Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS "Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia" (zakończony)

Data utworzenia : 2014-12-10 09:26 | Ostatni komentarz 2015-01-05 23:27

Redakcja LOVI

37743 Odsłony
376 Komentarze

Witajcie w konkursowym wątku "Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia" Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – odpowiedź na pytanie, co pozytywnego Twoje Maleństwo wniosło do Twojego życia. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1000 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Zgłoszenia uczestników, którzy nie uzupełnią w profilu użytkownika danych teleadresowych nie będą brane pod uwagę. Szczegóły konkursu Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia: http://lovi.pl/pl/parents/589 Zapraszamy do zapoznania się z regulaminem: >>> REGULAMIN Powodzenia :-)

2014-12-12 15:42

Moje macierzyństwo nie rozpoczęło się wyjątkowo jak to piszą mamy na formum. Był duży stres, płacz i wielka nie wiadomo. Czy moje dziecko jest na tyle silne, aby przeżyć. Mój synek przyszedł na świat w 28 tyg. Największy ból jest wtedy kiedy zadajesz pytanie lekarzom co bedzie, a oni nie wiedzą. Długi pobyt w szpitalu walka poczatkowo, o każdą sekunde, minute, a potem dzień. Teraz już nie walczysz ty z nim, ale on sam. Jest zdany tylko na siebie wokoło pełno aparatury tu coś pika, tam coś spada, jestes w szoku. Cieszysz się, ale płaczesz bo twoje maleństwo ma wszędzie przypiętych pełno kabelków. Jedyne co możesz włożyć ręce do inkubatora i pogłaskać je po nóżce czy też rączce. Twoje dziecko wygląda jam malutka laleczka ma 39 cm i 977gramów. Teraz cieszę się, że mogą mojego synka wziąść juz na rączki przytulić i trzymać tak mocno z miłości. To traumatyczne przeżycie przybliżyło jeszcze mocniej i bardziej mnie i męża do siebie. Dało poczucie, że o mały włos nie straciliśmy takiego szczęśia jakim jest nasz pchełka. Napewno nasza kruszynka jeszcze wiele nas nauczy bo mąż o mały włos nie straciłby nas oboje. Dziecko do każdej rodziny wności coś nowego, a naszą nałuczył, iż chwile są ulotne , więc doceniajmy to co mamy i cieszmy się z tego.

2014-12-12 15:06

Dzień dobry ! Jestem w 8 miesiącu ciąży. Obydwoje z mężem planowaliśmy poczęcie naszego dzidziusia. Jeśli płeć się nie zmieni będzie to Kacperek. Dzień w którym dowiedziałam się, iż jestem w ciąży ogromnie poprawił mi humor. Ponieważ czułam się najszczęśliwszą kobietą świata! Po wykonaniu testu miałam uśmiech od ucha do ucha, ale jak już ciążę potwierdziła pani ginekolog byłam pewna i jeszcze bardziej zadowolona, że mogę potwierdzić mężowi moje przeczucia...oczywiście mój mąż przeogromnie się ucieszył. Odkąd jestem w ciąży mam więcej czasu dla rodziny, również dla dzieci mojej siostry które kocham jak własne. Często pomagałam siostrze w opiece nad dziećmi. Dlatego nie mogę się już doczekać kiedy zobaczę naszego dzidziusia. Wiem, że dziecko to wyzwanie, zwłaszcza noworodkowi poświęcić trzeba dużo cierpliwości i niekiedy zrezygnować z własnych przyjemności. Pomimo to, każdy jego pierwszy uśmiech, pierwszy płacz, problem z którym przyjdzie właśnie do nas - rodziców wynagrodzi mi wszystkie chwile cierpienia porodu i nieprzespanych nocy. Każdy ruch Kacperka w moim brzuszku odczuwam jako rozmowę ze mną - przyszłą mamą. Mąż chyba też bo całuje i gładzi mnie po brzuchu i mówi jak bardzo kocha naszego dzidziusia choć jeszcze go nie widzimy na żywo. Słowa i gesty męża umocniły nasze małżeństwo. Zaszłam w ciążę 1 czerwca, potem nastały wakacje i miałam dużo czasu na oglądanie letnich zachodów słońca, spacerów, okres pełen relaksu i przemyśleń jak fajnie jest stworzyć z drugą osobą którą się kocha na całe życie małe ziarenko z którego wyrośnie nowe życie...I jak bardzo docenia się fakt,iż niektórzy ludzie tak bardzo pragną takiego małego ,,ziarenka" a nie mogą go posiadać. Jako przyszli rodzice powinniśmy docenić taki Boży dar i cieszyć się ciążą, a nie narzekać i martwić się czy będzie to chłopiec czy dziewczynka. Ciąża to wspaniały okres w naszym życiu.

