Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS "Dzień z życia Mamy"

Data utworzenia : 2014-05-26 09:35 | Ostatni komentarz 2014-06-30 19:55

Redakcja LOVI

60768 Odsłony
540 Komentarze

Witajcie w wątku naszego WIELKIEGO KONKURSU z okazji DNIA MAMY! Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – teksty opisujące dzień z życia Mamy. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1800 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Szczegóły konkursu Dzień z życia Mamy: http://lovi.pl/pl/karmienie-piersia/514 Powodzenia:-)

2014-06-11 06:12

5:00 – śpiochy na oczach, pierwszy promyczek słońca z trudem przebija się przez okno, a moje maleństwo budzi mnie uśmiechem. Pierwsze pół godzinki należy do nas, przytulaski, uśmieszki i chęć zmrużenia oka choćby jeszcze na parę minutek. Dzień mija nam głównie na jedzeniu, spaniu i usuwaniu kupki z pieluszki. To standard, a ponad to czekają nas niespodzianki, pierwszy świadomy uśmiech, przewrót na boczek, chwycenie misia, głośny śmiech, rzeczy które dla wszystkich wydają się błahostką dla nas są czymś niesamowitym. Spacer to dla nas prawdziwa wyprawa, którą musimy zacząć od zaśnięcia w domu, potem biegiem do wózka i rozważna trasa,aby zanim się obudzisz być blisko domu. Wieczorem kompanko. Pół godzinki dla rodzinki i hop do wody. Po kąpaniu domowe SPA i czas tylko dla nas. Wieczorne karmienie, magiczny czas kiedy wtulony do mnie zasypiasz. Zostaje kilka chwil dla mnie i czym prędzej staram się biec spać, bo rano znów obudzę się wpatrzona w twoje uśmiechnięte oczka…

2014-06-10 23:41

Witajcie! Jestem "ciężarówką" w 9 miesiącu ciąży i mamą 3 letniej córeczki. Nasz dzień zaczyna się od cudownej pobudki - córcia zawsze mnie całą wygłaszcze i wycałuje po czym mówi" mamusiu już jest dzień wstajemy" - takie pobudki nawet te z samego rana dają energii na cały dzień!! Następnie jest toaleta, ubieranie - oczywiście mała strojnisia ma dużo do powiedzenia w tym temacie /wszystsko musi być pod kolor/, picie mleczka przy ulubionej bajce - świnka pepa :) To jest stały plan dnia, a po mleku... różności, od zabaw w domu /przy deszczowej pogodzie/ typu puzle, zabawa sznureczkami, magnesami itp, poprzez wycieczki - ulubiona jest ta na targ gdzie można pooglądać i podotykać różne zwierzątka:) skończywszy - tak jak na przykład dzisiaj w ogródkowym basenie ;)W międzyczasie drugie śniadanko i obiadek. Po całym dniu wrażeń około 19 szykujemy się do kąpieli - chociaż ostatnio spodobał się prysznic;) następnie znowu mleczko na dobranoc a przy tym czytanie ulubionych bajeczek - ostatnio na tapecie u nas MISIA MARYSIA - polecam! Tyle jeżeli chodzi o Martynkę, bo Staś - ten w brzuchu musi wytrwać przez ten aktywny dzień - a daje o sobie znać dosyć często mocnymi kopniakami i przeciągnięciami:) Gdy wszyscy już śpią wtedy Staś ma ochotę na zabawy w brzuchu:) Pozdrawiam Wszystkie MAMUŚKI!!

2014-06-10 23:24

Ktoś powiedział "Małe dzieci są tak słodkie, że chciałoby się je zjeść, a gdy dorosną człowiek żałuje, że tego nie zrobił" Po przeczytaniu tych słów zapewne każdy się uśmiechnął, ale po chwili rozsądek podpowiada "Nie, ja tak nie myślę, bo nie wypada, bo matka musi być szczęśliwa, radosna i zadowolona non stop". Ale dobrze wiemy, że tak nie jest. Każdej z nas zdarzają się momenty kryzysu i nie ma w tym nic złego. Mnie taki moment dopadł dzisiaj. Mam rwę kulszową i zostałam sama z moim 8-miesięcznym smykiem, którego ulubionym zajęciem jest teraz raczkowanie. Miałam wrażenie, że przemieszcza się po podłodze z prędkością światła, a ja kuśtykałam za nim jak starowinka, wyjąc przy tym z bólu. Najgorsze było podniesienie go, a musiałam to robić chociażby do karmienia i przebierania. I robiłam, a łzy same płynęły po policzkach. Równie trudne było usypianie. Zwykle mój synek zasypia w łóżeczku, zarówno w ciągu dnia, jak i wieczorem. Dzisiaj nie było to możliwe, bo nie byłam w stanie włożyć go do łóżeczka. Dlatego wybraliśmy łóżko. Ułożyłam maluszka i sama na nie wpełzłam (dosłownie). Synek miał masę radości, obserwując moje nietuzinkowe układanie się na łóżku. Uznał to za zabawę i sam zaczął tarzać się, robiąc przy tym mnóstwo śmiesznych min i chichrając się przy tym do rozpuku… aż dostał czkawki. Mimo bólu, nie byłam w stanie zapanować nad śmiechem, rechotaliśmy oboje. I nie ważne, że łzy płynęły mi po policzkach, że ból paraliżował mnie od pasa w dół. Ważne było to, że byliśmy razem i mój synek był szczęśliwy. Potem przysunął się do mnie mówiąc „mamma” i wtulił się, ssał pierś i zasnął, a ja razem z nim. Gdyby nie on, pewnie cały dzień przeleżałabym wyjąc z bólu. Synek dał mi motywację, by wstać i wynagrodził mi to najpiękniej jak tylko można sobie wyobrazić, słowem „mamma”.

