Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2197 Wątki)

Poród razem, wychowanie osobno

Data utworzenia : 2013-01-16 11:13 | Ostatni komentarz 2017-09-23 13:15

Redakcja LOVI

12597 Odsłony
87 Komentarze

Prawie połowa dzieci rodzi się w obecności ojca. Ale rodzinny poród nie jest wcale gwarancją wspólnej opieki nad dzieckiem. Statystyki potwierdzają, że prawdziwie partnerskie związki to wciąż rzadkość. Psychologowie dodają, że żeby to zmienić, ciężką pracę muszą wykonać sami zainteresowani: młodzi rodzice.

2014-09-28 15:21

U nas warunkiem niezbędnym była obietnica, że będzie pomagał. Co prawda przy porodzie pomagał ze względu na bardzo trudne zdarzenia, które spowodowały, że mąż jednak w porodzie uczestniczył. Już wtedy był ogromnym wsparciem i pozostaje niezmiennie. Mogę śmiało powiedzieć, że pomaga i pomagać będzie. Czasem muszę pilnować, bo ma ciekawe pomysły, ale jest wspaniały. Myślę, że jest tak dlatego, że decyzja o rodzicielstwie była bardzo świadoma i uczyliśmy się wspólnie i byliśmy zgraną parą, co pozwala nam być zgranymi rodzuicami...

2014-04-23 09:37

Bardzo się tego bałam ,że własnie tak się u mnie potoczy,że partner będzie przy porodzie, a w domu najzwyczajniej mu się odechce.Z takim nastawieniem spędziłam ostatnie dni ciąży, co się okazało zupełnie nie potrzebnie, dopiero po porodzie zobaczyłam że jesteśmy super partnerami, rodzicami , najlepszymi kumplami, i co najważniejsze mamy do siebie szacunek, potrafimy o wszystkim porozmawiać.Mój .Partner bardzo ale to bardzo pomaga mi przy dziecku, mam czas na dłuższą kompiel czy troche dłuższy sen, to wspaniałe że istnieją jeszcze tacy faceci. ;)

2014-04-17 14:41

dużo jest w tym racji... tak mi się wydaje... tego tez sie trzeba uczyć

2014-03-27 07:13

no jestem ciekawa jak bedzie u mnie bo moj narzeczony pracuje na 3 zmiany ... ale mam nadzieje ze mi bedzie pomagal jak przystalo na tatusia. ale o tym poinformuje po porodzie jak to u nas wyglada ;)

2014-03-26 12:03

Ja mam super sytuacje , mój mąż oczywiście pracuje ale wraca o godzinie 16 i jest już potem z nami w domu. Nawet czasami się śmieje że mógłby gdzieś wyjść z kolegami itp. ale nie on gna do nas. W domu większą część obowiązków wykonuje on mimo iż ja jestem w domu. Przeważnie on gotuje, ,myje okna to już na pewno odkurza itp./ To nie znaczy że ja nic nie robie ale czasem sama się złoszczę na niego że praktycznie z wszystkiego mnie wyręcza. Co do kąpieli to od zawsze on kąpał Jasia chyba że ja kąpię się razem z maluchem to wtedy to go myję. Mój mąż to taka Matka Polka jak to ja się z niego śmieję. Jego tak nauczyła teściowa bo jego tata zmarł jak miał 18 lat i to on pomagał wtedy w domu mamie ale jak dla mnie to super sprawa. Dzięki niej nie mam w domu leniucha który nic nie robi.

2014-03-26 11:50

ja tez się podpisuję pod Waszymi wpisami. Mój mąż w tygodniu wraca z pracy między 18-19 i zazwyczaj mi mówi wiesz jaki ciężki dzień miałem w pracy, a ja mu na to a wiesz co ja miałam z naszymi dziećmi, ja to na wakacjach jestem wiesz, leżę i wypoczywam. No i wtedy on fakt przyznaje mi racje, ze miałam ciężko, ale i tak rozkłada się na kanapie, mój sposób na niego to daję mu młodego na kolana Gabi każe siąść obok daję zabawki i mówię, że idę dalej robić i faktycznie idę zmywać, sprzątać, szykować kąpiel dzieci. Zawsze marudzi, że mu dzieci zostawią no i wtedy mu tłumaczę, że trzeba było pozmywać albo uszykować kąpiel to ja bym się dziećmi dalej zajmowała. Nie mogę robić wszystkiego na raz. Ostatnio to nawet był zły, że on wrócił i nie ma obiadu ciepłego, więc powiedziałam "rączki Bozia dała?Dała to sam sobie odgrzać możesz" Ale tutaj wina leży po stronie mojej mamy, bo ona wiecznie powtarza, że mąż powinien miec uszykowane jak wraca, mąż pracuje a zajmowanie dziećmi to nie jest praca. Zapomniała już chyba jak sama z dziećmi siedziała. No w każdym razie jak powiedziałam mężowi, że ja mam w domu dwóch szefów, jednego nosze na rękach, a drugiego na barana i na dodatek nie mam za to pensji. Co do obowiązków to nie powiem, bo mąż zawsze wynosi śmieci, jak czasu nie mam to pranie zrobi, rozwieszać zawsze on rozwiesza pranie, odkurza też on, no w weekendy czasem gotuje za mnie, a przynajmniej wszystko mi podszykuje. Ostatnio nawet przychodzi przed wyjściem do pracy i pyta czy nie trzeba mleka;) aaa no i zakupy to jego broszka, dostaje listę ( o ile nie chce mi się jechać z 2 dzieci do markety) i robi zakupy, ale z zakupami to jest gorszy niż nie jedna baba;p Daje listę a przynosi i tak reklamówkę więcej i różnych innych rzeczy, których nie pisałam( bo on widział, że już się kończy)

2013-12-31 12:14

Ja też się zgadzam w 100 % z WAMI DZIEWCZYNY, I TO ZE KTOS CHODZI DO PRACY I JEST ZMECZONY TO NIE ZNACZY ,że my siedząc w domu z dziećmi nic nie robimy, a przeciez dzieciątko jest obojga rodziców, więc zajmować się powinien zarówno jeen jak i drugi rodzic. My z partnerem też ze sobą dużo rozmawiamy i wydaje mi się że lepszego lekarstwa nie ma niż szczera rozmowa i dojście do kompromisu :)

2013-11-28 07:25

Kamila no to cieszę się, że jednak się udało zburzyć chociaż troszkę ten mur. Czasami my kobiety nieświadomie stawiamy go właśnie między dzieckiem i sobą, a partnerem, uważając, ze coś lepiej zrobimy, albo ojciec dziecka poprostu nie chce. Same decydujemy za nich, a oni przez to czują się odepchnięci na drugi tor. Ja też czasami popełniałam i nadal popełniam ten błąd jednak staram się aby mój mąż robił niektóre rzeczy sam przy dziecku. Co innego jeżeli nie chce tak jak piszę Kajka. Ale jeżeli nie spróbujemy go o to poprosić, czy też nie damy mu sygnału, żeby coś zrobił, to poprostu się tego nie dowiemy. Trzymam kciuki za Was Kamila!