Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2335 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79020 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2016-11-04 17:11

Rodzilam siłami natury i tak mąż byl caly czas przy mnie. Polecam dużo łatwiej jest przez to wszystko przejść:)

2016-11-04 17:06

Michalina to pewnie musisz miec dobry kontakt z mama, ze ona tez byla przy porodzie. Ja absolutnie nie wyobrazam sobie rodzic z mama, zreszta w trakcie porodu maz rozmawial i z moja i z jego mama i mialy tyle rad, ze lepiej, ze byly wtedy z dala ode mnie;)

2016-11-04 16:50

nie wyobrazam sobie, aby mojego meza nie bylo przy porodzie. Wiem, ze nie jest to może najciekawszy moment w zyciu i cala sytuacja to nie wakacje na plazy :D ale osobicie uwazam, że najbliższa mi osoba, powinna w tych ciezkich chwilach mnie wspierac. To w koncu nie tylko moje, ale NASZE wspolne dziecko. I nie wyobrazam sobie, ze mam przezywac porod, sama. Oczywiscie wiem, że maz za mnie nie urodzi, ale wsparcie psychiczne, czy nawet podanie wody lub przetarcie twarzy jest w tym momencie (tak mi sie wydaje) bardzo wazne i potrzebne kobiecie. Oczywiscie nie wyobrazam sobie, ze zagladam tu i tam :D Ale przy mojej glowie ma stac, trzymac za reke (chocby miala mu odpoasc od sciskania) i wspierac chociaz psychicznie :)

2016-11-03 12:51

Mój mąż nie wyobraża sobie zostawienia mnie samej. Chce mieć wszystko pod kontrolą, bardzo boi się o mnie i o maleństwo. Dla mnie to też świadomość wielkiego wsparcia, które dostanę. Bardzo się mną opiekuje w czasie ciąży i wiem, że będzie tak samo w czasie porodu.

2016-11-03 12:45

Najważniejsze to mówić do męża czego się chce, położna też mówiła co ma robić np. może Pan żonie pieluchę zmoczy i świeży usta (mój że gdyby mi nie zabrał to bym wyssała pieluchę do sucha hi hi), albo kazała mu pilnować tętna dziecka na monitorze, czy już po porodzie jak mały leżał na mnie wytrzeć go ze smółki bo narobił hi hi ja też mówiłam "plecy naciśnij tu, mocniej, niżej, w lewo...." pilnował oddechu itd. Facet widząc ten nasz ból, nową sytuację nie wie jak się zachować, czego oczekujemy i dlatego nie bać się mówić mu co ma robić. Wiele rzeczy robił odruchowo głowę przytrzymał przy parciu czy przytulił jak był problem z łożyskiem i siłą położne wyciągały Acha na to się nie zgadzajcie jak nie wiedziałam tego co teraz. Jeśli łożysko nie chce się odkleić nie pozwólcie położonym na wyciąganie siłą, powiedzcie że chcecie poczekać te 15-30 minut żeby nabrać sił nacieszyć sów dzieckiem skóra do skóry i powinno pomóc, a nie siłowe sposoby położnych żeby szybciej zakończyć poród. I jak położna powie żeby mąż wyszedł że może już iść że sobie poradzicie same z łożyskiem powiedzieć nie, ja tak zrobiłam i nie żałuję, sprzeciwu nie było, krótkie "nie" wystarczyło

2016-11-03 11:30

Tak Silver, byli oboje, mąż cupnął koło mnie na łóżku a mama obok na stołeczku... choć w sumie to raczej stała :D

2016-11-03 11:23

Michalina a u ciebie przy porodzie w tym samym czasie byli i mama i mąż? Na tych filmach to już w ogoler wszystko jest przerysowane i może przez to też nasi partnerzy zobaczą jak taki aktor mdleje i myślą że z nimi również tak będzie- piszę o tych co nie chcą być przy porodzie. Choć pewnie każdy z nich ma swoje powody. Również chciałabym aby mój mąż był taki pomocny jak u was byli. Jest zaradny i ogarnięty i myślę że w razie co pomoże mi przez to przejść:)

2016-11-03 10:12

Warto mieć ze sobą osobę towarzyszącą i niekoniecznie musi to być mąż/partner. W większości szpitali mowa jest właśnie o osobie towarzyszącej i może nią być niekoniecznie mąż/partner ale też siostra, mama czy doula. To od ciebie zależy kogo sobie wybierzesz i kto zechce ci towarzyszyć. Jeżeli mąż/partner nie czuje się na siłach, to nie warto go zmuszać za wszelką cenę - wtedy i ty nie będziesz się czuła komfortowo na sali porodowej. Ważne abyś ty czuła się z tą osobą bezpiecznie i spokojnie. Osoba towarzysząca jest po to, aby ci pomóc - rozmasować ból, czy po prostu być i wspierać samą swoją obecnością i dopingowaniem (Dasz radę! Jeszcze tylko chwila! O, widać już główkę i ma włosy!). Co do mdlenia, to na szkole rodzenia od położnych dowiedzieliśmy się, że w całej ich ponad 30-letniej karierze zemdlało może ze 2 (słownie: dwóch) tatusiów! Więc te omdlenia są na wyrost. Nie bójcie się!