2014-06-10 23:03

Bycie mamą zaczyna się na dłuuugo przed terminem porodu! Ostatnie 6 tygodni spędziłam w szpitalu na tzw podtrzymaniu ciąży. Na oddział ciąży powikłanej trafiłam w 26 tc z zagrażającym porodem przedwczesnym.. Każda kobieta martwi się o losy swojego dziecka, każda pragnie zatrzymać je w brzuchu jak najdłużej się da, niestety nie każdemu jest to dane. Moja sytuacja była o tyle trudna, iż jestem położną, pracuje na patologii noworodka, i przez cały pobyt w szpitalu, miałam pełną świadomość tego co się dzieje, czym to grozi, czym skutkuje. W trakcie 6 tygodniowego pobytu, każdy dzień wyglądał tak samo -rano pomiar ciśnienia, temperatury, następnie zapisy ktg-( w moim przypadku zawsze niepokojące), oczekiwanie na obchód lekarski, zastrzyk w pupę z ręki uczących się zawodu studentek położnictwa :) i "zaciskanie nóg", Codzienne walczenie ze skurczami, uspakajanie głowy, walka , walka jeszcze raz walka! I najgorsze- czekanie na diagnozę i dalsze zalecenia. Po 17 dniach leżenia pod kroplówką, decyzją lekarzy mój synek miał się urodzić w 29 tygodniu ciąży, z wagą z USG niespełna 1400 gram (zakładając granicę błędów pomiaru USG mógł to być niespełna 1 kg). Obrazy dzieciaczków z tego tygodnia ciąży, które widzę w pracy towarzyszyły mi przed oczami niemalże codziennie. Na pamięć znam wpisy rodziców na wcześniaczych forach.. Jednak udało się! obecnie jestem w 33 tyg ciąży, od 3 dni w domu, a mój synuś dalej w brzuchu, w dodatku z przyzwoitą już wagą 2000gram! Dalej leżę, i nadal się bardzo niepokoję, każdy kolejny dzień, niewiele różni się od poprzedniego, ale w moim przypadku nie ważne jak jest spędzony, bowiem każdy jest na wagę złota!

2014-06-10 22:30

Bycie mamą to najwspanialsza rola życiowa jaka mnie spotkała::) jestem mamą dwóch wspaniałych chłopców Aleczka i Kajtusia. Alek ma 22 miesiące a Kajtuś 7. Kazdy dzien choc taki sam jest inny, warty zapamietania ! Codzienne rytualy umozliwiaja nam spedzanie dni w radosci i z usmiechami na twarzach :-) Każdy dzień przynosi nam wiele radości, codziennie uczymy się czegoś nowego, można powiedzieć że mamy w domu takie mini trzy osobowe przedszkole :-) oprocz codziennych obiwiązków karmienia, przewijamia itp. W których towarzyszy nam nieustannie marka Lovi każdy dzień jest niesamowitą przygodą w której zawsze odkrywamy coś mowego uczę moich Synków poznawać świat i który jest wypełniony niesamowitymi zabawami i przede wszystkim miloscią i szacunkiem. Moi Synkowie, choc dzieli ich batdzo mała różnica wieku wprost przepadaja za sobą, razem z starszym synkiem uczymy mlodszego np. Robic papa pokazac jaki duzy urosnie, a starszy synek uwielbia poznawac nowe rzeczy jako 22 miesieczny bobas umie rozroznic wszystkie litery alfabetu. Uwielbiam byc mama !!! Uwielbiam moim dzieciom pokazywac swiat i wzrusza mnie to kiedy widze jak bardzo ich to cieszy!!!

