Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Ślub - czy to takie ważne?

Data utworzenia : 2013-05-26 22:26 | Ostatni komentarz 2019-05-26 23:16

bialutka91

21699 Odsłony
267 Komentarze

Jak wielu ludzi na swiecie, tak wiele zwiazkow i rodzin. Jakie sa Wasze poglady na ten temat. Czy w dzisiejszych czasach posiadanie dziecka musi wiazac sie ze slubem?

2013-12-08 09:34

bialutka dobrze, że jesteś! Może zrób tak jak Ci Basia radzi, zabierz dzieci do rodziny i spędźcie sobie trochę czasu bez niego. Może rozłąka pokaże Twojemu partnerowi jak wiele ma do stracenia. Wiesz skoro jest zazdrosny to chyba mu jednak zależy... tylko dlaczego tak bardzo uprzykrza Ci życie :( Czy on się na Tobie odgrywa za coś,bo tak to trochę wygląda

2013-12-07 14:32

bialutka91 partner nie powinien Cię tak traktować;( a ty powinnaś się wsiąść w garść na początek zabrała bym dzieci i wyjechała gdzieś do rodzinny na święta, w ten sposób dasz mu do myślenia a Ty z dzieciakami spędzisz miłe święta a mu może zepsujesz te święta

2013-12-07 09:04

Chyba tak bedzie najlepiej... Moze taki okres przechodzi po prostu... Dziwne :/ nawet nie za bardzo wiem co ci doradzic... A czemu ma ci popsuc swieta? A jego rodzice co na to? Ja wiem, ze z tesciowa jestes na bakier, ale w ostatecznosci mozna ja zaangazowac jak bedzie bardzo zle... Ale juz baaardzo zle ;)

2013-12-06 14:09

W końcu;) tylko szkoda, że w takich okolicznościach. Wczoraj próbowałam z nim rozmawiać. W końcu i tak dałam za wygraną, bo jak się kłócimy to źle, a jak poświęcam mu uwagę to też źle. Coś musi być na rzeczy, bo nawet nie spędza ze mną czasu. To już 2 raz. Po pierwszym porodzie też bywały burze, ale głównie z naszej wspólnej winy. A teraz to głównie on. Np. wypomina mi byłych (ostatni związek z przed 7 lat, żaden nie na poważnie). Przez 4 miesiące nawet raz nie zajął się młodszym dzieckiem (tylko 4 dni jak miałam grypę i temp. 40*), i teraz też nie. Ja nie robię mu wyrzutów, nie czepiam się. No nie wiem co jest. Jak chcę się przytulić, pogadać, nawet obejrzeć coś razem, to zawsze jest nie. Pisanie na forum też mu przeszkadza. A ostatnio zapowiedział mi, że mi takie święta urządzi, że popamiętam. Nie chcę być winna rozpadowi. Co zrobię jest źle. Może cierpliwie poczekam na bieg wydarzeń.

2013-12-05 09:32

oj bialutka, w końcu jestes :) co do twojej sytuacji... ja nie wiem do konca jak to u was wyglada, ale moge powiedziec, ze pierwsze 3/4 miesiace po porodzie u nas tez byly ciezkie... ja mowie o tym drugim, bo starszym trzeba sie zajac a tu mlodszy na piersi itp. maz byl odsuniety, zmeczony, ja tez, dodatkowo wszyscy wkolo dawali swoje swiete rady przez co bylam bardziej poddenerwowa... no i spalismy w jednym lozku ale oddzielnie... teraz jest juz dobrze, a ja nie wrocilam do figury sprzed ciazy, dla niego to niewazne ;) ja jedynie chce lepiej wygladac... macie dwojke dzieci, szczera rozmowa (nie klotnia) jak dzieci pojda spac powinna pomoc... kochasz go? bo jezeli nie, to nie ma nic na sile, w koncu im pozniej sie rozstaniecie tym gorzej dla ciebie, w razie czego masz jeszcze szanse ulozyc sobie zycie... jezeli jednak go kochasz to proponuje dac sobie jeszcze kilka miesiecy, a moze nie poswiecasz mu za duzo uwagi? ja wiem, ze dzieci teraz najwazniejsze itd.

