Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Moje małżeństwo to ....rutyna??

Data utworzenia : 2019-09-30 15:19 | Ostatni komentarz 2024-04-09 15:37

Ewcia88

6370 Odsłony
261 Komentarze

No właśnie- jak to u Was jest ? Macie czasem takie odczucie ? Zamartwiacie się tym czy działacie ??

Ostatnio natknęłam się na podobny artykuł i on mnie właśnie zainspirował do zrobienia dyskusji tutaj ;) w załączniku rady autorki artykulu 

2019-10-03 08:30

JustaMama wspomniałaś o kinie. W w kinie są seanse dla dzieci albo kino z maluchem. Nie myślałaś żeby zabrać na takie coś męża? 

 

Białystok

https://www.helios.pl/46,Bialystok/Aktualnosci/Szczegoly/id/6204/Kino-z-Maluchem-%E2%80%93-zmiana-lokalizacji

 

Wrocław

https://wroclaw.naszemiasto.pl/z-dzieckiem-do-kina-dlaczego-nie/ar/c13-1814953

 

Warszawa

http://parentingwpraktyce.pl/2018/11/kino-dla-rodzicow-z-malymi-dziecmi/

 

Nie wiem gdzie Ty mieszkasz ale może i w Twoim mieście lub gdzieś w pobliżu też takie w coś jest

2019-10-02 22:00

A to nie jest tak, że czasem warto iść na kompromis i zrobić coś, co lubi partner, byle spędzić czas razem?

Przykład:nie lubię wychodzić do lokalnej knajpy, ale Mąż czasem ma ochotę wyjść w piątek wieczorem. Zwykle idzie po prostu z kolegami, ale zdarzają się takie piątki, kiedy chce wyjść ze mna - więc idę, po to, żeby móc z nim spędzić czas. Lub w drugą stronę - Mąż nie przepada za spędzaniem niedzieli w domu- woli iść do rodziny, na koncert, na jakieś lokalne wydarzenie. To oczywiście fajne, ale ja zwykle po całym tygodniu jestem tak padnięta, że chcę po prostu pobyć w domu. Więc Mąż zostaje, mimo, że mógłby gdzieś iść  - woli zostać ze mną, żeby nie uciekł nam wspólny czas. 

Czasem każde z nas ustępuje na rzecz drugiej osoby, dla wspólnego dobra - bycia z sobą, porozmawiania. I choć jedna strona akurat miała ochotę na inny sposób spędzenia czasu, to jakoś to jednak nie przeszkadza, bo najważniejsze jest to, że jesteśmy razem.

2019-10-02 20:59

Imprezowalismy :) ale raczej domowki, wychodxilismy do kina pubu itp. No właśnie to jest ten problem ze to co nas łączyło to rozrywki które przy dziecku miejsca mieć nie beds i dlatego się oddaliśmy i jest ogromna rutyna. 

2019-10-02 20:54

JustaMama a macie jakieś wspólne zainteresowania? Co robiliście wspólnie zanim pojawiło się dziecko? 

2019-10-02 19:04

Aneczka problem jest jak lubi się różne rozrywki a wiadomo że przy dziecku nie ma tyle wolnego czasu żeby mieć czas na swoje i ewentualnie wspólne. Gdyby mój mąż zaproponował żebyśmy pojechali z synem na ryby to bym mu powiedziała że na głowę upadł bo dls mnie to meczarnis sama w sobie a jeszcze pilnuj dziecko nad sama woda takie jak nasze o dziękuję za taką rozrywkę. Podobnie mój mąż ma alergie na zakupy nie lubi galerii handlowych i jeździ jsk musi a ja mogłabym pół dnia siedzieć. 

2019-10-02 18:37

Wiadomo że dorosłość, małżeństwo, dziwić wiąże się z pewną rutyna. Trzeba codziennie chodzić do pracy. Albo codziennie wstawać karmić dziecko, bawić sie z nim, robić obiady, kąpać dziecko. Ale można to jakoś pozmieniać. 

Pracy co prawda się nie zmieni trzeba chodzić. Ale można się dogadać że mąż np raz na jakiś czas wykąpie dziecko czy zrobi obiad. Tak samo zamiast siedzieć w domu spacer, można pójść do kina (kino z maluchem w Helios) czy np na wspólne zakupy. Jak mąż lubi wędkować można całą rodzinka pojechać nad wodę. Cokolwiek żeby nie popaść w rutynę i nie oddalać się.

2019-10-02 17:48

Pchela racja nie da się chyba pozbyć tej rutyny mając dzieci.... 

Co do drugiej części to my mamy podobnie tyle że mój mąż lubi siedzieć przed tv czego ja nie znoszę. Za to ja lubię na forum lub pisać z koleżankami albo poczytać. I też razem ale osobno 

Konto usunięte

2019-10-02 17:19

Ewcia88 - to już rozumiem :) Ja mam wrażenie, że gdy wchodzi się w dorosłe życie to niestety rutyna jest nieunikniona. A gdy już jest wspólne mieszkanie, wspólne kredyty i wspólne dzieci to już w ogóle. No bo jak chcesz urozmaicić swój dzień skoro: średnio 8h pracujesz, średnio 1,5h dojeżdżasz do pracy, do tego trzeba odebrać dziecko z placówki, zjeść obiad, zrobić kolację, zjeść kolację, przygotować obiad na kolejny dzień, posprzątać, poprać, wyprasować. A jeszcze jak masz dzieci w wieku szkolnym to sprawdzić lekcje, odrobić lekcje, przepytać z materiału... Musi być rutyna... A sobota i niedziela? Niby dzień na odpoczynek, regenerację, ale tak na prawdę to dni na zaległe rzeczy: dokładne posprzątanie domu, przygotowanie się na przyszły tydzień.

 

U Ciebie i u Justy jest jeszcze gorzej bo nie macie wsparcia u partnerów. Oddalić można się od siebie na różne sposoby: u Ciebie to zdrowie/leki, u Justyny niezgodność charakterów i celów. Inni będą się oddalać przez niezgodność zainteresowań. Ja czasami tak mam... cały dzień z dzieckiem, mąż pracuje, popołudnie niby razem, o 19/20 dziecko idzie spać. Możnaby rzec: idealnie. Wieczór dla rodziców. A tu mąż siada do kompa i gra. Więc co ja robię? Biorę książkę i kładę się do łóżka. Po całym dniu zazwyczaj koło 20-21 zasypiam. I tyle z wspólnego wieczoru. Ale z drugiej strony wiem, że on nie ma kiedy grać tylko wieczorem. W ciągu dnia staramy się trochę nadrobić ten czas: razem zjeść, przytulić się. Zrobić la siebie coś na wzajem. Małe gesty, ale konieczne aby utrzymać zdrowe relacje.