2014-06-10 22:17

Nasz każdy dzień jest wyjątkowy, ponieważ spędzamy go razem. Zuzia (9 miesięcy) budzi mnie o 5 rano rozmawiając sobie z zabawkami w swoim łóżeczku :) Podchodzę wtedy do niej, a ona wita mnie szerokim uśmiechem. Podaję jej wtedy mleko i Malutka znów zasypia. Kiedy się obudzi, przeprowadzamy poranną toaletę. Następnie biorę ją na ręce i pokazuję w kalendarzu, jaki mamy dzień ;) Później bawimy się do momentu kolejnej drzemki. Po drzemce zazwyczaj jest obiadek- zupka. Po obiedzie idziemy na spacer, a po powrocie znów się bawimy- Zuzia najbardziej lubi turlac się po podłodze (potrafi pokonać naprawdę duże odległości). Po wspólnej zabawie czas na kąpiel- córeczka lubi się pluskac i chlapac po całej łazience :) Po kapieli przebieramy się w pizamke, Zuzia pije mleko, dostaje buziaka na dobranoc i kładę ją do łóżeczka. Zanim zaśnie, wierci sie jeszcze dobre pół godziny i słodko zasypia. Uwielbiam te nasze wspólne chwile :)

2014-06-10 22:16

Rano gdy słoneczko pojawia się na horyzoncie mój synek otwiera oczka i przez jakiś czas sam się bawi od czasu do czasu zerka przez szczebelki łóżeczka w moją stronę i patrzy czy jeszcze śpię, gdy trwa to za długo to zaczyna mruczeć najpierw cichutko potem coraz głośniej. Gdy otwieram oczy to widzę jego uśmiechniętą buzię. Biorę go do swojego łóżka i tak przez dłuższy czas przytulamy się i baraszkujemy. Około godziny 7 dostaje mleczko prosto od mamy. Potem leniwie wstajemy ' przebieramy się i szykujemy do wyjścia na podwórku. Na dworze słuchamy śpiewu ptaszków, przeganiamy mrówki z naszej huśtawki i obrywamy listki z gałązek krzaków. Zbliża się 10 więc pora na drugie śniadanie, szykujemy kaszkę którą synek zjada niezbyt chętnie, potem jabłuszko , dwa łyczki herbatki. Mój synek zaczyna trzeć oczka to sygnał że trzeba iść spać. Mój synek śpi a ja tymczasem szykuję obiad i ogarniam mieszkanie. Zbliża się trzynasta a ja słyszę mojego synka tatatata, bababa, pora więc na zupkę. Synek siada na swoim krzesełku i czeka na swój posiłek, w kilka chwil znika cały słoiczek. Najedzony i wyspany maluszek z chęcią idzie na dworek, już niedługo ze szkoły wróci jego brat a niedługo potem jego tata , gdy już są wszyscy jemy obiad, Tomuś bardzo chętnie próbuje wszystkiego. Po obiedzie jest czas na zabawę, idziemy na spacer do lasu bo dziś jest piękna pogoda, długo jednak tam nie zabawiliśmy bo wygoniły nas komary. Synuś już jest zmęczony więc pora na kąpanie, jeszcze troszkę popluskam się w wanience właśnie udało mu się zalać podłogę,a ile przy tym było radości. Teraz jeszcze mleczko mój skarb wypije i pójdzie spać. Ja jeszcze pozmywam naczynia, złożę pranie nastawię pralkę i kładę się spać bo jutro skoro świt znów usłyszę cichutki głos mojego synka. A co przeniesie kolejny dzień to zobaczymy. Śpij dobrze mój skarbie?

2014-06-10 21:55

Jestem mamą Nataniela, który 17 czerwca skończy 3 miesiące ;) Każdy Nasz dzień wygląda tak samo, a jednocześnie zaskakuje nowymi wyczynami mojego Synusia!Mały wstaje pomiędzy 4 a 5 rano budząc mnie delikatnymi chrząkaniem, a gdy podchodzę do jego łóżeczka wita mnie szerokim uśmiechem. Biorę go do siebie do łóżka, karmię. Oczywiście jak co rano ok 6 jest rozmowa poranna, a później drzemka z mamusia do 8-9! Później następuje karmienie i kładę go do łóżeczka, załączam karuzele i Młody spędza w nim max do 30min, aby Mamusia zrobiła koło siebie i śniadanko. Na spacer przeważnie chodzimy 13-14 i spędzamy na nim jak najdłużej czasu! Pomiędzy drzemka Synusia, karmieniem i przewijaniem dużo rozmawiam z nim (bo mój Natan, to taka mała gadułka kochana), bawię się z nim np na macie edukacyjnej. Codziennie mój Synuś czymś mnie zaskakuje i z niecierpliwością czekam, co przyniesie nowy dzień. Między godz.19 a 20 kąpiel i codzienna pielęgnacja. Następnie karmienie i do łóżeczka. Usypia przy melodyjce z karuzeli. Niestety jeszcze nie mam tak dobrze i w nocy (2-3) pobudka na karmienie, ale już coraz częściej wydłuża sobie godziny karmienia. Wspaniale jest być mamą. Nie wyobrażam sobie życia bez mojego Kochanego Skarba!!!