Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Czasem mam dość

Data utworzenia : 2013-09-12 20:00 | Ostatni komentarz 2015-01-07 20:28

Marta1984

6867 Odsłony
42 Komentarze

Był poruszony temat depresji poporodowej, spadku nastroju, zmęczenia czasem zniechęcenia i stresu nową dla nas sytuacją. A jak to wygląda u Was, które poród macie dawno za sobą. Czy tracicie cierpliwość i czujecie czasem zmęczenie dzieckiem? Nie chcę wyjść na wyrodną matkę ale mimo, że chwilowo nie pracuję więc ten stres odpada czasami czuję się przytłoczona przebywaniem z dzieckiem non stop. Kiedy tak jak dziś syn ciągle marudzi nie chce mi się cały czas go uspokajać. Zwłaszcza, że sama źle się czuję :( Jak Wy sobie radzicie z gorszymi dniami? Nie chcę żeby dziecko było odbiorcą z złych emocji ale naprawdę denerwuje mnie dzisiaj strasznie :(

2013-09-14 20:32

Marta nie jesteś sama.Mnie czasami przytłacza rutyna,niestety mąż długo pracuje i wychowanie dzieci spoczywa na moich barkach.Najgorzej jest gdy dzieci chorują wtedy nie mogę wyjść z domu siedzę jak w zamkniętej klatce.Po całym dniu jestem strasznie padnięta.Wtedy przy chorobach odreagowuje nie raz tym,ze dzwonię do męża i wylewam na niego moje żale.Czasami mam do niego pretensje,ze tak długo pracuje mówię,że razem decydowaliśmy się na dzieci,a wszystko jest na mojej głowie.Wiem,że on pracuje na całą naszą rodzinę,ale czasami chciała bym by miał normalną pracę i po 8 godz przychodził do domu by móc mi pomóc. Wczoraj np myślałam,ze siądę i będę płakać.Mąż pojechał na dwa dni do Warszawy na szkolenie,ja akurat się źle poczułam miałam stan podgorączkowy i marzyłam by dziewczynki jak najszybciej poszły spać by móc spokojnie się położyć.No i wieczorem się zaczęło starsza klęczy i płacze do Boga prosząc by tatuś wrócił do domu bo tęskni i go kocha ...... druga jak zawsze zasypia bez problemów nie chce piersi wyrywa sie płacze i krzyczy. Idę do łazienki odessać fridą z noska,patrzę pod drzwiami teściowa stoi i słucha,usłyszała że chodzę weszła porozświecała światła,proszę ją by zgasiła mówi coś do mnie odpowiedziałam tylko tak płacze i zignorowałam ją. Poszłam do sypialni z Emilą dalej ją usypiać.Tęściowa poszła do siebie,a Emi dalej płacze i pokazuje paluszkiem,że chce tam.Idę z nią do salonu dochodzimy ona już szczęśliwa cieszy sie wchodzimy zaczyna rozglądać sie ze zdziwieniem ,że tatusia nie ma,potem się domyśliłam ze w wiadomościach pan mówił i ona myślała że tatuś przyszedł.Jak zobaczyła że go nie ma położyła się bym dała jej mleczko pojadła i zasnęła.

2013-09-14 17:08

Myślę, że nie jesteś odosobnionym przypadkiem. Mi też czasem niebezpiecznie skacze poziom irytacji i najchętniej wyszłabym z domu, żeby nie odbiło się na dziecku. Poza tym nie uważam, by to oznaczało bycie wyrodną matką. Tak przecież bywa w innych dziedzinach życia. Człowiek przemęczony różnie reaguje na sytuacje stresogenne. Tak więc głowa do góry, bo nie jesteś sama! Wspieram Cię myślami!