Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Moje małżeństwo to ....rutyna??

Data utworzenia : 2019-09-30 15:19 | Ostatni komentarz 2024-04-09 15:37

Ewcia88

6415 Odsłony
261 Komentarze

No właśnie- jak to u Was jest ? Macie czasem takie odczucie ? Zamartwiacie się tym czy działacie ??

Ostatnio natknęłam się na podobny artykuł i on mnie właśnie zainspirował do zrobienia dyskusji tutaj ;) w załączniku rady autorki artykulu 

2019-10-01 11:09

Najgorzej jak to dziecko o ewaluacja związku powoduje oddalenie emocjonalne. Bo mam wrażenie że u nad nie tylko rutyna ale i oddalenie niestety. Wydaje mi się że trzeba dbać o to od razu bo potem człowiek budzi się z tzw ręką w nocniku i już nie potrafi a jak się zmusza to jest to nienaturalne nie wynikające z potrzeb. My zawalilismy w tej kwestii po całości ale z rozmów ze znajomymi wynika że nie tylko my 

2019-10-01 10:43

Drobne gesty i codzienne okazywanie sobie uczuć to chyba najlepszy sposób na to, żeby się od siebie nie oddalić. Nie czarujmy się - przy dzieciach już nie będzie takich fajerwerków i atrakcji, jak było wcześniej. Ale to chyba normalne, związek z czasem też w pewien sposób ewoluuje, rozwija się, dojrzewa? To oczywiście nie znaczy, że ma zapaść 100% nuda. 

Pamiętam nasze nauki przedmałżeńskie -prowadziło je małżeństwo z 10-letnim stażem, dwójką dzieci. Oboje zapracowani, często w tygodniu mijali się w drzwiach. Ale obiecali sobie, że raz w miesiącu będą wychodzić na randkę - nie zdarzył im się taki miesiąc, aby odpuścili. Dzieci oddawali babci albo znajomym i wychodzili na wieczorną kolację. Bardzo mi się to wtedy spodobało i obiecałam sobie, że my z Mężem też tak będziemy robić. Na razie Synek jest za mały, żeby chciał na noc zostać z kimś poza nami, ale w końcu przyjdzie taki czas :) A póki co - sama musiałam postawić się do pionu, bo zauważyłam, że Mąż bardziej dba o pielęgnowanie uczuć - ja zawsze byłam zbyt zmęczona. Dalej jestem, wieczorem marzę tylko o śnie, ale staram się przemóc i coś zmienić. Drobne sprawy - te wspólne posiłki, o których pisałam, wspólny spacer w niedzielę - nawet z dzieckiem, miłe smsy w ciągu dnia, czasem drobny upominek czy ta godzina wieczorem na rozmowę, na opowiedzenie sobie o minionym dniu - jest wiele możliwości. Tylko też trzeba sobie uświadomić, że nie tylko partner musi dbać o te relacje - my też musimy przejąć inicjatywę :)

2019-10-01 08:53

Może trochę tak. Ale to może być spowodowane tym że mój mąż dużo pracuje przeważnie od 11 do 22.30 męża nie ma w domu. A jak jest to staramy się jakoś ten czas razem spędzić. Jak ma wole to też raz na ryby pojedziemy, raz rodzinę odwiedzić a innym razem znajomych. To tak gdzieś odpocząć albo w domu posiedzieć wspólnie. Ostatnio była nasza rocznica ślubu to pojechaliśmy do restauracji a w tym czasie córeczką zajęła się mama

Konto usunięte

2019-10-01 08:22

Ewcia - a o jaką rutynę pytasz? :D

 

Ja już się przekonałam, że to napięcie i emocje, które towarzyszą na początku związku po jakimś czasie zawsze znikają. Zazwyczaj, gdy dochodzi do wspólnego mieszkania 24h/dobę. Ale też nie chodzi o to, aby cały czas lecieć na endorfinach :) 

 

Duża prawda jest w tym, że jak dziecko pojawia się w życiu pary, to już niestety nie ma miejsca dla partnerów. I wkrada się rutyna. Bo dziecko zajmuje główną pozycję. Jeszcze w dodatku jak ludzie mają swoje hobby czy zainteresowania to już w ogóle. Ale mimo to warto pielęgnować małe czynności, małe sytuacje, w których okazujemy sobie uczucie: wspólne posiłki, wspólny spacer, przytulenie. Ja często jak jesteśmy w gościach, to córę "oddaję" rodzinie, a sama przytulam się do męża - bo to prawie jedyny moment, kiedy mogę to zrobić. Dbam też o to, abyśmy spędzali czas razem. Mimo, że czasem on chce mnie odciążyć i wziąć małą na spacer/do figloraju czy do swojej mamy, to ja od razu mówię, że też jadę. Bo to jest czas, który spędzimy razem. Staram się też, abyśmy raz w miesiącu poszli razem na jakiś obiad na mieście (do restauracji, a nie fast food). Co prawda to wyjście w trójkę, ale nadal czas spędzony razem z mężem :) Staram się, aby rano mąż miał kawę gotową po powrocie ze żłobka czy aby wieczorem miał czas na swoje gry. Małe gesty, ale dzięki temu wiem, że on nie traci wtedy siebie.

