Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS "Dzień z życia Mamy"

Data utworzenia : 2014-05-26 09:35 | Ostatni komentarz 2014-06-30 19:55

Redakcja LOVI

60784 Odsłony
540 Komentarze

Witajcie w wątku naszego WIELKIEGO KONKURSU z okazji DNIA MAMY! Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – teksty opisujące dzień z życia Mamy. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1800 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Szczegóły konkursu Dzień z życia Mamy: http://lovi.pl/pl/karmienie-piersia/514 Powodzenia:-)

2014-06-04 23:44

Dzień z życia Mamy? Każdy jest wspaniały! Każdy doceniamy i miłością wypełniamy. Dzielimy się bliskością, ogromnym szczęściem i radością! Jednym z dni, gdzie bawiliśmy się niesamowicie była domowa sesja zdjęciowa, którą nasz Tatuś z zapałem przygotował. Wraz z nią pojawiły się łaskotki, przytulaski i gilgotki. Fantastyczna zabawa przy pstrykaniu fotek nam towarzyszyła,by każda chwila na kartce papieru utrwalona na lata była. Efekty przedstawiamy na poniższych zdjęciach:) Mówiąc krótko RODZINA JEST NAJCENNIEJSZA!!!!

2014-06-04 23:41

Nasz dzień zaczyna się około godziny 8.00 rano. Igorek (5 mies.) wstaje zazwyczaj o tej godzinie i rozmawia po swojemu z karuzelką, ja wszystko słyszę ale leżę w łóżku z nadzieją że moja myszka jeszcze uśnie chociaż na chwilkę. Niestety nigdy jeszcze tak się nie stało więc po kilkunastu minutach wstaję i nastawiam wodę na mleczko, zmieniam pieluszkę i całuję go po nóżkach gdyż sprawia mu to wielką radochę. Karmię Igusia, przebieram i mały znowu idzie spać na 2 godziny, ja w tym czasie albo też śpię albo odpalam laptop i przeglądam fora. Kiedy synio się budzi wygłupiamy się chwilę, kładę go na brzuszek i zachęcam do podnoszenia główki, później kładę go na plecki i uczymy się przekręcania na brzuszek. Te piękne i wesołe chwile upływają bardzo szybko więc biorę Igorka do kuchni kładę w leżaczku i "przygotowujemy" obiad. Żeby juniorek się nie znudził to śpiewam, tańczę i wygłupiam się przed nim. Gdy obiad jest już gotowy to karmię mojego szkraba jakims deserkiem i w końcu wraca tatuś. Obowiązkowo robi małemu "pierdzioszka" w brzuszek i łazi z nim po całym domu opowiadając co do czego służy. Później wkładamy małego do bujaczka dajemy jakąś grzechotkę i patrzymy jak nią trzęsie i sie bawi (wydaje przy tym masę cudownych głosików). Po zabawie daję synkowi troszkę kaszki, zajmujemy go różnymi zabawami do godziny 20.00. Teraz czas na kąpiel, masażyk, przytulaski, karmię go mleczkiem i o 21.00 kładę Igorka obok siebie na łóżku trzymam za rączkę i śpiewam kołysanki a kiedy zaśnie wkładam go do łóżeczka opatulam kołderką i rzyczę najsłodszych senków. Udało mi sie synka przyzwyczaić do takiego planu dnia i zazwyczaj każdy dzień wygląda podobnie, przynajmniej dla niego, bo dla mnie każdy dzień jest oczekiwaniem na jakąś nową umiejętność, nową minkę, ruch czy odgłos. I każdego dnia oczekuję na to aż padnie z usteczek mojego małego cudeńka to jedno z najpiękniejszych słów na świecie czyli: MAMA. ;) Pozdrowienia dla wszystkich szczęśliwych mam.

2014-06-04 16:54

Mój dzień narazie wygląda dość spokojnie, gdyz naszej pociechy nie ma jeszcze z nami ale jest u mnie w brzuszku i daje już o sobie znać.Jestem w 22 tygodniu ciąży i już nie mogę się doczekać aż nasza córcia będzie z nami.Codziennie z nią rozmawiam i jestem ciekawa jak będzie wyglądać....co będzie mieć po tatusiu a co po mnie...?gdy czuję jak mnie kopie i sie porusza to czuję się najszczesliwsza osoba na świecie.To wspaniałe uczucie dla każdej kobiety mieć takie maleństwo w brzuszku.Moj każdy dzień jest wspaniały i z utęsknieniem czekam na nasza kruszynke.Juz nie mogę się doczekać aż ją ujrze, przytule i powiem jak mocno ja kocham :) wiem że nasze życie zmieni się diametralnie ale chcę by to już nastąpiło.

