Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2197 Wątki)

Depresja czy baby blues

Data utworzenia : 2018-12-07 12:28 | Ostatni komentarz 2019-03-29 11:28

mamaik

11863 Odsłony
416 Komentarze

Kochane Mamy. Nie znalazłam tego tematu we wcześniejszych wpisach. Temat może trudny, ale...Czy którąś z Was dopadła depresja/baby blues. Skąd wiedziałyście jak to rozróżnić, czy jest możliwe żeby trwała ona aż do 6 miesięcy po porodzie, a nie dawała o sobie znać tuż po rozwiązaniu?

2018-12-11 22:07

Justynko- niestety takie podejscie ma jeszcze sporo facetow w tych czasach, a tacy, którzy maja świadomość ojcostwa i tego, że potrzeby dziecka są najwazniejsze, wciąż jest jeszcze zbyt mało. Kurczę, przecież dziecko samo sie nie przebierze, nie nakarmi i nie przytuli... Ja dla mojej córeczki poświęciłam wiele i nie żałuję ani jednej rzeczy. A mąż szanuje moje decyzje i docenia, bo wie, jak bardzo kochałam swoje zainteresowania i pasje i ile one dla mnie znaczyły. A jednym gestem odsunęłam wszystko, bo nasz mały cud sie pojawił i to ona jest najważniejsza. Zainteresowania powoli zaczynają wracać i pozostale aspekty życia, także nic w przyrodzie nie ginie;) A to czy mam uczesane włosy i zrobiony makijaż- ahhh szczerze koło ogona mi to lata:) mąż sie smieje, że mam nowoczesna fryzurę i stwierza, że mam piękną skórę, ktorej nie musze chować pod makijażem;) mam mały skarb w domu i kochanego męża- tego nie kupilabym za żadne pieniadze świata;) Ja też jestem maniakiem wręcz siłowni i cóż, mam delikatna oponke na brzuchu i wcale mi nie przeszkadza.

Konto usunięte

2018-12-11 21:16

Justyna, jak Wam się teraz układa? Żałuję, ze nie wiedziałam kilka miesięcy temu co tyle, spałabym w dzień. Z perspektywy czasu widzę jakie to jest ważne dlatego radzę wszystkim: śpijcie kiedy tylko możecie.

2018-12-11 20:46

Duza cześć mężczyzn to niestety mega egoizci poza tym oni zwyczajnie nie bardzo często wiedzą co oznacza noworodek w domu bo właśnie maja ten wykreowany obraz oraz niestety ciężko im się pogodzić że teraz przed ich potrzebami są potrzeby dziecka. A wracając do mnie i mojego baby blusa i jego powodów to jak niektóre z was wiedzą msn obsesję dotyczącą wagi i figury a po ciąży dostałem wręcz świra ns zasadzie udowodnie mężowi i całemu światu. Udowodniła ale wysokim kosztem... Choć z perspektywy czasu ten świr akurat wyszedł mu ba dobre bo zaczęłam regularnie ćwiczyć i robię to fo dziś i żywic się inaczej ale dziś też nie jest to tsk że nie jest to jakimś kosztem

2018-12-11 19:35

Zamarańcza- u mnie pokarm pojawił sie w 2 dobie, ale maluteńko, bo kilka kropelek, wiec dokarmiałam butelką, żeby coreczka nie byla głodna. Ale walczyłam, nie poddawalam się, przystawiałam Małą- byla u mnie specjalista od laktacji i pokazała jak karmić, itd. a kiedy miałam baby blues, poporosilam, aby przyszła, bo byłam zrezygnowana, że dzidzi nie wykarmie;( nacisnęła mi sutek, tak, że mleczko ładnie kropleka po kropelce zaczęło lecieć i powiedziala, że dzidziuś wlaśnie tak chwyta pierś i ssie i że nie mam czego sie martwić, bo dzidziuś dużo nie potrzebuje poczatkowo, ale moja Mała potrzebowała często i to bardzo dużo, bo była duża. Także w domu całkowicie zrezygnowalismy z dokarmiania mieszanką i walczyłam o karmienie piersią i udało się, ale było bardzo ciężko. Dzieci do smoczka bardzo szybko się przyzwyczajają bo łatwiej ssac niż z piersi. Przy piersi muszą się nastarać. A jedna z przyczyn kolek to właśnie stres i zdenerwowanie rodziców. Z kolkami też walczylismy i to bardzo,m bo Mała jadła dużo i często, także było wesoło, ale udalo sie pomóc mojemu aniołkowi;) Zbieramy niestety pokłosie obrazu kobiety w mediach. Faceci myśla też tymi kategoriami. A już o tym, że niektorym sie marzy kochac z żoną po powrocie ze szpitala i nie ma przebacz - argumenty nie trafiają, to naprawdę poniżej jakiejkolwiek krytyki. Nie powiem, bo brakowało mi bliskości męża, ale fizycznie sie nie dało, bo byłam opuchnieta w środku po cięciu i lipa... ale mój mąż to kochany człowiek i rozumiał, że jak sie nie da to nie da ;) że to nie moja fanaberia.

