Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS <b>"Karmienie to nie problem"</b> (Zakończony)

Data utworzenia : 2018-06-13 09:37 | Ostatni komentarz 2018-07-17 12:08

Redakcja LOVI

16079 Odsłony
574 Komentarze

Zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania czeka aż 110 nagród, w tym 10 laktatorów elektrycznych Expert! Zadanie konkursowe: Napisz, jaki problem z karmieniem piersią uważasz za najtrudniejszy dla mam karmiących piersią i jakie masz pomysły na jego rozwiązanie. Konkurs trwa do 27 czerwca. Pamiętajcie, że zgłoszenia bez uzupełnionych danych w serwisie, nie będą brane pod uwagę.

2018-06-17 09:29

Witam moim zdaniem najtrudniejszy problemem w karmieniu piersią naszego dziecka jest fakt że mamy tylko wiedzę teoretyczną a nie praktyczna dopiero po urodzeniu same przekonujemy się na własnej piersi o jakich problemach była mowa w szkole rodzenia czy znajome rodzina nam mówiła jestem w ciąży i dopiero wszytko przedemna pierwsze dziecko to wszytko nieznane Ale myślę że problem może być po stronie braku pokarmu lub jego nadmiaru że niektórym kobietom po porodzie jest często wycisnąć kilka kropli mleka a niektóre zaś muszą odciągnąć pokarm drugie co mi przychodzi na myśl to że dziecko nie ma odruchu ssania i najzwyczajniej nie potrafi samo ssać Ale nie wolno się poddawać i trzeba próbować przyzwyczajać malca do matczynej piersi i ostani problem związany z kamieniem piersią jaki mi przychodzi to brodawki które są popękane lub płaskie istnieją specjalne osłonki na piersi dopasowane idealnie do brodawki które ochraniaja nasze sutki oraz ćwiczenia które w pewnym stopniu wyciągają brodawki na zewnątrz Karmienie piersią jest pięknym prezentem który ofiarowujemy swojej pociesze gdy jednak z przyczyn wyżej wymienionym nie możemy tak zrobić istanieja różne sposoby aby nakarmić malca też potrzebne jest wsparcie rodziny gdyż my nie chcemy zrobić krzywdy własnemu dziecku a niektórzy twierdzą że nie chcemy karmić piersią bo wygodniej zrobić mleczko w butelce i podać Najważniejsze jest to aby każda kobieta matka dobrze się czuła bo nasz nastrój udziela się tej małej istocie co przyszła na świat ;)

2018-06-17 08:42

Witam. Odkąd zaszłam w pierwszą ciążę chciałam karmić piersią. Wygoda, oszczędność i to co najlepsze dla mojego maluszka - tym się kierowałam. Miałam też dużą motywację, bo moja szwagierka karmiła swoją córkę prawie 2 lata. O wszystko mogłam się jej zapytać. Jednym problemem dla mnie nie jest moja wiedza, a niewiedza innych mam w moim otoczeniu. Przy każdym spotkaniu było pytanie: KARMISZ JESZCZE PIERSIĄ? Na moją twierdzącą odpowiedź były bardzo zaskoczone i robiły dziwne miny. Temat się kończył, kiedy mówiłam, że będę karmić jak najdłużej. Wiele kobiet nie wie, że ich pokarm jest najlepszy dla dziecka. Drugim problemem jest dość duża asymetria piersi. Na początku nikt mi nie podpowiedział, jak mam karmić i teraz są tego efekty. Mam wrażenie, że widać to przez ubranie i że inni też to widzą. Rozwiązaniem jest poczekać do końca mojej mlecznej drogi i wszystko wróci do normy...mam nadzieję.