2014-06-04 16:14

Jestem mamą Michałka, który 1 lipca skończy 2 latka oraz Wojtusia, który przyjdzie na świat w lipcu :) Każdy dzień z naszego życia jest taki sam a jednak inny, magiczny i wyjątkowy! Ok godz 7-8 mój syn budzi mnie słodkim uśmiechem i głośnymi okrzykami MAMA, potem jeszcze ok pół godziny leżymy sobie w łóżku tuląc sie i czytając bajke :) w między czasie Michał podnosi moją bluzke i codziennie głaszcze brzuszek i daje głośnego cmoka Braciszkowi a moje serce w takich momentach rozpływa się :) Jak już sie wypieścimy to wstajemy i idziemy robić śniadanie (Michał musi we wszystkim pomagać) a potem wspólnie je konsumujemy. Po śniadaniu sprzątamy razem a potem ubieramy się i wybywamy na spacer.. Michał uwielbia chodzić więc nie raz robimy kilka km po lesie, okolicy lub idziemy na zakupy. A każdy spacer kończymy na placu zabaw, który jest przy naszym domu.. tam Michaś się huśta lub bawi się w piaskownicy. Ok godz 11.40 robimy mleko i Michał zamyka oczy na 2-3 godziny a ja w tym czasie robię obiad, sprzątam czy prasuje. Oczywiście znajdzie się również pół godz dla mamy na odpoczynek, kawę i internet ;) Po obiedzie znowu zaliczamy spacer lub zabawę pod każdą postacią. Mimo tego, że Michał potrafi zająć się sam, uwielbiam się z nim bawić i spędzać czas! :) ok 19.30 idziemy sie kąpać, potem robimy mleko i moja pociecha idzie spać, przesypiając nocki :) Tak wygląda normalny dzień jednak od miesiąca młodsza pociecha śpieszy się na świat.. dlatego też muszę całymi dniami leżeć w łóżku co nie jest łatwe a moje obowiązki przejął tata i dziadkowie. Michał radzi sobie bardzo dobrze w tej sytuacji a ja odliczam czas do wstania z łóżka. Bycie mamą to spełnienie moich marzeń i czuje się rewelacyjnie w tej roli :) Kocham moje dzieci i one są promyczkiem w moim życiu!

2014-06-04 15:30

Każdy dzień z mojego wyjątkowego stanu, którym jest okres ciąży jest niezwykłym dniem, ponieważ dotyka mnie tajemnica życia, to we mnie rozwija się moje upragnione dziecko, cudowny dar. Z dnia na dzień odkrywam zmieniające się ciało, wszystko jest takie nowe i zarazem pełne fascynacji , ale również miłości i ciepła. Bicie serduszka naszego siedmiotygodniowego synka zapamiętam do końca życia i każde wspomnienie tej chwili spowoduje napływające do oczu łzy, oczywiście łzy szczęścia; a teraz z każdym ruchem maluszka pojawia się uśmiech na mojej twarzy. Jak co dzień rano, gdy się budzimy tatuś wita się ze mną i synkiem, całuje mamę i brzuszek, te chwile również są przypisane do wyjątkowego stanu, którym jest ciąża. Później szykujemy śniadanko, razem je jemy i zazwyczaj tatuś wyrusza do pracy, ale dziś po śniadanku wyjechaliśmy razem na spotkanie z naszą kruszynką na ekranie monitora u pana doktora. Uwielbiam patrzeć na moje maleństwo, te chwile bardzo mnie wzruszają, szybko mijają ale zostają w pamięci na długo. Przez te kilka minut widzieliśmy jak malutki ziewa, pije, ma czkawkę a nawet drapie się po czółku paluszkiem stópki. Wracając do domku zatrzymaliśmy się przy sklepie dla dzieci i wybieraliśmy wózek oraz mebelki, oczywiście nie oparłam się żeby nie kupić pajacyka, śpioszków i paru ślicznych pieluszek tetrowych w misie i żyrafki. Po powrocie do domku ugotowaliśmy obiadek, zjedliśmy i poszliśmy w odwiedziny do najszczęśliwszych dziadków na świecie, którzy tak jak my cieszą się tymi niezapomnianymi miesiącami. Oczekiwanie tej niezwykłej chwili, w której weźmiemy w ramiona nasze maleństwo jest niesamowite, niezapomniane, wzruszające i potrafi nas zmieniać, już nic nie będzie takie samo… i to jest wspaniałe.

