Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS "Dzień z życia Mamy"

Data utworzenia : 2014-05-26 09:35 | Ostatni komentarz 2014-06-30 19:55

Redakcja LOVI

60781 Odsłony
540 Komentarze

Witajcie w wątku naszego WIELKIEGO KONKURSU z okazji DNIA MAMY! Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – teksty opisujące dzień z życia Mamy. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1800 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Szczegóły konkursu Dzień z życia Mamy: http://lovi.pl/pl/karmienie-piersia/514 Powodzenia:-)

2014-05-30 09:17

Dzień z mojego życia, życia mamy, wygląda następująco: Po ciężkiej nocy, gdzie córeczka budzi się co trzy godziny z zegarkiem w ręku, o godzinie 5:30 mamy pobudkę. Maleństwo gaworzy tak głośno, że cały dom staje na nogi przed 6:00.O tej właśnie porze jest pierwsza zmiana pampersa. Po nocy nie jest głodna, bo daję jej 3 razy po 120ml, więc "śniadanko" dostaje po godzinie 8:00. Później, po 2,5h dostaje 90ml (nigdy o tej porze nie zje więcej). Następnie około godziny 12:00 mamy obiadek. Karmię swoją Oliwkę marcheweczką. Ma 3,5 miesiąca, ale strasznie jej się paliło do rozszerzenia diety. Wkładała rączki do buzi, ssała wszystkie możliwe przedmioty wokół niej. Z pierwszego "niemlecznego" posiłku moja królewna jest zadowolona, zjada cały słoiczek i jak by mogła, zjadła by i drugi ;). Po obiadku przygotowuję kruszynkę do pierwszej kąpieli. Mała w wodzie jest bardzo zadowolona o tej porze. Po kąpieli Oliwka zasypia. Koło godziny 16 wychodzimy na spacerek, na którym większość czasu śpi. Po powrocie do domku dostaje butelkę i po upływie około godziny kąpiemy ją drugi raz :) Malutka między 19:30 a 20:00 zasypia na amen, a mama musi czuwać, żeby maleństwo nie wybudziło się w nocy z głodu. :)

2014-05-30 03:03

Mój dzień z maleństwem rozpoczyna się już o 5 rano;) Kubuś budzi mnie sygnalizując " mamusiu daj cycusia" ;) wstaję, karmię maluszka, przewijam i zasypiamy jeszcze na trochę. Pośpimy jeszcze do 8 i znów budzimy się na karmienie;) jak już Kubuś zje to znów sprawdzamy pieluszkę a potem bawimy się;) gdy już zabawa zmęczy małego to idzie znów spać a mama ma przeważnie jakieś trzy godzinki dla siebie ;) maleństwo znów wstaje na jedzonko i znów następuje rytuał jedzonko, pieluszka, zabawa i sen przeważnie znów jakieś trzy godzinki ;) zbliża się godzina 19 następuje kąpiel, którą oboje uwielbiamy ;) po kąpieli jedzonko, zabawa i koło 20.30 sen aż do północy. Wstajemy, jemy i idziemy spać aż do około 3 w nocy ;) czyli mama też ma chwilkę na odpoczynek ;)

