Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2337 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79029 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2016-10-23 10:05

He he, jak w filmie, paznokcie wbite do krwi. Hi hi. Mój mąż też miał opór co do pepowiny, ale jak położna dała nożyczki mówiąc no proszę teraz czas na tatę, to chyba męska duma nie pozwoliła mu odmówić he he

2016-10-23 09:55

Wsparcie kogoś bliskiego w czasie porodu jest bardzo ważne. Mi oczywiście towarzyszył mąż. Trzymał mnie za rękę i ocierał pot z czoła. Jednak pępowiny nie chciał przeciąć gdyz wiedział ze zrobi mu się słabo bo nie znosi widoki krwi. Ale dzielnie wytrwał cały poród choć miał później całą rękę w rankach od moich paznokci. ;)

2016-10-23 09:49

Ja sądziłam, że mój mąż nie zechce być na porodówce bo krew. Sam się śmiał, że jak kobieta rodzi, miejsce prawdziwego mężczyzny jest w barze kolegami. Ale to takie jego uszczypliwosci żartobliwie. Im bliżej porodu, to nie było opcji, żeby go tam nie było. A co do pomocy przy higienie, to nie miałam wyjścia po ciężkim porodzie, trochę mi też było głupio, ale sam mówił "a co ci obiecywałem przed księdzem? Może kiedyś ja będę potrzebował pomocy"

2016-10-23 07:30

Ewelina my chyba podobne jesteśmy:-P bo w kolejnym wątku czytam twoja wypowiedź i myślę "mam tak samo":-P

2016-10-23 07:18

No to wspaniałego masz męża:) Choc ja jestem raczej wstydliwa i nie chciala zeby maz robil takie rzeczy bo dla mnie to troche zbyt intymne, osobiste, ale to zalezy od kobiety;) Ja mam czasami tak ze wstydze sie swojej nagości przed mężem, i nie przebiore sie przy nim, on sie z tego smieje a ja nie mam nastroju i juz;)

2016-10-22 23:16

Ja się obawiałam właśnie takiego rzadkiego przypadku, czyli że przejdzie mężowi ochota na seks ;) ale nic z tych rzeczy. Pomagał mi nawet przy prysznicu czy wymianie podkładów poporodowych, kiedy byłam unieruchomiona. Ech dalej jestem pod wrażeniem, jak dobrego mam męża. To się nazywa w zdrowiu i chorobie, na dobre i złe...

2016-10-22 22:20

Dla męża obecnego przy porodzie faktycznie ból, na który nie może nic zrobić, w żaden sposób pomóc jest najgorszy. Jednak po porodzie rodzinnym kiedy mężowie widzą ile musimy wycierpieć, żeby urodzić nasze dziecko wiele małżeństw jest silniejszych. Taki poród umacnia chociaż i zdarzają się przypadki inne, ale to już raczej rzadkość. Zresztą wsparcie przy porodzie jest ważne i nie musi być to koniecznie mąż ważne żeby była bliska osoba.

2016-10-22 21:28

Ja nie krzyczałam, ale przy skurczach łapałam męża za fartuch szpitalny, po porodzie cały był porwany ;) Przy jednym skurczu złamałam położną za fartuch powiedziała "niech mnie pani puści", ale nie mogłam to było silniejsze ;)