2013-12-05 07:03

Bialutka z Twojego opisu, ciężko cokolwiek zobaczyć. To chyba zależy od Ciebie. Jeżeli czujesz że da się uratować związek to może warto, ale jeżeli nie, to nie ma co na silę tego robić. Szkoda dzieci, które później żyją w takim chorym związku, gdzie co chwila dochodzi do kłótni. My też mieliśmy taki okres, ze mąż był strasznie zazdrosny (rzucał telefonami i robił wyrzuty o wszystko), dziś po kilku latach bycia razem zrozumiał, chyba że nie jestem zdolna do zdrady i jeżeli jest zazdrość to tylko ta "zdrowa". U Nas jest tak, że mój mąż nie patrzy na mój wygląd, za to ja jestem na tym punkcie chora i biednemu się czasem obrywa, ale potrafi pocieszyć przytulić. Nie zawsze jest kolorowo, bo bywają kłótnie, które doprowadzają mnie do ciężkiego stanu, ale po nich przychodzi to co dobre - godzenie się. Nie ukrywam, że najważniejsza jest szczera rozmowa - o którą czasem ciężko przy dziecku, a u Ciebie przy dwóch i codziennych obowiązkach. Do tego jeszcze hormony szaleją po ciążach i wszystko się kumuluje. Jedyne co Ci mogę doradzić to jeżeli widzisz chociaż troszkę nadziei w tym, że da się jeszcze coś uratować, to może warto zawalczyć, tylko do tego trzeba dwojga! Najważniejsze, żebyście byli szczęśliwi. Jeśli czujesz, że chcesz trochę "odpocząć" to też może Wam troszkę pomóc. Z tego co piszesz, to gorzej nie będzie, a zawsze może być lepiej. Tylko musisz zadać sobie pytanie "co będzie dla Was dobre?"

2013-12-04 23:03

W końcu mam chwilkę czasu by coś naskrobać. Ostatnie 2 miesiące były bardzo ciężkie. Na całe szczęście dzieciaczki zdrowe, tylko w związku coraz gorzej. W czerwcu chcieliśmy wziąć cywilniak, ale się wahałam. Całe szczęście, że zrezygnowałam... Po ostatniej kłótni (2 miesiące temu) już ze sobą nie śpimy. Nie chodzi tu o seks, ale o to, że każde ma swoje łóżko. Nie ma między nami już tej bliskości, wszystko się rozpada. Szczerze to nie mogę na niego patrzeć. Na każdym kroku mnie rani i sam mówi o rozstaniu. Już mu powiedziałam, że może sobie iść, ale on ciągle przeciąga ten moment. Niby nie wie jak da sobie radę bez dzieci, ale ja myślę, że to nie o to chodzi. Coś na zasadzie psa ogrodnika. Co gorsza robi mi wyrzuty o byłych i o to, że ktoś się za mną ogląda. Jednym słowem awantury o wszystko. Chciałam jakoś odreagować, odp[ocząć od tej sytuacji, więc fitness, solarium, fryzjer itp. Pochwalę się, że wróciłam do figury z przed 1 ciąży (rozm.34), to sobie wymyślił, że go zdradzam (bo jak kilka kilo spadło to się zaczął interesować mną, a ja go totalnie olałam). Wcześniej to blee, a teraz to misiu ładnie wyglądasz. Poradźcie mi dziewczyny co mam robić. Próbować ratować, czy zakończyć i jak. Z jednej strony szkoda mi tych lat, choć ostatnie 2 były fatalne, z drugiej, lepiej by chłopcy nie oglądali takich scen i ja też mam już dość.

2013-11-15 18:23

Małgosiu mając na myśli czuć się pewnie chodzi mi o to że jeżeli partner nas zdradzi to nie zabierze nam wszystkiego mówiąc np. że to nie jest nasz dom. I nie chodzi mi tutaj żeby brać ślub dla zabezpieczenia, ale skoro dwoje ludzi się kocha i myślą o sobie poważnie do tego są wierzące to co szkodzi w zawarciu związku małżeńskiego. Nie wiadomo co przyniesie los i w życiu różnie bywa i czasami nie spodziewamy się tego co moze się stać, a mając ślub to tak jak napisała Karolinka trudniej się rozstać. Ja tez będę pamiętać dzień ślubu do końca życia i się śmiejemy z mężem ze weźmiemy rozwód, żeby znowu wziąć ślub...