2014-05-29 23:21

Nasz rodzinny dzionek zaczynamy około 6 rano. Wtedy budzą się moje dzieci. Córka ubiera się do żłobka, oczywiście muszę ją popędzać bo pokłada się jeszcze na kanapie. Synek cmoka sobie w tym czasie moją pierś. W między czasie instruuje męża co ma zabrać do żłobka, bo wszystko codziennie uzależnione jest od pogody. Kiedy Piotruś jest najedzony przebieram mu pupę i lecę uczesać moją księżniczkę i żegnam ją buziakiem życząc miłej zabawy z dziećmi. Zostajemy z Synkiem sami, wtedy jeszcze chwilę sobie razem leżymy, głaskamy i drapiemy po malutkich pleckach. Kiedy uda mi się szkraba ululać do snu zajmuję się praniem, małym sprzątaniem i oczywiście sobą aby wyglądać kobieco nawet jeśli nie zamierzam wychodzić na tzw "miasto" :)Synek długo nie śpi, więc chwytam za herbatkę i przenosimy się razem do salonu, tam rozkładając się na sofie jednocześnie karmię i przeglądam ciekawe fora LOVI :) Dobiega godzina 13 więc szykujemy się po odbiór Oli ze żłobka, zabieramy platformę do wózka aby córka mogła wygodnie podjechać kiedy nóżki się zmęczą i wyruszamy spacerkiem w stronę żłobka. Wracając w trójkę zbieramy szyszki, kwiatki i wstępujemy na plac zabaw, gdzie można pomalować kredą, pobujać się i zrobić babkę w piasku. Kiedy mija godzina wołam córkę, czasem gonię prosząc aby wracała już do domu bo musimy przygotować obiad dla taty, nie jest łatwo bo zawsze słyszę " nie chcę jeszcze do domku" w końcu daje się przekonać i wracamy. Córka lubi pomagać w kuchni i zlecam jej wtedy jakieś bezpieczne prace, aby czuła się potrzebna. Synek marudzi więc sięgam po nosidło. Po powrocie męża zasiadamy wszyscy do stołu, a po obiadku w miarę ładnej pogody wyruszamy w poszukiwaniu wiewiórek, ptaszków i innych stworzonek. Około godziny 19 stej kapiemy dzieciaczki, czytamy bajeczki, apotem mamy trochę czasu dla siebie, dopóki nie obudzi się nasz Synek. Nasze dni jak na razie są do siebie bardzo podobne, ale jakże piękne bo wypełnione gwarem dziecięcych krzyków, uśmiechów i wspólnych zabaw.

2014-05-29 22:54

Jak narazie jestem mamą tylko w teori , w praktyce czeka mnie to dopiero za 2 miesiące . Jednak to nie zmienia faktu że każdy dzień oczekiwania przyjścia mojej córeczki Lenki na świat jest dla mnie wyjątkowy . Pomimo tego że bardzo kopie, najczęściej w nocy kiedy czasami po całym dniu chodzenia nie mam już ochoty na nic , tylko na sen nie złoszczę się że nie moge usnąć , tylko jestem szczęśliwa że daje mi znaki , że przypomina o sobie i o tym że już za dwa miesiące wypełni nasz dom raz radością a raz płaczem z którym będziemy musieli się uporać . Z tym dniem nadejdzie wiele zmian .

2014-05-29 22:34

czy jestem Mamą? tak, ale na razie w teorii, na praktykę czas przyjdzie za 4 miesiące. Jestem Mamą teoretyczną która codziennie nie może się doczekać jak Mały Lokator zajmujący jej brzuch zacznie figlować. I tak dzień w dzień:) Jeśli Mały Lokator(który ewidentnie oburza się na określenie "mały" - kopiąc teoretyczną Mamę w pęcherz) zbyt długo nie daje o sobie znać z rana, teoretyczna(jeszcze)Mama, dokucza mu dając lekkiego szturchańca w brzuch - po reakcji , teoretyczna Mama zaczyna dzień:) śniadanie dla Taty, sprzątanie, pranie, prasowanie i przygotowywanie rzeczy dla Małego Lokatora, po obiedzie czas na bajkę którą teoretyczna Matka czyta na głos Małemu Lokatorowi( Fakt, czując się czasem jakby mówiła sama do siebie, ale Mały Lokator podobno słyszy - więc czytam). słuchamy razem muzyki, robimy na szydełku, szyjemy pieluszki - wszystko razem:) za jakiś czas Mały Lokator opuści Brzuch teoretycznej Mamy, a po kilku latach nie będzie już chodził wszędzie z Mamą:(