2018-12-11 11:39

Eresz w szpitalu pokarm dostałam dopiero w czwartej dobie po cięciu cesarskim. Wtedy też położna laktacyjna przyszła i pokazywała w jaki sposób mam karmić, Jakie pozycje do karmienia są idealne dla mojego kręgosłupa i mojej wygody.. niestety małe na każde przystawienie do piersi reagował histerycznym płaczem, zabierał głowę I absolutnie nie chciał jeść z piersi. Próbowałam przykładam na drugi dzień znowu prosiłam laktacyjną położną o pomoc.. wtedy też tej pani przyszło olśnienie i powiedziała, że absolutnie on nie będzie jadł z piersi, bo przyzwyczaił się już do butelki i mam kupić sobie laktator, odciągać mleko i podawać w butelce.. jako niedoświadczona mama wysłałam męża do sklepu, kupiłam polecony przez nią laktator ręczny Medela nie zaczęłam odciąganie. Mleka było po 5 mililitrów raz na 3 godziny więc dolewam mamie do zwykłego mleka i w ten sposób podawałam dziecku. po siedmiu dniach wróciliśmy do domu. Po raz kolejny próbowałam dziecko przystawiać do piersi, ale nie chciał Krzyczał i płakał.. 2 dni później na patronażu zjawiła się moja położna środowiskowa.. próbowaliśmy wspólnie przystawiać, próbowała w jakiś sposób ratować sytuację, ale wtedy padły słowa: " to jest do zrobienia ale Musiałabym tu przychodzić co 3 godziny i siłą zmuszać go do jedzenia z piersi będzie to trauma i dla ciebie i dla dziecka chcesz tego? Dla mnie to jest Gra nie warta świeczki, bo po dziewięciu dniach bardzo trudno jest dziecko przyzwyczaić do jedzenia z piersi..." wtedy właśnie się poddałam. Chwilami jeszcze odciągam pokarm Podawałam mu w butelce to co ściągnęłam i tyle... Karolina dopóki ktoś nam pomaga i mamy wsparcie Czujemy się bezpiecznie, bo wiemy, że ktoś nam pomoże i w chwilach słabości zajmie się dzieckiem.. w momencie kiedy zostałaś sama, a dziecko płakało zaczynałaś się denerwować, Co dodatkowo nakręcało nastrój dziecka. Z każdym kolejnym dniem Obawiałaś się że noce będą wyglądały podobnie i tak właśnie się działo.. to jest właśnie błędne koło... czy teraz Wiecie Z jakiego powodu mały Tak płakał może miał kolki... Pamiętam, że miałam ten komfort, że mój mąż pracował tylko maksymalnie do 15:00.. mój syn regularnie i codziennie w godzinach od 17:00 do 23:00 płakał bardzo mocno, bo miał kolki, A kolki występują właśnie w stałych porach dnia.. i tak naprawdę on miał dużo więcej cierpliwości i siły żeby go uspokoić, żeby go pomasować i żeby być przy nim.. Dla mnie jego płacz był tak trudnym przeżyciem..to była taka niemoc, w której ja nie mogłam mu pomóc nawet nie wiedziałam co mam zrobić, A on instynktownie bardzo dobrze sobie z tym radził i próbował na różne sposoby, aż w końcu wynaleźli śmy taki sposób który naprawdę go uspokaja.. mam wrażenie, że tak jak miłość przyszła później i tak samo instynkt przyszedł po czasie... Justyna Zdaję sobie sprawę z tego, że niejeden mężczyzna krytykuje swoją kobietę po porodzie za jej wygląd, za to że sobie nie radzi... Ale powiem ci, że dla mnie taki mężczyzna jest po prostu poniżej krytyki Bo jak można krytykować osobę, która wydała na świat nowe życie, która cierpiała, która stara się z całych sił wrócić do normalności... Wydaje mi się że tylko mężczyzna który naprawdę mocno kocha swoją żonę będzie dla niej wsparciem.. nie wyobrażam sobie że prawdziwa miłość doprowadzi do tego, żee patrzymy tylko na własny tyłek..

2018-12-11 08:54

Karolina- właśnie ta bezradność to chyba najgorsze co może być. No wlasnie ja z nia miałam juz kontakt z szpitalu... a w domu było troche lepiej. Też zrezygnowalam z żółtego sera i produktow z laktozą bo Mala dostala wysypki i miała problemy z jelitami. A tak zalecane jest jeść wszystko na co ma sie ochote, że dieta matki karmiacej jest niepotrzebna. Ściema straszna. Dzieci mają wrażliwe żołądki i nie można w mleczku mamy podawać rzeczy, które moga u dzidzi powodowac rewolucje żołądkowo jelitowe. I doszły nam w piewszym miesiacu kolki, choć bardzo zaczęłam uważać co jem i się zaczęlo po całości. A za dwa miesiące zaczęły wychodzić zęby, także zero odpoczynku:)

