Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Chcę je potrzymać

Data utworzenia : 2016-03-29 21:18 | Ostatni komentarz 2017-11-09 01:15

Karolina.K

4083 Odsłony
72 Komentarze

Spotykacie się z sytuacją gdy dzieci chcą brać Wasze dzieci na ręce? Jaki jest Wasz stosunek do tego? Ja osobiście jestem tego przeciwnikiem. Jeszcze może gdyby moje dziecko chciało brać na ręce swoje rodzeństwo to inaczej bym do tego podchodziła. Osobiście miałam już kilka starć na ten temat gdy moja córka była dawana do potrzymania 5 letniemu dziecku. Najbardziej mnie zdenerwowało to, że robiono to za moimi plecami. Jeszcze teraz gdy jest ciut starsza i stabilnie siedzi to co innego ale gdy była młodsza i trzeba było na nią uważać to mnie szlag trafiał gdy na ręce brała ją córeczka brata. W ogóle to uważam, że dziecko to nie zabawka i dzieci nie powinny się nim bawić...

2016-04-15 21:50

A ja rozumiem sytuację Justyny... U mnie było podobnie. Długo nam zajęło odcinanie pępowiny... Teraz mąż jest znacznie bardziej samodzielny. Ale kiedyś mama doskonale wiedziała jak na niego wpłynąć. Gdy tylko nie chciał zrobić czegoś co ona chciała to ona od razu płakała, potem chorowała, itp. Odkąd jednak byłam w ciąży sytuacja zaczęła się zmieniać... Teściowa uświadomiła sobie, że jak dalej się będzie wtrącać to może mieć ograniczony kontakt z wnuczką. Ja nie pogrywam dzieckiem ale wiadomo, że jak jest między nami napięta sytuacja to rzadziej się spotykamy. Zresztą ona też trochę przejrzała na oczy. Zawsze uważała, że to ja jestem chodzącym złem i każda decyzja którą podejmuje mąż jest podjęta pod moim wpływem. A niestety tak nie jest... Ta cholera nie chce się mnie w ogóle słuchać :)

2016-04-14 09:12

Szczerze nie rozumiem tego, że rodzice mają tak duży wpływ na swoje dzieci. W Twoim wypadku teściowie na męża. Mój mąż kiedy mu coś nie pasuje i jest pewny swoich decyzji potrafi głośno powiedzieć swoim rodzicom, że się nie zgadza i zrobi tak jak uważa za słuszne. Nigdy w życiu odkąd się znamy nie musiał stanąć też w mojej "obronie"ponieważ teściowie nigdy nie wtrącają się w nasze życie, szanują nasze decyzje, nigdy nic złego na mnie nie powiedzieli, a jeśli ich o coś poprosimy tzn o poradę doradzają i pomagają jak tylko są w stanie. Ja też nigdy nie miałam problemu ze swoimi rodzicami zawsze potrafiłam głośno wyrazić swoje zdanie jeśli nawet miało się to wiązać z jakąś drobną kłótnią. Moi rodzice również się nie wtrącają i nie wyrażają się źle o moim mężu. Mam też pewność, że gdyby ktoś mnie obraził albo mówił coś złego na mój temat mój mąż stanął by za mną murem. Ja z nim zresztą również.

2016-04-13 12:06

Ja czasem mam wrażenie że mąż nie do końca ma odcięta pepowime z mamusia niestety. A że ona do tego jest despotyczna i u nich w domu wszyscy byli jej podporządkowani no to jest jak jest. Uwierz teraz i tak jest lepiej. Początki były okropne. Bo mój mąż potrafił się ze mną umówić jako dorosły dwudziestoparoletni mężczyzna po czym mama chciała żeby umyj jej samochód już teraz natychmiast albo tata żeby pomógł mu przy samochodzie i koniec on do mnie dzwonił niezależnie co było zaplanowane że on musi jechać mamie umyć samochód. Moi rodzice też czasem prosili mnie o pomoc ale zawsze szanowali moje życie prywatne i nigdy nie było już natychmiast. Szanowajg to że się umówiłam itd

2016-04-13 11:54

Justyna ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji. Mąż i żona to jedność a nikt inny nie powinien się wtrącać w ich sprawy tylko wasze. A taką sprawą jest właśnie wychowanie dziecka. To rodzice o tym decydują. Tylko rodzice i jeśli rodzice chcą to mogą dopytać się swoich rodziców poprosić o radę ale dziadkowie nie powinni buntować jednego małżonka na drugiego.

