Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2322 Wątki)

Depresja w ciąży

Data utworzenia : 2016-07-08 13:07 | Ostatni komentarz 2024-08-04 07:27

mag.zgl

12535 Odsłony
327 Komentarze

Jestem ciekawa czy któraś z Was miała do czynienia z depresją w ciąży. Raczej bardziej popularne jest zjawisko tzw.depresji poporodowej. Wiadomo, że kobieta w ciąży ma swoje "humorki", ale co w przypadku gdy trwa nieustannie? Ciągły płacz, brak senności lub ciągła senność. Czy któraś miała coś podobnego??

2016-09-11 11:26

Wszystko oczywiscie sie zgadza pod warunkiem ze mezczyzna tez okazuje checi zmiany..... Bo jezeli z jego strony nie ma zadnej chocby najmniejszej ingerencji w Wasze wspolne zycie to sila go nie zmusisz....

2016-09-11 11:10

Paula, macie dziecko, musicie walczyć o Was, bo warto, bo macie dla kogo. Wierzę, że Twój mąż w końcu dorośnie, zrozumie, opamięta się. Łatwo się doradza, trudniej robi, ja wiem. Ciężko też jest nam doradzać, bo nie znamy dokładnie ani Twojej sytuacji, ani Twojego męża. Mówisz, że sama finansowo byś nie dała rady, myślę że Twój mąż zdaje sobie z tego sprawę i nieco to wykorzystuje. Wie, że i tak nie odejdziesz, więc pozwala sobie na więcej. Niestety, wiem też że alkohol to największy wróg. Widzę, jak przez to rozpadają się fajne małżeństwa, a fajni ludzie staczają się. Jego koledzy, jak mniemam sami kawalerzy. Więc i on próbuje żyć, jak oni. Mój mąż na szczęście od razu zmienił zupełnie podejście, choć w śród naszych znajomych byliśmy pierwszym i jedynym małżeństwem.

2016-09-11 10:16

Zapomniałam dodać starał się angażować go w obowiązki przy dziecku. Ja na początku robiłam tak żeby sam się nie zorientował że pomaga. Na zasadzie zaczynałam karmić i mówiąm dokarnisz go bo muszę do toalety?:-D albo dasz mu obiad czy obierzesz dla nas ziemniaki? Albo zrób nam proszę mleko czy przynieś body są tu i tu. Jak już zrobił kilka razy pewne czynności to okazały się nie takie straszne:-D nie zmienia tylko pieluchy z kupa jeśli nie jest sam bo wtedy wie że musi:-D

2016-09-11 10:13

Zatem Paula moim zdaniem trzeba zacząć od rozmowy i próbować się dogadać. Powiedz wprost że jest już tata a tymczasem masz wrażenie że zachowuje się jak nastolatek. Nie wiem czy planowaliście dziecko bo my tak i w sytuacjach kiedy mój mąż zachowywał się jak gówniarz mówiłam mu ze przecież oboje chcieliśmy dziecka że to była wspólna decyzja że wiadome było że wszystko się zmieni. I że skoro oboje chcieliśmy to oboje jesteśmy rodzicami i ponosimy za nie odpowiedzialność w takim samym stopniu. W związku z tym dlaczego ja mam siedzieć z dzieckiem a ty się bawić po nocach? Powiedz mu też że jesteś rozczarowana jego zachowaniem. I koniecznie zapytaj o jego uczucia . Czy czegoś mu brakuje teraz w związku czy coś chciałby zmienić? Bywa też tak ze faceci są zazdrosni o dziecko bo uwaga ich partnerki jest teraz głównie na nich i zachowują się jak duże dzieci uciekając od problemu. No i koniecznie uprzedz że jeśli to się nie zmieni nie będziesz z nim żyć. Trzymam kciuki

2016-09-11 08:39

Justyna dokladnie jak na ta chwile nie miałabym jak sie utrzymac. Albo sie dogadamy albo bede musiala "przeczekac" jakis okres. Malgorzata to juz inna historia. I to nie jest tak ze "mam meza alkoholika choleryka i despote..mam tez z nim dziecko ale kopne go w du*e bo jest straszny" moja mama przezyla z takim facetem 18 lat..na poczatku byl w porzadku dopiero po slubie pokazal jaki jest. Wiecie to nie jest takie proste jak sie wydaje bo ja na moja mame dlugo naciskalam zeby sie w koncu zdecydowala na odejscie. Nadzieja czesto i gesto matka glupich ale ciezko sie jej wyzbyc ale ciagle zycie z mysla "co teraz zrobi" "czy bedzie trzezwy" i inne takie to nie życie i w koncu to do niej dotarlo. Mam twardszy charakter od nie bo jak moj zaczyna sie ze mna klocic to nie siedze cicho nie dam sie zdominowac/zmanipulowac ale to w sumie dwie inne bajki. Wszystko siedzi w glowie, nie kazdy ma silna psychike i nerwy ze stali. Ja mam jedno dziecko i spokojniejszego meza tylko mu palma odbija i nie dociera do niego ze rani swoim zachowaniem a mama byla wtedy z dwojka calkiem sama. Z mama probuje odbudowac kontakt, duzo rozmawiamy zeby bylo w koncu choc troche jak dawniej, po calej tej naszej "wojnie".. Kasia.S na poczatku na pewno by tak bylo juz pozniej moze by sie tym zmeczyl i zatesknil ale niczego w zyciu pewni byc na 100% nie mozemy K.Sepiolo rozmawialas z nim o tym? O Twoich obawach? Mowilas o nadwadze, kochana kobieta jestes nie wieszakiem na ubrania i przede wszystkim dla meza najwazniejsze jest Twoje wnętrze, bedzie Cie kochal taka jaka jestes. Ja na przyklad caly czas karmie piersia i mam problemy z utrzymaniem wagi bo co w koncu przytyje to zaraz znowu chuudne, a mala rosnie robi sie co raz ciezsza i czasami ciezko mi ja na dluzsza mete utrzymac. I nie chodzi o diete czy cos bo ona jest w porzadku tylko mam zabujcza przemiane materii, a to tez nie za fajnie bo przytyc w moim przypatku jest naprawde nie latwo:( Raz mi konkretnie udalo jeszcze w ciazyi wiesz maz powiedzial mi wtedy ze "kochanego ciala nigdy za wiele":) Dziewczyny maja racje nie mozesz sie tak nastawiac bo się zadreczysz.

