Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Mama DDA

Data utworzenia : 2016-12-06 13:21 | Ostatni komentarz 2018-12-08 14:58

Zamarancza

17513 Odsłony
499 Komentarze

Czy wśród Was są jakieś mamy z syndromem DDA? Jak sobie radzicie w początkach macierzyństwa? Jak Wam idzie opieka i wychowanie dzieci? Czy wasze wychowanie z domu wpływa jakoś na podejście do własnej rodziny?

2017-06-05 08:39

Wiem, że teraz to nic... Obawiam się strasznie tego, że właśnie będzie mi robić cyrki w sklepie lub na chodniku.. Sama nie wiem jak z takim dzieckiem działać i go tego oduczyć, bo spalę się ze wstydu serio... No, ale myślę, że matki tracą cierpliwość nie raz nie jesteśmy jedyne... Owszem jesteśmy pozbawione dużej cierpliwości, ale wiesz... z dziećmi to by nieraz anioł nie wytrzymał, a później sie z tego będziemy śmiać jak nasze dzieci się kładły na chodniku... Idę do małego, mąż odsypia, bo wcześnie wstał, później zakupy, muszę jechać do babci, zrobić obiad... ahhh roboty,a roboty.

2017-06-05 08:22

Odpieluchowanie trwało w sumie 1.5miesiąca więc jak na prawie 2latka uważam że sporo. Oj ile mnie to nerw i cierpliwości kosztowało:-P ale się wkorzajam na niego a potem już spowszednialo i tylko jak maszyna zmieniająm mokre spodnie i nastawialam pranie . Najgorsze było z kupa bo wiadomo nic przyjemnego to prac a ewidentne widziałam że to kontroluje . Ale było minęło już szczęśliwa jestem:-) ponieważ długo było zimno to zakładająm jeszcze pieluchd na dwór bo bałam się o przeziębionw pęcherz jeśli się posiusia ale najczęściej wracał z sucha. Potem jeszcze był problem ze nie chciał siusiaa na dworze bo jak to tak pod drzewkiem :-P? Mój syn jest pedantyczny i wygodny po mamusi:-D ale w końcu dał się przekonać:-) teraz mam nadzieję że jak odstawijam wieczorne mleko to i w nocy z pieluchy zrezygnujemy choć póki co różnie czasem jest mokra czasem sucha. Zamarancza wiesz jak mi brakuje cierpliwości?? ... Nie chce Cie straszyć ale taki maluch do roku to nic z porównaniu z buntowniczym 2latkiem do którego mówisz sto razy i wiesz ze rozumie tylko nie słucha. Sceny na ulicy ja siatka z zakupami a on leży na chodniku bo on chce iść w drugą stronę niż ty i się drze i wstać nie chce. Albo się zaweźmie i nie chce żadnej zabawki sprzątnac i afera albo czegoś nie pozwalam i wrzeszczy rzuca się. Masakra. Mi też często brakuje cierpliwości i wydre się albo co gorsze szarpmd z tego chodnika czy podłogi. A potem mam okropne wyrzuty sumienia że nie powinnam że obiecywałam sobie itd ale w tamtym momencie złość tak narasta niewiammo kiedy że zanim pomyślę żeby np policzyć do 10to już Wrzeszcze . Jest też mnóstwo sytuacji niebezpiecznych gdzie np ucieka zbliża się do ulicy ja krzyczę żeby stał a on nic to uwierz że jak go dopadne nerwy puszczają. Mi też wstyd że nie umiem nad sobą panować czasem ale nie umiem taka prawda. Najgorsze jest jak tak za coś na niego nakrzycze i się rozpłacze i zaraz przychodzi wyciąga ręce i krzyczy nio czyli przytulas wiesz ze czasem jestem tak zła że nadal mi nie przechodzi i wcale nie mam ochoty go tulic.?? Straszne co? Oczywiście przytulam i po chwili najczęściej przechodzi o dochodzi do mnie to że to tylko dziecko. Trzymam kciuki za pierwszą nockę:-)