2016-04-13 10:50

Dobrze Kasiu rozumiesz. Mąż nie opowiada się po żadnej ze stron ale gdybym zwróciła uwagę jego mamie to raz ze by była obraża z jej strony to jeszcze męża. I długo byłoby wypominanie i najezdzanie na mnie bo jego mama by sobie nie odpuściła tylko dzwoniła do niego i gadają na mnie a on by w domu wyżywal się na mnie. A u mnie było podobnie bo teraz synek już nie da się tak długo nosić.Taka sytuacje mieliśmy przed weselem. Płacili za nie rodzice. Ja w domu miałam tak ze zawsze sama decydowałam o swoich sprawach szkole wakacjach ubraniach itd oczywiście jak już byłam wystarczająco duża. W decyzję męża zawsze ingerowaja mama np nie pozwoliła mu iść na zaoczne studia bo uparla się że pójdzie na dziennie w efekcie nie skończył żadnych. Ale do rzeczy w związku ze swoboda w moim domu moi rodzice nie ingerowajg za bardzo w wybór sali weselnej itd bo uznali że to nam ma się podobać no i musi być do jakiejś kwoty wiadomo. Dodatkowo uważali że wszelkie ustalenia powinniśmy zrobić my młodzi typu wybór menu bo to nasze wesele. Więc nie widzieli potrzeby umawiać się z rodzicami młodego i ustalać takich rzeczy dodatkowo są raczej domatorami i samotnikami. Oczywiście mama męża musiała uczestniczyć we wszys a mało tego cały czas mówiła mężowi jacy to moi rodzice są źli bo wszystko mają w dupie niczym się nie interesują itd a on przychodził i żale do mnie. Też uważam że małżeństwo powinno trzymać się razem i wiele razy mówiłam o tym mężowi ale nie rozumie

2016-04-13 10:29

Karolina no to się nie poddawaj jak oni biorą małą na ręce Ty podchodź bierz ją od nich i pozwalaj się bawić na podłodze. Ja bym nie odpuściła skoro jest to do tego stopnia, że córka nie jest puszczona nawet na chwilę na podłogę. Nawet jeśli miałaby to być kolejna kłótnia. Nie wiem może zagroź, że nie będziecie tak często przyjeżdżać do nich. Ja na początku nie sądziłam, że u Ciebie jest to aż do tego stopnia rozwinięte noszenie dziecka. Aż strach myśleć co by było gdybyście mieszkali razem... Współczuje Ci bo jest to walka z wiatrakami. Justyna U Ciebie skoro nie umiesz powiedzieć wprost jest trochę gorzej. W sumie jakbyś powiedziała awantura z mężem gwarantowana? Dobrze rozumiem? To już w ogóle... dla mnie małżeństwo powinno trzymać się jednej wersji. Ustalić w domu, że faktycznie nam to przeszkadza i razem stanąć murem i interweniować.

2016-04-13 08:18

Mąż interweniuje, ja interweniuje... Jest obraza a za chwilę robimy swoje :) W przypadku dziecka staram się wiele rzeczy tolerować. Wiem,że kochają moją córkę najmocniej w świecie i chcą jej to okazać jak tylko potrafią. Jednak gdy przekroczą moją granicę jest awantura.

2016-04-12 16:38

No ja właśnie nie umiem tak powiedzieć wprost zwłaszcza że potem przez to byłyby awantury z mężem bo ona by mu ciągle gadają jaka to jestem zła. A mój mąż delikatnie mówiąc na to gdzieś i nigdy nie opowiada się po żadnej ze stron w podobnej sytuacji wiele razy mu to mówiłam