2016-09-10 22:19

Tylko wiecie co dziewczyny. Wyprowadzenie się na kilka dni jest co prawda świetnym pomysłem ale... Patrząc na męża Pauli przynajmniej z jej opisu obawiam się że to może nic nie dać. Uważam, że nawet będzie mu to na rękę bo będzie mógł chodzić z kolegami, pić piwo, wracać do domu o której będzie chciał a nikt mu nie będzie w jego mniemaniu "marudził" Pauli nie będzie w domu ale on nie zmieni swojego nawyku i będzie robił tak dalej. Może nawet nie będzie szukał z nią kontaktu. W tym wypadku szczera rozmowa jest najważniejsza i postawienie jakiś warunków. Albo-albo. Potrzebne jest postawienie granic następnie ich przestrzeganie, żeby to nie by tylko słowa. Ale to Paula musi o tym zdecydować jakie to będą granice. Kasia jeśli chodzi o wyjazd Twojego męża to ja tak jak Ty bym się popłakała. Nie wyobrażam sobie żeby mój mąż zostawił mnie w Polsce a sam wyjechał. Wiem, że są różne sytuacje i wiele osób tak robi jednak ja bym się bardzo męczyła. Powiedz jeszcze czy mąż będzie wracał do domu czy całe pół roku będzie poza granicami? Mój mąż teraz jest 6 tygodni na kursie specjalistycznym z pracy. Musiał tak jechać. Wraca na półtora dnia co tydzień i mi jest bez niego bardzo ciężko a co dopiero pół roku. Jednak Ty nie możesz brać pod uwagę że przez ten wyjazd się rozstaniecie. Mąż kocha Cię taką jaką jesteś i skoro decyzję podjęliście razem to nie martw się rozstaniem. Tutaj wg mnie ważniejszy jest ten długo czas gdzie będziecie tak daleko od siebie. Pamiętaj też że gdyby mąż chciał się z Tobą rozstać nie potrzebował by wyjazdu do Norwegii tylko by Cię zostawił.

2016-09-10 17:00

Justyna on to w dużej mierze robi dla nas. I jeśli wyjdzie po tym pierwszym kontrakcie to zabierze nas ze sobą... nie wiem jakoś się boję tego wyjazdu a z drugiej strony tak żyć jak żyjemy to nie jest wyjście...

2016-09-10 13:49

Taki wyjazd na kilka dni to dobra rada wg mnie. Sama swojego czasu chciałam jechać gdzieś żeby mąż się otrząsnąj no ale nie miałam gdzie a wycieczka z małym dzieckiem do innego miasta raz ze koszty dwa że samemu bez prawa jazdy nie wykonalna z bagażem wózkiem itd. Ale jeśli masz możliwości to jedz. Chociaż jak moja koleżanka tak pojechała do rodziców to nie odzywałg się z mężem do siebie tydzień i on kontaktu nie szukaj. Jak ona zadzwoniła że wraca. To usłyszała "nie nie dzisiaj trzeba tu ogarnąć"a problem miała podobny jak Paula tak więc nie każdy się otrząsnie ale warto próbować. Sepiolo no cóż ja na wyjazd męża bym się nie zgodziła albo jedziemy wszyscy albo nikt i u mnie nie ma żadnych argumentów czy chodzi o pracę czy wyjazdy towarzyskie. Taka jestem i gdyby mój mąż miał np pracę wyjazdówa to nie został by moim mężem bo nie dała bym rady tak żyć i napewno by się rozpadło. Mój mąż o tym wie i żeby nie wiem jaka ofertę pracy dostał ale wiąże się z wyjazdami to jej nie weźmie. Ale wiem że w życiu różnie bywa. Wiem że wiele ludzi nie ma wyjścia bo brakuje kasy wiem też że wielu partnerów akceptuje taka pracę i nie ma w tym nic złego. Ja nie akceptuje bo ani mężowi ani nikomu w 100procentach nie ufam. Na pocieszenie dodam że znam sporo par które tak funkcjonują i mają się świetnie a wręcz lepiej niż jak cały czas przebywali ze sobą. Jeśli ten wyjazd jest konieczny i zgadzasz się na niego to nie możesz myśleć że was rozłączy bo się zadreczysz