2014-05-29 22:06

Otwieram jedno oko, drugie.... i rozglądam się nieśmiało po pokoju, czy jeszcze jest noc, czy już ranek? Słyszę "Mamoooo, mamoooo". Tak, tak, niestety jest już poranek, a moja córka świergota w swoim łóżeczku jak skowronek;) Wesoła, uśmiechnięta, zupełnie jakby przespała ciągiem całą noc. A naprawdę budziła się dziś w nocy 8 razy! Ale co tam, przecież nie mam czasu nad tym myśleć. Trzeba szybko ubrać siebie i córkę i przygotować śniadanie. Potem szybkie porządki w domu i już Natalia przynosi mi buty ciągnąc za rękę.... Tak, pora na spacer! szybki spacer, powrót do domu i w końcu długo oczekiwana chwila. Drzemka córeczki a zarazem chwila relaksu dla mamy;) Po drzemce obiad, który sam się nie ugotował;) I znów się ubieramy i na spacer pomykamy. Pod wieczór wracamy do domu, zwykle zmęczone. Oj, nie, przepraszam, to ja jestem zmęczona. Córka ma jeszcze sporo sił, bo jakoś nie ciągnie jej do spania;) Jest więc kolacja, wspólne zabawy z tatą, czytanie bajek, kąpiel i wreszcie układam córkę do snu...... Ahhh, jaka to miła chwila jak dziecko uśnie;) Na koniec dodam, że pod żadnym pozorem nie jestem wyrodną matką;) Jestem szczęśliwą mamą 18 miesięcznej Natalii, mojego oczka w głowie i największej radości, promyka słońca i nadziei.

2014-05-29 21:41

Mój każdy dzień z dziećmi jest wyjątkowy, wyjątkowy w swej złożoności. Olek ma dwa lata, jest zdrowym, pogodnym, ciekawym świata dzieckiem. Kocha klocki Lego więc budujemy, czytamy - najlepiej ciągle o samolotach, pociągach i karetkach, rysujemy i rozmawiamy bo nowych słów coraz więcej do poznania. Wiktor ma trzy miesiące i zespół wad wrodzonych, czeka go operacja serduszka, języczka, przepukliny, na wątrobie ma guza ale modlimy się by nie był to rak. Każde karmienie to walka by zjadł, by nie przeszkadzał mu za duży języczek, między karmieniami lekarstwa, ciągłe przemywanie buzi i zwilżanie języczka bo przez swą wielkość nie mieści się w buźce więc wysycha. Wiktor zaczyna być ciekawy świata, chce się nosić, potrzebuje bliskości. Sporo czasu spędzamy w szpitalach, poradniach, gabinetach lekarskich. To co ich łączy to miłość do kąpieli. Każdy dzień tak kończymy bo nawet jeżeli mamy za sobą trudne kilkanaście godzin to ta ostatnia jest przyjemna. Obaj uwielbiają wodę, lubią w niej spędzać czas. Olek na oczywiście mnóstwo zabawek a Wiktora najbardziej cieszy polewanie ciałka ciepłą wodą. Jedno jest pewne, za żadne skarby świata nie zrezygnowałabym z ani jednego dnia z moimi dziećmi chociaż czasem płaczę z bezsilności albo strachu o ich życie i zdrowie. Każdy dzień jest trudny ale i wyjątkowy, każdy wart zapamiętania bo już nigdy taki sam się nie powtórzy.

2014-05-29 21:24

Weekendowy dzień naszej trzyosobowej rodziny jest zawsze naj pod każdym względem. Pobudkę robi Majka otwieramy oczy a ona stoi w swoim łóżeczku wołając na przemian mama tata tata mama. Wtedy bierzemy ją do siebie do łóżka i jeszcze jakiś czas spędzamy na zabawie :). Potem przychodzi pora na śniadanko, każdy przy stole ma swoje miejsce. Potem spacer i ja szykuję obiad a tata bawi się z córką w pokoju. Nagle słyszę 'mamo, Maja wołaj mamę, mamo śmierdzisz' i jeszcze retoryczne pytanie taty do rocznej Majki kto zmienia pieluchę mama czy tata? no i zawsze wychodzi mama ehhh. Wiec przynosi do łazienki dumny ojciec swą pierworodną z kupą a ja... no cóż robię resztę. Potem tatuś odbiera czyste dziecko już bez śmierdzisza. Potem jemy obiad- no i najlepiej żeby był rosół to bez zbędnych ceregieli jest (Majka uwielbia rosół i tylko to danie obiadowe zjada bez zabawiania śpiewania itp.). Po obiadku drzemka, potem spacer. Nim się obejrzymy jest pora kolacji i kąpieli i spania. Szkoda ze te weekendy tak szybko mijają, bo najfajniej jest gdy meme tete i Mejke są razem. A już za kilka miesięcy rodzinka się powiększy i radości jeszcze więcej będzie.