Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS "Dzień z życia Mamy"

Data utworzenia : 2014-05-26 09:35 | Ostatni komentarz 2014-06-30 19:55

Redakcja LOVI

60775 Odsłony
540 Komentarze

Witajcie w wątku naszego WIELKIEGO KONKURSU z okazji DNIA MAMY! Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – teksty opisujące dzień z życia Mamy. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1800 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Szczegóły konkursu Dzień z życia Mamy: http://lovi.pl/pl/karmienie-piersia/514 Powodzenia:-)

2014-06-09 09:33

Jestem mamą Małego Podróżnika, każdy dzień jest pełen wyzwań a my dokładamy starań by wykorzystać najlepiej każdą chwilę razem. Ostatnio wybraliśmy się na narty do Włoch. Na lotnisku słoiczki, które mieliśmy dla dziecka zostały uznane przez aparaturę na lotnisku jako środek niebezpieczny. Wezwano ochronę lotniska, która poczyniła kolejne próby, wciąż aparatura alarmowała o niebezpieczeństwie. Następnie poinformowano nas, że musi zostać wezwana policja. Gdy przyszedł pan policjant i zobaczył młodych rodziców z małym dzieckiem roześmiał się i poprosił byśmy dali jedzenie dziecku. Uczyniliśmy to, dziecko wzięło do buzi jedzenie, wszyscy uśmiechnęliśmy się i dostaliśmy zgodę na przejście po czym nasz Synek wypluł jedzenie :-) To była nasza pierwsza przygoda na lotnisku we Włoszech. Postanowiliśmy już nie dawać ich dziecku :-) Każdy następny dzień był również pełen wrażeń, ale to już opowieść na inny konkurs :-)

2014-06-09 08:59

HAMAK – czyli co ma wisieć nie utonie… I kto by się spodziewał? Ciąża przebiegała prawidłowo, byliśmy właśnie do kontroli, bo termin porodu już minął i pojechaliśmy zrobić KTG; akurat w naszej przychodni się zepsuło. Wtedy okazało się, że już pora, skurcze się właśnie zaczynały. Dopadł mnie stres, bo już tyle razy myślałam o tym dniu… jak to będzie? W szpitalu byliśmy na 18.30, potem poszło szybko, przyspieszenie, gaz rozweselający i poród o 21.05. Synek 3,7100 57 cm– zdrowy – to było najważniejsze, byłam szczęśliwa i cieszyłam się, że już z górki, ale mimo chęci nie mogłam wstać, ból mięśni i żadnych szans na podniesienie nogi. Myślałam, że to tak może – po porodzie… Niestety nie była to norma, za to było prześwietlenie i szybka diagnoza: rozszczepienie wzgórza łonowego. 12 mm, niby nic, a tak to się zaczęło… Pojawiło się tajemnicze słowo HAMAK. Wcześniej nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Będzie trzeba leżeć tydzień – bez możliwości wstawania – unieruchomiona na wiszących pasach. Ciężko, ale synek dotrzymuje mi dzielnie towarzystwa. Rozpoczęliśmy na leżąco etap karmienia, najpierw mało, później nawał pokarmu, mała stabilizacja i częściowe dokarmianie. Jasiek ma spory apetyt, ale na szczęście jest grzeczny. Tak sobie leżymy samotnie wpatrując się w szpitalną salę, a od czasu do czasu przez okienko spoglądamy w niebo. Myślę sobie o innych, którzy muszą leżeć czasami dużo dłużej, po złamaniach i innych przypadkach, więc nie ma się co rozczulać nad sobą, jak to mówią: co nas nie zabije to nas wzmocni... :)

2014-06-08 20:53

Jestem przyszłą mamą. Nie mogę się doczekać mojego pierwszego dnia kiedy będę mogła być określana tym mianem. Będzie to dzień narodzin mojego cudownego maluszka. Chwila kiedy zobaczę go po raz pierwszy, przytulę do swej piersi i wiadome będzie że łączy nas ta cudowna i nierozerwalna więź - miłość tak wyjątkowa jaką czuje matka do swego dziecka i odwrotnie. Będzie to najszczęśliwszy dzień początkujący moją drogę u boku mojego słoneczka, ponieważ po trudach porodowych będę mogła w końcu zobaczyć je, dotknąć cudnej, małej rączki, twarzyczki. Położą mi na brzuchu małą bezbronną istotkę a mnie będzie rozpierać to bezcenne uczucie. Nie mogę się doczekać tego dnia ! :)

