Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Chcę je potrzymać

Data utworzenia : 2016-03-29 21:18 | Ostatni komentarz 2017-11-09 01:15

Karolina.K

4079 Odsłony
72 Komentarze

Spotykacie się z sytuacją gdy dzieci chcą brać Wasze dzieci na ręce? Jaki jest Wasz stosunek do tego? Ja osobiście jestem tego przeciwnikiem. Jeszcze może gdyby moje dziecko chciało brać na ręce swoje rodzeństwo to inaczej bym do tego podchodziła. Osobiście miałam już kilka starć na ten temat gdy moja córka była dawana do potrzymania 5 letniemu dziecku. Najbardziej mnie zdenerwowało to, że robiono to za moimi plecami. Jeszcze teraz gdy jest ciut starsza i stabilnie siedzi to co innego ale gdy była młodsza i trzeba było na nią uważać to mnie szlag trafiał gdy na ręce brała ją córeczka brata. W ogóle to uważam, że dziecko to nie zabawka i dzieci nie powinny się nim bawić...

2017-11-09 01:15

U nas nie ma takich małych dzieci. Jest tylko Siostrzenica męża i jak chciala go podtrzymać to siedziała na kanapie, ja jej dałam rogala i na nim położyłam synka będąc ciągle obok i asekurując syna.

2017-11-07 20:54

Zależy chyba w jakim wieku są dzieci córa moja ma 9 lat syn 7 mc i trafia mnie jak bierze go na rece, obawiam sie że w koncu go upuści

2017-11-07 15:21

Mi nie przeszkadza to, że starsze dzieci z rodziny chcą potrzymać synka na kolanach. Warunek jest taki, że w tym czasie siedzą i ja jestem obok, aby wszystko kontrolować. Sama widzę, jaki synek jest zadowolony kiedy ma wokół siebie inne dzieci, nie chce mu tego zabierać :)

2017-11-06 19:00

Mnie tez to denerwuje ze ludzie traktuja moje dziecko jak rozrywke dla innych dzieci. Moja corka ma pol roku i ciagle slysze "no daj mu na kolanka mala przeciez nic jej nie zrobi". Moze i nie zrobi a moze zrobi, to nie jest zabawka... A oni sadzaja ja i jeszcze zdjecia robia. Staram sie nie zgadzac na takie sytuacje ale czasami ciezko jest ich upilnowac. Bardziej denerwuje mnie dawanie za moimi plecami jedzenia dla corki. A to matka wsadzi do buzi na sekude sezamki i mysli ze nie zauwaze. Jak mozna dac polrocznemu dziecko sezamki pokryte miodem?! Naprawde nie wiem juz jak mam na to reagowac bo zloscia i grozba nic nie daje.

2017-11-04 19:04

Ja zawsze podaję maluszka innym dzieciom ale tylko tak na niby. Daję córcię tak, by tamto dziecko myślało że trzyma samo a ja tylko "pilnuję" żeby nie spadło. Bratanica męża zawsze się na to nabiera. Teraz kiedy córka jest już stabilniejsza bo ma pół roku, to pozwalam na chwilę ją potrzymać, pod warunkiem, że dziecko usiądzie na kanapie obok mnie. Wszystko dzieje się pod moim okiem i asekuruję na wszelki wypadek. Ale gdyby ktoś za moimi plecami podał moje dziecko 5latce to chyba bym udusiła i zawsze zwracam uwagę, by tego nie robiono. Gdy widzę coś takiego to mnie krew ze strachu zalewa i duszno mi się robi...

2016-07-21 07:58

Ja swoją córkę też noszę, pozwalam nosić innym i uważam podobnie, jak Magiczny. Są chwile, kiedy ona tego potrzebuje, wówczas ją biorę i już. Potrafi też sama się bawić i zająć samą sobą. Noszenie nie wygląda tak, że cały dzień nic innego nie robię a tylko noszę. Ale oczywiście każdy rodzic robi, jak uważa. Natomiast nie lubię tego stwierdzenia: nie noś, bo przyzwyczaisz.

2016-07-21 07:29

U mnie już teraz jest lepiej bo synek chodzi a właściwie biega i na ręce to chce do mamy albo do taty a do kogoś innego pójdzie na chwilę i zaraz chce zejść więc już luz

2016-07-20 23:16

Ja również uważam że nie można przyzwyczaić dziecka do noszenia. W brzuszku było kolysane cały czas... Moja córka miała duża potrzebę kolysania. Bardzo to lubiła i tylko wtedy się uspokajała. Nie ważne czy to łóżeczko, czy też nasze rączki. Bardzo lubiła gdy nosilismy ją na ręce. Nie przyzwyczaila się.. Potrafiła się sama zabawić, teraz jest na etapie chodzenia więc czasem nawet płacze że ją podnosimy;-) A co do wątku. Ja mam takie zdanie jak Justyna. Dzieci to są dzieci i nie daje im nawet do podtrzymania. Nie ma mowy. U męża była 10-latka co strasznie wyrywała się do trzymania i miała powiedziane że nie i kropka. Wystarczy chwila, osunie się główka dziecka i nieszczęście gotowe. Dzieci nie zdają sobie sprawy z konsekwencji zdarzeń, po prostu nie są świadome że mogą zrobić malenstwu krzywdę. Jestem na nie i wyszlabym z siebie gdybym była tobą Justyna.