Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2335 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79015 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2013-10-06 22:12

moj maz jak sie dowiedzial o cc i zagrozeniu zycia mojego i dziecka to tez byl przerazony, ale staral sie tego nie pokazywac... a ja wam powiem, ze o sobie to nie bardzo myslalam, martwilam sie dzieckiem a jak ja z tego wyjde to jakos mi to latało :P a mąż tez byl dzielny :) co tu duzo mowic, martwil sie, ale jaki podekscytowany mi opowiadal o malym jak sie wybudzalam a ja helikopter w glowie i tak zacmiona bolem bylam, po intubacji ledwo mowilam, ale wszystkimi informacjami mnie zawalil :) tatus to tatus, jak ma mozliwosc byc przy narodzinach synka to lepiej zeby byl...

2013-10-06 22:08

maalgorzataa: ja na szczęście szybko przestałam w nocy wstawać. Moje dziecko rośnie jak na drożdżach mimo, że w nocy nie je. Ale nie o tym tutaj. Ja od początku wiedziałam, że mąż ze mną będzie. Sam mówił, że on to musi zobaczyć, a ja też byłam pewna, że nie chcę rodzić sama. Jakby on ze mną nie rodził, to zabrałabym mamę :) Widział jak pod koniec porodu, kiedy akcja się zatrzymała, a mała nie chciała wyjść, ja błagałam o CC. I jak tylko mnie zabrali to dzwonił do moich i swoich rodziców, był tak przerażony, bo już tam nie mógł być ze mną.

2013-10-06 20:03

Silje: Partnerzy nie zrozumieją naszego zmęczenia, dopóki nie przekonają się o tym sami. Twój mąż akurat miał okazję. Ja ze swoim narzeczonym mamy nocki od urodzenia małej. Raz w nocy wstaję ja, raz on. To też jest czasem męczące, jak mała obudzi się na jedzenie i wstaje się zaspanym.

2013-10-06 15:20

Mój mąż od początku chciał być przy porodzie. A teraz podzieliliśmy się obowiązkami tak, że weekendy to on zajmuje się małą, ja tylko ją karmię. I sam mówi, że po jednym dniu z dzieckiem jest zmęczony, ale na to zawsze słyszy moją odpowiedź "no właśnie, a tylko się nią zajmujesz. A gdzie obiad jakiś, porządki takie codzienne?", i dopiero wtedy zdaje sobie sprawę, że to jednak nie ma lekko. Ja bym wolała iść na 8 godzin do pracy, tak jak on.

2013-10-06 14:47

Oj otoczenie swoje robi, mój mąż tez musial dojrzeć, powiem wam, ze ciezko mu bylo bo z jego kolegów on pierwszy zostal ojcem i widzialam jak ciezko bylo mu odmwiac jak koledzy wychodzili sie zabawić - wiemy jak te zabawy wygladaja bo przecież faceci nie maja pohamowania w piciu alkoholu :) a teraz jak jego najlepszy kolega jest tata i nie moze wyjsc nawet na piwo to dopiero widzi, ze wcale taka zla nie jestem :p no, ale wczoraj maz stwierdzil, ze ma pól dnia wolnego i nigdy nie moze nic zaplanować bo ja mu planuje, na to ja zapytalam a kiedy ja będę miec wolne? A on, ze przecież codziennie mam... Tak mnie wqrzyl, ze powiedzialam, ze zostawię go ktoregos dnia z nasza dwojka, to będę miec za pól godziny telefon gdzie jestem bo gabrys sie drze a on nie ma czasu kawy wypić :p no to stwierdzil, ze on ma swoja prace a ja swoja, dopiero dotarlo ;) tyle, ze on zmeczony jest jedna praca a jak ja wrócę do pracy to będę miala dwie prace ;) no wiec czasami mimo przeżytych dwóch porodów wspolnie to maz zapomina, nie wyobrazam sobie jkby go nie bylo przy nich ;) wtedy dopiero by nie docenial...

2013-10-06 12:47

Karolinko nawet mnie wzruszylas. Dobrze ze mogłaś liczyć na męża i Gabryś też. Ja jestem zdania,ze nic na sile, ale mimo wszystko mężczyzna powinien być w tak ważnym momencie, ale oczywiście decyzja należy do niego. Ja też nie uważam, że powinien być na samej akcji, ale obecny powinien być podczas skurczy. Niestety nieraz się słyszy wśród znajomych jak to strasznie wygląda poród, albo ze obecność mężczyzny przy porodzie zniechęca go później do zbliżeń, a to wcale nie jest prawda. Może istnieją takie przypadki, ale nie znaczy to ze u nas bedzie tak samo. Mój maz zawsze mówił ze nie będzie przy porodzie ale przez te 9 miesięcy dojrzał i dziś nie wyobraża sobie jak mogłoby go nie być. Dlatego uważam ze czasami to wszystko zależy od otoczenia, które niekiedy zniechęca partnera do uczestnictwa w porodzie poprzez opowieści jakie to jest obrzydliwe i straszne.

2013-10-06 10:42

Jak jest przy porodzie to przynajmniej wie co to dla kobiety znaczy. W końcu ciężko ukryć wtedy ból. Mój mąż mi powiedział po wszystkim, że jest ze mnie dumny i że on nie dałby rady. Zwłaszcza, że takie cuda dziać się zaczęły.

2013-10-06 08:53

No właśnie :) wspólna ciąża to wspólny poród (przynajmniej tak powinno być) - jeśli chodzi o poród, to partner niekoniecznie musi nam towarzyszyć przy samej akcji porodowej, ale dobrze by był przed nią :)