2014-06-08 10:10

Mój dzień z życia Mamy – w moim przypadku, przyszłej mamy. Jestem obecnie w 24 tygodniu ciąży. Od mniej więcej trzech tygodni regularnie wyczuwam ruchy Leona. Tak – to będzie syn. Moje kochane pierwsze maleństwo. Jego koziołki wyczuwałam już chyba wcześniej, jednak trudno było mi je zweryfikować, czy to na pewno Leon, a nie kwestie żołądkowe czy inne. Podobno tak to jest przy pierwszym dziecku. Codziennie rano, budząc się mówię Ci dzień dobry i delikatnie masuję brzuszek, by Cię powitać. Razem zaczynamy dzień i razem go kończymy. Zawsze staram się dużo do Ciebie mówić i dotykać brzuszek, byś czuł jak bardzo mama Cię kocha. W drodze do pracy i z pracy puszczam nam delikatne Piano Leszka Możdżera. Leszka chyba też polubiłeś, bo w trakcie drogi zawsze jakbyś spał. Może tak muzyka kołysze Cię delikatnie do słodkiego snu? Na śniadanie zjadam zawsze coś zdrowego, byś się prawidłowo rozwijał. A jak sobie pozwolę na małe słodkie co nieco, np. naleśniki z serem, to chyba jesteś zachwycony, takie wyprawiasz koziołki. Przed wyjściem do pracy zawsze zjadamy witaminki, potem pakujemy zdrowe jedzonko, wodę i w drogę! Oczywiście przed wyjściem dajemy buziaka tacie i żegnamy się ciepło z Edem, z którym wcześniej już, tuż po przebudzeniu wychodzimy na pierwszy spacerek – tak, Edi to nasz domowy przyjaciel, jamnik. I chyba wyczuwa Leona, bo od jakiegoś czasu jest niezwykle delikatny i zrobił się z niego ogromny pieszczoch. W trakcie dnia pracujemy. Nieraz zmuszasz mnie do przerwy. Chyba stwierdzasz, że mama za długo siedzi przy komputerze i skutecznie motywujesz mnie do wstania i pospacerowania. A jak tak sobie pochodzimy, znów jesteś spokojny i pewnie śpisz. Około 17.00 wracamy do domu i witamy naszą rodzinkę. Tata otwiera nam drzwi a Edi skacze i już cieszy się na nasz wspólny spacer. Teraz już wszyscy odpoczywamy, rozmawiamy i przygotowujemy się do Twojego przyjścia na świat. Codziennie czytamy o Twoim rozwoju, przygotowujemy powoli Twój pokoik i codziennie na dobranoc mocno Cię całujemy. Czekamy na Ciebie z niecierpliwością! Kochamy Cię. Mama, tata i mały jamnik Edi.

2014-06-07 23:31

JESTEM MAMĄ 2 LETNIEJ JULKI I 4 MIESIĘCZNEGO KAMILKA.OD 2 LAT KAŻDY DZIEŃ TO NAJCUDOWNIEJSZE MOMENTY MOJEGO ŻYCIA. ZAWSZE CHCIAŁAM MIEĆ DZIECIACZKI NAJLEPIEJ CAŁĄ GROMADKĘ,JEDNAKŻE LOS OBDARZYŁ NAS DZIEĆMI DOPIERO 10 LAT PO ŚLUBIE.OD 2 LAT, KAŻDEGO DNIA RANO BUDZĄC SIĘ WIEM ŻE ŻYJĘ I ŻE NA PRAWDĘ JESTEM SZCZĘŚLIWA, RANO ZAWSZE BUDZĄ MNIE CUDOWNE UŚMIECHNIĘTE DWIE BUŹKI, JEST TYLE RADOŚCI KIEDY PO ZJEDZONYM ŚNIADANKU JAK ZWYKLE WYCHODZIMY NA SPACER NA ŁĄKĘ DO LASU,MOJE SZKRABY POTRAFIĄ ŚMIAĆ SIĘ WTEDY Z WSZYSTKIEGO Z MOTYLKA CZY PTASZKA,KTÓRY WŁAŚNIE PRZELECIAŁ NAD NASZYMI GŁOWAMI.UWIELBIAMY SIĘ RAZEM TULIĆ I TAKICH MOMENTÓW W CIĄGU DNIA JEST BARDZO WIELE.CHOĆ DNI WYDAJĄ SIĘ BYĆ TAKIE SAME, TO NIE JEST MONOTONNIE, BO DZIECIACZKI ROSNĄ,ROZWIJAJĄ SIĘ, UCZĄ SIĘ NOWYCH RZECZY,KTÓRE KAŻDEGO DNIA DAJĄ TYLE RADOŚCI MAMIE,DZIEŃ KIEDY DZIECKO POWIEDZIAŁO MAMA, ZROBIŁO PIERWSZY KROCZEK, CZY ZJADŁO PIERWSZĄ MARCHEWKĘ, ZOSTANĄ W PAMIĘCI JUŻ NA ZAWSZE,KAŻDY DZIEŃ-BYCIA MAMĄ TO CUD.

