Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Rocznica ślubu

Data utworzenia : 2016-06-09 09:04 | Ostatni komentarz 2024-04-02 20:30

JustaMama

14808 Odsłony
453 Komentarze

Moje drogie w przyszłym tygodniu mam rocznicę ślubu nie jest żadną tajemnica że nasze relacje z mężem są kiepskie. Co mogę zaplanować? Dodam że napewno coś w zaciszu domowym i mój mąż niestety ani trochę nie jest romantykiem więc tu jest problem. Jak to wygląda u was jak świętujecie?

2016-07-01 22:01

Agnieszka z tym pisaniem pamiętnika świetna sprawa. Ja piszę od kilku lat i może nie rozwiązuje to wszystkich problemów, ale pomaga oczyścić się samej sobie, przelać na papier to czego nie powiemy innym.

2016-07-01 21:30

Justynko, jesteś super mamą i chcesz dla synka wszystkiego co najlepsze, mimo, że jest niezłym łobuziakiem. Moim zdaniem podświadomie starasz się mu wynagrodzić to, że urodziłaś przez cc (co przez niektórych uważane jest, o zgrozo !, za "gorsze" przyjście na świat), to, że nie karmiłaś piersią (a przecież z każdej strony jesteśmy bombardowane informacjami, że mleko mamy jest najlepsze) oraz to, że instynkt macierzyński nie odezwał się u Ciebie natychmiast po porodzie (pisałaś o tym w jakimś wątku). Starasz się bardzo być dobrą mamą, do tego stopnia, że zapominasz o sobie, mężu, o tym, że jesteś żoną, a nie tylko mamą. Boisz się, że jak na chwilę się "zapomnisz" to małemu może stać się coś złego. Być może się mylę, ale takie mam wrażenie czytając Twój wpis. Ja też czasem tak mam, że mąż mnie denerwuje, bo nie rozumie, że ja jestem przede wszystkim mamą, a nie żoną. Nie mam nawet ochoty na lampkę wina z okazji urodzin moich czy męża, bo od razu wyobrażam sobie, że mała zachoruje i trzeba będzie jechać do szpitala,a tam powiedzą, że matka była pijana. Już takie jesteśmy. Pocieszę Cię, że jak karmiłam piersią to tez nie chciałam być dotykana, a jak mąż przypadkiem dotknął, to się darłam i leciałam do łazienki się myć. Z czasem było lepiej. Mam nadzieję, że kiedyś Twoje życie się polepszy. Szkoda, że nie masz gdzie pojechać z małym, odpocząć, z innej perspektywy przyjrzeć się Sobie i swojemu życiu. Być może zatęsknilibyście z mężem za sobą i zaczęłoby się zmieniać coś na lepsze. Jedno jest pewne: walcz o siebie, bo jesteś wspaniałą dziewczyną, która zasługuje na szczęście. Wierzę, że kiedyś to szczęście się do Ciebie uśmiechnie. A myślałaś kiedyś, żeby pisać pamiętnik? Takie "przelanie" codziennych myśli, trosk i problemów pomaga spojrzeć z dystansem na to, co nas trapi.

2016-07-01 21:25

Bardzo zastanawia mnie to, czemu Twój mąż nie próbuje się do Ciebie zbliżać względem fizycznym. Pomimo kłótni, tego, że się nie dogadujecie, to jednak facet jest facetem i ma on swoje potrzeby, raz większe, raz mniejsze, ale zawsze je ma. A może on zaspokaja się w inny sposób, np sam? Przed komputerem, telefonem? Jest taka możliwość, że Twój mąż jest sam w domu, albo po prostu przed/po pracy ma trochę wolnego czasu dla siebie? Uważam podobnie co Agnieszka, jednak troszkę inne zdanie mam na temat potrzeby bliskości. Ja uważam, że każdy człowiek ma potrzeby seksualne, tylko jeden ma ochotę na seks codziennie, a nawet kilka razy dziennie, a drugi człowiek ma takowe potrzeby raz na pół roku....

2016-07-01 21:03

Uważam Agnieszko że jesteś bardzo mądra kobieta i dziękuję:-) do psychologa nie chodziłam konkretnie z problemem seksualności chociaż o to się też otarłam. Poszłam jeszcze przed ciąża ponieważ nie wyobrażająm sobie porodu sn dla mnie to niewyobrażalne i obrzydliwe k mój mąż widzącw mnie w takiej sytuacji to w ogóle dla mnie kosmos. Z tym poszłam i zaraz potem byłam w ciąży. Miedź czasie dowiedziałam się że za bardzo chce być doskonała w każdym calu że mam bardzo zanizona samoocenę i nie lubię siebie. (dokładnie to o czym pisałaś poprzednim że jestem zbyt krytyczna dla siebie)No i pewnie stąd problem z intymnych relacjach. Rodziców kiedyś widziałam może nawet kilka razy ale byłam bardzo mała bo jeszcze nie rozumiałam co robią ale moi rodzice też moim zdaniem też za bardzo mówili o seksie cielesnosci tak naprawdę do wszystkich. Nie mówię że to temat tabu i że tak powinno być on ale jak mówię niejednokrotnie czułam się zakłopotana. Mężowi odmówiłam sporadycznie ale traktowałam to po ciąży jak obowiązek. Ciąży faktycznie bardzo się boję tzn nie chce teraz ale nie myślę świadomie o tym podczas zbliżen zwłaszcza że się zabezpieczamy. Ale za to nie umiem pogodzić roli matki i kochanki poprostu mi to nie łączy się ze sobą jest albo to albo to i napewno świadomie boję się że obudzi się synek. I o zgrozo jak na złość budzi się bardzo często. Nie raz szłam do niego z trakcie czując się okropnie wręcz brudna. I głaskajam go w łóżeczku a łzy płynęły same. Takich rzeczy jest u mnie sporo. Nie karmilam piersią ale gdybym karmila nie wyobrażam sobie żeby wtedy mąż ich chodźby dotykał no nie dla mnie albo jedzenie dla dziecka albo obiekt seksualnw i nie da się połączyć.

