Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2337 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79026 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2014-04-06 14:00

Chyba macie rację Dziewczyny. muszę z nim to jeszcze przegadać. faktycznie pomoc może stac się nieodzowna, tym bardziej dla takiej panikary jak ja.. no i jest to dodatkowa kontrola dla lekarzy, że tak to powiem. u na była/jest dość głośna sprawa błędu lekarz popełnionego w trakcie porodu bliźniaczek i dzięki temu, że mąż rodzącej był na sali można było udowodnić winę.

2014-04-05 23:34

Ja mowie, maz czy partner przy pstatniej fazie byc nie musi, i tak go zawolaja jak tylko sie male urodzi... Ale przez caly czas boli i skurczy byc powinien, mi bardzo pomagalo,ze mnoe masowal, podtrzymywal czy pomagal pod prysznicem, fakt... Byl spanikowany, wystraszony, ale tez podekscytowany, jak rodzilam to zamknieto drzwi, pozniej postawiono parawan i zawolano meza :) on mowi,ze to bylo niesamowite, jak mogl widziec od razu synka a pozniej czul sie dumny,ze mi pomagal... W sumie nic strasznego nie widzial a jednak przy porodzie byl :)

2014-04-05 23:22

Mamabasia zgadzam się z Tobą, nic na siłę, ale jeśli to obawy tylko kobiety to warto dać szansę mężczyźnie być i pomóc w jakiś sposób, dla nich to niezapomniane przeżycie jak i dla nas. Mój mąż nawet nie krył łez już po. A zawsze jest mega twardzielem, który nigdy nie płacze. Ale każdą decyzje podejmowaliśmy razem, jak się wahał to mówiłam, że nie musi że pójdę i wezmę siostrę, nie miał przymusu. Bo zmuszanie fakt może doprowadzić do późniejszej niechęci partnera w sferze seksualnej. A obawy każda ma i to przy każdym porodzie, ja się np nie bałam o to, że męża zniechęcę, a o to, że jak dowiedziałam się, że młody jest duży to zdawałam sobie sprawę, będzie bolało i bałam się po prostu, że w akcie bólu rzucę się na męża, mówię całkiem serio. W ciąży z Filipem tak mi buzowały nerwy, że skakałam jak jakiś kogut do gardła męża;p

2014-04-05 23:00

moim zdaniem decyzja o porodzie rodzinnym powinna być przemyślana i podjęta wspólnie nie można zmuszać partnera by był z nam na siłę ja pierwsze dziecko rodziłam sama bo taka była nasza decyzja a następne będziemy rodzić już razem

2014-04-05 22:49

A ja uważam, że nie każdy facet powinien przy porodzie być. Zależy od jego charakteru i od waszych relacji. Są pary, które bardzo się kochają, są ze sobą bardzo blisko, ale wstydzą się w sytuacjach intymnych a pisząc prościej, łatwiej będzie mężczyźnie przy porodzie jeśli ta kobieta bez skrępowania przy tym mężczyźnie potrafi zrobić siusiu, głośno smarknąć, rozmawiać o hemoroidach itp :) niż parom, które są z dość krótkim stażem lub są z natury bardziej nieśmiali. Mój kolega z pracy powiedział mi w tajemnicy, że drugi raz nie chciałby przez to przechodzić ale nigdy nie powie o tym żonie, żeby jej nie urazić. Powiedział, że miał pewną traumę po tych widokach i jego pociąg do żony na długo osłabł. Mój maż był przy porodzie, przeżywał go strasznie, ale dzięki mojemu nastawianiu go na emocje był świetnie przygotowany:) nie pozwoliłam mu też stać przede mną tylko za mną, przez co i ja i on czuliśmy się lepiej:)

2014-04-05 21:43

Didisia: Każda chyba miała takie obawy. Według mnie powinnaś szczerze porozmawiać o tym z partnerem i dowiedzieć się, jak on się zapatruje na to wszystko. Mój facet ostatnio przyznał mi się, że zanim trafiłam na porodówkę, kilka dni wcześniej oglądał filmiki na youtube o porodach.

2014-04-05 20:16

Didisia miałam takie same obawy jak Ty, ale powiem Ci jedno mąż/ partner jest naprawdę bardzo przydatny na sali porodowej. Poda wodę, pomasuje, wytrze czoło, potrzyma za rękę, nie bój się on stoi za Tobą w czasie porodu a nie jak ginekolog i tak naprawdę to z emocji mało co będzie pamiętał. Mój mąż za pierwszym razem mi towarzyszył i za drugim i to właśnie za drugim razem był mi tak bardzo potrzebny. Dzwonił do mojej pani doktor prowadzącej, pytał co mi robią, czemu przykręcają kroplówkę, czemu nie dostaję znieczulenia i czemu tak długo to wszystko trwa. Chodził za lekarzami i pytał czy nie można szybciej zrobić cc (brak postępu porodu). Poza tym bynajmniej w moim szpitalu na każde badanie lekarza mąż był proszony o wyjście, żeby się niepotrzebnie nie złościł (mój mąż jest zazdrosny więc tym bardziej dla mnie lepiej było, że wychodził na badanie dopochwowe). Uwierz mi możesz być z bólu półświadoma i naprawdę przyda się trzeźwo myślący tatuś dziecka, ja bym nie wypełniła dokumentów do cc sama, nie byłabym w stanie i mąż za mnie to wypełnił i pamiętał że jestem uczulona i pilnował, a sama niewiele zdziałałabym leżąc na fotelu z kroplówką i podpiętym ktg, a on mógł wstać i iść po położną, że coś się dzieje.

2014-04-05 19:35

Mój mąż chce być przy porodzie, ale ja żywię obawy, że później się do mnie zniechęci...aczkolwiek Wy piszecie, ze to zbliża..