Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2197 Wątki)

Depresja czy baby blues

Data utworzenia : 2018-12-07 12:28 | Ostatni komentarz 2019-03-29 11:28

mamaik

11866 Odsłony
416 Komentarze

Kochane Mamy. Nie znalazłam tego tematu we wcześniejszych wpisach. Temat może trudny, ale...Czy którąś z Was dopadła depresja/baby blues. Skąd wiedziałyście jak to rozróżnić, czy jest możliwe żeby trwała ona aż do 6 miesięcy po porodzie, a nie dawała o sobie znać tuż po rozwiązaniu?

2018-12-08 14:01

Ok. Zrozumiałe, że chciałaś być atrakcyjną jak przed ciążą, ale dwu daniowy obiad i perfekcyjnie czyste mieszkanie nie jest domeną mam po porodzie a zwłaszcza po operacji..

2018-12-08 13:47

Mój mąż jest przyzwyczajony do dobrego i do tego że taka jestem więc nie za bardzo zwracał uwagę na to. Dodatkowo jest wygodny a wiadomo co zrobiłam ja nie musiał on. Ale ja też miałam potrzebę ładnie wyglądać na ile to możliwe po ciąży i mnie to było bardzo silne ale niestety nie dla siebie tylko dla innych. Ja wychodziłem ba spacer i chciałam żeby ludzie myśleli "o jak super wygląda ta młoda mama", bardzo zależało mi też żeby mąż był ze mnie dumny ze sobie świetnie radzę i że nadal ma atrakcyjns żonę jakoś tak czułam się zagrożona i miałam taką potrzebę. Nie wspominajac o tym że chciałam być super kochanka nie czując tego kompletnie czego skutki odczuwam di dziś.

2018-12-08 13:05

Justyna zdecydowanie wiem co czujesz i ja właśnie miałam tak samo.. przy samej operacji pokazali mi tylko dziecko złożone w pół które płakało a później je zabrali i nagle przychodzę dostaje takie maleństwo z czarną czwartą, które się uśmiecha przez sen.. z jednej strony byłam strasznie dumna, że tak piękne dziecko jest moje i to nawet położne i inne mamy mówiły że on jest śliczny i ma do tego takie piękne włosy. Pamiętam też, że podczas cesarki Jeszcze zanim go wyciągnęli to lekarka, która robiła mi cięcie powiedziała ale ładny... duma była ogromna , bo to moje dziecko, bo dałam sobie radę, ale z drugiej strony czułam, że fajnie się z nim pochwalić, ale tak naprawdę ja nie chcę się nim zajmować... Byłam tak spanikowana że dziewczyny z sali cały czas mi mówiły że bym przestała panikować i wzięła się w garść... Twoje podejście do życia ten perfekcjonizm też jest dla ciebie chyba trudny. Bo codziennie przy tak malutkim dziecku po operacji gotowość dwudaniowy obiad i robi się na bóstwo jest naprawdę trudno.. twój mąż nigdy nie zwrócił ci uwagi że powinnaś troszeczkę odpoczywać a nie się przemęczać i robić wszystko żeby być idealną? Tak naprawdę dziewczyny Bardzo wam dziękuję za wsparcie i za to co mi mówicie. Niby nie powinnam mieć wyrzutów sumienia, bo jednak sytuacja była dość ekspresowa i dodatkowe hormony wpłynęły na moje zachowanie, aczkolwiek Podejrzewam, że nigdy nie wyzbędę się tego.. Z tego co piszecie to nie jedna z Was miała chwilowe załamanie.. i ja też Rewers Kiedy zaszłam w ciążę To płakałam jak bóbr Tym bardziej że to nie była ciąża planowana. Dzisiaj Gdybym mogła cofnąć czas to absolutnie nie zmieniłabym tego że zaszłam w ciążę ale zrobiłabym wszystko żeby skorzystać z porady psychologa będąc w szpitalu i dźwignąć się dużo szybciej.. Wczoraj kiedy Napisałam ten komentarz to łzy płynęły mi ciurkiem i wszystko wróciło.. tak strasznie bolało mnie ponownie to coś co działo się 2 lata temu... teraz Staramy się o kolejne dziecko i naprawdę bardzo chciałabym uniknąć takiej sytuacji ale wydaje mi się że dużo mnie to nauczyło..

