Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS "Dzień z życia Mamy"

Data utworzenia : 2014-05-26 09:35 | Ostatni komentarz 2014-06-30 19:55

Redakcja LOVI

60782 Odsłony
540 Komentarze

Witajcie w wątku naszego WIELKIEGO KONKURSU z okazji DNIA MAMY! Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – teksty opisujące dzień z życia Mamy. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1800 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Szczegóły konkursu Dzień z życia Mamy: http://lovi.pl/pl/karmienie-piersia/514 Powodzenia:-)

2014-05-30 18:02

Cześć ma na imię Weronika i jestem szczęśliwą mamusią rocznej Anastazji którą jest spełnieniem moich najskrytszych marzeń. Chciałabym się podzielić z wami jednym z naszych pięknych i szczęśliwych dni więc dzień zaczynamy oboje od wspólnego uśmiechu i małymi wygłupami w łóżeczku, następnie przygotowuje pyszne śniadanko dla mojej córeczki i czas teraz na zabawy i bajeczki moja Anastazja uwielbia oglądać bajki z swoją małą maskotką z Bajki " Dobranocny ogród" i tak nam moja przedpołudnie i południe następnie tatuś przychodzi z pracy i zabiera nas zawsze na spacerek bądź przejażdżkę samochodową gdzieś do parku i sobie spacerujemy jeżeli oczywiście nam na to pozwala pogoda , gdzieś w okolicy godzin popołudniowo-wieczornych wracamy do domku na ciepłą herbatkę i wspólnie spędzamy czas bawiąc się ucząc chodzić naszą małą córeczkę gdy przychodzi już czas na sen bierzemy wspólnie z mężem naszą córeczkę do jej sypialni i czytamy jej najpiękniejsze bajki by umilić jej czas zasypiania i zabrać ja do krainy smacznych i słodkich snów

2014-05-30 17:16

Nasz dzień zaczyna się ok. 5 rano kiedy śpię w najlepsze z łóżeczka Filipka słychać jak gaworzy radośnie.. wstaje i podchodzę do łóżeczka a na twarzy synka pojawia się uśmiech najpiękniejszy jaki znam i śmieje się w głos budząc przy tym resztę domowników. Biorę Filipka na ręce i zaczynamy nasz poranny rytuał przewijanie, karmienie, tulenie, zabawa - rzecz jasna w łóżku rodziców czuje się najlepiej. Około 8 czas na kolejną porcję mleka i drzemkę 20 minutową, która dla mnie jest okazją by zjeść śniadanie. Po przebudzeniu wracamy do zabawy słuchając przy tym piosenek dla maluchów. Czas na spacer, a raczej noszenie Filipka po ogrodzie, bo ciekawość 4 miesięcznego dziecka nie zna granic i lepiej jak wszystko widzę niż mam leżeć we wózku ;) Przy okazji pokrzyczę na sąsiadów co by nie było muszą wiedzieć, że jestem na "spacerze" czasem coś do mnie powiedzą. Kąpiel jest ulubionym punktem dnia synka śmieje się w głos, macha żwawo nóżkami i rączkami, co skutkuje kałużą wody w pokoju. Po pielęgnacji przychodzi czas na kolejną - największą porcje mleczka przy którym uśmiecha się i zasypia. Po 30 minutach zostaje przez tatę przełożony do swojego łóżeczka. W końcu mama ma chwilę dla siebie.. zostaje tylko kolacja, prasowanie, sprzątanie zabawek.. jednak nic nie wynagrodzi tego jak poranny uśmiech maleńkiego, który z dnia na dzień napędza mnie coraz bardziej.

