Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Rocznica ślubu

Data utworzenia : 2016-06-09 09:04 | Ostatni komentarz 2024-04-02 20:30

JustaMama

14811 Odsłony
453 Komentarze

Moje drogie w przyszłym tygodniu mam rocznicę ślubu nie jest żadną tajemnica że nasze relacje z mężem są kiepskie. Co mogę zaplanować? Dodam że napewno coś w zaciszu domowym i mój mąż niestety ani trochę nie jest romantykiem więc tu jest problem. Jak to wygląda u was jak świętujecie?

2016-07-02 18:09

Justyna, jeżeli jest choć cień szansy na uratowanie małżeństwa to zawsze warto o nie zawalczyć. Czasami ludzie zbyt szybko się poddają. Czasem człowiek ma zbolałą duszę i wydaje mu się, że żyje w totalnym potrzasku. Wszystko wydaje się wtedy beznadziejne, przychodzą czarne myśli... Uważam, że przy odrobinie dobrych chęci, zawsze jest wyjście z sytuacji. Wydaje mi się, że macie szansę odbudować wspólne relacje. Musisz przede wszystkim uwierzyć w to, że jesteś wartościową kobietą. Widzę, że Twoja samoocena jest dość niska. Staraj się myśleć o sobie pozytywnie. Słyszałaś o metodzie perswazji? Stań codziennie przed lustrem i powtarzaj: "Jestem bardzo wartościową kobietą". Powtarzaj to codziennie, dotąd aż w to uwierzysz :) Myślę, że opory przed kontaktem intymnym z Mężem tkwią w Twojej głowie. Dopóki nie pokochasz samej siebie, nie będziesz czerpała satysfakcji ze zbliżenia. Musisz być przekonana o własnej wartości :) Justyna, będę trzymać za Was kciuki! Małymi kroczkami dojdziesz do celu :)

2016-07-02 17:50

Cześć Justyna, jestem Ola ;) dziewczyny bardzo się starają Ci pomóc i wiele madrych rad już padło. Dodam cos od siebie. Może się przyda. Sens walki jest dopóki jest o co walczyć. Zastanów się co jest Twoją motywacją... czy walczysz dla siebie i męża i dla waszej miłosci i bliskości czy po prostu żeby nie stracić dziecka? Chcesz żyć ze swym meżem nadal czy się do tego zmuszasz? Nie musisz odpowiadać tutaj na te pytania, sama sobie to przemyśl. Jeśli zmuszasz się do czegokolwiek to choćbyś nie wiem co robiła efekt nie będzie zadowalający. Wspomniałaś o wielu aspektach ale wątpię żeby ktokolwiek tutaj był w stanie Ci pomóc. Temat jest wielowątkowy i kazdy najdrobniejszy szczegół ma ogromne znaczenie. Problemy nie tworzą się nagle ani znikąd, przeciwnie, przez długi czas lubią się gromadzić a skutki czasem widać dopiero po latach. Najgorsze jest że potem jak po nitce do klebka trzeba dojść do źródła. Dlaczego to mówię? Żyje z człowiekiem który jest po terapii, nie chcę tutaj pisać dokładnie, co przeżył bo nie wielkie ma to znaczenie poza tym nie jest to dobre miejsce. Obecnie zdarza sie ze jego mądrość , doswiadczenie przezycia z przeszłosci są terapią dla mnie. Po pierwsze TRZEBA MOWIĆ i TRZEBA SŁUCHAĆ. Jeśli Ci zależy na mężu próbuj nieustannie z nim rozmawiać i słuchaj go zawsze nawet jeśli myślisz ze to co mówi to totalne pierdoły. Jeśli Ci nie zależy to porozmawiaj również o tym co czujesz. Może okaże się że oboje chcecie się rozstać i to będzie dla was zdrowsze, nie zakładaj że zabierze Ci dziecko, może być zupełnie odwrotnie. Skoro mówisz że zajmuje się nim godzinę dziennie to może wcale nie będzie chciał Ci go odbierać. Nie zakładaj że znasz go na tyle ze wiesz co czuje myśli i co zrobi. Czasem jest się z człowiekiem przez pół życia i nagle okazuje się że wcale nie zna się go tak dobrze... Trzymam kciuki