2018-12-08 12:32

No to js miałam podobnie jak zamarancza. Nie jesteś sama. Ja miałam planowo cc ale bałam się strasznie i w ogóle miałam straszne jazdy psychicznie dotyczące porodu nue raz pisałam w innych wątkach. Ale po cc jak leżakam ba pooperacyjne znieczulenie przedstawiło dzialac tam nikt nue mógł ze mną być absolutnie zakaz odwiedzin i przynieśli mi dziecko i leżało koło mnie a ja nawet nie mogłam się ruszyć żeby je dotknąć to czułam bezradność. Zaczęłam czuć ból i szczerze modlilsm się żeby ktoś przyszedł i zabrał to dziecko... Zabrali a ja egoistka myślałam tylko o tym jak mnie boli gryzam kołdrę z bólu i o tym jaka jestem tu samotna i nawet przez chwilę nie pomyślałam o synku czy jest najedzony czy nie płacze czy sue nie boi czy ma należytą opiekę? No nic. Teraz też mi za to okropnie wstyd i nie wiem jak tak mogłam. Potem pojawił się problem z karmieniem ani kropli mleka młody mocno zasysak a ja wylan z bólu. Nic nie leciało więc puszczal i znów. Pamiętam że w drugiej dobie z tego bólu wręcz szarpnelam go od piersi jak kolejny raz puścił i złapał. Dziecko oczywiście zaczęło płakać a ja razem z nim jak dotarło do mnie ci Ga robię... Ale dka mnie ten ból i bezradność były nie do zniesienia. W tym szpitalu to raczej nie była miłość serio... Opiekowałam sue dzieckiem bałam się o niego ake nie nazwała bym tego miłością. Miłość przyszła potem w domu po kilku dniach. I pierwsze trzy tyg kiedy próbowałam ksrmic piersią wiązało się z moim obniżonym nastrojem ja też nie cierpię prosić o pomoc więc za wszelką cenę próbowałam wszystko sama. Nie nswidze sytuacji że jestem zależns od kogoś ze nie mogę czegoś sama ze sobie nie radzę. Jak podjęłam decyzję że nie dam rady karmić piersią było lepiej. Tyle że ja wpadłam w zupełnie coś innego chciałam być perfekcyjns mama żona Panią domu. I mnie nie było mowy żebym nie zrobiła rano makijażu. Nie był niewiadomo jaki ale zawsze. Codziennie obiad z dwóch dań. Dziecko codziennie na spacerze. No i co o za chwilę nue dawałam rady i czułam się beznadziejna. U mnie doszedł duży problem braku akceptacji swojego ciała po porodzie na którym bardzo mi zależało więc jakby było mało dodałam sobie zaraz treningi. Noce nieprzespanr w dzień cała masa zajęć i wszystko perfekt. Masakra. Szczerze? Do tej pory mam problem żeby trochę odpuścić

2018-12-08 09:29

Zgodzę się niekiedy to nie nasza wina tylko sytuacji A psychika coz czasem nie współpracuje tak jakbyśmy tego chciały nie ma co się obwiniać zostałaś wsadzona w gorącą wodę nie miałaś czasu by oswoić się z myślą aha będzie cc aha zobaczę malucha tylko od razu spadło na Ciebie to niespodziewanie itd nie dziwię się że tak później miałaś ja boję się cc urodziłam naturalnie i całe szczęście ale chce zajść w ciążę i sobie myślę że boję się też bo cc może mnie zabić boję się zastrzykow które fala ciążę w brzuch będę musiała robić boję się jak to będzie ale chce ostatnio też psychika mi trochę narobiła problemów po poronieniu miałam dość dziwne huśtawki płakać mi się chciało na szczęście maluch trzymał mnie w ryzach w miarę Choć nie raz płakałam to synek przychodził się tulić i musiałam się wziąć w garść. Później miałam schize że coś nie tak ze mną ze nie mogę normalnie w ciążę zajść.itd ale pokonalam to m in dzięki synkowi wiem że mam jego i muszę być dla niego silna tetaz jest lepiej ale w dolki spadam często ale po głębszych przemyśleniach myślę że będzie co ma być i co by nie było jakoś się znajdę w tym wszystkim. Rewers mąż się śmieje ale jakby sam miał zostać z 3 dzieci to by już tak do śmiechu nie było albo zrobić zakupy z 2 dzieci to przecież też jest wyczyn ja z jednym bez wózka mam problem z zakupami A co dopiero z większą ilością.