2014-06-04 15:07

Poranek – słońce przedziera się lekko przez zasłonięte rolety. Powoli otwieram jedno oko. Potem drugie. Jak przez gęstą mgłę spoglądam na stojące w rogu pokoju łóżeczko, w którym, zapewne już od jakiegoś czasu, zabawa trwa w najlepsze, słysze ciche gyyyy. Dziecię moje gaworzy cichutko radośnie wymachując niezdarnie rączką. Zerkam na zegarek - 6.30 rano, a ja niczego tak nie pragnę, jak zarzucić ponownie kołdrę na głowę, pozwolić opaść ciężkim i zmęczonym powiekom i powrócić do krainy snów. "Jeszcze tylko minuta" - myślę sobie i wtulam głowę w miękką poduszkę. Minutka mija. Ponownie otwieram oczy, dana minutka snu niestety ni jak nie wpłynęła pozytywnie na ogrom wagi moich powiek. Wstaję i pochylam się nad łóżeczkiem. Widzę mojego Aniołka. Senność szybko schodzi z mojej twarzy w obliczu tego cudnego widoku. Biorę Bąbelka na ręce i rozpoczynami poranną toaletę. Chwilę później w koszu ląduje ciężka pielucha z całą zawartością, wracamy do łóżka na poranne karmienie, odbijanie, następnie wycałowanie każdego centymetra ciałaka i tulenie. Potem przychodzi czas na moje śniadanie, wspólną zabawę. Około ósmej trzydzieści nadchodzi czas pierwszej drzemki. Potem pobudka, karmienie, zmiana pieluchy, zabawa a w tym moje wokalne wygłupy - piosenka o kaczuszkach, piosenka o pieskach, piosenka o kotkach .. aaaa kotki dwa nic nie będą robiły ino małą Maję tuliły aaa, a talentu to ja nie mam, raczej słoń nadepnął mi na ucho - ale Maja jest przeszczęśliwa i nagradza moje fałszowanie szerokim jeszcze nieporadnym uśmiechem. Po kolejnej drzemce, poprzedzonej do piersi przystawianiem, czas na obiad mamy, łyk ciepłej herbaty. Potem Maja odpływa w kolejną drzemkę. Mama w czasie kiedy Niunia śpi stara się ogarnąć mieszkanko niczym Pędziwiatr bo niewiadomo kiedy Majka oczętka swe otworzy. Po obiadku Dzidzi – czyli cyc, czas na spacer, kolejne zabawy, ostatnią drzemkę. W międzyczasie trzeba jeszcze ugotować coś dla Męża, zrobić pranie, pozmywać naczynia, odkurzyć i umyć podłogę. Wieczorem, po releksującej kąpieli, masażu, piżamce nadchodzi pora jedzonka, następnie czytamy jakąś bajeczkę, mama szepcze do uszka Mai słodkie słówka. Po chwili zmęczenie daje o sobie znać i Dzidzia zasypia wtulając się w swoją kolorową pieluszkę. Ja jeszcze stoję chwilkę nad tym rozkosznym widokiem śpiącej Królewny i nie mogę uwierzyć, że ona jest moja, nasza… Po całym dniupełnym wrażeń, biegania, tańczenia, tulenia, karmienia, śpiewania, zabawy, przewijania, oglądania wszystkiego w domku co możliwe, naśladowania głosów psa, kota, krówki, , recytowania wierszyków i strojenia wszelakich min do mej Dzieciny, mam chwilę dla siebie i Męża. Teraz mam czas by w spokoju zjeść kolację, poczytać gazetę, książke, naskrobać coś w pamiętniku lub obejrzeć z mężem jakiś film, na którym nota bene zasypiam po 5 minutkach. O dziewiątej trzydzieści zamykam się w łazience – chwilke relaksu. Myślę o Majuszce, o całym dniu, o tych kilku pobudkach, które mnie czekają w nocy i myślę sobie: Boże jak to dobrze, że to Dziecię mam. Kocham ją całym sercem i nie wyobrażam sobie życie bez niej. I powiem szczerze bywam zmęczona, nie mam czasu na rzeczy, które kiedyś sprawiały mi tyle radości , nie mam pojęcia jakie są wiadomości, czym żyje świat, która partia ma przewagę w sondażch a która nie, ba niekiedy nie wiem jaki jest dzień tygodnia a o datę to już nie ma mnie co pytać - teraz całym moim światem jest Maja i mi to pasuje. I to nic, że każde moje wyjście z domu pod względem przygotowań do wyjścia i planowania jak to wyjście wpleść pomiędzy spanie, karmienie, przewijanie Małej przypomina skomplikowaną operację na otwartym sercu. Czasami uśmiech nie schodzi z buzi, a czasami łzy cisną się do oczu i chce mi się wyć. Są dni kiedy pełna siły witam kolejny dzień, ale są też takie, kiedy nie mam siły wstać z łóżka, a wstać trzeba – bo mam dla kogo. I wstaje i ta Dziopka daje mi tyle sił, że góry mogę przenosić. Za każdym razem, gdy patrzę na moją córeczkę dociera do mnie, że mam dla kogo żyć. Mimo, że macierzyństwo to praca 24h/ dobę bez prawa do urlopu, odpoczynku i choć mój dzień przypomina niekiedy tor z przeszkodami, to daję mi to wielkie poczucie szczęścia i spełnienia.