2018-06-17 08:23

Podczas pierwszej ciąży nie byłam przekonana czy chce karmić piersią. Byłam młoda niedoświadczona, pracowałam, uczyłam się i nie wyobrażałam sobie, żebym mogła karmienie piersią pogodzić z powrotem do tych wszystkich czynności. Mój syn został przystawiony do piersi od razu po porodzie. Ale to by było na tyle z pomocy położnych pod tym względem. Byłam po ciężkim porodzie, młoda, niedoświadczona, z brakiem pomocy od najbliższych osób w danym momencie. Syn po porodzie został mi zabrany i oddany dopiero rano, jak się domyślam był dokarmiony butelką, o czym nie zostałam nawet poinformowana. Całe szczęście z pokarmem u mnie nie było źle bo było go sporo wiec stwierdziłam, że powinnam karmić piersią, jedyny problem to z językiem mojego syna, który był całkowicie przyrośnięty wiazadelkiem do dolnego podniebienia (wada w mojej rodzinie). Przez to mój synek miał problemy z prawidłowym ssaniem, ja z poranionymi brodawkami, bólem piersi, natłokiem myśli i brakiem pomocy od personelu szpitala, postanowiłam podać synkowi butelkę z mm ponieważ ciągła strata na wadze, żółtaczka i pare innych problemów wprowadziły kompletna dezorientacje w tym jak powinnam sobie poradzić z karmieniem piersią. Ale się nie poddałam i to dzięki mojej kochanej mamie, która mimo iż miała nie wiele czasu bo ciężko pracowała. Znalazła czas na wsparcie, kupienie maści na brodawki, nakładek i kilka rozmów wspierających mnie w początkowych fazach karmienia. Udało się karmiłam piersią i całkiem nieźle mi szło gdyby nie problemy z ssaniem mojego synka. I tu znowu brak pomocy ze strony personelu szpitala, odsyłanie do kolejnych specjalistów po porodzie, zdezorientowanie mnie młodej matki. Znalazła się na mojej drodze kolejna dobra duszyczka moja dentystka dzięki której w krótkim terminie mój syn miał podcięte wiezadelko języka przez laryngologa i zaczął się inny etap karmienia :) Niestety to nie koniec naszych przygod. Kolejna kłoda pod nogi było zapalenie piersi, była zima mnie musiało gdzieś przewiac, gorączka twarde piersi i kolejne kłopoty. Płacz z mojej strony, ze nie będę mogła karmić już synka... Tu pomogła mi położna, która nas odwiedzała. Kazała dzwonić do siebie o każdej porze i tak tez zrobiłam. Ogłady z zamrożonych liści kapusty, nastawiony budzik co dwie godziny, z jednej piersi karmiłam z drugiej ściągałam pokarm i tak w kółko przez trzy doby, płakałam, nie spałam, ale karmiłam! Po trzech dobach przyjechała do mnie położna i powiedziała ze gratuluje mi witrwalosci, bo nie jedna kobieta przegrywa taka walkę, bierze antybiotyk i przestaje karmić dziecko. Byłam szczęśliwa, że przetrwałam kolejna burze. Ale to tylko początek kolejnych problemów. Niestety okazało się, że synek dostał egzema, ze uczulony jest na nabiał i pare innych rzeczy, wiec znowu chodzenie po lekarzach. Skończyło się wizyta u alergologa, który zalecił mi uboga dietę, trochę się polepszyło mojemu synkowi niestety nie mi gdyż bardzo mocno w tym okresie dała popalić mi moja choroba - niedoczynnosc tarczycy. Tak zdołałam dokarmić synka do pełnych 6 miesięcy. Lekarz alergolog kazała mi się więcej nie męczyć i odstawić syna od piersi a pokarm „spalić”. Dzisiaj będąc w drugiej ciąży już wiem, ze nie była to dobra decyzja. Ale czasu już nie cofnę. Mam jednak okazje, żeby lepiej przygotować się do karmienia mojego drugiego synka. Teraz już wiem, ze nie wyobrażam sobie żeby karmić go inaczej niż piersią, ze to najzdrowsze co może dla niego być! I będę stawać na głowie żebyśmy ten pierwszy okres przetrwali bez żadnego dokarmiania. A to już całkiem niedługo. Kochane mamy nie poddawajcie się tym bardziej, ze teraz jest tyle pomocy z zewnątrz związanych z pomocą w pierwszych chwilach i nie tylko karmienia dzieci, dziewięć lat temu niestety tak to nie wyglądało. Uwierzcie warto karmić piersią! Ja cieszę się z tego powodu ze mimo moich początkowych niechęci udało mi się karmić piersią i ze zrozumiałam, ze jest to najlepsza rzecz jaką robię dla swojego syna!!!! KARMIENIE PIERSIĄ TO NIE PROBLEM

2018-06-17 08:14

Karmienie piersią to wyzwanie dla nie jednej mamy. Tak było i w moim przypadku. Moje pierwsze dziecko ja nastawiona pozytywnie do karmienia piersią. Ale niestety czasami nie jest tak jakby się chciało. Na samym początku mojej przygody z karmienim piersią miałam brak umiejętności przecież nidy tego wcześniej nie robiłam. Chodziłam do szkoły rodzenia i tam była sama teoria a praktyki trzeba się nauczyć samej. Tak samo jak mój synek taki i ja byłam zdeterminowana więc po próbach i błędach w końcu nam się udało. ☺ Później pojawił się problem z pokarmem coś się zablokowało i nie było tak jak na początku. Oczywiście każdy mówił żebym sobie "dała spokój nie msza pokarmu to przejdź na butelkę będzie Ci łatwiej " Rozum mowil może rzeczywiście ale serce podpowiadało że dasz radę. I tak się się stało. Po nie przespanych nocach , płaczu, krzyku mojego dziecka wreszcie nam się udało. W tej całej sytuacji moja podporą był mój mąż. Myślę że bez niego nie dałabym rady. Każda z nas ma inną przygodę ale myślę że wszystko zależy od nas samych. Musimy wiedzieć czego chcemy i co jest dobre dla naszych maluszków . Warto mieć kogoś bliskiego kto będzie Cię wspierał ☺