2014-06-07 23:01

Postanowiłam, że nie będę opisywać, tylko uchylę rąbka tajemnicy. Tylko tak na wstępie: od momentu, gdy dowiedziałam się o ciąży, zaczęłam pisać pamiętnik. I nadal piszę :) by córeczka miała takie wspomnienie o mnie <3 Zostałam mamą w wieku 33 lat (rocznikowo34) i jak Tosieńka będzie miała 18tkę to ja 51 latek J niby młoda jeszcze ale … życie pisze swój scenariusz- nie mniej jednak ku pamięci opisuję ważne wydarzenia z życia mojego Skarba :) Dzień z życia mamy hmm.. zatem wyjawię tylko jeden dzionek jaki opisałam J Będzie to karta z kalendarza z Dnia mamy czyli 26 maja 2014 roku –miłego czytania :) Kochana Tosieńko. Znów mamusi nie dałaś się wyspać i od 3 w nocy buszowałaś w łóżeczku. Ojj Ty mój nocny marku. Ponosiłam się troszkę, poprzytulałam, dałam papu i dopiero jak położyłam Cię w naszym łóżku zaczęłaś zasypiać. Tobie chyba podoba się nasze łóżko bardziej niż Twoje łóżeczko, bo ciągle z nami byś tylko leżała. Ale musisz Kochanie się wyspać, bo dziś Dzień Mamy i musimy Twoje babcie poodwiedzać a i mamusia ma dla Ciebie małą niespodziankę. Nie obyło się bez kołysanek i zasnęłaś. Obudziłaś się równo z tatusiem :) tylko tatuś do pracy a Ty papu. Ślicznie dzisiaj zjadłaś, pobawiliśmy się troszkę i znów zasnęłaś. A mamusia w tym czasie posprzątała mieszkanko, przygotowała obiadek no i wyprała ubranka, bo troszkę się ich nazbierało. I gdy chciałam odpocząć, to mój aniołek się obudził. Jeszcze nie zdążyłam mleka ściągnąć, a Ty już głodomorku głodna jesteś. Widzisz Kochanie, niektóre mamy mają mleka pod dostatkiem, a moja mleczarnia ma pustkę i trzeba się troszkę napracować. Ciocia Ania pożyczyła nam laktator elektryczny, bo nasz ręczny już odmówił posłuszeństwa. Jak tak dalej pójdzie to będziemy się martwić. Mam tylko nadzieję, że jak Ty za te kilkanaście latek zostaniesz mamą to będą lepsze herbatki i inne cuda na laktację. Oki Kochanie, ale opowiem Ci jak było u babci Zosi. Namęczyliśmy się troszkę, ale wreszcie jesteś troszkę nasycona. Ubrałam Cię w prześliczną różową sukieneczkę i różowy kapelusik i poszliśmy spacerkiem do babci. Po drodze kupiliśmy śliczny bukiecik herbacianych różyczek – ulubionych Twojej babci. Jak tylko dochodziliśmy do klatki schodowej, babcia już nas widziała i zeszła do nas –ale Cię wycałowała. Był to obraz przekazywania miłości. Piękny dla oczu i wzruszający dla serca. Widzisz tak bardzo Cię wszyscy kochają. I u babci miałam dla Ciebie niespodziankę: otóż to jest pierwszy dzień, kiedy wkroczymy w świat innych smaków. Mamusia kupiła Ci pierwszą łyżeczkę –marcheweczkę- założyłam Tobie kaftanik, byś się za bardzo nie pobrudziła. Ale byłaś zdziwiona hehe .. minka bezcenna, a jadłaś aż Ci się uszy trzęsły- wiadomo, to był pierwszy raz więc za dużo nie dostałaś. Zdążyliśmy Cię z babcią umyć a tu tatuś przyjechał. Kochanie zrobiłaś mi niespodziankę- to o tym z tatusiem tak rano sobie gaworzyłaś? By kupić mamusi różyczkę –mój Ty Skarbie. Pojechaliśmy do domku, zjedliśmy obiadek i poszliśmy na spacerek. Mój Ty odkrywco, coraz bardziej Cię wszystko interesuje, wszystko, a tu motylek przyleciał, ptaszek zakwilił, a tu kaczuszka.. a co najbardziej się mojej Tosieńce podoba? Drzewa .. możesz na nie patrzeć i patrzeć.. :) Babcia Ewa pojechała do sanatorium, zatem wieczorem do niej zadzwoniliśmy. A tak po spacerku - myju myju-oczywiście w tym najlepszy jest tatuś, a mamusia w tym czasie zajmowała się cycusiem .. ojj Kochanie ile to zabawy … potem nawilżenie i w pajacyka. Jak codziennie wybieraliśmy bajeczkę- tym razem był to „Czerwony Kapturek” ale się śmiałaś jak tatuś pokazywał strasznego wilka- zamiast się bać Tosieńka w śmiech poszła.. moja Ty śmieszko- oczywiście po mamusi. Buziaczki, Przytulańce i idziemy aa.. Jutro też jest dzień i nowe rzeczy do odkrycia. Dobranoc Kochanie ;*

