Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2335 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79018 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2016-11-06 20:56

Ja nie poszłabym rodzić z moją mamą bo mimo, że kontakt mamy dobry to jednak mama to mama, chyba by mnie za bardzo denerwowała i byśmy się tylko posprzeczały. :D Dla mnie i ja osobiście na porodówkę tylko i wyłącznie z mężem. I nie brałam innej opcji pod uwagę. :) Ale każda z nas jest inna i jedna woli rodzić z mamą, druga z siostrą a trzecia z mężem.

2016-11-06 09:22

Moja też miała lekko zbolałą minę, ale nie patrzyłam na nią za dużo, miałam co innego do roboty :D Moja Mama jest bardzo empatyczna, zawsze płacze na sprawie dla reportera :P Paulina, współczuję ogromnie. Dobrze, że mąż był przy Tobie.

2016-11-06 08:29

Jak mojej mamie mówiłam jakie komplikacje miałam to się popłakała, minę miała tak zbolałą jakby to ona przeszła przez to co ja. :)

2016-11-06 08:22

Ja mam z mama rownież świetny kontakt , ale chyba nie zdecydowałabym sie na poród z mama. Czułabym skrepowanie . Poza tym moja mama jest bardzo wrażliwa i pewnie by płakała, tak jak to było np przy bolesnym wstawaniu z łóżka po cięciu. A to pewnie by nie pomogło w porodzie . Dla mnie w zupełności maz na sali porodowej w zupełności wystarczył, pomagał jak potrafił i dawał radę :)

2016-11-04 19:32

Ja pierwszy poród miałam siłami natury ale niestety rodziłam martwe dzieci (bliźniaki ) i mąż był ze mną cały czas . Było to dla mnie ogromne wsparcie i cieszę się że był ze mna w tym trudnym czasie . Druga ciąża zakończona była cc ale do ostatniej chwili nie wiedziałam czy tak będzie . Tez mąż był przy mnie . Ja jestem jak najbardziej za tym aby partner uczestniczył .

2016-11-04 19:06

Michalina to mi przypomniało, jak mój mąż mówił do mnie "oddychaj, nie przyj" bo jeszcze nie było rozwarcia pełnego, a ja już czułam, że bardzo chcę przeć. No więc ja do męża syknęłam "wiem, nie mów mi" hi hi dziś oczywiście się z tego śmiejemy. Ale wtedy ten jeden raz miałam go dość ;)

2016-11-04 18:50

Tak Ewelaa, mam z Mamą bardzo dobry kontakt, bardzo się kochamy; a mimo to wkurza mnie czasami - najbardziej wtedy, gdy się o mnie nadmiernie denerwuje, każe o siebie dbać itp. ;) I przy porodzie raz na nią syknęłam - było tak: prę, boli jak skurczybyk (zero znieczulenia...) i krzyczę nagle "już nie mogę!" na co moja mama logicznie "no ale musisz!"... no przecież wiem, że muszę! :D więc jej mówię naburmuszona "cicho! Wiem!" . Poza tym epizodem który dziś mnie bawi, Mama była ogromnie pomocna, no i wszystko dla mnie obserwowała, inaczej nic bym chyba z porodu nie pamiętała, i mąż też nie, taki był rozemocjonowany ;)

2016-11-04 17:27

Mam tak samo jak Ewelaa nie wyobrażam sobie porodu z mamą swoją, mimo dobrego kontaktu. Wyjechaliśmy rano do szpitala i do nikogo nie dzwonilismy żeby nie było telefonów :)