2018-06-17 08:03

_Strach pierworodki_największym problemem z jakim zderzam się Sama jako pierworódka jest ogromny strach przed brakiem pokarmu, przed brakiem umiejętności prawidłowego przystawienia dziecka. Mamy i teściowe radzą, Wiedza swoje, rodząc swoje dzieci ponad 30 lat temu. Ewaluujemy, mając w dyspozycji świetne sprzęty sprawdzone przez młode mamy, Pierworódki. W mojej szkole rodzenia położne radzą aby mieć zakupiony jeszcze przed porodem laktator elektryczny firmy Lovi. Argumentują, iż jest delikatny zwłaszcza dla młodych mam (możliwość regulacji) a przede wszystkim skuteczny i podobno cichy na tyle aby moc używać Go również w nocy :-)Sukcesywne odciąganie mleka powoduje zwiekszona produkcje a co z tym idzie wystarczająca ilość mleka dla naszego dziecka. Wiele mam również potwierdziło, Iż korzystanie z laktatorów elektrycznych uratowało je i ich pociechy od mleka Modyfikowanego ! Młode mamy, na wyprawkę kupujemy mnóstwo zbędnych gadżetów, które zalegają kilka lat w szafach. Moze warto zainwestować w sprzęt Który pomoże Wam karmić naturalnie:-) nasze babcie nie miały takich możliwości... a na pewno nie jedna borykała się problemem strachu który jeszcze bardziej blokował je w karmieniu.

2018-06-17 07:44

Spotkałam się z problemem podczas karmienia pierwszego dziecka. Zostałam mama w młodym wieku, w szpitalu podczas narodzić córeczki od wszystkich położnych wokół mnie odczuwalam chamskie podejście (z powodu jaka to ja młoda). Mój problem był związany z sutkami a wręcz ich brak córka podczas karmienia nie dała rady złapać piersi by móc się przyssac (kapturki nie zdały egzaminu) strasznie przy tym płakała. Ja wręcz płakałam z braku siły i pomocy ze strony jakiej kolwiek osoby doświadczonej. Jedynie moim rozwiązaniem był laktator musiałam ściągać mleko i dawać w butelce i tak przez kilka pierwszych dla mnie najtrudniejszych miesięcy . Teraz z perspektywy czasu myślę że jeżeli była aż wspierając i doświadczona osoba obok mnie, pokazała jak karmić i się nie denerwować z tego powodu zaoszczędzila by mi i córci tyle nerwów.

2018-06-17 07:28

Moim zdaniem największym problemem w karmieniu piersią dla kobiet, które po raz pierwszy zostają mamami, jest brak świadomości że poczatki nie są kolorowe. Pogryzione brodawki do tego zastój, które powodują gorączkę mogą całkowicie zniechęcić świeżo upieczony mamę do karmienia swojego malucha. Uważam, że rozwiązaniem byłoby uswiadamianie na szkole rodzenia czy bezpośrednio po porodzie przez doradców laktacyjnych, że na początku można napotkać takie trudności i pokazać w jaki sposób je przezwyciężyć.

2018-06-17 07:09

Największym problemem związanym z karmieniem piersią jest brak wsparcia i przekazywanej wiedzy młodym mamom przez osoby na których polega się na początku. Niestety jeśli samemu nie jest się silnym i zawziętym w dążeniu do celu, tj. do karmienia piersią to nic z tego nie będzie. Gdy urodziłam Syna to usłyszałam od pielęgniarek że mam wklęsłe brodawki i raczej nic tego nie będzie! Na szczęście naczytałam się przed porodem i wiedziałam że chce próbować i koniec! Karmiłam Syna 14 miesięcy, aż sam zdecydował że już nie jest zainteresowany. Teraz, będąc w drugiej ciąży wiem, że nie odpuszczę i dam rade. Żadne złe nastawienie innych osób mnie od tego nie odwiedzie. Natomiast wiecznie słyszę od znajomych, koleżanek że dokarmiają bo: mają mało pokarmu, bo brodawki nie takie, bo dziecko nie chce chwycić, nie potrafi...itd. Gdzieś musiały to usłyszeć skoro wiedziały że tak jest! Druga sprawa jest taka, że młode mamy nie mają wiedzy jak radzić sobie ze wszystkimi problemami takimi jak zastoje, pogryzione brodawki, nawały pokarmu czy też kryzysy laktacyjne. Nikt im tego nie mówi. Wszędzie napisane jakie to piękne i kolorowe, a rzeczywistość potrafi zniechęcić. Ja miałam wsparcie w mamie i sporo starszych siostrach. Ich wiedza i wsparcie były ogromne i niezastąpione! Dzięki nim wiedziałam o okładach z kapusty, o ciepłych prysznicach, o pilnowaniu żeby kanaliki nie były zatkane. I mimo bólu który się pojawiał i problemów z zastojami, pogryzionymi brodawkami...mimo łez - wiedziałam ze ja chce i to zrobie! Tak też było!