2018-12-08 08:56

Zamarancza jak dla mnie też nie masz czym się obwiniać . Nie każdy jest gotowy na to żeby być rzuconym w gorąca wodę . Ja leżąc na porodówce z małym filipkiem tylko się modliłam zeby ktoś przyjechal do mnie żeby zmienić mu pieluchę bo ja nawet nie umiałam go podnieść , dopiero laska z łóżka obok mi wszystko pokazywała . U ciebie doszło jeszcze do nagłego CC a ty byłaś bardziej przygotowana na poród naturalny i to też mogło się właśnie objawić w ten sposób , stres i obawy dały o sobie znać . Nie myśl nawet że jestes z takimi sprawami sama bo pełno jest kobiet które przez to przechodziły czy właśnie teraz przechodzą . Ty sobie poradziłaś sama , więc jesteś bardzo silna kobieta a dla kogo zaciskalas zeby i dawałaś radę ? Dla synka a Czyż to nie jest objaw miłości do niego ? Jesteś wspaniała matka i nią byłaś od samego początku tylko troszkę się pogubilas . Wiesz nikt oprócz mojej teściowej i męża tego nie wie ale mimo brania tabletek opóźnił mi się ostatnio okres , wiesz jakie miałam myśli ? Myślałam o powieszeniu się . Nie chcę kolejnego dziecka a tabletki są dla mnie w jakimś stopniu pewniakiem . Pewnie bym tego nie zrobiła bo to takie głupie gadanie ale musiałabym iść do psychologa . Nie zniosłabym psychicznie sytuacji i drugiej wpadki gdzie już teraz nie mogę nigdzie wyjść sama z domu , jechac bez zmartwień na zakupy wszystkie choroby mam X2 , Zuzia jest okropnie niegrzeczna a gdzie tu jeszcze jeden bobas. Mąż się podśmiewal ale teściowa.go zgasiła bo też wpadła z 3 dzieckiem i powiedziała mu że gdyby miała wtedy kasę to by usunęła bez żadnych skrupułów , nigdy szwagrowi tego nie powie ale nie chciała go . I ja moich myśli się nie wstydzę , nie udzwiglabym sama tego , całą ciążę bym pewnie płakała , wysłuchiwała że co rok to prorok . I to właśnie psychika robi nam takie niespodzianki , jesteśmy tylko ludźmi i każdy jest inny , ma inne myślenie o różnych sytuacjach i tak jak i ty nie powinnas mieć żadnych wyrzutów sumienia tak i ja ich nie mam , każdy z nam ma coś co go przytłoczyło w życiu albo boi się że może przytłoczyc .

2018-12-07 21:27

Zanetak myślę, że masz racje pod tym względem,. Każda z nas ma jakies lęki i obawy po porodzie, czy z dzieckiem będzie wszystko w porządku i czy sobie poradzimy. Zamarancza nie mów tak! Nie jesteś wyrodną matką! Musimy sobie uświadomić, że po porodzie również nagle zmienia się poziom hormonów i one też szaleją, myślę, że nie powinnaś się obwiniać. Ważne, żeby Twoje dziecko wiedziało, że jest kochane i nadrobicie wszystko i już pewnie nadrobiliście. Mnie też często przechodziły myśli, czy może za mało się przytulałyśmy, czy ją może za mało opatulałam, żeby miała przytulnie. Nie wiem, ale już nic nie zmienię i staram się jej wszystko zrekompensować? Ale czy naprawdę coś źle robiłam czy tylko tak sobie wmawiam? Pamiętam, że spędzałyśmy z mała całe dnie w łóżku, karmiąc się prawie cały czas. Całe szczęście nikt nas nie odwiedzał!

