Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2197 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

77625 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2013-01-22 11:38

A o co chodzi z tym fartuchem. Trzeba go kupić czy jak?

2013-01-22 11:36

A.100 krotka na pewno wezmę to pod uwagę. Też bym chciała mieć męża przy sobie podczas porodu:)

2013-01-22 11:16

Obecność męża przy porodzie była dla mnie bardzo ważna... Gdy odeszły mi wody poprosiłam, żeby nikomu z rodziny o tym nie mówić. Nie chciałam na porodówce odbierać co chwila telefonów, słyszeć dźwięku smsa. Chciałam żeby ta chwila była tylko nasza. Chciałam mieć męża tylko dla siebie... Jego obecność bardzo mi pomogła. Jako, że razem uczestniczyliśmy w zajęciach ze szkoły rodzenia mąż wiedział jak to będzie wyglądać. Wiedział jak mi pomóc... Podawał mi wodę, trzymał za rękę, wycierał pot. To najlepsze co mógł mi dać - wsparcie. Wiedziałam, że jest obok mnie, że nie jestem sama. On zaś widział ile bólu kosztowało mnie wydanie na świat naszej córeczki. Wiem, że dużo dzięki temu zrozumiał. Zrozumiał, że staliśmy się rodzicami... ale jednocześnie ja nadal zostałam dla niego kobietą, nie tylko matką. Pomimo tego, że słyszałam takie głosy, że mężczyzna widząc poród może nabrać dystansu albo jeszcze gorzej... Nic bardziej mylnego - wspólny poród uświadamia mężczyźnie, że staje się ojcem, odpowiedzialnym za swoją rodzinę:) Ale po okresie połogu żona nadal pozostaje pełnowartościową kobietą. P.S. Sprawdziłam to na własnej skórze:)

2013-01-19 17:53

Mój mąż czekał na korytarzu :)

2013-01-18 21:13

obecnośc męża była mi bardzo przydatna... miałam bóle krzyzowe i on cudnie mi je rozmasowywał :) ale na początku też strasznie się bał i nie chciał,,.. dopiero jak jego przyjaciel mu opowiedział że był i pomagał i ze nie jest strasznie to sie zdecydował. Tu nie ma się czego wstydzić cierpienia.... to była wspólna przyjemnośc w robieniu to teraz trzeba trochę wspólnego wysiłku by urodzić a to są piękne wspomnienia :)

2013-01-18 13:52

Ze mną od samego początku był mąż. Przez cały poród czuwał przy mnie. Przecinał pępowinę. Szczerze nie żałuję jego wsparcie - bezcenne.

2013-01-18 10:48

mój mąż nie miał fartucha i nikt od niego nie wymagał tego, musiał za to przebrać się (buty, koszulka)

2013-01-18 08:46

To fakt niektóre szpitale sobie nieźle za coś takiego liczą. Tłumaczą się że to za fartuch i buty, za przeszkolenie co mają robić i za to że ktoś musi mieć na nich oko. Absurd...