2017-06-05 07:40

To faktycznie całkiem przypadkiem udało Ci się wyuczyć syna jedzenia. Nasz też oporny, bo leniuch i niekapka też sobie trzymać nie chce... Tylko jak leży to sam pije, a tak to trzeba mu trzymać. A jak odpieluchowanie. Szło nadal tak opornie, czy z chwili na chwilę coraz lepiej? Troszkę mnie tutaj nie było i stwierdziłam, że się do Was przywiązałam. Jakoś smutno było, ale czas nie pozwalał na pisanie. Nie wiem jak będzie teraz, kiedy mąż będzie pracował inaczej. Po nockach cały dzień będzie spać... Dzisiaj ta okropna pierwsza nocka ehhh... Nie wiem jak dam sobie radę :( A z intuicją moja mnie nie zawodzi raczej. Mąż tylko w to nie chce wierzyć niestety... Szkoda też, że mały nie chce w domu zbytnio ćwiczyć... Nie wiem, czy faktycznie tak szybko to pójdzie, skoro po ponad tygodniu ćwiczeń tylko raz postawił się na kolankach w pozycji czworaczej. Ale powiem Ci, że jak leży na macie koło łóżeczka to obraca się do niego i albo otwiera szufladę i tam sobie grzebie, albo łapie się za szczebelki i widać, że się podciąga... Jak ma za co to ewidentnie, chce się podnieść, ale siły mu brak... Walczę, aby nie pominął etapu raczkowania, bo jest on mega ważny w rozwoju. Tak jak już jesteśmy w tym wątku... Kurcze to DDA i moje nerwy też nie zawsze są w do opanowania. Trafia mnie jak widzę, że syn wymusza, jak nie chce ćwiczyć, jak nie chce leżeć w łóżeczku... To okropne, ale czasami zdarza mi się mu głośniej dogadać, albo krzyknąć, bo już mam dość ciągłego krzyku.. Noce nieprzespane, cały dzień krzyk i wymuszanie i tracę cierpliwość. Wiem, ze nie powinnam, ale nie potrafię się opanować :(

2017-06-05 07:11

Pytaj o co chcesz:-) chętnie doradze jeśli będę potrafiła. U was też widzę intensywnie:-) ciesz się że mama mówi ja musiałam czekać na to prawie do roku:-P za to tata mówił koło 9miesiąca. U nas ogólnie synek tatusia więc lek separacyjny był ale nie jakiś silny. Dobrze ze sprawdziłap intuicja cie nie zawiodła a ćwiczenia napewno nie zaszkodza. Teraz zobaczysz pójdzie bardzo szybko. U nas tak było do 7miesięcy nic a potem pelzanie siadanie raczkowanie stanie :-) Fajnie ze nie musisz wracać do pracy a co do nocy przyzwyczaisz się:-P pamiętam jak zamieszkałam z mężem była jesień a on na 5rano do pracy i ja rano sama w domu. Było to dla mnie przerażające zwłaszcza że ciemno a ja mieszkając z rodzicami nigdy rano nie wychodziłam ostatnia:-P ale szybko się przyzwyczaiłam :-) sny też miewam takie okropne tylko moje dotyczą zwykle tego że Mikus się zgubi:-( Co do jedzenia sztuccami to zaczęliśmy późno (mikus nie był specjalnie zainteresowany nie wyrywaj mi łyżki czy coś) i zaczęłam od owoców kroilam na małe części i dawałam widelec i pokazałam że musi nabijac :-) szybko załapał i już sukcesywnie zaczął jeść drugie danie itd. Łyżki bardzo długo nie chciał. A wiesz jak wyćwiczył umiejętność? To śmieszna historia. Mieliśmy takie plastikowe sztućce i jak już dawałam mu metalowe to tamte wziął do zabawy i któregoś dnia chciał do kąpieli. No i łyżeczka karmij woda zwierzątka w kąpieli:-) a potem siebie. Nie bardzo pozwalalismy żeby jadł wodę z wanny a rzecz jasna jak nie było wolno to on miał lepsza zabawę i próbował cały czas:-D na początku cała woda spadała zanim doniósł do buzi więc luz ale z czasem donosił cała łyżeczkę:-D próbowałam dać łyżkę do jedzenie ale nie chciał więc nie zmuszająm. Aż któregoś dnia nie chciał zjeść drugiego śniadania byłam zła i stwierdziłam niech nie je poszedł na drzemkd głodny. Wstał mega głodny postawiłam przed nim zupę i zanim usiadłam on już jadł sam. Żebyś widziała moje zdumienie że większość trafia do buzi:-D no i od tamtej pory zachęcam żeby wszystko jadł sam ale nie ukrywam że czasem muszę potem dokarmiać bo szybko się nudzi albo nie chce z ogóle bo coś mniej lubi albo zwyczajnie mi mówi że mam karmić:-D

