Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS "Dzień z życia Mamy"

Data utworzenia : 2014-05-26 09:35 | Ostatni komentarz 2014-06-30 19:55

Redakcja LOVI

60762 Odsłony
540 Komentarze

Witajcie w wątku naszego WIELKIEGO KONKURSU z okazji DNIA MAMY! Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – teksty opisujące dzień z życia Mamy. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1800 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Szczegóły konkursu Dzień z życia Mamy: http://lovi.pl/pl/karmienie-piersia/514 Powodzenia:-)

2014-05-28 12:40

Witam jestem mamą 4 latniej Patrycji nasz dzień wygląda tak że Myszka wstaje tak około godz. 8,30 jeśli jestem razem z nią w łóżku to chwila śmiechu przytulanek i teraz głaskania i mówienia do brzuszka bo jestem w 4 miesiącu ciąży. Włączmy bajkę ide zrobić śniadanko później wstajemy przebieramy się. Jeśli jest ładna pogoda to idziemy na pole i tam prawie cały dzień siedzi upłynie na zabawie jeździe na rowerze i innych atrakcjach. Obiad drzemka wstajemy podwieczorek znowu zabawa i czekamy na tatę kolacja figle z tatą kąpiel i idziemy do łóżeczka czasem bajka. Tak mija dzień jak jest ładnie jeśli pada na polu to w domu wymyślamy różne zabawy kolorujemy czytamy układamy klocki itp. pozdrawiam wszystkie mamy

2014-05-28 12:13

Dzień z życia mamy Pobudka 7.30 szybkie ubranie starszej pociechy i zaprowadzenie jej do przedszkola. Po drodze zrobienie drobnych zakupów. Następnie obudzenie małej i zrobienie jej ulubionego mleczka.Później zabawy z małą a w między czasie sprzątanie,ugotowanie obiadu. O 13 odebranie starszej z przedszkola i od tego momentu się zaczyna. Wcielam się w rolę pocieszyciela,rozjemcy, sędziego a nawet lekarza. Obie moje pociechy nie potrafią bowiem wspólnie się bawić i każda zabiega o moją uwagę a pomysły mają cudne. O 17 mała ucina sobie drzemkę a ja mam chwilę na zregenerowanie duszy i ciała. o 18 starszej przygotowuje kolacje a później kąpiel. Następnie bajka na dobranoc i spać a gdy ją położę, wykonuje te same czynności przy małej. Przy dobrych wiatrach o 21 obie śpią a ja mam chwile do siebie. Zwykle jednak jeszcze o 22 biją się na poduszki a ja czekam aż ich baterie się wyczerpią. Kocham obie i uwielbiam być mamą ale zwykle macierzyństwo nie jest tak cudowne jak w filmach mimo to nie zamieniłabym się z nikim.

2014-05-28 12:13

Dzień z życia mamy:) A więc opiszę dzień 26 maja czyli Dzięń Mmay bo w tym dniu na świecie przedwcześnie bo w 32 tyg ciąży na świat przyszły nasze bliźnięta. Nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw jednak po wizycie u lekarza kazał nam jak najszybciej pojechać do szpitala bo u jednego dzidziusia szalało tętno i okazało się że córeczka jest owinięta podwójnie pępowiną i tętno zanika więc lekarz podjął decyzję o natychmiastowym cięciu. Więc w dzień mamy przywitałam na świecie Kubusia i Anię i teraz w dzień mamy będziemy świętować we trójkę ,ale żeby nie było tak kolorowo dzieci wymagają dłuższego pobytu w szpitalu a ja niestety w dniu dzisiejszym zostałam wypisana z niego i najbardziej boli fakt że mnie mogę z nimi być bo nie tak to sobie wyobrażałam , myślałam że wrócimy razem do domku i przywitamy ich starszą siostrzyczkę maję jednaj los każe nam czekać . Do szpitala tez nie możemy jej zabrać . Ja będę jeździła codziennie bo chciałabym ściągać mleczko by miały jak najwięcej przeciwciał i dostawały moje mleczko i nawet położna wypożyczyła mi na ten czas laktator aby mi było łatwiej pobudzać laktację i ją utrzymać. Ale oprócz tego w domku jest jeszcze Majcia którą się trzeba zająć i utulić , dobrze że jak na razie moja mama jest bardzo pomocna. Nie wiem jak nasze dni będą wyglądały jak wrócą do domku jak dam sobie radę z karmieniem , przewijaniem i tym podobnymi czynnościami ale teraz modlę się tylko by musiały w szpitalu pozostać jak najkrócej ale to może być ok 2 miesięcy i nie wiem jak ja sobie poradzę z tęsknotą za moimi dziećmi <3 Tęsknię za nimi i bardzo czekam jak będę mogła je zabrać do domu

