na dłuższą metę kiedy rezultatów brak a oni ślepo wierzą. 

Osobiście nigdy nie byłam u znachora czy szeptuchy. Ale podejrzewam, że gdyby dziecko bardzo się męczyło, ja byłabym wykończona (psychicznie i fizycznie) to gdyby ktoś zaproponował to pewnie bym pojechała i skorzystała z "usług" takich osób. Ale! Na pewno nie byłaby to ślepa wiara w to co mówi dana osoba. Gdyby mi zalecili jakieś leki czy inne rzeczy to skonsultowałabym to dodatkowo z lekarzem, aby wiedzieć czy to nie zaszkodzi.