2016-07-02 17:09

Adamos dałby radę albo jego mama by pomogła a skąd on bo na złość mi. Wiem że to nie jest proste ale przede wszystkim udowodnił by że pod względem finansowym i mieszkaniowym będzie dziecku lepiej z nim i to racja. A gdyby to nie wystarczyło to wyciągnął by jeszcze wszystko co mogłoby mu pomóc np fakt że chodziłam do psychologa i byłam u psychiatry w związku z lekiem przed porodem. Mój mąż po trupach dojdzie do celu jeśli chce. Czy jest sens w to brnac? Nie mam pojęcia póki co mnie tylko robić coś żeby ratować bo odejść nie mam gdzie

2016-07-02 17:03

Justyna jeśli tak będzie wyglądało Twoje małżeństwo to jaki sens w to brnąć. Ślub macie pewnie konkordatowy, bo gdyby cywilny po rozwodzie miałabyś czystą kartę. Pisałaś wcześniej, że mąż straszyłby Cię odebraniem dziecka. to nie jest takie proste. Skoro tak mało się nim zajmuje skąd u niego nagle taka inicjatywa? Da łby radę sam wychować, chyba tak Cię tylko straszy.

2016-07-02 12:20

Na mojego męża to chyba nie działa próbowałam tak za radą koleżanki ba nawet wysłałam mu kilka stroi erotyczych z pytaniem czy chciałby mnie w którymś zobaczyć no i jak wybrał to napisałam że może mi kupić taki i go założę. No i z męża strony koniec tematu do domu też nakręcony nie wrócił. Mój mąż nie miał żadnego problemu żeby wytrzymać po porodzie przynajmniej nie okazywał bo my z ciąży też bardzo rzadko się kochalismy bo balismy się i nie czuliśmy komfortowo. Były też kilka razy takie sytuacje przed ciąża że np miesiąc nic tak poprostu no ale przed ciąża to rzadko tak. Teraz norma. Ja nie karmilam piersią więc nie wiem skąd ten brak chęci raczej psychika tu działa. A dodatkowo mąż nie zabiega i koło się zamyka. Codziennie to nigdy nie mieliśmy takich potrzeb

2016-07-02 11:42

Justyna, mężczyźni o wiele gorzej znoszą seksualną abstynencję, wiem to po swoim Mężu :) Co prawda, bez problemu wytrzymał okres 6 tygodni po porodzie, ale pod koniec już zaczął odliczać dni :P Wiadomo, że kiedy kobieta jest świeżo upieczoną mamą to z tą ochotą na seks różnie bywa. Zresztą w okresie laktacji libido znacznie spada pod wpływem prolaktyny. Jeśli do tego dochodzi zmęczenie to igraszki w ogóle nie wchodzą w grę. Po pierwszym porodzie na początku było mi ciężko pogodzić rolę matki i kochanki, za to po drugim szybko odnalazłam się obu rolach ;) Mój Mąż mógłby praktycznie codziennie, ale zdaje sobie sprawę z tego, że nie zawsze jest to możliwe ;) Jeżeli krępujesz się wprost zainicjować zbliżenie to możesz Go trochę nakręcić SMSami. Napisz Mu w co jesteś ubrana, itp. Myślę, że Jego wyobraźnia bardzo by wtedy zadziałała... Co Ty na to? :)

2016-07-02 10:34

Dzięki Agnieszko. Nie myślałam nigdy o pisaniu pamiętnika tym robiłam to kiedyś jako nastolatka ale teraz chyba bym się bala że wpadnie w niepowołane ręce. Magiczny oczywiście że jest taka możliwość. Do łazienki z mężem nie chodzę :-P zdarza się też że on jest w domu a ja z synkiem na dworze. Komputer raczej nie no bo ogólnie u nas laptop głównie w szufladzie leży no ale mamy internet w telefonie więc to żaden problem. Szczerze mówiąc to bardziej obstawian ta wersje niż innej kobiety.

2016-07-02 06:28

Justyno, nie jestem nie miła tylko Cie nie rozumiem już. Bo ciągle piszesz o jednym i tym samym a nic z tego nie wynika.