2014-12-12 14:26

Gdy dowiedziałam się,że jestem w ciąży, życie moje i mojego męża diametralnie się zmieniło:) Szaleliśmy z radości, ponieważ troszkę staraliśmy się o nasze maleństwo, więc szczęściu nie było końca:) Zmieniło się wszystko: musieliśmy wziąć kredyt na mieszkanie, bo poprzednie wynajmowaliśmy, musieliśmy zmienić auto (bo poprzednim strach było jeździć,a co dopiero z dzieckiem;)). Jesteśmy zabiegani, ciągle coś trzeba załatwić, ciągle jakiś lekarz (mam trochę problemów zdrowotnych), ale cieszymy się każdym dniem i czekamy cierpliwie na połowę marca, kiedy nasz synek przyjdzie na świat i wtedy dopiero pokaże nam co to tak naprawdę znaczy;) a teraz zbieramy informacje na temat wyprawki, czytamy mądre księgi i staramy się jak najlepiej przygotować na ten dzień:)

2014-12-12 14:08

Zanim zostałeś poczęty - PRAGNĘŁAM CIĘ, Zanim się urodziłeś - KOCHAŁAM CIĘ, Zanim minęła 1 godzina Twojego życia - BYŁAM GOTOWA ZA CIEBIE UMRZEĆ. Gdy przyszedłeś na ten świat moje życie całkiem rozjaśniało... Jesteś moim światełkiem- tak przecież być musiało! Dziękuję Ci że jesteś, że śmiejesz się i płaczesz, że czasem tak na mnie patrzysz... tak jakoś pięknie,inaczej. Dziękuję Ci, że czasem jestem przy Tobie zmęczona. Dziękuję,dziękuję,dziękuję, że mogę Cię trzymać w ramionach!!!! Każdą sekundę mojego życia nazywam Twoim imieniem Oliwier, bez Ciebie mój świat dla mnie nie istnieje.

2014-12-12 13:29

Jestem mamą 8-miesięcznego Mateusza, bardziej znanego wszystkim pod imieniem Matyś albo Mati. Odkąd pojawił się w moim życiu, nie ukrywam, było ciężko. Życie przewraca się do góry nogami, moje potrzeby stają się nieistotne bo przecież dziecko jest na pierwszym miejscu!!! Teraz gdy Matyś ma już ponad 8 miesięcy jest jak mała duża sroka (wszystko obserwuje i chce robić tak jak jego mama) i jak duży mały dzik (co widać na zdjęciu!). Człowiek uczy się wytrzymałości, cierpliwości, świętego spokoju i po nieprzespanych nocach spać gdzieś i w każdej pozycji. Byle na chwilę zmrużyć oko... Wszystkie trudy macierzyństwa wynagradza jednak jeden uśmiech od ucha do ucha tej małej istotki. Dobrze, że mam psa imieniem Shaki - jest lekiem na większość dolegliwości, złych humorów i niejeden upadek na pupę.

