Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS "Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia" (zakończony)

Data utworzenia : 2014-12-10 09:26 | Ostatni komentarz 2015-01-05 23:27

Redakcja LOVI

37760 Odsłony
376 Komentarze

Witajcie w konkursowym wątku "Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia" Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – odpowiedź na pytanie, co pozytywnego Twoje Maleństwo wniosło do Twojego życia. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1000 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Zgłoszenia uczestników, którzy nie uzupełnią w profilu użytkownika danych teleadresowych nie będą brane pod uwagę. Szczegóły konkursu Moje Maleństwo – mój najpiękniejszy prezent od życia: http://lovi.pl/pl/parents/589 Zapraszamy do zapoznania się z regulaminem: >>> REGULAMIN Powodzenia :-)

2014-12-16 20:48

Co pozytywnego wniosło maleństwo do mojego życia - mogłabym pisać i pisać, a w skrócie to wiele uśmiechu, szczęścia. Każdy dzień wypełnlony jest miłością. Jestem młodą mamą, bez wcześniejszego doświadczenia z dziećmi i każdy dzień dla nas to coś nowego. Igorek codziennie zaskakuje mnie czymś nowym. Budząc się rano myślę czym dziś mój maluszek mnie zaskoczy. Uśmiechy, gaworzenie, reakcja na mój głos. Nasze dziecko wniosło do naszego życia dużo uśmiechu, miłości i zadowolenia z życia.

2014-12-16 20:32

Wniosło radość i poczucie wypełnienia. Dosłownie i w przenosni :) rozwijające się male życie w nas kobietach to prawdziwy dar. Zmusza nas do refleksji jakim wspaniałym cudem jest życie. Tajemnicą której oddajemy się z taka wielka ufnością i miłością. Która stopniowo zmienia nas, przygotowując do najważniejszej roli w życiu - macierzyństwa. ..Znikły wszystkie moje male problemy..smutki i rozterki. Teraz najważniejszy jest ON- maly człowiek którego czuje pod sercem :)

2014-12-16 20:07

Dzięki mojemu dziecku stałam się matką. A bycie mamą to-Pokonywanie drogi bez mapy, dojście do celu metodą prób i błędów, każda próba zakończona niepowodzeniem umacnia mnie do walki z przeciwnościami. Każda próba zakończona sukcesem to wielkie osiągnięcie. Nikt nie rodzi się od razu matką , to nieustająca nauka jak być lepszym rodzicem, to umiejętność której musimy się nauczyć. Prawdziwe macierzyństwo to nieustająca edukacja, jak dobrze wychować swoją pociechę, aby miała szczęśliwe i pełne radości dzieciństwo, aby pojęło wartości i było dobrym człowiekiem. To praca na pełen etat, praca dająca wielkie możliwości i pełnię szczęścia.

2014-12-16 18:13

Dzięki oczekiwaniom na maleństwo stałam się bardziej uważna, a przez to zaczęłam zwracać więcej uwag na szczegóły. Uważałam na to co jem, wiec zaczęłam dostrzegać piękno posiłków, ich głębszy smak i zapach. Spacerując dostrzegałam piękno przyrody, mijanych ludzi, drobne zmiany w tym, co mnie otacza. Myślę, że dzięki temu łatwiej jest nam wspólnie się komunikować, lepiej odczytuje sygnały od maluszka i chyba dobrze mi się to udaje, bo maleństwo w ogóle nie płacze.

2014-12-16 17:40

Myśl o posiadaniu dzidziusia pojawiła się w mojej głowie parę lat temu. W mojej głowie kłębiły się myśli o tym jak to będzie, czy dam radę czy ciąża będzie dobrze przebiegać i finalnie czy dziecko urodzi się zdrowe. A wszystko dlatego,że od wielu lat cierpię na pewną nieuleczalną chorobę, która może mieć niekorzystny wpływ na rozwijającą się dzidzie. Bałam się ogromnie ponieważ często sama nie potrafiłam żyć z chorobą i dbać o wyniki. Jednak w lipcu tamtego roku powiedziałam sobie,że zrobię wszystko żeby się udało. 2 sierpnia zobaczyłam dwie kreski i od tamtego momentu z egoistki jaką byłam w swoich rozmyślaniach czy dam radę nagle coś we mnie pękło. Od tamtej chwili wiedziałam,że mam dla kogo żyć, dla kogo się starać. Nagle poczułam się pełnowartościową i zdrową kobietą walczącą o cząstkę siebie. Zmieniłam pochmurne myślenie na pozytywne. Byłam pełna życia i entuzjazmu. Odżyłam...Nie potrafię nawet zliczyć wszystkich badań, wizyt lekarskich i szpitalnych podczas których drżałam z modlitwą na ustach - Boże,żeby wszystko było ok - powtarzałam w myślach. Nie martwiłam się już o siebie tylko o te małą istotkę. Ciąża przebiegała idealnie, wręcz książkowo. Na każdym usg widziałam jak mój synek rośnie i rośnie ,że aż płakałam z radości. Zapomniałam już nawet o tych wszystkich wyrzeczeniach, staraniach, nieprzespanych nocach - robiłam to dla Niego...Aż wreszcie nadszedł dzień porodu - pełen emocji i strachu. Jeeest!!! Cały i zdrowy! Moja kruszynka jest już na świecie. Taki malutki i bezbronny. Nieświadomy tego co się dzieje, nieświadomy tego ,że uleczył swoją mamę z wszelkich wątpliwości, pokazał,że warto żyć pomimo przeciwności losu. Dał mi wiarę w cuda bo nawet jeśli coś wydaje się niewykonalne, nie musi takie być. Dał mi powód na to ,że w życiu są cudowne chwile pełne wzruszeń i ,że pomimo iż czasem jest źle to w końcu zaświeci słońce. Spoglądam teraz na mojego małego brzdąca raczkującego po dywanie i dziękuję mu ,że mnie uratował i nadal sens mojemu życiu. Pozwolił mi zrozumieć co w życiu jest najistotniejsze. Daje mi tyle miłości i pozytywnych emocji,że bez wahania podjęłabym taką samą decyzję jaką podjęłam wtedy. A przede wszystkim sprawił,że jestem najszczęśliwszą mamą na świecie,która kocha bezgranicznie swoje maleństwo!