2018-12-07 20:54

No mnie dopadło... Teraz z biegiem czasu mam wrażenie, że to nie był zwykły Baby Blues całkiem poważna depresja poporodowa... cięcie miałam pilne. Tak naprawdę nawet nie do końca oswoiłam się z myślą, że za chwilę zobaczę dziecko. Widziałam go tylko przez chwilę później zaplanowano neonatologia a Ja leżałam na sali pooperacyjnej i poszłam po niego dopiero na następny dzień. od wejścia usłyszałam żebym podała numer nawet nie wiedziałam o co chodzi bo nikt nie poinformował mnie, że u nich wózki z dziećmi oznaczane są numerkiem. Dostałam małego w wózku wróciłam na salę i mu się przyglądałam, bo tak pięknie się uśmiechał. Najgorsze było dla mnie to że dostałam Dziecko którym nie wiedziałam jak się opiekować i Bałam się go nawet podnieść wózka :( później było tylko gorzej... ból po cięciu spowodowany zakażeniem był na tyle silny że nie byłam w stanie nawet położyć się na łóżku. płakałam i błagałam aby ktoś zabrał ode mnie dziecko bo nie chciałam nawet na nie patrzeć nie byłam w stanie się nim opiekować. cały czas płakałam. Mimo wszystko robiłam bo wiedziałam,że muszę .brałam się w garść zmieniałam pieluszki.. później mały miał żółtaczkę, więc zabrano go pod lampy. Wtedy nieco odpoczywała i zaczęłam dostawać antybiotyki więc Ból był coraz mniejszy. przez pierwszy miesiąc opiekowałam się nim tylko i wyłącznie z poczucie obowiązku nie czułam absolutnie żadnych emocji związanych z tym...żadnej radości. Po miesiącu zaczęło to wszystko się wyciszać i powolutku ta miłość przyszła i pokochałam go po prostu ponad życie. Baby blues, nie jest na tyle silny, że odrzuca się własne dziecko. Przytłaczało mnie absolutnie wszystko , nie dawałam sobie rady psychicznie z tym, że urodziłam z tym, że wszystko mnie boli, że nie mogę się ruszać.. Mój mąż mi pomógł i teraz mam nadzieję, że kolejna ciąż i poród nie przyniosą mi tego. Teraz z biegiem czasu tak bardzo jest mi wstyd i tak bardzo źle czuję się z tym jak wtedy postępowałam. Nigdy nie zaniedbałam dziecka nigdy nie zrobiłam mu krzywdy A mimo wszystko czuję że dałam mu za mało miłości w tym pierwszym miesiącu życia.. nie karmione piersią ze względu na to że się nie udało mimo walki położnej, Cały czas myślę, że on tak bardzo się bał po porodzie, a przez prawie całą dobę, kiedy ją dochodziła M do siebie po operacji był sam na oddziale.. czuję się jak wyrodna matka, że nie pokochałam od razu mojego dziecka.. wiele kobiet mówi o tym jak bardzo silne jest to uczucie i po porodzie czują niewyobrażalną miłość a ja tego nie miałam! Mam nadzieję że moja wiedza na temat wychowania i opieki nad dzieckiem teraz pomoże mi uniknąć tego stresu związanego z podniesieniem noworodka i opieką nad nim. Chcę doświadczyć jak to jest urodzić i się nie bać... Czasami próbuję się usprawiedliwiać, że to wszystko wynikało Po pierwsze sytuacji i stresu nagłej operacji, z tym, że nikt nie pomógł mi i nie powiedział, nie pokazał Jak opiekować się dzieckiem, niewyobrażalny ból też nie pomagał mi w tym żeby stanąć na nogi i wziąć się w garść bo przejście do toalety było dla mnie jak wejście na Mount Everest... Mam nadzieję że nie jestem jedyna i nie tylko ja jestem taką wyrodną matką...