2017-06-04 21:10

Pięknie sam zajada :D I jaki duży chłop :D (mamy tę samą miseczkę) Od kiedy sam jadł sztućcami i jak Ci się to udało? Nasz na początku rozszerzania diety zabierał mi łyżkę i jadł jak mu nabrałam, a teraz jest wygodnicki... Mówi póki co po swojemu, ale zobaczysz, że niebawem będzie mówił coraz lepiej mową Polską :) Cieszę się, że mogę tu się z Tobą porozumiewać, bo widzę, że mamy mega dużo ze sobą wspólnego i teraz wiem, że czasami chciałabym spytać Cię o radę ;] Co u nas.. Też nie wiem na jakim etapie was opuściłam... Mały ma skończone 8 miesięcy... 2 ząbki (dolne jedynki od miesiąca), potrafi pokazywać papa, pokazuje jaki duży chłopczyk, a co najważniejsze mówi MAMA <3 Obecnie mam duży szał na głowie z małym. Po pierwsze ząbki idą i jest marudny, płaczliwy.... Po drugie wszedł w okres lęku separacyjnego więc nawet jak idę siku to jest krzyk, po trzecie się lekko rehabilitujemy, po czwarte mąż zmienia pracę. teraz porozwijam się nieco. 1. Ząbki wiadomo. Pomimo, że na dziąsłach niewiele widać, to wiem, że to jest to. Mały nieraz nie daje sobie posmarować dziąseł górnych... Dość długo przesypiał noce, więc nie wstawaliśmy na żadne karmienia i całkiem się wysypialiśmy, a od kiedy zaczęły wychodzić dolne jedynki potrafi wybudzać się z krzykiem w nocy. Uspakajamy go nieraz 2 godziny... Leki przeciwbólowe niewiele dają, więc męczy się mocno. 2. No to już przeżyłaś to chyba rozumiesz... Pisać niewiele trzeba... Muszę być obok i już 3. Ciągle od dłuższego czasu jak zresztą pisałam nie dawało mi żyć przekonanie, że coś z małym nie tak pod względem rozwoju fizycznego... Nie okręca się na brzuszek, nie pełza, nie raczkuje... Przekonałam męża, że chcę to sprawdzić.. Zgodził się mimo iż uważał, że panikuję jak zwykle... Umówiłam się z fizjoterapeutką na konsultacje. Po wizycie stwierdziła, że on ma jeszcze czas, aby raczkować, a pełzać już coraz mniej dzieci pełza... Mimo wszystko stwierdziła, że ma słabsze mięśnie brzuszka i nie poraczkuje póki ich nie wzmocnimy. Mamy zatem ćwiczenia i staram się je wykonywać w domu, lecz mały średnio współpracuje. Na wizycie u niej ćwiczy super, a w domu płacz i tyle... Mimo wszystko widzę postępy, a ćwiczymy niewiele ponad tydzień, Już po jednej wizycie mały sam się podniósł na pozycję czworaczną i usiadł, lecz więcej tego już nie powtórzył. Od dzisiaj pełza do tyłu :) 4. Mąż zmienia pracę, abym nie musiała wracać do pracy po urlopie i abym była z małym jak najdłużej w domu. Teraz będzie pracował w systemie czterobrygadowym, czyli masakra. Jutro zaczyna pierwszy dzień, a właściwie nockę.. Boję się zostać sama w domu na noc... Mam ostatnio okropne sny.. Budzę się z krzykiem, bo śni mi się, ze mały wpada między moje łóżko i ścianę, nie plącze i jest nieprzytomny. Budzę wtedy męża, żeby go ratował, a nogi mam jak z waty... Dość dziwne, bo mały nigdy z nami nie spał w łóżku... Dodatkowo: Kupiliśmy tulę. Mały ją uwielbia, zasypia na naszych piersiach, jest spokojny i obserwuje świat. Od kiedy ją mamy pięknie przytula nas i zabawki. Jak się powie "Oskarek przytul mamę", albo zabawkę to tak śmiesznie wpycha główkę w ramię, albo kładzie na zabawce. :) tyle na szybko. Sorki jeść zanudzam. Mam nadzieję, że możemy tutaj popisać, bo jakoś mi Cię brakowało L(