 

My często rozmawiamy o tym. Wiemy, że wkradła się rutyna, że brakuje tych emocji czy napięcia, ale gdy ma się malutkie dziecko, a drugie w drodze to często zadbać o takie emocje. Cały czas pocieszamy się, że odbijemy to sobie za 3-4 lata, gdy dzieci będą na tyle duże, że na 2-3 będziemy mogli zostawić u babci :) No chyba, że trafi się trzeci dzidziuś to wtedy o kolejne 2 lata ten czas się wydłuży. Ale obiecaliśmy sobie, że teraz się "przemęczymy", ale po 40-tce zaczniemy drugą młodość :) 

2019-10-01 08:15

Mamy tak samo jak u Pati też mam wrażenie że po narodzinach dziecka to wszystko się skończyło i absolutnie wszystko jest ustalane pod dziecko. A jsk już jest wieczór wolny to trzeba coś ogarnąć albo podamy na pysk i marzymy tylko o śnie. Przez pierwszy rok życia dziecka wyłałam dużo łez w związku z tym. Każdy mówił że to tylko jsk dziecko małe no zależy co dls kogo małe bo mój syn ma 4.5roku i nic w tej kwestii się nie zmienia a wręcz mam wrażenie że wysysa z nsd jeszcze więcej energii swoim zachowaniem ale teraz już tą sytuację zaakceptowlsm choć czasem łezka się kręci na wspomnienie. Ale niestety nie da się jak było kiedyś. 

2019-09-30 22:23

Nie wiem czy to przez to że jesteśmy z sobą 5 lat ale u nas nie ma rutyny 

. ? 

2019-09-30 22:06

Mam podobnie jeszcze wczesniej zanim pojawił się syn to mieliśmy czas dla siebie mimo że ciągle zapracowani i czasem się mijaliśmy w przejściu . Teraz totalnie nie mamy czasu na czułości cała uwagę i energię zabiera nam syn i chociaż jak chodzi spać o 20 to czasem nie mamy siły i ochoty na nic i idziemy spać . No i bywają też takie momenty kiedy śpimy osobno żeby się wysłał do pracy . Czasem mam wrażenie że totalnie się to wszystko kończy . Są pewne etapy kiedy przychodzi rutyna w każdym związku. 

 

Zamarancza liczy się gest że chcieliście gdzieś wyskoczyć . Zawsze możecie iść do kawiarni na kawkę i coś słodkiego a do kina jeszcze zdążycie pójść ;) 

2019-09-30 22:05

Myślę, że są różne stopnie rutyny. W pewnym sensie chyba każde małżeństwo  - a przynajmniej to, które ma dzieci - jest na nią skazane. U nas na pewno się pojawiła,  w takim znaczeniu, że odkąd mamy dziecko nie mamy ani czasu, ani siły,  żeby regularnie gdzieś wychodzić, spędzać wspólnie wieczory z winem, jak to było na początku  - wieczorami padamy na twarz. Nie będzie już na pewno tak jak to było "przed dzieckiem", ale to też nie oznacza, że musi być kiepsko.

Przyznaję,  że w naszym małżeństwie z rutyną bardziej walczy Mąż. Oboje staramy się raz na jakiś czas sprawiać sobie wzajemnie drobne niespodzianki, ale to jednak bardziej on walczy o to, żeby coś się działo, żeby gdzieś pojechać, żeby nie zasnąć wieczorem, żeby pobyć z sobą bez pośpiechu i bez dziecka. I to jest fajne. Ja też staram się, żeby choć raz na jakiś czas coś w naszej małżeńskiej codzienności odmienić, ale przyznaję  - Mąż jest w tym lepszy. Miłym wspomnieniem po ślubie na pewno jest pojechanie do miejsca, które odegrało ważną rolę w naszym związku i doprowadziło do małżeństwa.

Był czas, że 6 dnia każdego miesiąca dostawałam bukiet kwiatów,  z okazji naszej "miesięcznicy". Ale odkąd mamy Synka to to już minęło :D ale ogólnie chyba nie powinnam narzekać :)

Pilnuję bardzo wspólnych posiłków, są one dla mnie bardzo ważne, choć zwykle zdarzają sie tylko w weekendy. Walczę, żeby te krótkie chwile w ciągu dnia, które mamy dla siebie, były faktycznie nasze - bez telefonu, który jest uzależnieniem mojego Męża. To drobnostki, ale wystarczają, aby nie popaść w całkowity marazm :)