2014-06-04 14:17

Dzień dobry, nadal jestem „dzidzia” i już wiem jak mam na imię-Inga. W dalszym ciągu mam zamiar urodzić się w lipcu 2014r.:). Co porabiam w ciągu dnia - najczęściej leżę sobie w brzuszku, brykam, bawię się tą dziwną rurką, przekręcam i przeciągam się, kopię, fikam koziołki, obijam się o ścianki brzuszka, boksuję się sama ze sobą jak Adamek z Gołotą – wiecie; takie dzidziusiowe wygibaski,na które z tygodnia na tydzień mam już coraz mniej miejsca. Ogólnie jest fajnie, ale co ja poradzę, że nudzi mi się i potrzebuję trochę rozrywki.Mama uwielbia jak budzę ją rano mocnym kopniakiem-a skąd to wiem??Zawsze wtedy głaszcze się po brzuchu i mówi mi same miłe rzeczy:)Mam już nawet przezwisko 'Kung fu panda'-stwierdzam,że zasłużone z racji kopniaków,które serwuje mamie w ciągu całego dnia,a i wieczorem,gdy ogląda seriale nie daje jej odpocząć.Mama jest bardzo aktywna ciągle coś robi,przy czym kołysze mnie w swoim brzuchu:sprząta,gotuje,czyści swoim zwierzętom(a ma ich trochę)pielęgnuje kwiaty,szykuje całą szafę ubranek.Uwielbiam nasze codzienne spacery,które stały się już rytuałem.Dochodzi do mnie wtedy mnóstwo dźwięków;mam już swoje ulubione!Ale przychodzi też czas na odpoczynek i wtedy słucha muzyki śpiewając mi.Ogólnie muzyka zajmuje dużo miejsca w naszym codziennym życiu,gdyż tata jest basistą i jeździmy na jego koncerty,a i codziennie słuchamy jak gra ćwicząc nowe utwory.Każdy nasz dzień wygląda podobnie,robimy te same rzeczy,ale też każdy jest inny i wyjątkowy-zbliża nas do dnia,w którym się zobaczymy i przytulimy po raz pierwszy:-).

2014-06-04 13:26

Każdy dzień z sześciotygodniową Marysią jest inny, bo z każdym dniem Marysia jest bardziej aktywna. Ale jednak nasz dzień posiada pewne stałe elementy. Wstajemy wtedy, gdy marysiowy Tata wstaje do pracy. Marysia z samego rana jest bardzo głodna, więc najpierw opróżnia piersi, a potem jeszcze butelkę z mieszanką mleczną. Przy zmianie pieluszki coraz więcej gaworzy i uśmiecha się do mnie. Słucha pozytywek, a w tym czasie robię jej poranną toaletę. Następnie ja też mogę się wyszykować do dnia, bo Marysia zazwyczaj zasypia. I śpi tak do jakiejś 11, a w tym czasie mogę się zająć domem i obiadem. Po kolejnym karmieniu, jeśli pogoda dopisze, idziemy na spacer, który trwa co najmniej godzinę. Po powrocie do domu Marysia leży sobie na brzuszku, odkrywa świat i coraz dłużej jest aktywna. Potem znów jedzonko i wreszcie wraca Tata! Tata bawi się z Marysią, śpiewa jej, bajki opowiada. A potem zmęczona zasypia. Często po kolejnym jedzeniu wychodzimy znów na spacer – czasem z Tatą, a czasem z koleżanką. Po powrocie jest czas na kąpiel i znów trochę zabawy i poznawania świata. Krótka drzemka i znów jedzenie – tak koło 21-22. Potem Marysia potrafi pospać nawet do 3-4 nad ranem! Cudowne, kochane dziecko! Każdy nasz dzień jest wspaniały, bo jest razem.