2014-05-30 14:41

Jestem mamą szalonego pięciolatka. Wkrótce w naszym życiu pojawi się jeszcze jeden szkrabek również chłopiec. Mój synek jest nieco rozczarowany, że nie będą to bliźniaki – wymarzył sobie jeszcze dwójkę małych urwisów, ale z dumą opowiada wszystkim dookoła, że niedługo będzie starszym bratem. W naszym życiu miała miejsce wielka rewolucja –na czas oczekiwań na najmłodszego potomka oraz na czas planowanego urlopu macierzyńskiego przeprowadziliśmy się z naszego rodzinnego spokojnego miasta do stolicy. Przedszkolak przyzwyczajony do spędzania dnia w obecności dzieci nagle skazany został na towarzystwo Mamy. Naszą dewizą jest hasło „Z PRZYGODĄ PRZEZ ŻYCIE”. Każdy nasz dzień to nielada wyzwanie: pobudka, o dziwo udało nam się przestawić z godziny 6:00 na 8:00  co jest dla mnie śpiocha wybawieniem; szybka toaleta i … tu następuje burza mózgów. Oboje z synkiem zarzucamy się pomysłami na spędzenie dnia pełnego przygód. Zaopatrzeni w plecak wypełniony ekwipunkiem niezbędnym młodemu podróżnikowi tj. lornetkę, latarkę, coś do chrupania, kiedy braknie sił oraz obowiązkowo aparat dla udokumentowania naszych eskapad, każdy dzień spędzamy na świeżym powietrzu, poznając uroki i wszelkie możliwe zakamarki naszej pięknej stolicy. Nie straszne są nam nawet chłodne dni i deszcze. W pokoju synka powiesiliśmy na ścianie duży plan Warszawy, na którym zaznaczamy kolorowymi pinezkami miejsca, które udało nam się odwiedzić, i w których przeżyliśmy niesamowite przygody. Najbardziej niezwykły okazał się Zamek Królewski oraz ZOO z misiem polarnym na czele. Zmęczeni, ale jakże zadowoleni z przeżytych chwil składamy Tacie raport i zasypiamy w głęboki sen, wyczekując tego, co na przyniesie kolejny dzień. Wkrótce, kiedy przybędzie nam nowy członek naszej małej podróżniczej społeczności, nasze dni staną się jeszcze bardziej ekscytujące. Jeszcze wiele przygód i wiele do odkrycia przed nami.

2014-05-30 13:25

Mój Syn ma 20 miesięcy. W nasze życie wdarło się trochę monotonni. Odkąd jestem mamą mój dzień wygląda tak: 7 rano pobudka, karmienie Małego, mąż idzie do pracy, zbieram zabawki, bo jakoś już zdążyły się ''same'' porozrzucać .Mój syn biegnie do drugiego pokoju i dokucza mojej babci, więc ja ścielę łóżko, czytam gazetę i daję drugie śniadanko Synkowi. Chwilkę się zakręcę po domu a już widzę stertę ubranek przed sobą które wołają do mnie: ,,hej tu jesteśmy ! upierz nas!'' Widzę znowu zabawki. Staram się jakoś trzymać. Czy ktoś mi je podrzuca? przecież Syn był przed chwilą w innym pokoju. Potem spacer. Nie jest lekko ponieważ windy nie mamy, a z 3 piętra trzeba jakoś zejść. Gdy jestem na dworze chodzę alejkami po parku. Nie chce mi się bo wiem, że obiad sam się nie zrobi. Wracamy z dworu, gotuję posiłek, i jakże jestem rozczarowana, gdy znowu uświadamiam sobie że zapomniałam zjeść śniadania. Więc łykam w locie kawałek chleba ledwie posmarowanego masłem. Gdzieś tam staram się chwycić kawałek szynki, ale już Syn jest szybszy, zabiera mi ją i ucieka. Gdy obiad jest gotowy czas zrobić małemu mleko i położyć go na drzemkę. Pije kawę żeby mieć siły na zebranie kurzy, pranie i odkurzenie. Mąż dzwoni: ,, Jak tam u Was?'' Mówię Mu ,,Misiu tak jak zwykle''. Gdy Kubuś wstanie bawię się z nim, malujemy, czytamy. Gdy mąż wraca z pracy prosi o posiłek. No dobrze, już mu go PODAM. Karmię małego, kąpiemy go razem. Na szczęście nocne usypianie należy do męża. Ja mogę się spokojnie wykąpać. W weekendy mam szkołę. Czy mi źle? czy jestem kura domową? słodkie słowo mama wynagradza wszystko. Mój Synek niedługo będzie miał rodzeństwo, są to początki ciąży dlatego pomału oswajamy go z tym faktem. To piękne i wzruszające jak wieczorami całuje mój brzuch i mówi cichutko ''tu jest Dzidzi''