2014-05-28 12:08

Każdy dzień z moją córeczką jest wyjątkowy, bo Emilka codziennie czymś mnie zaskakuje. Dzięki niej, przez już ponad 3 miesiące bycia mamą, dużo się nauczyłam. Mój brzdąc nauczył mnie przede wszystkim cierpliwości, radości z małych rzeczy i nieskończonej miłości. Opieka nad córeczką daje mi przeogromną radość i nie ważne są nieprzespane noce, bolące ręce czy nawet brak czasu dla siebie. Ona wypełnia cały mój czas, pozwala mi spełniać się, cieszyć tym, że ją mam. Dni płyną nam bardzo szybko, na przytulaniu, zabawie, lulaniu do snu, karmieniu. Dni płyną nam bardzo szybko, a Emilia rośnie tak szybko, że codziennie zauważam u niej nowe umiejętności. Rano, zazwyczaj budzi się przede mną i widząc, że jeszcze śpię, zaczyna "gugać" i machać rączkami. Gdy otworze oczy, obdarza mnie przepięknym uśmiechem, co daje mi energię na cały dzień. Jest jak promyczek słońca, który zachęca optymistycznie do wstania z łóżka. Po rannym karmieniu, przytulankach, uśmiechach i całusach na łóżku, wstajemy i przebieram niunię po czym schodzimy na dół i mama je śniadanko. Po śniadaniu zazwyczaj Emilia jest bardzo aktywna, więc spędzamy ten czas na wspólnych zabawach. Między 10, a 13 moja córeczka zazwyczaj śpi, a ja mimo że mam wtedy trochę czasu dla siebie i domu, uwielbiam na nią wtedy patrzeć, bo tak słodko wygląda. Czasami biorę ją na swój brzuch i śpimy razem. Gdy maleńka się obudzi, oprócz karmienia, resztę dnia, jeżeli pogoda jest sprzyjająca, spędzamy na spacerze i dalszych zabawach: na macie, na leżaczku lub po prostu na przytulaniu i rozmowach. Wieczorem, jak codziennie, jest kąpiel, którą Emilka wprost uwielbia - posyła mi wtedy przepiękne uśmiechy, kocha gdy polewam jej brzuszek wodą. Po kąpieli są masażyki za pomocą balsamu do ciała - to też córeczka uwielbia. Po wszystkich wieczornych rytuałach biorę mojego skarbka na ręce i kołyszę do snu, a ona zasypiając, uśmiecha się przez sen pokazując mi swoje zadowolenie. Mimo, że nie każdy dzień wygląda tak kolorowo, bo zdarzają się nam różne rzeczy, nie zamieniłabym swojej roli mamy na żadną inną. Moja miłość do córeczki jest nie do opisania, a jej zadowolenie i uśmiech wynagradza mi wszelkie zmęczenie, codzienne problemy i trudności.

2014-05-28 11:37

Choć moja Córunia ma dopiero nieco ponad trzy tygodnie to i tak mój cały dzień jest jej podporządkowany. Rano, jak się uda, zanim wstanie mój Skarb mama ma chwilę dla siebie. Czas na poranną toaletę i śniadanko. Później pobudka mojego śpiocha, zabiegi pielęgnacyjne, karmienie i czas spędzony razem. Opowiadanie co się dzieje wokół nas, ćwiczenia na brzuszku i zabawianie. Później karmienie i usypianie Małej. Jak zaśnie mama szybko robi coś w domu, tzn. sprząta, prasuje itd. i ma chwilkę dla siebie. Potem znów karmienie i albo zabawa albo spanie, znów karmienie itd. Mama robi obiadek. Jemy szybko z tatusiem. Karmienie, przebieramy Naszą Niunie i zabieramy na spacerek. Po spacerku znów karmienie i drzemka. Później kąpiel Żabki, zabiegi pielęgnacyjne i karmienie, no i usypianie. Chwila dla siebie i dla tatusia. Sen...

