Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Dyskryminacja mamy w pracy

Data utworzenia : 2017-06-15 10:19 | Ostatni komentarz 2017-08-27 20:36

magros

4548 Odsłony
65 Komentarze

Kochani, pod wpływem emocji z dnia wczorajszego postanowiłam zapytać Was o doświadczenia związane z dyskryminacją w pracy. Tyczy się to zarówno kobiet w ciąży, jak i mam wracających do pracy, czy rozpoczynających nową pracę po urlopie macierzyńskim. Wiadomo, młodym mamą łatwo nie jest. Dziecko choruje - zwolnienia itd. Do tej pory raczej domyślałam się, że jestem dyskryminowana z tego powodu, a po wczorajszym dniu mam pewność. Głównie chodzi o to, że jestem mamą karmiącą i z tego tytułu pracuję godzinę krócej oraz o częste zwolnienia. Poczynając na dość specyficznej atmosferze odkąd wróciłam, po zarzucanie pracą i na dyskryminacji finansowej kończąc, co jest chyba najbardziej bolesne, Gdy wszystkie dziewczyny dostają, a Ty jedna nie. Ba! Nawet szef w szczerej rozmowie mi powiedział wprost, że szefowa ma focha za macierzyński i zwolnienia... Ale, że to ja mam być wyrozumiała, bo ona nie ma dzieci i nie rozumie. Mam serdecznie dość. Psychicznie mnie wykańcza ta atmosfera.

2017-06-27 22:55

margos super że Marysia już w żłobku a po ospie też ponoć odporność jest lepsza ;) Życzę Wam tego! Widzisz w pracy jako tako po zwolnieniu.Będzie dobrze ;) A Ty spokojnie pracuj bez nerwów.Chorób nie przewidzisz niestety... Ja pracuję na produkcji przy linkach do samochodów ;) Nie miałam okazji nigdy w biurze pracować. A u mnie w pracy jest kilka osób dwulicowych ;) z nimi mało gadam bo po co się zwierzać ;)

2017-06-27 09:29

Ja nigdy w barze ani w sklepie nie pracowałam. W sumie staż robiłam w biurze. Pracowałam w straży pożarnej w sekretariacie. Po stażu od razy znalazłam pracę jako przedstawiciel handlowy i tak zostałam. Zmieniłam tylko firmę i stanowisko. Kontakt z ludzmi stałe i codziennie. Nie można mieć złego humoru bo wtedy od razu rozmowa idzie gorzej a kierownicy na sklepach masakra. Czasami każą czekać na siebie po godzinie i stoi się jak malowane ciele. Ale lubię to robić u nawet nie wiem co innego mogłabym robić. Zastanawiałam się ostatnio i jakoś nic mi nie przychodzi do głowy. Magros dobrze ze Marysia już zdrowa. Poszła do dzieci do żłobka więc na pewno się cieszyła. A szefowa... No cóż nie lubię takich fałszywych osób..

2017-06-27 07:24

Byłyśmy wczoraj rano u lekarza, córa zdrowa, ślady po ospie jeszcze są i jeszcze trochę będą, ale wróciła już do żłobka, a ja do pracy. Wszyscy bardzo mili, dopytywali o córkę.. no cóż, moja szefowa to najbardziej dwulicowa osoba jaką znam. A co do klientów to mnie najbardziej drażni spóźnianie się na spotkania. Spóźni się taki, a potem jeszcze roszczeniowy.

2017-06-26 10:44

Magros dasz radę, ja kiedyś pracowałam w barze i to po 13 godzin dziennie przez cały tydzień a później tydzień wolnego, zarobki słabe ale praca była na miejscu a ja wówczas nie miałam dzieci. Klienci owszem byli różni ale dawałam radę i raczej nie wchodziłam w dyskusję z nimi lecz miła byłam owszem ale najgorzej było zamknięcie baru bo wówczas każdy nagle zaczynał coś kupować. Dużo moich znajomych przychodziło więc czas mi umijali ;)

2017-06-26 10:25

U mnie w pracy to norma...

