Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2335 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

78997 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2013-06-26 08:12

Wsparcie partnera w tej ważnej chwili mi było bardzo potrzebne. Myślę jednak, że jeśli partner nie jest na to gotowy to nie warto zmuszać go do tego bo po co później ma mieć niemiłe wspomnienia, jeśli widok krwi jest dla niego nie do zniesienia to nie ma sensu stawiać go w sytuacji że musi, powinien bo bak wszyscy ojcowie powinni, bo w końcu jest facetem i powinien stanąć na wysokości zadania - moim zdaniem to prowadzi tylko i wyłącznie to spięć i dyskomfortu zarówno jednej jak i drugiej strony. My ustaliliśmy, że mój mąż będzie zemną tak długo jak długo da radę, jeśli uzna, że sytuacja go przerasta to wyjdzie, a ja nie będę miała do niego pretensji. Mąż stwierdził, że sam siebie zaskoczył ponieważ nic go jakoś nie przeraził, mimo, że miał wątpliwości i nie żałuje tego że spróbował bo uważa, że to jedna z piękniejszych chwil w jego życiu.

2013-06-25 01:32

U nas było podobnie-towarzyszył dopóki poród siłami natury trwał, gdy doszło do brakow postępu w porodzie, położne kazały mu wrócić do domu i przespać się, a ja byłam tej nocy sama, a rano dzwoniłam mu że za godzinę mam cesarkę. To on pierwszy zobaczył córę. Przy drugiej ciąży juz cc było planowane i wtedy czekał na korytarzu.

2013-06-22 15:42

Mi niestety nie towarzyszył partner przy porodzie, nawet nie dopuszczałam tej myśli, ale potem bardzo żałowałam i z pewnością jeżeli będę miała jeszcze szansę mieć dziecko to na pewno będziemy rodzić razem :) poza tym niech wie ile to trzeba się namęczyć, a coo :)

2013-06-14 14:34

Przy obu porodach towarzyszyl maz :) pierwszy calkiem naturalny - maz byl ze mna, jak byly skurcze, sciskalam go za reke, jak byly silne skurcze byl ze mna non stop, pomagal przy prysznicach, masowal plecy, na sam koniec byl za drzwiami bo nie bylo czasu żeby byl ze mna... Za drugim razem (tydzien temu) bylo podobnie, aż do momentu kiedy okazali sie, ze dziecko zagrożone, pepowina przodowala, tętno zaczelo spadać i bylam szykowana na cesarkę... Maz byl prawie zielony ze strachu o nas, ale w czasie czekania na drugiego lekarza, pól godziny to zajęli, caly czas mialam skurcze porodowe (bo przy pelnym rozwarciu) maz trzymal mnie za reke i uspokajam, a ze skurcze byly silne to bardzo pomagalo... Także, jeżeli nawet maz boi sie krwi to przy samym rodzeniu byc nie musi ale we wcześniejszych fazach - polecam!

2013-06-13 21:52

A ja mam nadzieję, że będzie mi towarzyszył. Bez niego nie rodzę :) Od poczatku przeżywaliśmy to razem. Mam nadzieję, że szkoła rodzenia i inne rady, warsztaty i porady, jak partner może mnie wspierać podczas porodu znajdą swoje wykorzystanie w praktyce.

2013-06-13 12:37

Nie wyobrażam sobie porodu bez mojego męża, było sporo osób przeciwnych, kiedy tylko usłyszeli o porodzie rodzinnym, jednak oboje uwazaliśmy że jest to ważna chwila dla nas obojga i chcemy przy tym być oboje;)

2013-06-12 23:31

Mi towarzyszyła mama moja, bardzo mi pomogła, no mam dopiero 19 lat :) hehe może to głupie. A mój narzeczony chyba by tam zemdlał :D

2013-05-28 13:02

Niestety byłam sama mąż własnie zaczął prace w nowej firmie. A poród który miał być naturalny zamienił się w cesarkę bo moje dziecię gdzieś wywinęło koziołka na ktg i było trzeba szybko działać. Tak ze byłam ja i wielu lekarzy .