Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Strach przed zrobieniem krzywdy

Data utworzenia : 2018-04-11 20:56 | Ostatni komentarz 2018-05-18 22:37

konto usunięte

2158 Odsłony
63 Komentarze

Część. Muszę się wyglądać komuś. Nie wiem co mam robić już. Mam prawie 8 miesięczną córkę i poprostu nie daje rady sobie już opieką nad nią. Mam napady gniewu i złości gdy córka zaczyna płakać i wtedy ja krzyczę i zaczynam rzucać jej zabawkami żeby tylko jej nie uderzyć. Boję się że w końcu nie wytrzymam i zrobię jej krzywdę. Mam męża, który nie raz proponował mi że zostanie na tydzień w domu ze mną i małą. Ale ja nie chce, żeby zostawał w domu, bo będę miała wrażenie że obarczam go kolejnymi obowiązkami. Mam też chwilę takiej słabości, że nie chce mi się żyć i mam wrażenie że zmarnowałam jemu i jej życie. Nie wiem co zrobić. Czy lepiej odejść czy zostać z nimi. Kocham ich bardzo i nie chce ich zostawiać.

2018-04-20 19:54

K. Widuch jsk możesz mówić że wykorzystujesz męża jeśli opiekuje się waszym dzieckiem? Przecież to tak samo jego dziecko jak i twoje macie wobec niego dokładnie te same prawa i te same obowiązki. To nie jest tak że twoim i tylko twoim obowiązkiem jest opieka nad dzieckiem. Powinniście opiekować się dzieckiem tak samo (oczywiście mąż pewnie chodzi do pracy i wtedy Ty się opiekujesz ). Ciesz się kobieto zw mąż chce uczestniczyć w życiu rodziny o w opiece nad dzieckiem. Nadal są tacy którzy uważają że jak z laski pomogą to święto narodowe

2018-04-20 19:30

Dziękuję za tak liczne odpowiedzi. Nie spodziewałam się że ktokolwiek to przeczyta a tym bardziej odpisze. Wiem że największym sukcesem jest przyznanie się do problemu, ale też parę naście lat temu zostało mi zakodowane że jeśli mam problem to mam radzić sobie sama bez proszenie kogokolwiek. Dlatego też nie potrafię skorzystać z pomocy męża. O wyjściu gdzieś sama mogę pomarzyć, bo nawet jak sama pojadę do sklepu to chce szybko po załatwiać co trzeba i wracać żeby nie wykorzystywać męża do zbyt długiej opieki nad maleństwem. Spróbuje pisać o swoich uczucicach, o wszystkim co pomoże mi zapomnieć o problemie i o tym żeby nigdy więcej nie mówić o tym co się dzieje złego. Dziękuję jeszcze raz

2018-04-14 23:37

Czytając twój wpis od razu pomyślałam - depresja - co już padło w wypowiedziach. Kochana udaj się szybko gdzieś - lekarz, psycholog - bo nieleczona depresja to tragedia. Ten strach po prostu będzie Cię nakrecam, napedzal i będzie robić się gorzej. We wczesnym stadium można szybciej pomoc człowiekowi. Tak jak dziewczyny już pisały duży plus ze sie przyznalas do problemu. A przede wszystkim plus w tym ze masz wsparcie w mężu wiec ani na chwilę nie myśl o tym żeby ich zostawić. Są ludzie którzy Ci pomogą i wyjdziesZ z tego. Bywaj częściej na forum. Pisz tutaj w kryzysie albo załóż pamiętnik. I zamiast myśleć by rzucić zabawka - złość przelewem słowami na kartkę papieru....wiem że łatwo się mówi ale uwierz mi że Ty masz w sobie chęci a z nimi zdzialasz wiele.... Ja jakiś czas temu też miałam takie zachwianie - z tym ze ja mam dwójkę, mąż stale w pracy....najgorsze momenty jak obie plakaty na raz a ja byłam już tym wszystkim zmęczona plus niewyspana i ten kryzys się pogłębiał. Wieczorem jak zasypialy obok mnie ja po prostu siedziałam i płakałam. W trudnych chwilach prosiłam Boga bym ino je nie skrzywdzila. Ludzie mają różne podejścia i myślenie, ja dużo zawdzięczam modlitwie. Jedni w to wierzą drudzy nie.....każdy robi jak uważa. Nie jestem typem ze latam codziennie do kościoła i przestrzegam wszystkiego - chodzaca świętość - co to to nie....chodzę co niedziela, kiedy mogę zabieram dzieci. I modlę sie - i jakoś ta siłę W sobie znajduje zawsze. Mam dwójkę bardzo ruchliwych dzieci. Najstarsza ma bardzo trudny charakter, wybuchy nerwów, takie napady złości...nie raz płacze razem z nią ale co mam zrobić ? Nic ja co chwila? Po prostu jakoś staram się to na spokojnie brac ,staram się przetrwać te napady...kłania się anielska cierpliwość i o nią się modlę każdego dnia by dac radę i wygrać ze złością córki A nie poddać się jej....nawet nie wiecie jakie to trudne....Ale daje radę ;) każdy musi dobrać taktykę pod siebie....I w każdej wolnej chwili wyciszac się - ja czytam książki i serfuje tu po forum by nie analizować zachowań z całego dnia. Teraz jak ciepło mala biorę w wózek i dużo spacerujemy, starsza obok - przy tym dużo rozmawiamy , dużo tłumacze. ...dużo czasu spędzamy na hustawkach starsza na jednej młodsza na drugiej i bujam obie i nie ma czasu na złość . Odpoczywam ;) a w domu razem budujemy z klocków domy lub czytamy bajki. Coś takiego spokojnego, wyciszajacego. Może spróbuj w tle puszczać sobie muzykę poważną by Cię wyciszala. To tez działa. Nerwy chamuje, człowiek inaczej myśli. A taka muzyka klasyczną na dzieci też działa pozytywnie ;) Daj znać co u Ciebie teraz.jak się sprawy mają. I jak wyciszaja Cię takie wypady 5minutowe do biedry to rób je codziennie wieczorem gdy mąż z małą. Albo jak wróci do domu to leć do łazienki zrób sobie długą ciepłą kąpiel. Pokaż w tej wannie i odpocznij. Albo poproś partnera by wymasował Ci plecy i barki - dzięki temu stres też odplywa. Albo jak wróci do domu wkładasz buty wygodne i spodnie i leć pobiegać - głupie 10 minut a zobaczysz jak sobie ulzysz; ))))