2017-06-25 23:13

magros pewnie idź z córeczką na kontrolę i miej pewność że jest wszystko ok.Wtedy będziesz spokojniejsza. Widzisz moja pierwsza taka poważna praca to był bar,no i chrzest czy sobie poradzę.Dałam radę i doświadczenie zdobyłam. Raczej też jestem z natury nerwowa,nawet bardzo i czasem zwróciłam uwagę dosadnie....A do kontaktu z klientami można przywyknąć....każdy ma swoje widzi mi się.

2017-06-25 17:17

Darka, strasznie nie lubię takich pytań, co to kogo obchodzi... Fajnie, że się odnalazłaś w końcu na danym stanowisku. I wiem doskonale, że praca nie jest najważniejsza. Jutro miałam iść do pracy, Maryś do żłobka, ale jednak najpierw do lekarza, jak pozwoli to wtedy. Nigdy nie miałam odwagi pracować w barze. Parę razy się czaiłam, ale zawsze odpuszczałam. Jestem zbyt emocjonalna, nerwowa i za bardzo wszystko przeżywam. W ogóle praca, gdzie kontakt z "klientami" jest duży to nie dla mnie...

2017-06-25 15:58

magros dobrze jest móc odpocząć na takim zwolnieniu z dzieckiem....Praca pracą ale dziecko najważniejsze,powtórzę to raz jeszcze... U mnie w dziale montażu komponentów od kiedy się przyjęłam ciągle słyszałam a kiedy planujemy dziecko itd.Mówiłam że to jeszcze nie czas.Dowiedzą się w swoim czasie. A jak 2 lata później już byłam w ciąży wtedy ciągle byłam pytana kiedy na L4 idę....Też mówiłam że zależy od mojego lekarza.W końcu poszłam.... A jak wróciłam do pracy po macierzyńskim to ciągle mi gadały że nas jest za dużo i pewnie mnie gdzieś przeniosą.W końcu mi to załatwiły i dali mnie na inną halę.Niezbyt mi się podobało ale cóż.No i na tamtym stanowisku jak byłam syn ciągle był chory...ciągle L4....miałam to gdzieś po kilku zwolnieniach.Potem jak mnie koleżanka pytała kiedy znowu idę na zwolnienie mówiłam jej że to kwestia czasu,to już miny robiła....Sama jej powiedziałam że jest młoda (młodsza ode mnie)to nie zrozumie bo nie ma dziecka....a najwięcej ma do powiedzenia....Wtedy przestała się odzywać a ja odpoczęłam,no i tydzień później znowu byłam na opiece. Potem była moja kolejna ciąża,poronienie i wróciłam na stare stanowisko ale w inne miejsce.Troszkę inna praca ale mi się podoba.Teraz mnie już dziewczyny nie pytają kiedy planuję kolejne dziecko.Jestem odpowiedzialna za dany dział to wszyscy to szanują bo nie mylę się i jestem dokładna.Panów pilnuję żeby wszystko dobrze dali....Zawsze z wyprzedzeniem dla nich robię żeby mogły brać sobie na drugiej zmianie już zrobione przeze mnie.A jak teraz potrzebuję urlop czy coś to idę. Ktoś mnie zastąpi bo musi a ja też mam prawo do urlopu,tak samo Twoje dziecko ma prawo do chorowania.Nikt nie jest z kamienia. Jeszcze mi się przypomniało.... Jak pracowałam w barze to miałam chore dłonie i ponad miesiac byłam na L4 bo nie mogłam rąk moczyć w detergentach.To też zawsze milion pytań było i pytanie o leczenie....Szef miny robił ale nic nie komentował.Cóż choroba wtedy miała aktywacje.Na szczęście to już za mną ;) A też musiałam się użerać z pijakami,myć wszystko za nich,wypraszać jak byli tak pijani że spali....sprzątać ich nieczystości też.Nic miłego....