2018-12-11 07:13

Każde małżeństwo jak i związek sa inne, tak jak i nasze macierzyństwo. Ja po porodzie nie miałam żadnych problemów emocjonalnych. Bylam bardzo szczesliwa maleństwo było grzeczne jadło i spało. Mąż przez piewsze 2 tygodnie był w domu więc miałam posprzątane ugotowane i było poprostu dobrze. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy i tak zaczął sie mój własny koszmar. Po mniej więcej 2 tygodniach przyszedł wieczór kiedy to moje słodkie maleństwo zaczęło bardzo płakać i nie chciało się wogolel uspokoić. Do 7 rano byl cały czas na rękach spał też na rękach po dosłownie 5 minut. Byłam załamana bezradna zmeczona i nie wiedziałam co się dzieje. Rano zadzwoniłam do bratowej która powiedziala ze pewnie coś zjadłam i po przeanalizowaniu wszystkiego co jadłam wyszło ze to od kawałka sera. Masakra taki dramat przez ser. Os tego dnia nie jadłam nic z laktoza. Niestety takie wieczory i noce zaczęły się stawać codziennością. Mąż musiał wrócić do pracy, a ja przestałam panować nad czym kolwiek. Przez kolejne 3 miesiące próbując wszelkich metod dopiero wszystko minęło jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki. Tylko ja wiem ile łez wylalam przez te miesiące.

2018-12-10 22:48

Zamarańcza - dokładnie tak, ten perfekcjonizm kreowanych w mediach, a nawet na zdjęciach mam z dziećmi - pięknych, uczesanych i wymalowanych, kurcze, ja zawsze byłam wymalowana, uczesana, elegancko ubrana, a teraz , jak uda mi się podmalować oko, to jest sukces, bo początkowo to nawet nie byłam w stanie zjeść śniadania przed 12, jak Malutka płakała - jej potrzeby były i są najważniejsze. Ale w momencie, kiedy zaczęło mi się robić słabo z głodu, zrozumiałam, że inaczej musze ułożyć sobie plan dnia i po prostu wstawałam zanim mąż zaczynał się przygotowywać do pracy i w tym czasie robiłam i jadłam śniadanie. A mąż doglądał córeczki:) Dziękuję za tak miłe słowa:) Musiałam być silna dla siebie i dla mojej córeczki oraz dla mojego męża, bo nie pozwoliłabym, aby czuł się, jako nasz opiekun. Kiedy może mi pomóc, oczywiście korzystam z pomocy, ale nie lubię wykorzystywać. Ja właśnie mam taki charakter, że jak się nastawię na cel, to emocje grają drugorzędną rolę i jestem w stanie góry przenosić, aczkolwiek hormony buzowały mi tak, że szok. W taki sposób wywalczyłam laktację oraz walkę o swoje zdrowie psychiczne po porodzie:) Ja obiecałam sobie, że dam mojemu Skarbusiowi wszystko co najlepsze(bo tak walczyłam o dotrzymanie ciąży) i tak chciałam jej to zapewnić, że każde niepowodzenie, to był prawdziwy dramat emocjonalny. A teraz podchodzę mniej emocjonalnie do tego, owszem chcę w dalszym ciągu zapewnić mojej córeczce wszystko co tylko mogę - ale najważniejsze, aby czuła się kochana i bezpieczna:)to dla mnie priorytet;) Szkoda, że trafiłaś na takiego konowała w sprawach laktacji. Ja akurat zaparłam się, jak koza i udało się. Mój mąż powiedział mi, "kto jak nie ty" i dostałam takiego kopa motywacyjnego, że za kilka dni już miałam nawał, ale początki były naprawdę dramatyczne - bardzo płakałam, że nie mogę wykarmić swojej córeczki:(. Wszystko siedzi w naszych głowach:) A to, że nie udało Ci się karmić piersią to nie oznacza, że jesteś złą matką - choć ja też tak myślałam, ale to największa głupota. Ale z biegiem czasu widzę to. Najważniejsze, że Ty i dzidziuś byliście bezpieczni - forma porodu też nie powinna określać, czy jest się dobrą matką, czy nie. Ja też kiedyś słyszałam taką mądrość, że jak nie rodzi się siłami natury, to nie poród i jak tak można się nie postarać - zwątpiłam! Justynka - faceci nieraz mają paskudne podejście. Bo jak kobieta nie jest już wymalowana i odwalona, jak szczur na otwarcie kanału, przez całą dobę, to nie jest kobieca. Jeśli nasłuchałaś się takich komentarzy, to nie dziwota, że chciałaś zrobić na przekór, skoro wypowiadali się o swoich żonach/partnerkach w tak krytyczny i okrutny sposób. A później stres i poczucie, że jest się mało kobieca, elegancka, itd. Kurcze, pewne rzeczy facetom trudno zrozumieć. Ja akceptuje swojego partnera, jak jego wygląd się zmienia, to samo działa w drugą stronę - także nie mogę powiedzieć nic złego, bo mój mąż nigdy nie powiedział, że brzuch mi wisi - tylko nieraz podchodził i pytał "jak to się stało, że w tym brzuszku schował się taki mały kolos:)"