2014-12-12 13:12

Nasz mały Jaś wniósł do naszego życia radość, bezgraniczną miłość,czas,zabawę ale także strach, obawę. Numerem jeden, najważniejszą istotką jest nasz synek. Dla niego porzucamy wszystko aby czuł się kochany i bezpieczny. Nie ma ważniejszych spraw niż on i jego malutkie a jakże wyjątkowe życie. Żyjemy jego uśmiechami, radościami ale także płaczem gdy np. boli go brzuszek...lub gdy w pieluszce pojawiło się "slonko" :) To nasz Jaś nauczył nas, że nasz czas rodzinny jest tylko nasz i wtedy odcinamy się od wszystkich "ważnych"spraw; bo np. czas zabawy jest naszym czasem gaworzenia i śmiechu. Gdy zapodział się smoczek Jasia "ogłoszono alarm" i chyba my sami bardziej cieszyliśmy się ze zguby niż nasz synek...ale to wszystko jest obrazem naszej wielkiej, bezgranicznej miłości do niego;) Nauczył nas,że nawet najgłupsze miny świata mogą sprawiać frajdę..a my sami nauczyliśmy śmiać się sami z siebie...a nawet najbardziej sfałszowane piosenki są naszymi najpiękniejszymi piosenkami-bo najważniejsza jest nasza rodzina:) Każdy dzień jest radością....! Zaczęliśmy na prawdę żyć gdy urodził się nasz synuś... :D

2014-12-12 13:03

Oboje z mężem prowadziliśmy bardzo stresujący tryb życia. Ciągle praca i wyjazdy służbowe. O dziecko staraliśmy się rok, dopiero urlop pozwolił nam w pełni się wyluzować… I stało się… Kiedy zobaczyłam 2 kreski na teście nie potrafiłam opanować łez. Dla potwierdzenia zrobiłam jeszcze 5 testów, a mąż.. cóż wciąż nie dowierzał i kupował kolejne. W końcu upragniona wizyta, i usłyszałam bicie serduszka Maleństwa. Wtedy wszystko się zmienia, patrzysz na świat inaczej. Inaczej przeżywasz, częściej się wzruszasz i wiesz, że życie rozpoczyna się na nowo. A w zasadzie zaczynasz nowy rozdział życia, gdzie głównym bohaterem jest Maleństwo, które rośnie w tobie. Jestem w 15 tygodniu ciąży, nasze Maleństwo tak szybko rośnie. Podczas ostatniej wizyty pierwszy raz zobaczyliśmy jak swobodnie sobie „bryka” w brzuszku. Niesamowite uczucie, widzieć w sobie cząstkę siebie, cząstkę nas… Człowiek zwalnia i zaczyna się zastanawiać nad sensem tego ówczesnego tempa. Teraz wszystko wygląda inaczej, a jeszcze inne będzie za 25 tygodni. :)

2014-12-12 12:27

W wieku 17 lat na skutek guza utraciłam jajnik. Lekarze nie dawali mi nadziei ,ze kiedykolwiek zostanę matką. Ja jednak głęboko wierzyłam,że będzie dane poczuć mi smak macierzyństwa. Tak więc zaraz po ślubie rozpoczęliśmy z mężem starania o naszą kruszynkę.Łatwo nie było ale w końcu nam się udało. To nic,że przez 9 miesięcy musiałam leżeć a moje życie ograniczyło się tylko do łóżka. Dobrze ,że mogłam uciec w świat książek. Poród niestety również do łatwych nie należał bowiem dostałam ciężkiego krwotoku ale moment ,kiedy moje dziecko położono mi na piersi był najpiękniejszym momentem w moim życiu. Moja córeczka wniosła w moje życie spokój, uczucie ulgi i bezgranicznej miłości. Dla niej byłam i jestem w stanie zrobić wszystko.Z drugą córką było jeszcze gorzej, bo choć udało mi się zajść w ciążę od razu pojawiły się komplikacje-plamienia , skurcze itd. W 5 miesiącu miałam rozpoczętą akcję porodową , wszyscy kazali nam się nie przywiązywać do dziecka a ja przecież już je kochałam. Resztę ciąży przeleżałam w klinice. Udało mi się dzięki silnej woli i samozaparciu donosić do 36 tyg. Choć Laurka była wcześniakiem , była idealna. Obie córki nauczyły mnie więc wytrwałości, cierpliwości, samozaparcia. Dzięki nim nauczyłam się organizacji , planowania i nie poddawania a także słuchania swego wewnętrznego głosu. Poznałam co to bezgraniczna miłość, przywiązanie i troska. I choć czasem brakuje mi cierpliwości wiem,że to tylko chwilowe bo wystarczy ich jedno spojrzenie, jedno mamo a ja mięknę. One są mą największą słabością i miłością zarazem. Po prostu są najpiękniejszą częścią mego życia.