2014-06-07 21:42

Aktualnie jestem w 22 tygodniu ciąży. Jest to moje pierwsze dziecko i na USG jeszcze nie chciało pokazać czy jest chłopcem czy dziewczynką ;) Każdy mój dzień zaczyna się bardzo wcześnie - około godz. 06:00 rano, gdyż przyczynia się do tego częste oddawanie moczu, które mnie budzi. Po 'szybkiej' pobudce korzystam z porannej toalety i wychodzę z psem na spacer. Trwa on ok. godzinę i podczas niego robię kilka skłonów i przysiadów, aby być w dobrej formie. Następnie wracam do domu, biorę prysznic i smaruję swoje ciało serum przeciw rozstępom. Po tych zabiegach zjadam śniadanie - koniecznie z dodatkiem świeżych warzyw, np. rzodkiewką. Później zajmuję się domowymi obowiązkami, czyli sprzątaniem domu. Następnie przychodzi czas zakupów. Idę do sklepu i kupuję świeże produkty potrzebne do ugotowania obiadu. Gdy wrócę do domu, zabieram się za gotowanie, słuchając przy tym muzyki klasycznej - Beethovena i Mozarta, bo wiem, że do mojego dziecka dochodzą już pewne dźwięki. Potem wraca po pracy mój narzeczony i jemy razem obiad. Po obiedzie dużo rozmawiamy o tym, co nas czeka i jakie mamy oczekiwania w stosunku do bycia rodzicami. To dla mnie bardzo ważne, bo lubię jak mój narzeczony zapewnia mnie, że mimo młodego wieku, z pewnością poradzimy sobie z nową sytuacją. Późnym popołudniem wybieramy jedną z trzech naszych stałych opcji - idziemy w odwiedziny do znajomych, wychodzimy na spacer lub udajemy się na basen. Po powrocie do domu jemy wspólnie przyrządzoną kolację. Na wieczór oglądamy razem jakiś film, bierzemy prysznic i tym razem to mój narzeczony smaruje moje ciało serum przeciw rozstępom. Przy wieczornych rytuałach rozmawiamy już też o wyprawce dla naszego dziecka, którą z radością będziemy za chwilę kompletowali ;) Koło godziny 23:00 zasypiamy.

2014-06-07 17:19

Witam.O mój dzień z życia Mamy wygląda bardzo zwariowanie.Jestem mamą czworki dzieciaków(12,11,9 lat i maluch 7 miesięcy).Więc tak najmłodszy robi pobudkę o 5 rano na mleczko.Robimy na prędce butle aby rodzeństwo mogło pospać.Jeszcze na łóżeczku u mamy po mleczku przytulanki i "lulamy" tak do 7.I wtedy to jest pobudka na całego-starsze dzieci wybierają się do szkoły.Każdy po kolei "musi"z baciszkiem pogadć,połaskotać i powygłupiać się.Radości co nie miara,bo brzdąc wyspany.Naraz zalega cisza..dzieci poszły do szkoły.To my wtedy na śniadanko i mama i syneczek.Później spanko,bo już wrażeń pod dostatkiem było.Mama ogarnia miszkanie po którym przeszła trąba powietrzna.No i szybko coś na obiadek.A tu synuś już po spaniu,więc na spacerek-dłuuugi,jak pogoda dopisuje.Wracamy,jemy obiadek i czekamy,bo już nie długo dzieci wrócą po szkole.O ile radochy jak każdy po kolei wraca do domu.Później spanko,a mama do lekcji z każdy po kolei.Kolacyjka,zabawy z tatą,który właśnie wrócił z pracy.Myju,myju-kąpiel oczywiście.Zaczynamy od najmłodszego i tak na najstarszym się kończy(tylko oni myją się sami)Mleczko bla bobasa i nynu.Uff-mały śpi-można teraz poświęcić czas dla starszych dzieci.Od jutra znowu zaczynamy tak samo....