Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (588 Wątki)

Brak snu i spadek sily

Data utworzenia : 2017-11-23 11:29 | Ostatni komentarz 2018-01-03 22:09

aleksandraajk

3828 Odsłony
173 Komentarze

Od kilku dni mój młody się przestawil i wstaje w nocy 2 razy - ok 1-2 i ok 5 i wtedy już nie chce zasnąć. Jedzenie i ponowne usypianie w nocy trwa ok godziny u nas. W dzień spać nie chce zbytnio, zdarza mu się przy cycu trochę ale jak chce odłożyć albo się z nim położyć to jest pobudka. Przez tą nocną dodatkową pobudke ja ledwo na oczy patrzę. Jestem tak przemeczona że jak biorę małego na ręce to boję się że go upuszcze bo nie mam siły na nic. Dziś nawet jak chciałam okno uchylić to z trudem tą klamkę otworzyłam. Macie jakieś patenty jak sobie radzić z brakiem snu? No i z brakiem siły... :-(

2017-12-13 20:09

Aneta - tak, oprócz tego chodzi do przedszkola. Ale popołudniu mam zajęcia jogi w ciąży na które chcę chodzić, (nie boli nie kręgosłup przez ćwiczenia). Justyna - a co masz na myśli, że to co w jadłospisie nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości, tzn. dzieci dostają coś innego? mniejszego? Gorszej jakości?

2017-12-13 19:51

Co do adaptacji w przedszkolu jak i żłobkt reguły nie ma. Mój syn siedział tylko ze mną lub w.mężem nigdy z mikim nie zostawcj i adaptactd przeszedł myślę bardzo dobrze. Był kryzys po 2tyg chodzenij i chorobie i trwał 3tyg bardzo przeżywalam wtedy ale z perspektywy czasu uważam że i tak krótko i dobrze to zniósł a teraz jak pisałam uwielbia przedszkole. Ja wam powiem z perspektywy rodzica i nauczycielk w jednym. Prawda jest taka że zwykły rodzic o wielu rzeczach niestety nie wie. Ja pracuje w tej samej placówce i wiadomo wiem dużo więcej i nie wszystko jest kolorowo. Np to co napisawd w jadłospisgd dla rodziców i pięknie brzmiące na talerzu już takie piękne nie jest. To kto czasem zostaje z dziećmi też. Ale oczywiście rodzice którzy tylko odbierają dzieci nie mają pojęcia.

2017-12-13 19:35

Dzieci wśród innych też łatwiej chyba się uczą w takiej grupie. Spędzają tam też sporo czasu - tak jak my w pracy więc z czasm to trochę drugi dom więc nie ma się co dziwić nowych zachować i umiejętności u dzieci. Dobrze mieć kogoś znanego i zaufanego tak jak było w Twoim przypadku Aneta i przyszywanej "cioci". Ale to też czasem jest dylemat czy wybrać żłobek czy nianię jeśli nie ma się osoby sprawdzonej. Aneta a kiedy dokładnie mała idzie do tego żłobka?

2017-12-13 18:46

Ja za nim posłałam synka do żłobka to sprawdzałam gdzie mogłam i pytałam inne mamy które miały w nim dzieci i na tej podstawie go wybrałam. Zresztą jak by tam siedział i płakał cały dzień to by było po dziecku widać. A wiadomo na początku płakał pierwsze dni a później już chętnie wyciągał rączki do pań a też jedną miał ulubioną i zawsze dawał jej buziaki , Panie też nie oszukiwały rodziców co do jedzenia itp. bo jeśli dziecko czegoś nie jadło to od razu było wszystko mówione. Można było dzwonić w każdej chwili i nie ukrywam bo dzwoniłam kilka razy i nigdy nie usłyszałam płaczu dzieci a telefon miała Pani przy sobie , oczywiście było słychać gwar dzieci i muzyczkę w tle lub śpiewające Panie ;-) Dużo lepiej syn się rozwijał , a miałam porównanie z innym dzieckiem z którym siedziała babcia i teraz gdy już chodzą do przedszkola to tamto dziecko nawet sam kapci nie ubiera i jest już grudzień a on dalej rano płacze i babcie lub rodzice go przekupują żeby wszedł do sali. A mój mały mówi chodź nie płacz będzie fajnie...... Dzieci między dziećmi inaczej się wychowują ,

2017-12-13 18:30

Dobrze, że masz takie rozwiązanie. Mi się tylko żłobek zostaje. I to jest w mojej sytuacji jedyne możliwe rozwiązanie.

2017-12-13 10:40

Oczywiście zawsze coś się może stać, czy dziecko jest po naszą opieką, dziadka babci czy cioci. Jeśli mamy nianię, trzeba ją dokładnie "prześwietlić" wypytać, dać czas próbny. Do mjej córeczki raz w tygodniu przychodzi popołudniu siostra mojej znajomej. Nie mam oporów aby je ze sobą zostawić, ponieważ przekonałam się że da obie radę w każdej okoliczności :)

2017-12-13 02:18

Niania to nie jest wcale głupi pomysł. Mną i moim rodzeństwem zajmowała się sąsiadka, która mieszka z moimi rodzicami przez ścianę. Bardzo dobrze się nami zajmowała. Tak się traktujemy jak rodzina na komuni czy weselu byli proszeni i byli. Nie wyobrażam sobie powiedzieć do niej pani to zawsze bedzie ciocia choć przyszywana. Nigdy nie pracowała, a pieniądze które jej płacili rodzice zawsze wydawała na nas. Nie chciała od moich rodziców pieniędzy. Zajmowała się nami z przyjemności. Teraz jej mąż wrócił z Hiszpani pracował tam spokojnie z 25 lat. Teraz już wrócił na stałe, a nie na chwilę jak bywało do tej pory. Córki też już za mąż wyszły i teraz zajmuję się wnukami.

2017-12-12 22:03

Marie może naciągane ale zawsze bym się obawiała ze coś może się stać. Ja do pracy nie wracam :)