2016-07-01 20:36

Justynko, mnie niewiele rzeczy potrafi zadziwić, więc to że nie potrafisz uwieść męża jakoś mnie nie szokuje. Nie dziwię się, że nie chcesz robić czegoś wbrew sobie, czegoś na co nie masz ochoty. Nie chcę tu występować w roli psychologa, psychiatry czy seksuologa, ale jeżeli specjalista Ci nie pomógł, to znaczy, że albo trafiłaś na jakiegoś nieuka (przepraszam za wyrażenie), albo nie stosowałaś się do wskazówek. Nie będę się rozpisywać nad tym, że miłość fizyczna w małżeństwie jest równie ważna, co duchowa, bo każdy zdaje sobie z tego sprawę. Zawierając związek małżeński większość z nas nie ma na myśli "białego małżeństwo" . Pisałaś, że oboje z mężem nie mieliście już przed ślubem jakiś wielkich potrzeb, ale jednak coś Was łączyło. Teraz piszesz, że nic między Wami nie ma, że nie masz ochoty, a mąż nie zwraca na Ciebie uwagi. A ile razy próbował, a Ty Go odrzuciłaś? Jeżeli takie sytuacje miały często miejsce, to można zrozumieć zachowanie Twojego męża, co nie oznacza, że Go bronię. Jak już pisałam nie jestem seksuologiem, ale myślę że każdy ma jakieś potrzeby bliskości drugiego człowieka ( nie koniecznie seksualne). Kiedy ostatnio tak zwyczajnie, bez powodu przytuliłaś się do męża? Myślę, że Twoja niechęć do bliskości z mężem wynika ze strachu przed kolejnym dzieckiem, może podświadomie boisz się, że zajdziesz w ciążę? Być może duży wpływ na Twoje życie erotyczne miał fakt, że mieszkałaś w jednym pokoju z siostrą i rodzicami i widziałaś rodziców w intymnej sytuacji, sama nie wiem. Jeżeli tak, to może dobry seksuolog by Ci pomógł. jeżeli uważasz, że to co piszę to stek bzdur, to daj znać, odpuszczę sobie. Chciałabym bardzo Ci jakoś pomóc, ale nie wiem jak.

2016-07-01 20:21

Monika ale tutaj nie ma przymusu pisania odpowiadania na posty dawania rad. Robisz to jeśli chcesz. Jeśli nie chcesz albo nie interesuje Cię temat nie piszesz proste. I nie musisz być nie miła dla mnie. Przecież dobrze wiem że żadna z Was nie jest na moim miejscu i nie rozwiąże moich problemów małżeńskich dodatkowo znając tylko moja wersję. Jestem wdzięczna za rady i za to że mogę się wygadać tyle. I nie uzalam się nad sobą poprostu mam problem i nie wiem jak go rozwiązać. Dla ciebie jest czarne albo białe "powinnaś postawić warunki" tylko nie zawsze tak się da bo co jak mąż nie zgodzi się na terapię a wiem jakie ma podejście do tematu. Twoim zdaniem mam odejść więc pytam Cie gdzie. Nie zawsze wszystko jest takie proste jak się wydaje

2016-07-01 20:02

Justyna to powiedz czego od nas oczekujesz. Bo próbujemy Ci pomóc, dac jakieś rady a Ty wszystko odrzucasz. Chyba dostałaś od nas wszystkie możliwe warianty. Jeśli akceptujesz to jak masz to ok. Nie ma tematu. A może użalasz się nad soba? Nie rozumiem po prostu już teraz Ciebie. Zgadzasz sie z nami ze mąż nie chce się zmienić ale Ty też nie chcesz niczego zmienić. Czego więc od nas oczekujesz?

2016-07-01 18:42

Może wyda Ci się to dziwne ale poprostu nie potrafię uwieść męża mam wew blokadę nigdy nie odważyłam się chodź próbowałam wiele razy jeszcze przed ciąża. Teraz jest to tym bardziej nie możliwe no bo jak można coś samemu zacząć na co nie ma się ochoty? A prawda jest taka że mimo iż jestem ponad rok po porodzie to seks obecnie mógłby nie istnieć. Co do drugiej części masz sporo racji ale nawet psycholog mi nie pomógł.:-(