2014-05-28 11:20

'Spanie do 7 rano to luksus!' - kto tak może powiedzieć? Młoda mama! Mój dzień zaczyna się zwykle ok. 5 rano. Ignaś śpi z nami w łóżku, więc przebudzając się karmię małego piersią. Najedzony Iguś lubi opowiadać co mu się śniło, gdy przebieramy pieluchę wesoło pokrzykuje 'Aaaa guuuu!'. Bawimy się razem na macie lub czytam synkowi wierszyki. Ok. 7:30 jest czas na drugie śniadanko. Tatuś przed wyjściem do pracy musi uściskać synka i przebrać pieluchę. Po tym porannym szaleństwie Ignaś ucina sobie drzemkę, dzięki czemu mama może wyszykować się na dzień pełen wrażeń. Śniadanie, szybki makijaż, wstawienie prania i ogarnięcie mieszkania. Gdy słyszę głośne cmokanie z sypialni (ok. godz. 10), to oznacza, że mój synek właśnie zajada swoją piąstkę, dając mi do zrozumienia, że już się wyspał i jest gotów na kolejne karmienie... to już chyba trzecie śniadanko ;) Ok. 11 udaje nam się wybrać na spacer. Mieszkam na 4 piętrze bez windy, więc zawsze dokładnie sprawdzam, czy wszystko spakowane. Nie chciałabym bowiem wdrapywać się do mieszkanka po jedną rzecz :) Z synkiem na jedej ręce, a torbą wózkową na drugiej schodzimy na dół. Przy dobrej pogodzie udaje nam się spędzić sporo czasu na świeżym powietrzu. Koło południa umawiam się z moimi koleżankami, młodymi mamami, na wspólne spacery po parku Oliwskim. Wędrujemy z wózeczkami i dzielimy się ze sobą swoimi historiami, radami, polecamy sobie sprawdzone produkty czy sposoby na kolki. Koło godz. 14 zaczynam rozglądać się za wolną ławeczką w cieniu, na której mogłabym na karmić synka. Po zjedzonym lunchu Ignaś z chęcią przygląda się światu z wózeczka lub chce być noszony na rękach. Ta druga opcja jest nieco bardziej wymagająca, ale nawet wtedy udaje mi się przekąsić kanapki przygotowane w domu. Popołudniu razem z koleżankami rozchodzimy się do swoich domów. Czas przygotować jakiś obiad dla męża i pobawić się z maleństwem. O godz. 17 wraca tata. Ignaś często je obiadek razem z nami, jedną ręką przystawiam małego do piersi a drugą trzymam widelec. Staram się jednak zawsze wcześniej nakarmić synka, żeby móc nacieszyć się spokojnym obiadem. Teraz tatuś przejmuje obowiązki nad synkiem a mama siada do laptopa i przygotowuje posty na swojego bloga i edytuje zdjęcia. Gdy pogoda dopisuje staramy się wieczorem wyjść całą rodzinką na krótki spacer połączony z zakupami. By mieć wolne ręce do noszenia zakupów Ignasia ładujemy do chusty do noszenia. Uwielbia tak wtulać się w tatusia, a tatuś dumnie wędruje z synkiem przy sercu. Po powrocie kolacja Ignasia i szybka kąpiel, bowiem mały nie lubi się myć :) Potem wspólne czytanie lub zabawa, aż zmęczony Ignaś da nam znać, że jest gotowy do spania. Lulamy go na rękach i odkładamy do łóżka. Mamy wtedy parę chwil dla siebie, by w ciszy odpocząć po trudach dnia codziennego. Mama kładzie się spać koło 22, jednak to nie oznacza, że jej dzień się skończył. Koło północy pobudka na nocne karmienie Ignasia, jednak szybko wracam do spania, bo synkiem zajmuje się mąż. A na pierwsze śniadanko Ignasio budzi się koło 5 rano i nasz dzień zaczyna się od nowa :)