2014-05-30 12:11

Jestem mamą 14-miesięcznego Antoniego. Nie wróciłam jeszcze do pracy, a więc mam możliwość spędzać każdy dzień z moim smykiem, chociaż niedługo pewnie się to skończy  1) Jak co rano maluszek budzi mnie głaskaniem, a gdy otworzę oczy to widzę jak pochyla się nade mną z szerokim uśmiechem i mówi „mama” – piękny widok! Wtedy dzień jest od razu weselszy! 2) Ubieram najpierw małego, a potem siebie. 3) Zaraz zaraz.. jak mogłam zapomnieć – przecież Antoni nie przepuści jeśli nie napije się mleka z cycusia i poprzytula z mamą! 4) Teraz czas na punkt 2:) 5) O 8.00 jemy śniadanko – to, na co mamy ochotę. 6)W zależności od pogody – jak słonko to wybieramy się na spacer. Przeważnie do babci, która pracuje w sklepie spożywczym (zawsze nam da coś dobrego:)), a jak pada to zostajemy w domku i się bawimy. Układamy klocki, czytamy książki lub budujemy farmę. 7) O 11.00 Antek pije mleko i idzie spać. Uff chwila odpoczynku.. Marzenia! Obiad trzeba robić, bo drugi głodomor zaraz wraca z pracy! 8) Mamo już się wyspałem! O 14.00 przebieramy pampra i chłopak gotów do brojenia! Jemy obiadek – tylko Antoni marudzi na warzywka, bo wolałby znów cyca! 9) Teraz popołudnie zabaw! Idziemy na plac zabaw, zobaczyć się z dziadkiem i babcią. Zdarza się spacerek lub wsiadamy na rower i mkniemy do znajomych. 10) Oczywiście nie można pominąć, że co 1,5 godziny Antek rozbiera mamę i woła cyca. 11) Koło 16 jemy podwieczorek i bawimy się w piaskownicy. Ciocia przychodzi ze swoim psem to chwila biegania. Idziemy na ogród zobaczyć czy są już truskawki i turlamy się po trawie. O nie! An tek wleciał na warzywnik i wszystko podeptał! Będzie bura od prababci:) 12) Dzień jak co dzień – pełen wrażeń, poznania nowych umiejętności i śmiechu kończy się kąpaniem, milutką piersią mamy i spaniem.. I tak do kolejnej pobudki na cyca;)

2014-05-30 11:49

Nasz dzień prawie codziennie wygląda tak samo i to jest piękne ;) Zbliżamy się już do dnia kiedy Mchaś, mój synek pojawi się na świecie. Każdego dnia, gdy Tata wychodzi do pracy a my jeszcze leniuszkujemy dostajemy od niego buziaczki ;) Ja w usta Michaś w brzuszek i każdego dnia słyszymy jak bardzo nas Kocha. Michaś jest spokojnym dzieciątkiem w brzuszku, daje mamie pospac i mam nadzieję, że zostanie mu to także po porodzie ;) Oszczędzam się, dużo leżę sluchając ballad, które uspokajają zarówno mnie jak i małego ;) Po powrocie z pracy rytuał Taty taki sam, najpierw buziaczek dla mamy potem dla Michasia, to samo na dobranoc. Bardzo kochamy naszego smyka i wyczekujemy dnia kiedy pojawi się na świecie i wtedy Tatuś będzie mógł i jego osobiście ucałowac ;)