2017-06-04 18:37

Ha ha wybacz ale skąd ja to znam:-D tak wiem że to przewrazliwienie ale mam tak samo i nie umiem z tym walczyć. Na pocieszenie dodam że wszyscy wokół mi mówili że dziecko musi się nauczyć tak poznaje wszystko i że tego brudu nie unikne i pamiętam że denerwowajm mnie takie gadanie a może bałam się że mają rację:-P nie wiem sama. Ale mój syn dziś na 2lata i prawie 2miesiące i jak chce i jest to co lubi to ślicznie je sam zarówno widelcem (to już od dawna) jak i ostatnio łyżka serek kaszke bez problemu z zupa różnie bywa ale zwykle ceratkowy sliniak i ręcznik papierowy na kolanach wystarczy. I mimo opinii wszystkich robi to sprawnie i nie brudzi całego siebie i wszystkiego wokół. Wstawiam zdjęcie robione ze 2miesiące temu jak moje dziecko je samo rosół:-) więc spokojnie daj wam czas:-) Co u nas? Hm nie wiem na jakim etapie przestałap czytać ale ja już zdecydowanie nie mam bobasa w domu a chłopca:-) jesteśmy odpieluchowani (na noc jeszcze zakładam pieluche),większość jemy samodzielnie, ostatni tydzień nie pijemy już mleka z butelki wieczorem a więc jesteśmy także odbutelkowani :-D i przymierzamw się do zmiany łóżka na dorosłe i swojego pokoju (staramy się o kredyt) a więc wyjelismy szczebelki w łóżeczku. A no i noce w końcu w większości przesypiamy .:-) i wieczorem zasypia sam tzn muszę być w pokoju ale już nie głaskan. mówi też coraz więcej dużo po swojemu ale codziennie praktycznie nowe słowa Totoj- autobus Cija - cysterna Kukaka - koparka Siasiu-ciężarówka Pija- pić Kem -krem Topa- stopa To moje:-D Nie chce itp No i tyle chwalenia poza tym nadal nieznosmy nie słucha się i ciężko go upilnować. Na dworze oczy dookoła głowy bo od razu ucieka i się nie zatrzyma nawet przed ulica. Ja staram się o pracę a Miki prawdopodobnie od września do przedszkola. A co u Was?

2017-06-04 18:07

Dawno tutaj nie pisałam, ale chciałam jakoś napisać wiadomość do Justyny. Chciałam Ci powiedzieć, że znalazłam kolejny powód, żeby przybić Ci piątkę. Jakiś czas temu w jakimś wątku dotyczącym BLW pisałam, że bardzo chcę korzystać z tego i jak tylko kupię krzesełko to małego będę właśnie tą metodą karmić. Ty od razu stwierdziłaś, że to nie dla Ciebie. Nie zniosłabyś jak synek był by cały umazany w jedzeniu, a do tego wszystko wkoło brudne... Stwierdziłam, że mnie to absolutnie nie przeszkadza i muszę małego przyzwyczajać do jedzenia samemu i do wybierania.... Od tego czasu minęło ok. 2 miesiące. Mamy super krzesełko (specjalnie wybierane takie, aby łatwo było umyć, aby można było zdjąć tackę itd..) Ta dam i tutaj następuje przełom... 2 razy małemu dałam zjeść samemu i ani razu więcej... Oszalałabym jak bym po raz kolejny widziała go tak brudnego.... Wszyscy wkoło mnie upominają, że zbyt przejmuję się tym, że mały się ubrudził... Jak tylko lekko ubrudzi sie chrupkiem na bodach ja od razu je zmieniam, wycieram mu ciągle buzię, bo musi być czysty... Po prostu trafia mnie jak ma choćby minimalną kropkę jedzenia na ubraniu i wyć mi się chce, jak nie mam nic ze sobą na zmianę jak idziemy gdzieś po za dom... Najdziwniejsze, że w domu nie jestem pedantką i nie utrzymuję przesadnej czystości, a jeśli chodzi o małego to mam jakiegoś bzika... Nie sprawdzam wątku Waszego O filmach, gdzie opisujecie swoje dni. Napisz co tam u Was. Ciekawa jestem :)

2017-02-24 22:55

Jej mąż czyli mój teść jedzie po niej jak tylko się da. Z początku było mi jej żal że ma takiego męża który zwraca się do niej okropnie i wcale jej nie szanuje ale po kilku latach wspólnego życia widzę że z nią nie da się inaczej postępować. Widzę że on ją w jakiś tam dziwny sposób kocha i jeszcze dziwniejsze próbuje to okazać np. ona ma wysokie ciśnienie więc każe jej jeść dużo czosnku za którym ona specjalnie nie przepada poza tym jak czasami teściowa dossie się np. do boczku i smaży jaja to ten na nią wrzeszczy że głupia utp teksty. Ona twierdzi że na nic jej nie pozwala on się i nią martwi. Ogólnie ciężka do życia. Dziś mi powiedziała że moje chłopaki nie śpią w nocy bo za tłuste jedzenie dostają na kolację czyli np zupę jarzynową albo kanapki z białym serkiem i pomidorem albo o zgrozo jajecznicę na maśle. Powiedziałam jej że dziś na kolację będzie jajecznica na boczku a jak dobrze poszukam to w lodówce mam kawałek słoniny to dorzucę do tego. Już mi brakuje mądrych tekstów więc wale głupimi :) Zamarancza o tym żeby zażartował że mi przykro nie pomyślałam wykorzystam przy okazji. Mój mąż jest naprawdę spoko tylko czasami zwyczajnie nie rozumie, albo może mi się wydaje że by nie zrozumiał.