2014-05-28 11:03

Każdy nasz dzień jest wyjątkowy od Lilianki i pogody uzależniony. Poranek zaczynamy od butelki mleka, Malutka z uśmiechem już na niego czeka. Nabiera wówczas werwy do zabawy i szykuje swój brzuszek do kolejnej strawy. Póki świt jeszcze zupkę gotujemy, gdyż później na spacerek śmiało maszerujemy. Na świeżym powietrzu kilometry przemierzamy i poranną drzemkę w wózeczku zaliczamy. Dotlenione do domku przybywamy i wówczas z apetytem kaszkę zajadamy. Po południu do domu domownicy ściągają i chętnie małą Lili wszyscy zabawiają. Pokój dzienny staje się miejscem zabawy i wspólnie jemy i omawiamy rodzinne sprawy. Czasem się skusimy na spacer popołudniowy, choć zdarza nam się także wieczór leniuchowy :) Z tatusiem wspólne kąpiele organizujemy, wesoło się bawimy i wodą się lejemy. Każdy dzień bajeczką i mleczkiem kończymy całujemy czółko i do podusi się tulimy :)

2014-05-28 10:48

Termin porodu wyznaczony mam na sierpień 2014, w związku z powyższym pozwolę sobie opisać „wymarzony dzień z życia mamy”. Bohaterami dnia są członkowie mojej rodziny - mój mąż, córcia Emilka, ukochana suczka oraz ja. Po dość drastycznej pobudce o 5 rano, szybkim śniadaniu jedziemy do miasta rodzinnego na spotkanie z naszymi rodzinkami. Odwiedzamy kilka cioć, babcie, dziadków. Bardzo boli mnie jedno – mój Tato nie doczekał swojej wymarzonej wnusi. Przed śmiercią coraz częściej zdarzało mi się słyszeć, że chciałby już zostać dziadkiem, że widział ostatnio takie śliczne śpioszki, że chciałby już rozpieszczać moją latorośl. Niestety, spóźniliśmy się z maleństwem i jedyne, co mi pozostanie w ten „wymarzony dzień mamy” to pójście na cmentarz i długie „opowiadanie” o ukochanej wnusi. Wbrew pozorom to pozytywne doświadczenie, gdyż czuję, że Tata czuwa nade mną, będzie więc także czuwał nad „swoim” tak bardzo wyczekiwanym bobasem.. Ponadto odwiedzimy też stare śmieci – kontynuujemy w ten sposób naszą sentymentalną podróż z córką po miejscach, gdzie się wychowaliśmy, dojrzewaliśmy, poznaliśmy, pobraliśmy.. Tak, aby Emilka znała swoje korzenie. Tak, aby wiedziała, że pojawiła się na świecie z powodu wielkiej miłości rodziców, którzy już zawsze będą przy niej. Z bardzo osobistych powodów jest to dla nas istotna kwestia – oboje z mężem wiemy, jak ważna w życiu dziecka jest świadomość, iż jest chciane, kochane, bezpieczne i tak zostanie już na zawsze. Ostatnim punktem na naszej mapie jest cudowne jeziorko, gdzie zwykliśmy zaglądać przed wyruszeniem w drogę powrotną. My korzystamy z ostatnich promieni słonecznych dnia wcinając pyszny obiad z pobliskiej restauracji, Emilka ucina sobie drzemkę, słodko rozłożona w cieniu drzewa, nasza zwariowana suczka natomiast biega za piłką jak oszalała, by po kilkunastu minutach legnąć obok córki w cieniu z jęzorem na wierzchu.. Przemierzając kolejne kilometry w drodze do domu mamy wrażenie, że dzień był bardzo długi i męczący zarówno fizycznie jak i psychicznie, ale ile dał nam satysfakcji, wewnętrznych wzruszeń oraz przeżyć, tego nie wie nikt..