2014-05-30 11:38

Jestem mamą 13 miesięcznego Olinka...Dzień wygląda jak każdy inny dzień każdej mamy...Nic nadzwyczajnego a zarazem coś szczególnego i niespotykanego w każdej jego sekundzie...Najczęściej pobudka następuje jak z zegarkiem w ręku o 5.45 po którym następuje dobudzanie mnie przez Olinka...Ponieważ karmię piersią nie musimy śniadanka d długo przygotowywać i mogę nacieszyć się jeszcze chwilką leniuchowania..Po napełnieniu brzuszka następuje ubieranie i zabawy razem z rodzicami...Następnie odprowadzamy tatę do drzwi i machamy w drzwiach balkonowych...Teraz już jest widno więc bierzemy chustę i tam umieszczam synka i wychodzimy na spacer z naszą Niufką...Po spacerze zjadamy śniadanko(czyt...Stół i podłoga także zostaje nakarmiona)..Jak tylko pogoda dopisuje to spędzamy czas na pobliskim placu zabaw lub na spacerach w lesie...Gdy Olinek zmęczony zasypia zabieram się za obiadek i sprzątanie...Później już tylko powtórka z rozrywki..Wyjście z psem i zabawy...Tata przychodzi z pracy więc wspólnie zjadamy obiadek...i u naszego Oliwera nie istnieje słowo odpoczynek...Do późnego wieczora spędzamy czas na zabawie...Czasami następuje zmiana planów i Olinek zostaje z tata bo mama jedzie do lekarza gdyż w styczniu nam się powiększy rodzinka....Dzień kończymy kąpielą w lawendowym szamponie i zaczynamy rytuał zasypiania, który czasami trwa nawet do 23-ej...jeśli nie zasnę razem z Olinkiem to biorę prysznic i wspólnie z mężem ogarniamy dom...i pora spać bo za niedługo nastąpi pobudka na nocną przekąskę...Więc sami widzicie że nic szczególnego :-)

2014-05-30 10:00

Nasz dzień jest długi i intensywny. Kacperek budzi się koło 7 rano, staje w łóżeczku i po swojemu mnie woła. Gdy staje w drzwiach uśmiecha się i wyciąga rączki żeby go wyjąć. Bierzemy czystą pieluszkę, ubranka i idziemy do sypialni żeby się przebrać. Zajmuje nam to bardzo dużo czasu ponieważ trzeba się wy-przytulać. Zmęczeni przebieraniem za rączkę idziemy do kuchni gdzie wkładam synka do krzesełka i robię mu śniadanie. Najczęściej jest to kaszka lub ryż na mleku. Po nakarmieniu małego głodomorka mam chwilę na zrobienie sobie śniadania i przebranie się. Po śniadaniu idziemy do pokoju gdzie Kacper siada wśród swoich ulubionych zabawek, a ja mam jakieś pół godzinki na sprawdzenie co nowego pojawiło się na stronach które śledzę. Gdy synek zaczyna się nudzić idę do niego, oglądamy książeczki i wspólnie się bawimy. po 3 godzinach Kacper w końcu idzie spać, a ja uciekam do kuchni gdzie szykuję obiad, myję naczynia po śniadaniu i butelki po nocnym piciu mleka. Gdy już wszystko jest zrobione sama się kładę na chwilę bo jestem w 9 miesiącu drugiej ciąży więc trzeba korzystać z wolnych chwil póki takie są. Mały rozrabiaka budzi się po 2h, je obiadek razem ze mną i idziemy na spacerek o ile pogoda pozwala. po powrocie jemy kanapeczki lub deserek, trochę się bawimy i ponownie idziemy spać. O 17.30 wraca ukochany tatuś, daje mu obiad i staram się zająć syna aby mógł zjeść. Później mąż przejmuje potomka a ja mam chwilę na prasowanie, nastawienie prania i umycie naczyń po obiedzie. Wspólnie szykujemy kolację. Gdy zbliża się 21 zabieram synka do łazienki i go myję. Tatuś go ubiera w piżamkę i usypia a ja mam godzinkę dla siebie więc idę pod prysznic, nakładam maseczkę i relaksuje się po całym intensywnym dniu. Koło 22 Kacper śpi już w swoim łóżeczku, ja szykuję sobie na stole w kuchni butelki i mleko na noc. Kładę się z nadzieją że jednak prześpi całą noc ale rano i tak stoją 2-3 butelki po mleku. Nawet nie pamiętam że go karmiłam w nocy bo to zajmuje tylko chwilę. Mimo tego jestem wyspana i szczęśliwa bo wiem że za chwilę usłyszę radosne gaworzenie i wołanie abym już wstała.