2014-12-16 15:00

Prawdą jest, że życie zmienia się o 180 stopni wraz z urodzeniem Dziecka. W moim przypadku, można by wiele wymieniać, jak bardzo zmieniło się życie i ja sama. Jak bardzo zmieniły się relacje, uczucia i prozaiczne sprawy. Ale najważniejszą sprawą jest to, że stałam się lepszym człowiekiem. Brzmi sztampowo? Oczywiście, ale odkąd jest Zosia, człowiek nie jest już samolubem – bo żyje dla kogoś a nie dla samego siebie. Bo wszystko co robię – robię dla niej i z myślą o niej, by była szczęśliwa. A gdy ona jest szczęśliwa – jestem i ja. Zauważam radości z malutkich rzeczy i nic co materialne nie przynosi tyle szczęścia co mały buziak lub uśmiech tego łobuza. Miłość dziecka i do dziecka zmienia wszystko, a co najważniejsze w końcu człowiek nie tylko cieszy się wewnętrznie, ale też rozsiewa tą radość wkoło. Mam nadzieję, że wiele osób już „zaraziłam” tymi pozytywnymi efektami bycia Matką.

2014-12-16 14:27

Rok temu w sierpniu poroniłam. Był to dla mnie ogromny cios. Najpierw była radość, nadzieja, potem wielki ból i żal. Myślałam, że już nigdy nie zostanę mamą. Dwa miesiące po tym strasznym dniu znowu zobaczyłam dwie kreski na teście. Byłam bardzo szczęśliwa, ale i pełna obaw. Już raz straciłam dziecko i wiedziałam, że więcej bym tego nie zniosła. Całą ciąże bałam się o zdrowie dziecka i z niepokojem szłam na każdą wizytę lekarską. Na szczęście trafiłam na wspaniałego lekarza, który poprowadził moją ciąże. Pamiętam jak pierwszy raz poczułam kopnięcie mojej małej córeczki. Wspaniałe, niezapomniane uczucie. Po wielu dniach pełnych napięcia i strachu, pół roku temu urodziłam zdrową córeczkę. Nie potrafię opisać tego co wtedy czułam. Byłam chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie. Nie mogłam się napatrzeć na moją kruszynkę i nie mogłam uwierzyć, że wszystko dobrze się skończyło. Moja córeczka codziennie uczy mnie cierpliwości i wytrwałości. Stałam się bardziej zorganizowana i wyrozumiała. Na pewno jestem teraz inną osobą. Maleństwo jest dla mnie i męża darem od Boga o który zamierzamy dbać do końca naszych dni. Dopiero teraz wiemy co to znaczy kochać kogoś nad życie. Nasz świat wypełnił się radością i szczęściem. Gdy widzimy ten słodki uśmieszek, aż chce się żyć. Życie nauczyło mnie, że nie warto nic planować, bo można się nieźle zawieść. Warto wierzyć i nie poddawać się, a w końcu nam się uda. Jest wiele kobiet, które są lub były w podobnej sytuacji i wiem, że trzeba mieć nadzieję i wierzyć, bo przecież wiara czyni cuda. Ja takiego cudu doświadczyłam i śpi on sobie słodko w łóżeczku obok. Nasze pierwsze dziecko czuwa nad swoją młodszą siostrzyczką i będzie na zawsze w naszych sercach:)

2014-12-16 14:17

Choćbym dostała miliony diamentów, wygrała w lotto, czy została milionerką, nie oddałoby to radości z największego skarbu jaki dostałam od życia - czyli mojego małego Jasia... Od pierwszych chwil zmienił moje życie diametralnie, przestawił wartości, nauczył cierpliwości, pokazał jak ogromna i bezinteresowna jest miłość matki... Swoim uśmiechem, ciekawskim, świecącymi oczkami i ogromną bezradnością sprawił, że każdy, nawet najcięższy dzień jest wspaniały, a wszystkie problemy czy smutki znikają. Dziecko to największy skarb, ale te słowa nabierają ogromnej mocy dopiero wtedy, gdy pojawia się w naszym życiu... Właśnie wtedy zaczynamy rozumieć naszych rodziców, ich zakazy, obawy, czy nawet sprzeczki z nimi - to teraz okazuje sie, ze jednak to oni mieli zawsze rację :)