2018-04-14 13:44

Kochana rozumiem Cię wiem jak trodne potrafi być macierzyństwo . Każda mama ma swoje słabsze dni . Może to co ci zaproponuje to nie jest złoty środek ale mi zawsze pomaga w kryzysowych sytuacjach . Zawsze jak zaczniesz się denerwować albo cie coś wkurzy to mów sobie ze te chwile z dzieckiem ta codzienność (która jest ciężka jak cholera ) ta każda minuta , godzina ona NIGDY się nie powtórzy . Bądź twarda , nie daj się swoim demonom , jeśli nie czujesz się na siłach idź po pomoc do specjalisty. Zrób to dla siebie i dla rodziny !

2018-04-13 09:05

Ja osobiscie podziwiam Cie ze potrafisz o tym mowic, malo osob ma taka odwage, by przyznac sie publicznie ze ma problem. Mozliwe ze masz depresje tak jak wspominalam. Moja mama ma depresjez jest to paskudna choroba ale jak bierze sie leki to naprawde da sie ja zniwelowac. Bedzie dobrze, jestes silna a udowodnilas to tym wpisem. Daj znac jesli cos postanowisz, jestem pewna ze wszystkie babki na tym forum razem ze mna trzymaja za ciebie mocno kciuki

2018-04-13 08:27

Justyna miała o tyle gorzej , ze nie miała wsparcia ze strony męża a Ty masz ! To jest naprawdę dużo i ceń go za to - przyjmuj jego pomoc i nie myśl , ze w ten sposób będziesz gorszą matką ..będziesz moim zdnaiem mamą lepszą ...dążąca do poprawy :)

2018-04-13 07:42

Justyna masz rację z tym samotnym wyjściem. Jak mam za dużo nerwów z dziećmi w domu to idę na zakupy. Zwykłe spożywcze zakupy do Biedronki 5 minut drogi od domu. I to naprawdę działa. Kupię coś dobrego do pochrupania co już mi poprawia humor, pokręcę się z 10 minut po sklepie i wracam jak nowa :)

2018-04-12 19:59

Chyba potrafię cię zrozumieć bo miałam podobny problem choć napewno dużo mniejszy i chyba na innym tle. U mnie pojawił się dopiero jsk synek miał z 1.5roku i był naprawdę nieznośny zaczęły się buty awantury ucieczki i inne bardzo niebezpieczne pomysły. Brak wsparcia i zrozumienia męża i zmęczenie materiału. Synek bardzo wyprowadzal mnie z równowagi na tyle że momentami traciłam panowanie nad sobą tyle że ja nie bałam się że zrobię mu krzywdę w sensie fizycznym ale ze za bardzo wyladiwuje swoją furie na nim krzykiem zdarzył się kilkakrotnie klaps czy szarpniecue. I w tym danym momencie kiedy ciśnienie w pół minuty rosło nie umiałam się opanować i zanim pomyślałam już był klaps albo wrzask na synka. Potem fals ogromnych wyrzutów sumienia że jak tak mogę Co ze mnie za matka, że to że taj się zachowuje to moja porażka i obietnicą nie nigdy więcej nie stracę panowania nad sobą o do kolejnego razu. U mnie nie pomagało samotne wyjście wręcz będąc myślałam o synku a na drugi dzień byłam jeszcze bardziej rozdrażnions że znów każdy dzień wygląda tak samo że znów mówię milion razy a on nie słucha.... No i mnie dziecko było starsze co oczywiście mnie nie usprawiedliwia aczkolwiek takie swoim zachowaniem jest w stanie rzeczywiście wyprowadzić z równowagi myślę szybciej niż takie maleństwo które prócz płaczu niewiele może. Więc dziewczyny mają rację szukaj pomocy u specjalisty. Ja brałam różne tabletki na uspokojenie i piłam melise. A probkem zniknął jak wróciłam do pracy